1. Nie biorę do siebie - nie jestem i nigdy nie byłem szybkościowcem, dlatego muszę robić trening jaki muszę i tyle
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
2. Skoor jest wybitnie szybkościowcem i po roku treningu z Rollim 40min/10km to zrobi na treningu i nawet specjalnie się nie zmęczy. Odesłałem do bloga, ostatnio chyba biegał ciągły 12km poniżej 4:00. Szybkościowiec!!
3. Cytowany tutaj kolega pisze o 10km, ma PB ponad 42 minuty. 42 minuty to jest 4:12/km. Dla niego bieganie 4:12-13/km to jest tempo T10 w tym momencie, 4:19 to jest Danielsowy próg (zakładamy, że utrzyma godzinę) - przy czym to nie jest trening, który powinien w tym tempie lecieć przez 7km bo jest zbyt obciążający.
Jeśli dla Ciebie to nie jest duża różnica - biegasz pewnie jakieś ciągłe/odcinki/interwały. Pobiegnij je 5sek/km szybciej (nie zmieniając innych parametrów). Domkniesz? Bo jeśli masz prawidłowo oszacowane tempa, to albo takiego treningu nie domkniesz albo będzie to domknięte na zmęczeniu porównywalnym z zawodami. Jedno i drugie jest błędem.
Jeszcze raz:
Ja nie kwestionuję talentu. Nie kwestionuję, że jeden zrobi jakiś wynik szybciej (mniejszym nakładem pracy), a drugi wolniej. Kwestionuję natomiast stwierdzenie, że bieganie na poziomie 35-40minut/10km wymaga od zdrowego młodego chłopaka jakiegoś talentu. Oczywiście utalentowany człowiek zrobi to dużo szybciej i łatwiej, beztalencie jak ja będzie zapieprzać latami -> ale jest to możliwe. Analogicznie dla mnie być może te 35min/10km (o ile do tego dojdę) będzie sufitem (lub przeskok na 34:30 będzie wymagał cholernie dużo poświęcenia), a inny z tego poziomu w rok zrobi 33 minuty - tego nie neguję.