Co daje taki górski trening?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6528
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

rocha pisze:Hej, myślę, że bieganie jest niedocenianym narzędziem rehabilitacyjnym, a już bieganie w urozmaiconym terenie to sprawność ogólna w czystym wydaniu.
Tylko szkoda, że lekarze tego nie chcą przyznać-uznać-zrozumieć. Chociaż może rozumieją, tylko się nie przyznają.

Bieganie w górach daje moc. Wszelaką.

W resztę dywagacji się nie zagłębiam.
PKO
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13465
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Sugeruję zagłębianie się w dywagacje, bo to sprawia, że bieganie przeradza się z aktywności płytkiej w refleksyjną, wykraczającą poza model "im więcej sobie dowalę tym lepiej".
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

yacool ja się ogólnie z tobą zgadzam, ale zważ tylko, że wychodzimy od treningu w górach, zbieg w górach odbywa się w warunkach większego nachylenia oraz w warunkach trudnego terenu, w którym praktycznie niemożliwe jest utrzymanie długiego kroku biegowego - zamiast BUPA weź obejrzyj coś takiego

https://www.youtube.com/watch?v=1OsL6brYV-I


i tu się zgadzam z rocha i jednocześnie zgadzam się z Tobą - górski zbieg jest sztuką ekonomicznego hamowania. hamować musisz bo inaczej glebniesz, a jednocześnie musisz podczas hamowania jak najmniej tłumić. jednym słowem musisz koordynować dwa przeciwstawne procesy, taka jest rzeczywistość.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6528
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Sugeruję zagłębianie się w dywagacje, bo to sprawia, że bieganie przeradza się z aktywności płytkiej w refleksyjną, wykraczającą poza model "im więcej sobie dowalę tym lepiej".
Zauważyłam, że w nadmiernie rozwiniętych dywagacjach, w które obrastają niektóre wątki, nie ma zbyt wiele odkrywczego.
Zatem refleksje nad głębią zbiegania z górki pozostawię dla siebie.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13465
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Qba,
można hamować udarowo szkieletem i to jest kontuzjogenna metoda, można też hamować mięśniowo, ale to wymaga treningu i gradacji przeciążeń. Inaczej sobie z tym nie będziesz radził, bo z przeciążeniem nie wygrasz. Możesz się do niego tylko miękko dostosowywać lecz to jest proces, który łatwo zakłócić. Poza tym "bieg" z filmiku, który linkujesz jest przykładem utraty funkcjonalności. Nachylenie jest tak duże, że geometria pracy bardzo odbiega od tej w warunkach rozsądnych, jak to określił tkobos.

Co do odkrywczości dywagacji, to jest to kwestia indywidualnej świadomości uprawianej dyscypliny.
mareko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 657
Rejestracja: 07 lip 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 39,11
Życiówka w maratonie: 3,23,05

Nieprzeczytany post

Możecie podać jakieś praktyczne rady jak zbiegać, żeby nie hamować "udarowo szkieletem" jak to kolega okreslił ?
5km - 19:33
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1181
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Praktyczne, czyli bez dywagacji? ;)
Ej, na zbiegu też trochę dywagacji musi być!

1. Jeśli jest śnieg, grząsko, piarżyście, bagniście, to nie bój się tego skorzystać, czyli:
Niech podłoże
Ci pomoże

2. Jesteś sprężyną - staw skokowy odchyla się do tyłu, kolano do przodu, tyłek do tyłu, lędźwie do przodu (lordoza), piersi do tyłu (kyfoza), szyja do przodu (lordoza szyjna). Trzeba zadbać o to, by wszystkie te krzywizny układały się w lini udaru, wtedy z nich w pełni skorzystasz. Obserwuj zawodowców z takich dziedzin jak jazda konna, taniec, wspinaczka skałkowa. Nic nie stoi na przeszkodzie, by samemu te sporty pouprawiać i rozwijać świadomość własnego ciała.

3. Walka z dysfunkcją aparatu ruchu, jeżeli jakiś element Twojej maszynki jest wadliwy, to trzeba to skorygować. Czyli może okazać się, że trzeba coś wyćwiczyć w izolacji. Piszę o tym głównie z powodu lędźwi, które najszybciej się zniekształcają tracąc naturalną krywiznę, warto się nad nimi (sic!) pochylić.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13465
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zgadzam się, choć każde ćwiczenie w izolacji funkcjonalnie zaprzecza temu co napisałeś wyżej: "jesteś sprężyną".
Biegacze amatorzy mają niewiele wspólnego ze sprężyną. Problem treningu funkcjonalnego z takimi osobami jest niezwykle trudnym wyzwaniem dla każdego trenera. Prosząc o praktyczne wskazówki, co jest naturalną konsekwencją tych teoretycznych dywagacji, wkraczasz w najtrudniejszy aspekt pracy z drugą osobą. Na forum możesz dostać linka, podpowiedź w formie instrukcji do ćwiczenia, odwołanie do przykładu. Możesz to zobaczyć i próbować powtórzyć. Problem polega na tym, że w pracy z ruchem trzeba go czuć, a nie o nim czytać i go oglądać. To jest ten moment, gdzie internet wysiada.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1181
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Z lekkim niepokojem pisałem o ćwiczeniach w izolacji. Moim zdaniem bardzo szybko wyczerpują swój potencjał. Dlatego za najbezpieczniejsze uważam ćwiczenia na pogłębienie lordozy. Nas świat wywiera presję na dolny kręgosłup i kość krzyżową. Jeśli nie jesteś zawodowym "wieszaczem firanek" to mas tendencję do spłycenia lędźwi.

A jeśli chodzi o wiedzę internetową, to nie zwalnia ona z samodzielnego myślenia.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6528
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

rocha pisze:Obserwuj zawodowców z takich dziedzin jak jazda konna, taniec, wspinaczka skałkowa. Nic nie stoi na przeszkodzie, by samemu te sporty pouprawiać i rozwijać świadomość własnego ciała.
Świadomość ciała - tak, ale z rozluźnieniem wspinaczka nie ma za wiele wspólnego. Albo się spinasz i napierasz, tzn. wspinasz, albo - odpadasz, wtedy to już na pewno jest się rozluźnionym ;). Tak fajnie i swobodnie wygląda to tylko na zdjęciach, w praktyce wspinanie to koszmarne napięcie całego ciała, od czubków palców stóp po czubki palców rąk. Czasem odczuwalne w mięśniach jaszcze na drugi dzień po treningu czy wspinaniu w skałach. Jeśli się nie napniesz i nie ustabilizujesz ciała, nie utrzymasz pozycji i nie wygenerujesz ruchu, a o to przecież chodzi.
Na drugi dzień po mocnym wspinaniu biega mi się wyjątkowo słabo i sztywno. O swobodnych zbiegach w takim stanie w ogóle nie mowy.
No, ale wspinanie to przede wszystkim stan umysłu, i w tym kontekście jest tu rzeczywiście znacznie więcej miejsca na luz, niż w bieganiu ... ;)
Mój brat tańczy i u niego ten taniec jednak lepiej przekłada się na ruch biegowy. W tańcu też jest napięcie i kontrola ciała, ale są też momenty rozluźnienia.
Ciekawe, jakby się zbiegało kręcąc oberki czy mazurki.

Gdy na mojej górce robi się głęboki stan błot, to nie ma innej rady, trzeba się rozluźnić i wygenerować wewnętrzną dynamikę. Sztywna masa jakoś szybciej się zapada ...
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

Kurne, jakie to bieganie jest trudne. Trzeba sie naglowkowac aby sobie nie zaszkodzić.

Chyba jednak wybiore bardziej bezpieczny sport -szachy.

Wysłane z mojego SM-T113 .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13465
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

...bo taniec jest funkcjonalnie bliżej biegu niż wspinaczka. To jest takie oczywiste, a jednak rozpisujesz się nad tym jakbyś chciała kontynuować dywagacje.

Co do trudności biegania, to ilość kontuzji ludzi uprawiających ten sport pozwala na takie podsumowanie. A szachy są niebezpieczne dla odcinka lędźwiowego i kości krzyżowej. Tak na marginesie.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6528
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

yacool pisze:...bo taniec jest funkcjonalnie bliżej biegu niż wspinaczka. To jest takie oczywiste, a jednak rozpisujesz się nad tym jakbyś chciała kontynuować dywagacje.
A, taki dywagacyjny dziś mam nastrój.
Dla mnie to oczywiste, ale ponieważ padł przykład wspinaczki, napisałam, o wspinaczce. Na podstawie tego, co wiem. O tańcu nic nie wiem, więc nie piszę.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

rocha pisze:Z lekkim niepokojem pisałem o ćwiczeniach w izolacji. Moim zdaniem bardzo szybko wyczerpują swój potencjał. Dlatego za najbezpieczniejsze uważam ćwiczenia na pogłębienie lordozy. Nas świat wywiera presję na dolny kręgosłup i kość krzyżową. Jeśli nie jesteś zawodowym "wieszaczem firanek" to mas tendencję do spłycenia lędźwi.
Moim zdaniem sprawa jest z jednej strony znacznie bardziej skomplikowana, a z drugiej strony znacznie łatwiejsza. Jeżeli poobserwuje się trochę różnych ludzi to są jedni i drudzy: ze spłyconą lordozą i z pogłębioną. Znaczenie ma też czy mówimy o dolnym fragmencie lędźwi czy o miejscu gdzie łączy się z kręgosłupem piersiowym. Jeżeli chcemy się zagłębiać we wszelkie możliwe konfiguracje wszystkich 24 kręgów to sprawa staje się niewyobrażalnie złożona. Jednocześnie, jeżeli przejdziemy ze statyki do dynamiki to jest zawsze jeden i ten sam problem: brak ruchu w niektórych miejscach, przez co inne miejsca muszą pracować zbyt ciężko. Ideałem byłoby umieć ruszyć każdy krąg w każdym zakresie ruchu, który mu odpowiada. Czyli to nie jest tak, że wyprost jest dobry a zgięcie złe. Trzeba umieć zrobić jedno i drugie i to nie wyizolowanymi częściami, a z równomiernym rozłożeniem ruchu na wszystkie stawy. Ktoś kto mechanicznie wykonuje ćwiczenia na pogłębienie lordozy bez zwracania uwagi na to co robi, to w większości przypadków będzie uruchamiał te same miejsca, które uruchamia codziennie (czyli te które i tak już są przepracowane), a te co spały będą spały nadal. Kilka ruchów wykonanych z większą świadomością i w nienawykowy sposób może mieć lepszy efekt niż trzy miesiące wykonywania żmudnych serii, w których się zawsze aktywuje swój stały wzorzec postępowania.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13465
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To zapytaj brata na czym polega ruch taneczny i jak bardzo istotne jest rozluźnienie pleców. Może wtedy zaczniesz traktować bieganie jak taniec, a nie fizolską napinkę. Wtedy wszystkie nasze spory znikną, bo pojawi się inna droga rozwoju psychomotorycznego.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ