Początkujący - bieganie dla spadku wagi
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 31 mar 2017, 19:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
47lat / 176cm / 100kg
Nadwaga spora, nigdy nie byłem chuderlakiem ale ostatnio przesadziłem. Ale jakiś miesiąc temu ważyłem 106kg, więc postęp jest. Przeszedłem na dietę (początkowo tzw. tłuszczówka (kiedyś chodziłem do Gacy, tam na początek taka była stosowana), ale już mam dość, teraz staram się jeść często mniejsze porcje i więcej zieleniny, ciemnego chleba, wieczorem biały serek ze szczypiorkiem itp.). Chodzę też na siłownię.
Próbuję biegać na bieżni, ale niestety męczy mnie ból piszczeli. Sprawdzałem już w necie i wiem, że to popularna dolegliwość. Czy w miarę dalszych ćwiczeń ból powinien zanikać, czy powinienem odwiedzić jakiegoś specjalistę? Zacząłem od interwałów - kilka min. szybkiego marszu, minuta biegu, ale po dwóch, trzech powtórzeniach ból zwłaszcza prawej piszczeli jest na tyle silny że nie daję rady, po paru minutach marszu przestaje boleć, ale przy rozpoczęciu biegu znów wraca.
Teraz więc głównie szybko chodzę + rowerek / orbitrek / inne sprzęty aerobowe. W sumie godzina co 2-3 dni.
Co radzicie? Próbować dalej biegu czy na razie dać sobie spokój, zejść nieco w dół z wagą i potem znów spróbować? Trochę to zniechęcające...
Pozdrawiam
47lat / 176cm / 100kg
Nadwaga spora, nigdy nie byłem chuderlakiem ale ostatnio przesadziłem. Ale jakiś miesiąc temu ważyłem 106kg, więc postęp jest. Przeszedłem na dietę (początkowo tzw. tłuszczówka (kiedyś chodziłem do Gacy, tam na początek taka była stosowana), ale już mam dość, teraz staram się jeść często mniejsze porcje i więcej zieleniny, ciemnego chleba, wieczorem biały serek ze szczypiorkiem itp.). Chodzę też na siłownię.
Próbuję biegać na bieżni, ale niestety męczy mnie ból piszczeli. Sprawdzałem już w necie i wiem, że to popularna dolegliwość. Czy w miarę dalszych ćwiczeń ból powinien zanikać, czy powinienem odwiedzić jakiegoś specjalistę? Zacząłem od interwałów - kilka min. szybkiego marszu, minuta biegu, ale po dwóch, trzech powtórzeniach ból zwłaszcza prawej piszczeli jest na tyle silny że nie daję rady, po paru minutach marszu przestaje boleć, ale przy rozpoczęciu biegu znów wraca.
Teraz więc głównie szybko chodzę + rowerek / orbitrek / inne sprzęty aerobowe. W sumie godzina co 2-3 dni.
Co radzicie? Próbować dalej biegu czy na razie dać sobie spokój, zejść nieco w dół z wagą i potem znów spróbować? Trochę to zniechęcające...
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Nie powinienes zmieniac tej diety ktora Gaca ci zaproponowal.
Jedynie moglbys zwiększyć ilość węgli złożonych w ciagu dnia.
I sport ci nic nie da jeśli chodzi o utratę tkanki tłuszczowej.
Wysoki poziom insuliny ci tego nie umożliwi.
Wróciłeś do klasycznej diety, bo nie wytrzymałes psychicznie i ciagnie cie do "cukru".
A dlugo na tamtej diecie byles?
Wysłane z mojego SM-T113 .
Jedynie moglbys zwiększyć ilość węgli złożonych w ciagu dnia.
I sport ci nic nie da jeśli chodzi o utratę tkanki tłuszczowej.
Wysoki poziom insuliny ci tego nie umożliwi.
Wróciłeś do klasycznej diety, bo nie wytrzymałes psychicznie i ciagnie cie do "cukru".
A dlugo na tamtej diecie byles?
Wysłane z mojego SM-T113 .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 31 mar 2017, 19:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie rozumiemYahoo pisze:Jedynie moglbys zwiększyć ilość węgli złożonych w ciagu dnia.
Nie, odrzuca mnie już od mięsa w dużej ilości smalcu. Miesiąc.Wróciłeś do klasycznej diety, bo nie wytrzymałes psychicznie i ciagnie cie do "cukru".
A dlugo na tamtej diecie byles?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Dieta powinna byc urozmaicona i byc przyjemnoscia.pixel70 pisze:Nie rozumiemYahoo pisze:Jedynie moglbys zwiększyć ilość węgli złożonych w ciagu dnia.
Nie, odrzuca mnie już od mięsa w dużej ilości smalcu. Miesiąc.Wróciłeś do klasycznej diety, bo nie wytrzymałes psychicznie i ciagnie cie do "cukru".
A dlugo na tamtej diecie byles?
A nie monotonna.
Ile węglowodanów jadłeś złożonych?
Wysłane z mojego SM-T113 .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 31 mar 2017, 19:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tłuszczówka Gacy nie jest przyjemnością
- 4 x dziennie zestaw 70dkg karczku + pół kostki smalcu + mały pomidorek. Do tego dużo wody - niepełna szklanka co pół godziny i suplementy witaminowe.
Przy takim żywieniu nie chce się wogóle jeść i jak się wytrzyma dłużej to organizm przechodzi w tzw. stan ketozy gdzie intensywnie spala tłuszcz.
Ja teraz wytrzymałem tego ze dwa tygodnie a potem zmieniłem poranny karczek na jajecznicę na smalcu a wieczorny na serek biały ze szczypiorkiem bez soli.
Może to spowolniło chudnięcie. Ok. 7 lat temu jak chodziłem do Gacy działało na mnie nieco skuteczniej.
Teraz u niego podobno już nie ma tak restrykcyjnej tłuszczówki, myślę że sporo ludzi nie wytrzymywało tego mięsa ubabranego w smalcu...

Przy takim żywieniu nie chce się wogóle jeść i jak się wytrzyma dłużej to organizm przechodzi w tzw. stan ketozy gdzie intensywnie spala tłuszcz.
Ja teraz wytrzymałem tego ze dwa tygodnie a potem zmieniłem poranny karczek na jajecznicę na smalcu a wieczorny na serek biały ze szczypiorkiem bez soli.
Może to spowolniło chudnięcie. Ok. 7 lat temu jak chodziłem do Gacy działało na mnie nieco skuteczniej.
Teraz u niego podobno już nie ma tak restrykcyjnej tłuszczówki, myślę że sporo ludzi nie wytrzymywało tego mięsa ubabranego w smalcu...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
To powiedz mu aby cos zmienil w tym żywieniu.
4x na dzien ten sam pokarm, tak nie można.
Tak samo jak niektorzy walkuja kilka razy dziennie kurczak i ryż, przeciez to jest nie zdrowe.
A po za tym nie wiem co to jest karczk XD
Wysłane z mojego SM-T113 .
4x na dzien ten sam pokarm, tak nie można.
Tak samo jak niektorzy walkuja kilka razy dziennie kurczak i ryż, przeciez to jest nie zdrowe.
A po za tym nie wiem co to jest karczk XD
Wysłane z mojego SM-T113 .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 23 cze 2016, 14:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeśłi chodzi o ból piszczeli.
OPisze z własnego doświadczenia,
MIałem dokładnie to samo, choć wazyłem troszke więcej.
Oszukałem się sporo co z tym robić.
Pierwsze to buty z porządną amortyzacją. Zainwestowałem kosmiczne około 250-300 zł dokładnie nie pamiętam i było o niebo lepiej choć nie do końca.
Drugie, znalazłem takie ćwiczenia.
Przed biegiem chodź minutę na palcach, minutę na pietach i tak chyba ze 3-4 serie.
PO tygodniu takiej rozgrzewki przed każdym biegiem ból piszczeli minął całkowicie.
Później jeszcze tak z miesiąc ćwiczyłem i przestałem.
To było jakieś 5 lat temu, nigdy już nie miałem problemów z piszczelami.
POzdrawiam
OPisze z własnego doświadczenia,
MIałem dokładnie to samo, choć wazyłem troszke więcej.
Oszukałem się sporo co z tym robić.
Pierwsze to buty z porządną amortyzacją. Zainwestowałem kosmiczne około 250-300 zł dokładnie nie pamiętam i było o niebo lepiej choć nie do końca.
Drugie, znalazłem takie ćwiczenia.
Przed biegiem chodź minutę na palcach, minutę na pietach i tak chyba ze 3-4 serie.
PO tygodniu takiej rozgrzewki przed każdym biegiem ból piszczeli minął całkowicie.
Później jeszcze tak z miesiąc ćwiczyłem i przestałem.
To było jakieś 5 lat temu, nigdy już nie miałem problemów z piszczelami.
POzdrawiam
-
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 24 lis 2016, 21:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeśli chcesz zrzucić wagę, Wybrałbym rower ja tak zrobiłem i w ciągu 10 miesiący schudłem 25 kilo
teraz biegam i wiem że jak bym zaczął bez Formy jak zrobiłem 3,5 roku temu od biegania, bym się zniechęcił pewnie miał masę kontuzji itp a tak wyrobołem się na rowerze i biegam teraz jak na początek 23.50 na 5 km i poniżej 50 na 10 po 4 miesiącach jak by nie rower pewnie bym 2-3 lata do tego dochodził
Rower bije jeśli chodzi o odchudzanie bieganie na głowę , nie jest tak obciążajacy i można lecieć z kilogramami

