pozdrowienia na trasie

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
mam_platfusa
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
Życiówka na 10k: 3 dni
Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
Lokalizacja: za rogiem

Nieprzeczytany post

Nie macham, ponieważ mam subiektywne odczucie, że jest to zachowanie sztuczne. Nie czuję potrzeby i gdybym to robił, to byłoby to zachowanie wymuszone. Nie chodzi tu przecież o dobre wychowanie, tylko o jakąś "solidarność i przynależność", której kompletnie nie czuję. Jakoś nie machamy do innych ludzi, gdy wychodzimy na spacer, wędkarze nie machają do siebie nad brzegiem jeziora (chyba, że o czymś nie wiem), a nagle okazuje się, że należy machać do kogoś tylko dlatego, że ktoś biegnie (nawet jeśli nie mam pojęcia, kto to w ogóle jest i właściwie po co biegnie). Jest to tak samo mądre i potrzebne jak "dzień dobry" na szlaku (na odcinku Kuźnice - Hala Gąsienicowa wypowiedziane 120 razy).
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mam_platfusa pisze:wędkarze nie machają do siebie nad brzegiem jeziora (chyba, że o czymś nie wiem)
Nie, po prostu po cichu przechodzą obok siebie i przez kilka godzin ani pary z ust. :trup:

Toż jak ktoś biegnie na autobus, bo mu ucieka to chyba normalne, że specjalnie nie machasz. Co kto lubi, przymusu nie ma, tylko nie zdziw się jak ktoś Cię uzna za gbura.
mam_platfusa
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
Życiówka na 10k: 3 dni
Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
Lokalizacja: za rogiem

Nieprzeczytany post

b@rto pisze:
Toż jak ktoś biegnie na autobus, bo mu ucieka to chyba normalne, że specjalnie nie machasz.
Przewrotnie zapytam, dlaczego wtedy akurat nie? Jeśli wtedy nie, to wydawać by się mogło, że skoro nie wystarczy robić tego samego, co inni (biegać), aby być pozdrawianym, to za machaniem stoi jakaś bliżej nieokreślona, być może niespójna ideologia. Zatem nie wystarczy biec, trzeba biec jeszcze z określonych powodów/musi przyświecać temu określona motywacja, chociaż powodów i motywacji innych osób nie możemy być pewni, bo ich nie znamy i machamy przypadkowo napotkanym, biegającym osobom.

Zdaję sobie sprawę z tego, z rozmawiamy na temat należący do "problemów pierwszego świata", więc nie chcę przedłużać, zaznaczę jedynie, że gdy np. wchodzę na basen, to ludzie stojący na/przy słupkach czy w wodzie, nie pozdrawiają mnie tylko dlatego, że tam przyszedłem. Tak samo wchodząc na siłownię nie zauważam, aby ludzkość zajęta hantlami, orbitrekami, bieżniami i wioślarzami gremialnie mnie pozdrawiała.
Co kto lubi, przymusu nie ma, tylko nie zdziw się jak ktoś Cię uzna za gbura.
W rzeczy samej, co kto lubi. Jeśli chodzi o gbura, to doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Ale, kończąc w nieco komiczno-groteskowy sposób, wolę być "wierny swoim przekonaniom".
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To tak jak z wlascicielami starych Land Roverow. Pozdrawiaja sie na trasie w ramach solidarnosci w biedzie, ale zawsze sie trafi taki co ma Land Rovera ktory sie nie psuje i on nie pozdrawia :hahaha:
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

mam_platfusa pisze:Co kto lubi, przymusu nie ma, tylko nie zdziw się jak ktoś Cię uzna za gbura.

W rzeczy samej, co kto lubi. Jeśli chodzi o gbura, to doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Ale, kończąc w nieco komiczno-groteskowy sposób, wolę być "wierny swoim przekonaniom".
Rozumiem, nie pozdrawiać samemu, ale nie odpowiedzieć, gdy ktoś Cie pozdrawia? Dla mnie może nie jest to chamstwo ale jakieś buractwo. Tak do tego podchodzę. Choć żeby mnie to specjalnie wzruszało, to nie powiem. Za to na pozdrowienia odpowiadam zawsze, czy to biegaczom z przeciwka, czy rowerzystom (zdarza mjesie że pozdrawiają), albo kierowcom - czy to osobówek, czy też tirowcom (ktorych jak to czytają pozdrawiam serdecznie, szczególnie tym coto jeżdżą na trasie A4 w Gliwicach) którzy czasem trąbią i machają jak mnie widzą.
Zupełnie pomijam tu takich, co lecą w trupa, albo takich co są zapatrzeni święcie w swoje telefony (nawet biegnąc bardzo wolno na stadionie :hahaha: ).

W życiu jest tyle shit-u, że może warto być sympatycznym, życie bywa milsze. Przynajmniej ja tak myślę.
mam_platfusa
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
Życiówka na 10k: 3 dni
Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
Lokalizacja: za rogiem

Nieprzeczytany post

Dawno temu, u zarania dziejów, gdy podczas treningu spotykało się 2-3 osoby, a machanie nie wydawało się wymuszone, machałem. Przestałem w czasach, gdy wyjście na godzinny trening zaczęło się wiązać z koniecznością wykonania kilkunastu-kilkudziesięciu machnięć.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4978
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Sposobow pozrowien jest masa, to nie musi byc machanie lapa jak krolowa :hejhej:
W moich regionach jest to najczesciej usmiech + dosc delikatny gest:
podniesienia palca wskazujacego, kciuka lub dloni, tudziez lekkiego kiwniecia glowa.
I ogromna wiekszosc odpowiada, tak 8-9/10.
Pozdrawiam tych, ktorzy odpowiednio wczesnie zlapia kontakt wzrokowy.
Jezeli ktos leci ze wzrokiem wbitym w ziemie i ani spojrzy na bok, to nie ma sensu, bo i tak nie zauwazy (sprawdzone).
Najczesciej to sa mlodsze kobity/dziewczyny, ktore okreslilbym mianem "fitnessek" :hejhej:
Starsze i oblatane (to widac na pierwszy rzut oka) biegaczki sie usmiechna i odmachna praktycznie zawsze.
Awatar użytkownika
C80
Wyga
Wyga
Posty: 137
Rejestracja: 24 sty 2017, 07:51
Życiówka na 10k: 51:27
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: ZPL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

mam_platfusa pisze:Tak samo wchodząc na siłownię nie zauważam, aby ludzkość zajęta hantlami, orbitrekami, bieżniami i wioślarzami gremialnie mnie pozdrawiała.
Za to w szatni zawsze jest "cześć", bez względu na wiek czy "rozmiar" (co np. w szatni basenu nie jest oczywiste) i nie znając ludzi zawsze możesz liczyć na asekurację. Sam nie zostajesz, nikt ci nie odmówi pomocy. To kwestia solidarności w "boju", jak przy bieganiu. Podobnie motocykliści zawsze pozdrawiają się na szlaku, bo to jest po prostu jeszcze styl życia.

Dla odmiany jazda na rowerze jest już tak powszechna, że sam jeszcze nie spotkałem się z ludźmi pozdrawiającymi się na szlaku rowerowym. Ludzie olewają się nawet gdy ktoś złapał kapcia w trasie.

Faktycznie coś w tym jest, że podczas biegania 9/10 pozdrawia, a te 1/10 to przeważnie "fitnesski" biegające bo modne lub laseczki, które się chyba wstydzą, że się pocą i są niewyraźne w boju.
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

mnie jest miło, jak ktoś machnie, zawsze odmachuję :hej:
bardzo często machają tez rowerzyści gdzieś po drodze, na zachodzie :oczko: wszyscy to robią!
natomiast dziwnie na mnie patrzą "pakerzy" z siłowni w dresach jak Rocky Balboa, co to wyjdą potruchtać i patrzą na mnie jak na kosmitkę :hahaha: no ale fakt w moim miasteczku biegających dziewczyn jest malutko :tonieja:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mam_platfusa pisze:Tak samo wchodząc na siłownię nie zauważam, aby ludzkość zajęta hantlami, orbitrekami, bieżniami i wioślarzami gremialnie mnie pozdrawiała.
Może już Cię znają. :bum: Kilka razy byłem na siłowni (zimą, nie dało się biegać na dworze, musiałem skorzystać z bieżni) to jak tylko przekroczyłem próg poczułem się jakbym już "był swój". "Cześć, cześć", graba. Ja tam nikogo nie znałem. Mięśniakiem też nie jestem. I tak jakoś miło się poczułem. Ot po prostu.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Alez macie problemy...

Tak szczerze, to ja przykladowo nie lubie tradycyjnego "Dzien dobry" na szlaku... w gebie zasycha od tego jak jest tloczno. Biegaczowi machne, ale jak jest kontakt wzrokowy, jak brak takowego to olewam.
Awatar użytkownika
keiw
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9047
Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Artykuł w temacie wątku:
http://www.runners-world.pl/ludzie/Pozd ... sie,5992,2
... nasze skłonności do machania bądź niemachania są zaprogramowane na dysku twardym, czyli w mózgu, jak mniemam.
:oczko:
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze

Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
mam_platfusa
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
Życiówka na 10k: 3 dni
Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
Lokalizacja: za rogiem

Nieprzeczytany post

„Niemachacze” są dobrymi, solidnymi obywatelami, którzy po prostu wybrali opcję: „Nie pozdrawiam innych w trakcie swego biegu”.
I TEGO SIĘ BĘDĘ TRZYMAŁ!!
Awatar użytkownika
Svolken
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2276
Rejestracja: 29 sie 2009, 15:48
Życiówka na 10k: 46:08
Życiówka w maratonie: 3:51:50
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Skoor pisze:Alez macie problemy...

Tak szczerze, to ja przykladowo nie lubie tradycyjnego "Dzien dobry" na szlaku... w gebie zasycha od tego jak jest tloczno. Biegaczowi machne, ale jak jest kontakt wzrokowy, jak brak takowego to olewam.
Kiedyś to się dzień dobry mówiło na wysokościach powyżej czarnego stawu. Teraz to nawet na ścieżce pod reglami spocony brzuchacz pozdrawia, bo to i wyczyn przecież jest ;)


Wysłane z iPhone
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4978
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Svolken pisze:Kiedyś to się dzień dobry mówiło na wysokościach powyżej czarnego stawu. Teraz to nawet na ścieżce pod reglami spocony brzuchacz pozdrawia, bo to i wyczyn przecież jest ;)
Teraz to nie wiem, ale jak bylem mlody i bywalem w Tatrach (25-35 lat temu) to sie czesto pozdrawialo na wiekszosci szlakow.
Moze poza droga do Morskiego Oka, w Dolinie Koscieliskiej czy na Gubalowce :hahaha:, bo tam zawsze byl tlum.
Poza tymi najbardziej utartymi szlakami bylo bardzo milo i ludzie sie pozdrawiali.
Wszystko zeszlo na psy po tym, jak zaczelo sie oblezenie Tatr.

Podobnie droge przeszlo zeglarstwo srodladowe.
Kiedys plywali glownie zapalency i wiekszosc czula sie czescia jakiejs wiekszej grupy ludzi, ktorych cos laczylo.
Ale to juz 20 lat temu odeszlo w niebyt...
ODPOWIEDZ