Kamizelka obciążeniowa - fakty i mity

Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13873
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:
brujeria pisze:Niekoniecznie. Zwiększa się smarowanie międzystawowe, chrząstka poddana naciskowi lepiej jest ukrwiona, kość się wzmacnia, itp. Zachodzi szereg zmian, które wynikają właśnie z obciążenia układu ruchu. Brak obciażenia = osteoporoza, co chociażby u kosmonautów jest widoczne.
Biegając, czy nawet tylko chodząc, chrząstka też jest poddana naciskowi, lepiej ukrwiona itd. Jesteśmy najlepiej przystosowani do życia na Tej planecie, w Tym polu grawitacyjnym, z bardzo niskim BMI, które stanowiło jedną z podstaw doboru naturalnego przez dziesiątki tysięcy lat, zanim ludzie przenieśli się do miast i zaczęli przyjmować coraz więcej kalorii w stosunku do wydatku energetycznego (przez dziesiątki tysięcy lat regularnie nie dojadali). Śmiem więc twierdzić, że kolega i bez żadnych ciężarków obciąża stawy w stopniu większym, niż ewolucyjnie optymalny z uwagi na zużycie tkanek.
brujeria pisze:Wiem natomiast, że sprinterzy, skoczkowie, itp. stosują takie kamizelki w pewnych momentach przygotowań do sezonu, raczej na bardzo krótkich odcinkach.
Skoczkowie i sprinterzy stosują trening specyficzny dla ich konkurencji, związany z generowaniem bardzo dużych mocy przez krótki czas. Jaki specyficzny cel chce uzyskać pytający kolega i jak się ma do niego bieganie z obciążeniem?
Ponadto wymienieni sportowcy współpracują z fizjoterapeutami a po kilkunastu latach przechodzą na emeryturę, na którą dobrze było by trochę odłożyć w trakcie kariery. Liczy się więc dla nich tu i teraz, a mniej ważne jest, czy w wieku 40 lat będą mieli sprawne stawy. Dla kogoś, kto nie planuje zdobyć medalu olimpijskiego albo nie zarabia ciężką pracą fizyczną, świadome doprowadzanie do uszczerbku na zdrowiu wydaje się jednak nierozsądne.
Nie za bardzo.
Obciazenie, wynikajace z treningow, pozwalaja na duzo dluzsze zycie i przede wszystkim duzo wyzsza mobilnosc osob starszych do puznego wieku zycia.

Twoj przyklad jest troche nie na miejscu. Wyczynowcy zadko kiedy odchodza na emeryture z powodow przeciazenia, tylko z powodow braku osiagniec (czasto powstalych w braku cierpliwosci po kontuzjach) Ale liczba 40-latkow na olimpiadzie jest coraz wieksza.
PKO
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie odnosiłem się ani do kontuzji przerywających karierę, ani do spadku formy z wiekiem lecz do tego, co poświęcają profesjonalni sportowcy i w jakim celu. Bo ich przeciążanie się ma cel. Jeśli kolega też ma jakiś cel, np wygrywać zawody w przenoszeniu opon na lokalnych festynach, to taki trening może być dla niego uzasadniony. W przeciwnym przypadku tego typu trening jest bezsensowny w porównaniu z np. bieganiem bez zbędnego balastu.

O zużyciu organizmu mówi wielu sportowców. W omawianym tu kontekście można się odnieść zwłaszcza do tych pracujących z jakimiś obciążeniami, np.:
Tomasz Majewski w wieku 31 lat pisze:Uprawiałbyś sport, który niszczy organizm?

- A co ja robię? Przecież taki uprawiam. Nie muszę brać środków przeciwbólowych, ale większość rzeczy w mniejszym lub większym stopniu mam popsute.

Zrobili skan mojego ciała, to wiem. Bark mi naprawili, ale nie jest zdrowy. W kręgosłupie i paru innych miejscach też się zużyłem. Ale byłem od początku świadomy, że trzeba się poświęcić, by coś zdobyć. Nie narzekam jednak, bo jak na staż treningowy i obciążenia, jakie podejmuję, nie jest źle.

http://wyborcza.pl/magazyn/1,124059,123 ... rects=true
Władysław Kozakiewicz pisze:- Wiedziałem, że jestem coraz starszy i zaraz nie będę mógł skakać, a na mityngach zarabiałem. Nie godziłem się, żebym ja pracował, a działacze decydowali. I moje są te kolana, które mnie teraz bolą, sztuczny bark też jest mój i nikogo innego nie boli, jak ruszam ręką, mnie boli.

http://wyborcza.pl/magazyn/1,124059,148 ... oczyc.html
I można by tak bez końca cytować.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13873
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze: I można by tak bez końca cytować.
Twoje cytaty sa prawdziwe, ale tendencyjne. Idz do jakiegokolwiek lekarza (ortopedy?) i zobacz ile siedzi tam sportowcow a ile nieaktywnych ludzi. Od 45 roku zycia glownym tematem rozmow sa tematy zdrowie, bole, zmeczenie i emerytura. Tymczasem w kregu 50-60-letnich sportowcow (a znam wielu, ktorzy uprawiaja sport na wysokim poziomie od 40-50 lat) tematem jest... szybciej, wyzej, dalej. Nastepny urlop w gorach na rowerze, nastepne zawody, nastepny oboz sportowy... radosc z zycia!
W przeciwnym przypadku tego typu trening jest bezsensowny w porównaniu z np. bieganiem bez zbędnego balastu.
No podstawie jakich informacji piszesz o bezsensowosci biegania z kamizelka obciazeniowa? Znasz sie na tym? Probowales?

Kazdy rodzaj sportu polega na obciazeniu i na adoptacji.
Jest bieganie szkodliwe? To przeciez wielokrotne obciazenie dla stawow.
Krok dalej:
Sa podbiegi szkodliwe? Przeciez to jeszcze wieksze obciazenia dla organizmu!
Sa zbiegi szkodliwe? To jeszcze duzo wieksze obciazenie!!
Jest trening na silowni szkodliwe? Przeciez to wyjatkowo duze obciazenia dla ulkadu ruchu!!

Tak, to wszystko jest obciazenie dla organizmu, ktore wywoluje adoptacje i twoj organizm jest jeszcze silniejsz i odporniejszy!

A czy to jest bezsensowne? Skad to wiesz... inni wiedza lepiej:

Poczytaj:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24462560
albo tutaj:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1748418/
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
Kangoor5 pisze: I można by tak bez końca cytować.
Twoje cytaty sa prawdziwe, ale tendencyjne. Idz do jakiegokolwiek lekarza (ortopedy?) i zobacz ile siedzi tam sportowcow a ile nieaktywnych ludzi. Od 45 roku zycia glownym tematem rozmow sa tematy zdrowie, bole, zmeczenie i emerytura. Tymczasem w kregu 50-60-letnich sportowcow (a znam wielu, ktorzy uprawiaja sport na wysokim poziomie od 40-50 lat) tematem jest... szybciej, wyzej, dalej. Nastepny urlop w gorach na rowerze, nastepne zawody, nastepny oboz sportowy... radosc z zycia!
Nigdy nie podważałem tezy, że uprawianie sportu podwyższa komfort życia. Wręcz przeciwnie.
Rolli pisze:Kazdy rodzaj sportu polega na obciazeniu i na adoptacji.
Jest bieganie szkodliwe? To przeciez wielokrotne obciazenie dla stawow.
Krok dalej:
Sa podbiegi szkodliwe? Przeciez to jeszcze wieksze obciazenia dla organizmu!
Sa zbiegi szkodliwe? To jeszcze duzo wieksze obciazenie!!
Jest trening na silowni szkodliwe? Przeciez to wyjatkowo duze obciazenia dla ulkadu ruchu!!
Bieganie w większości przypadków nie jest szkodliwe, jeśli biega się właściwie jeśli chodzi o technikę i ilość.
Podbiegi analogicznie.
Zbiegi analogicznie, do tego trzeba skalkulować ryzyko i może czasem zwolnić.
Trening na siłowni: temat bardzo szeroki. Można sobie szkodzić nieprawidłowo wykonując ćwiczenia, zaniedbując niektóre partie mięśniowe, a nawet wykonując ćwiczenia na konkretnych maszynach. Ale ogólnie jest korzystny. Jak i prawie każdy trening jest korzystny.
Rolli pisze:A czy to jest bezsensowne? Skad to wiesz... inni wiedza lepiej:

Poczytaj:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24462560
albo tutaj:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1748418/
Poczytałem. Wkleiłeś wyniki badań sprawdzających wpływ rozgrzewki z kamizelkami obciążeniowymi na wyniki w sporcie. TYmczasem ten wątek jest o długoterminowych efektach biegania z obciążeniem na zużycie stawów:
Puasek pisze:Zastanawiam się, czy w dłuższej perspektywie może takie bieganie znacząco negatywnie wpłynąć na sprawność, tzn zużycie stawów kolana / stopy?
Jeśli masz jakiś ciekawy tekst na ten temat od kogoś, kto wie lepiej, to chętnie przeczytam w wolnej chwili.
Puasek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 10 kwie 2017, 13:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cieszy mnie, że wywiązała się dyskusja. Czułbym się niepocieszony, znając potencjalne zagrożenia, gdyby wszyscy zaczęli mnie zagrzewać do biegania z obciążeniem, albo jakby wszyscy próbowali mi to wybić z głowy.

Nie przygotowuję się do żadnych zawodów. Biegam z kamizelką dla samej frajdy robienia tego. Uważam, że zarówno zwolennicy i przeciwnicy robienia tego mają rację. Ale nie wpadajmy w skrajności.

Ostatecznie wychodzę z założenia, że skoro ludzie z nadwagą mogą biegać, jeśli robią to dobrze, to czemu ja nie mogę "przytyć" 10-20 kg? Ważna tu jest technika biegu, dobre obuwie i, w miarę możliwości, unikanie twardego podłoża. Tak mi się wydaje.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

biegając z takim obciążeniem nie masz szans na dobrą technikę biegu
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

To ciekawe, ale jednak w obydwu przypadkach to dotyczy tylko rozgrzewki, czyli nie treningowi właściwemu.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13873
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:
Puasek pisze:Zastanawiam się, czy w dłuższej perspektywie może takie bieganie znacząco negatywnie wpłynąć na sprawność, tzn zużycie stawów kolana / stopy?
Jeśli masz jakiś ciekawy tekst na ten temat od kogoś, kto wie lepiej, to chętnie przeczytam w wolnej chwili.
Nie wypowiadlalem sie na temat dlugo trwajacych treningow z kamizeka, tylko na temat "bezsensownosci" takiego treningu i pogorszenia techniki biegu, co jest nie prawda, jak mozna wyczytac w tych badaniach.

Czy biegania dlugoterminowo ma negatywny wplyw na organizm i technike nie jest (nie znalazlem) nigdzie udowodnione. I twierdzenie: "uwazam" jest dla mnie malo przekonywujace. Tak jak opisalem, dodatkowe obciazenia w treningu (samo bieganie, podbiegi, zbiegi, silownia) sa dodatkowymi obciazeniami, poprawiajace wytrzymalosc i odpornosc organizmu. Dlaczego inny rodzaj obciazenia (kamizelka) nie ma symulowac adaptacje organizmu?

Sam sie tym nie interesowalem, bo to nie dla mnie, ale znam pare osob, ktore trenowaly bardzo duzo z plecakiem pod Marathon des Sables, i przezyly bez usterki.

Jeszcze raz, czy to koledze potrzebne czy nie... nie ma z moja wypowiedzia nic do czynienia. Ale twierdzenie: "nie ma sensu" jest nie na miejscu.
Puasek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 10 kwie 2017, 13:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:biegając z takim obciążeniem nie masz szans na dobrą technikę biegu
przez "dobrą technikę biegu" miałem na myśli odpowiednie stawianie stopy, na przedniej jej części/śródstopiu, jakbyśmy biegali na bosaka. wtedy ryzyko ew. urazów podobno bardzo maleje.

też wydaje mi się, że biegając z obciążeniem wymuszamy większą ergonomię ruchu. staramy się biec jak najmniejszym kosztem energetycznym. przyznaję, że dopiero pod obciążeniem pierwszy raz zwróciłem uwagę na to, jak ruch ramion potrafi ułatwić stawianie kroków.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dobra technika biegu to nie (tylko) stawianie stopy na przedniej części.

Jak już dojdziesz do perfekcji w biegu z balastem, to mam dla ciebie kolejne wyzwanie. Być może cię to wprowadzi na jeszcze wyższy poziom ergonomii ruchu obniży koszt energetyczny. Po takim treningu i po adaptacji do niego będziesz dla biegania tym, kim Frank Dux dla MMA.

I niech nikt nie mówi że nie, bo nie ma badań podważających moją tezę.
marcel_s
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 30 lis 2017, 18:16
Życiówka na 10k: 52min
Życiówka w maratonie: 4h17min

Nieprzeczytany post

Najpierw banał.
Obciążenie przy bieganiu to środek kontrowersyjny.

Teraz trochę informacji.
Obciążenie w sportach wykorzystałem w dwóch przypadkach. Bieganie i pływanie. W bieganiu zrobiłem to najpierw w miarę rozsądnie, a potem bardzo ale to bardzo głupio. W pływaniu (wiek robi swoje) królował rozsądek.
Wersja rozsądna - obciążniki są trzymane w rękach. Nie wieszane na nadgarstkach tylko trzymane w rękach. To pozwala amortyzować ich wahnięcia i zmniejsza przeciążenia w stawach nóg. Obciążenie było zwiększane powoli. Od 2x200 gram do 2x5000 gram w ciągu 6 miesięcy. Negatywnych objawów nie zauważyłem.
Druga wersja była głupia - te same obciążniki (10kg w sumie), w plecaku kostka desantowa i heja. Po miesiącu biegania ból kolan i barków już nie ustawał. Lekarz naprzepisywał maści i na dwa miesiace uziemił. Wykpiłem się małym kosztem.

Przy pływaniu. To już było zrobione po bożemu, pod nadzorem lekarza. Obciążenie zwiększane od 0,5 do 7kg w ciągu 6 lat (pływanie trenowałem cały rok), A i tak nie uniknąłem niewielkich uszkodzeń stawów barkowych. Z tym że nie są one większe niż u osoby pracującej fizycznie w moim wieku.

W obu przypadkach obciążenie dużo dawało 'na siłę i wytrzymałość'. W dużej mierze to tej metodzie zawdzięczam pokonanie dystansu maratonu biegowego i przepłynięcie 20km cięgiem. Natomiast ryzyko kontuzji rośnie ogromnie
i bez nadzoru lekarza i to sportowego nie należy tego robić.
pitgw
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 15 paź 2013, 15:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Górny Śląsk

Nieprzeczytany post

Ja ostatnio biegam sobie z obciążeniem - oponą od samochodu. Dzięki temu biegnę tempem mojej żony i nie mam poczucie, że zmarnowałem trening. Za kilka miesięcy przekonam się co mi to dało. Na tą chwilę nie widzę żadnych dodatkowych dolegliwości.
Fajnie jak opona wpadnie do kałuży i "zaciągnie" dodatkowych litrów/kilogramów wody i błota. :hej:
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

marcel_s pisze:Najpierw banał.
Obciążenie przy bieganiu to środek kontrowersyjny.

Teraz trochę informacji.
Obciążenie w sportach wykorzystałem w dwóch przypadkach. Bieganie i pływanie. W bieganiu zrobiłem to najpierw w miarę rozsądnie, a potem bardzo ale to bardzo głupio. W pływaniu (wiek robi swoje) królował rozsądek.
Wersja rozsądna - obciążniki są trzymane w rękach. Nie wieszane na nadgarstkach tylko trzymane w rękach. To pozwala amortyzować ich wahnięcia i zmniejsza przeciążenia w stawach nóg. Obciążenie było zwiększane powoli. Od 2x200 gram do 2x5000 gram w ciągu 6 miesięcy. Negatywnych objawów nie zauważyłem.
Druga wersja była głupia - te same obciążniki (10kg w sumie), w plecaku kostka desantowa i heja. Po miesiącu biegania ból kolan i barków już nie ustawał. Lekarz naprzepisywał maści i na dwa miesiace uziemił. Wykpiłem się małym kosztem.
Takie bieganie z obciążnikami w rękach bardziej się robi cyklicznie, i nie przez cały rok, np w okresie budowania bazy tlenowej. Lecz z drugiej strony może cię usztywnić/ możesz mieć większe napięcie, możesz zatracić ten luz/rozluźnienie w trakcie biegania.

*****

Rolli, biegałeś już z kamizelką, że znasz temat i wiesz na ten temat wszystko ?

temat jest nie o krótkotrwałym stosowaniu takiej kamizelki, tylko w perspektywie lat. Rozumiesz ? :hahaha: :hahaha: :hahaha:
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
marcel_s
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 30 lis 2017, 18:16
Życiówka na 10k: 52min
Życiówka w maratonie: 4h17min

Nieprzeczytany post

Yahoo pisze: Takie bieganie z obciążnikami w rękach bardziej się robi cyklicznie, i nie przez cały rok, np w okresie budowania bazy tlenowej. Lecz z drugiej strony może cię usztywnić/ możesz mieć większe napięcie, możesz zatracić ten luz/rozluźnienie w trakcie biegania.
To było w czasach grubo przedinternetowych. :) . Bieganie z obciążnikami to był jeden wielki eksperyment. Cała dostępna wiedza, napisana w przystępny sposób, to były artykuły w Żołnierzu Polskim, i skrypt Poradnik trenera lekkoatletyki ;)
Nie było ryzyka usztywnienia. Równolegle z bieganiem trenowałem judo (3h/tygodniowo) i basen (ok 5h/tygodniowo), biegałem 4 razy w tygodniu. Do tego nie było to bieganie po bieżni, tylko parkowo-terenowe.
Natomiast poniewczasie się dowiedziałem że w oporządzeniu (czytaj z plecakiem) się nie biega. Był art w ŻP. Regularni żołnierze ćwiczyli marsze w oporządzeniu, natomiast nie biegali dystansów powyżej kilkuset metrów, bo za dużo lądowało na izbie.
Teraz na długich biegach ładuje się garba na plecy, ale z tego co czytam - to walczy się tam o zbicie każdego grama.

IMHO: opona lepsza - choć mniej wygodna.
Podobnie przy pływaniu - dryfkotwa jest lepsza niż pas obciążeniowy.
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

marcel_s pisze: IMHO: opona lepsza - choć mniej wygodna.
Podobnie przy pływaniu - dryfkotwa jest lepsza niż pas obciążeniowy.
Z oponą dobrze wyrabiać siłę eksplozywną, wiadomo, to się będzie ćwiczyło na krótkim odcinku.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ