A czy nie jest czasem tak, że usztywniona sylwetka to efekt przewagi ćwiczeń wzmacniających względem ćwiczeń rozciągających/rozluźniających? Dbamy o siłę, a odpuszczamy rozciąganie.
Kiedyś usłyszałem od jednego fizjoterapeuty, że najpierw należy pracować nad poprawą gibkości, a w drugiej kolejności wzmocnieniem mięśni. Wtedy mamy korzyść ze wzmacniania.
Być może problem nie w tym, że core jest zły. Zła jest kolejność i intensywność rozciągania/wzmacniania. I mam tu na myśli szerszy horyzont czasowy.
Wiadomo, czas nie jest z gumy. A większą pewność siebie daje nam seria brzuchów i desek, niż 30 minut codziennej gimnastyki.
yacool, czy kenijczycy pomimo, że nie potrafią zrobić kilku pompek, potrafią zrobić skłon i dotknąć głową do kolan?
Komentarz do artykułu Interwały Costilla w przygotowaniach do 10 km
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13465
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Oczywiście te wszystkie ćwiczenia na kor są ok, bo zawsze lepiej coś robić niż nie robić nic.
Wcześniej pisałem o problemie adresata i teraz powtórzę, że jeśli komuś jest bliżej do 30 minut niż do 60 minut na dychę, to będzie kierował się odmiennymi motywacjami. Nie tylko ze względu na wynik, ale przede wszystkim w aspekcie mentalnym. Poukładanie treningowe, priorytety, doświadczenie. Wszystko to jest w dużej mierze zależne od poziomu sportowego, świadomości tego co się robi i krytycznego spojrzenia. Jeżeli więc mówię o odmiennym podejściu do dynamicznej stabilizacji, to dla jednych będzie to zaledwie kontrowersyjną ciekawostką, dla innym może stać się bodźcem wyprowadzającym ze stagnacji.
Pisząc, że core stability usztywnia mam na myśli ten krótki moment przejmowania przeciążenia, który trwa dwie, może trzy dziesiąte sekundy fazy podporu. Przeciwstawiam temu inny model pracy z przeciążeniem oparty na działaniu struktury tensegrycznej, gdzie nie ma pracy izometrycznej i udarowej kumulacji przeciążenia.
Kenijczycy nie mają jakoś specjalnie większego zakresu ruchu niż my. Są bardziej i mniej rozciągnięci. Tak jak w naszej populacji. To co działa im na plus to lepsze wykorzystanie zakresów jakimi dysponują. Mówiąc o zakresie do dyspozycji mam na myśli ten użyteczny zakres, dostępny podczas biegu, bo można być joginem, a nie potrafić tego wykorzystać w biegu.
Wcześniej pisałem o problemie adresata i teraz powtórzę, że jeśli komuś jest bliżej do 30 minut niż do 60 minut na dychę, to będzie kierował się odmiennymi motywacjami. Nie tylko ze względu na wynik, ale przede wszystkim w aspekcie mentalnym. Poukładanie treningowe, priorytety, doświadczenie. Wszystko to jest w dużej mierze zależne od poziomu sportowego, świadomości tego co się robi i krytycznego spojrzenia. Jeżeli więc mówię o odmiennym podejściu do dynamicznej stabilizacji, to dla jednych będzie to zaledwie kontrowersyjną ciekawostką, dla innym może stać się bodźcem wyprowadzającym ze stagnacji.
Pisząc, że core stability usztywnia mam na myśli ten krótki moment przejmowania przeciążenia, który trwa dwie, może trzy dziesiąte sekundy fazy podporu. Przeciwstawiam temu inny model pracy z przeciążeniem oparty na działaniu struktury tensegrycznej, gdzie nie ma pracy izometrycznej i udarowej kumulacji przeciążenia.
Kenijczycy nie mają jakoś specjalnie większego zakresu ruchu niż my. Są bardziej i mniej rozciągnięci. Tak jak w naszej populacji. To co działa im na plus to lepsze wykorzystanie zakresów jakimi dysponują. Mówiąc o zakresie do dyspozycji mam na myśli ten użyteczny zakres, dostępny podczas biegu, bo można być joginem, a nie potrafić tego wykorzystać w biegu.