
Jedyne, czego się czasem czepiam, to tego, że nie zawsze kogoś, kto dobrze biega ale jest "sztywny" i nie ma "sprężyny" trzeba od razu nazywać kaleką ruchowym, bo to jego napięcie może naprawdę wynikać z przeróżnych uwarunkowań - wewnętrznych, zewnętrznych, kosmicznych, magicznych i masy innych, często niezależnych od tego biednego, dobrego - ale napiętego biegacza. Żyjemy tu i teraz, i to wszystko na nas wpływa. Nawet hałas na ulicy i tłok w metrze. Ja to naprawdę dobrze rozumiem, ale rozumiem też, że nie każdy może rzucić wszystko w cholerę i wyjechać do Kenii, aby osiągnąć mentalny luz. Albo teoretycznie może, ale nie chce, nie potrafi itp., ale to jego sprawa i temat na inne rozważania.
A mój brat, swoją drogą, też nieźle spięty - ale młody jeszcze, luz przychodzi z wiekiem
