Badz zamiast 3x 5, pobiec 4x 3?
Wiem wiem, trenera koncepcji sie nie lekceważy. XD.
A w tygodniu startowym np T10: 4x 1200m 2'
Nastepny HM podejdziesz mocniejszy niz dotychczas.
Ale i ten wynik jest bardzo dobry.

Wysłane z mojego SM-T113 .
Moderator: infernal
+10mihumor pisze:Rozumiem, że treningowo i z innymi celami. To jasne. Żebym był dokładnie zrozumiany to nie czepiam się całości i treningu robionego bo jak napisałem wyżej, to fajnie idzie i efekty są naprawdę świetne, daleki jestem od stawiania opinii o przemęczeniach, za szybkich tempach i kontuzjach, które są przecież zwykłym elementem treningu biegowego. Wydaje mi się jednak, że w tygodniu startowym nawet pod treningowy HM było zdecydowanie za mocno i to widać po wyniku i po przebiegu jak i po odczuciach Tomka co je można między wierszami wyczytać. To jednak był start treningowy pod wynik a nie pod określone zadanie treningowe z olewka samego wyniku końcowego co czyni zasadniczą różnicę w doborze środków, sensie jak i w zysku z samego startu tak mentalnego jak i fizycznego bo ważne są oba. Może ja ciemny jestem i nie rozumiem ale nie bardzo pojmuję co taki start miał dać i gdzie tu jest przewaga. Przecież przyzwoite pobiegniecie HMu (nie chodzi mi tu o jakieś śrubowanie wyniku i robienie od razu czasu lepszego niż kalkulator itp) nie wymaga żadnego specjalnego, długiego taperingu czy przemyślnego BPSu. Użyłem tu tego sformułowania (BPS) dla opisu ostatniego tygodnia, który zwyczajnie był za ciężki i start był tego efektem bo nie przecież jakiejś tam słabej formy. Nie widzę sensu w takim starcie treningowym ani żadnej przewagi w robieniu tego na przemęczeniu, żadnego zysku w kwestii dalszej części sezonu. To przecież tylko detale w jednym tygodniu treningowym i niewiele tu do ugrania jest jak i nic do stracenia więc mniemam, ze warto podejść do takiego startu z pietyzmem zwłaszcza jak to ma być raz na rok. Taki bilans zysków i strat patrząc na zimno z boku. Widzę tu po prostu błąd.
Ale nic to, jedziemy dalej do przodu
Po co? Bo to lubię, bo sprawia mi to przyjemność i dlatego, że daje efekt. Równie dobrze mogę kogoś zapytać po co klepie kilometry bez ładu i składuNurtuje mnie pytanie, po co? Po co tak tyrać na treningu? Te liczby... tempa...
Kto powiedział, że się nie cieszę? Może też nie skaczę pod sufit jakby to było przy wyniku 1:23:xx, ale daleki jestem od niecieszenia się. Chociaż taki odbiór można mieć bo coś się tam analizuje i wyciąga jakieś wnioski, często błędneTomek zrobiłeś zaje... robotę jeśli chodzi o progres, pamiętasz? jak pisałeś prawie jak majak?
A teraz zrobiłeś cudowny czas na połówce i się nie cieszysz?????????? Ciekawi mnie tylko jeszcze jedno, czy postawisz choć jeden uśmiech przy relacji.
PamiętamTomek zrobiłeś zaje... robotę jeśli chodzi o progres, pamiętasz? jak pisałeś prawie jak majak?
06.04.17 - 3km 3:58/km
Po całym dniu siedzenia na zewnątrz na wietrze i deszczu oraz w samochodzie nie bardzo mi się chciało iść na trening, zwłaszcza, że nie wydawał mi się on szczególnie warzący na czymkolwiek. Marzyło mi się jakieś piwko bezalkoholowe i wyciągnięcie się na łóżku. Żonka (co by było gdyby nie ona) mnie jednak zmobilizowała i polazłem. Ciemno było już. Zrobiłem dobieg do mojej pętli, olałem ABC bo po ciemku bez oświetlenia średnio się to robi i poleciałem z biegu to 3km.
1. 4:01.8
2. 3:58.5
3. 3:56.6
Początkowo trochę to nie chciało zaskoczyć, widać jednak słabo rozgrzany byłem, później zatrybiło i poszło. Całkiem przyjemnie i fajnie się biegło. Nogi lekkie mimo noszenia przez cały dzień 1kg glanówPo szybszym odcinku zwolniłem do BS i w tempie ~4:40 (całkiem komfortowo, tętno spadło do 137-140) wróciłem do domu. Jednym zdaniem: Dobrze jest, nie trza psuć.
1. Co się stało, że w czwartek nóżki lekkie, tętno ok natomiast w sobotę na rozruchu lekkie drewno?08.04.17 - 5km BS + 4x60m spr.
Hmmm... Dziwnie sie bieglo, nogi jakies sztywne mialem. Tetno niskie, ale nogi... Rozruszalem sie dopiero na sprintach. Mam nadzieje, ze to tylko efekt ostatnich dni z wieksza iloscia jedzenia. Dzisiaj dzien niski i spac poloze sie lekko glodny. Jutro jakies lekkie sniadanie kolo 6 i jazda do Rzeszowa.
Nie do końca, wcześniej było 2 dni ładowania, a glikogen zmagazynowany się sam nie zużyje. Ten dzień lekki czy niski to był mój normalny dzień wysoki jak przed akcentem. Miał na celu oczyszczenie jelit. Śniadanie zjadłem jak planowałem i tu nie widzę niczego złego. Żywieniowo start był dopięty dość dobrze.2. Nie wiem, czy dobrze rozumiem ale dzień przed HM Tomek obciął żarcie, położył się spać lekko głodny po czym zjadł tylko lekkie śniadanie i pojechał do Rzeszowa? Jeszcze planował zjeść to śniadanie o 6 rano, a start miał o 11 ???? Ja tam ekspertem od diety nie jestem, ale po takim czymś to już na starcie bym głodny stał - a to na dystansach dłuższych niż 20km bieganych na maksa raczej nic dobrego nie wróży.
Ten dzień lekki czy niski to był mój normalny dzień wysoki jak przed akcentem.
Spoko spokomarek84 pisze:eeee to nie tak... Konstruktywną krytykę zawsze warto czytać, nie musisz się z nią zgadzać - ale przeczytać i się zastanowić chwilę to zawsze warto. Zobacz, ilu ludzi Ci dobrze życzy i szuka co poprawićJa tam bym się cieszył, a nie przepraszał
:hej
Dołączam sie do tych przeprosin!Skoor pisze: A jeśli kogoś zawiodłem MOIM startem to przepraszam![]()
Ostatnio często muszę przepraszać więc co mi tam