Quote: from RobertD on 12:47 pm on Dec. 14, 2001
A czy Bogdan oficjalnie potwierdził przybycie na wspólny trening?
Oczywiście rozmawiałem z nim wczoraj wieczorem i wyraził szczere zainteresowanie. Nie oddzwonił do Joycat, bo wrócił bardzo późno.
Nie mógł uwierzyć, że nasze dziewczyny tak wcześnie wstają w niedzielę. Sam też bardzo prosił aby trening przesunąć na godz. 11-tą uzasadniając, że o godz. 10-tej zimową porą nie jest optymalnie wybierać się na trening, z powodu większego mrozu, im bliżej południa tym lepiej, szczególnie gdy będzie pogodnie.
Myślę, znając jego nastawienie do nas, że będzie mu przykro gdy zobaczy nas podzielonych.
Rzeczywiście widzę, że zaczynamy się kłócić. Mam wrażenie jakby moje staranie o partnerski udział w Akademii wszystkich jej członków, na równych zasadach, nie spotykało się z zainteresowaniem.
Być może lepsze jest bezdyskusyjne podporządkowanie się komuś i nie liczenie się z własnym zdaniem. To też ma swoje plusy o ile... nie jest zbyt uciążliwe.
Miałem i mam nadzieję na wspólną pracę. Wielu z Was na czele z kolegą Ziutem, okazało mi dotychczas dużą pomoc i zaufanie. Chciałem nie pozostać obojętny na Waszą życzliwość. Z dużym smutkiem przyglądałem się, jak wiele energii i czasu jest marnowanych. Sam też brakiem udziału w ostatnich spotkaniach dołożyłem się.
Spodziewałem się, że swoją propozycją przełamię jakąś dziwną niby zmowę milczenia, jaka zapanowała na zachęty i prośby przez kierowane tu dla rozwoju Akademii Biegowej, a w konsekwencji pomoże nam razem biegać.
Jeśli czujecie się zaatakowani w swoich prawach, proszę o rzeczowe uzasadnienie. Być może moglibyśmy przy wspólnych chęciach, odpowiednio zmodyfikować moją propozycje, aby zadowalała jak najwięcej osób. Jeśli to kogoś usatysfakcjonuje, wycofam się z tego tzw. kolegium dziekańskiego. Nie, ja już to czynię. Pozwolę sobie pozostać tylko na zapisie do niedzielnego biegu. A jeśli nawet to komuś przeszkadza, proszę powiedzieć dlaczego, bo dotąd myślałem, że lepiej jest biegać razem...
Tak myślę, że potrzeba się spotkać i pewne rzeczy powyjaśniać, bo ten internet bywa zwodniczy. Czy to nie dziwne że akurat dziś, kiedy mamy tu takie perturbacje, kolega User przyslal nam dawny tekst Wojtka pt."Surf, surf, surf...". Dla tych co na forum od niedawna, wyjaśniam, że tekst ten wywołał wówczas istną burzę, jeśli nie wojnę na noże. Dlaczego? No właśnie, każdy sobie sam odpowie, o ile sympatyczny User potrudzi się i resztę tyczącą tego Surfa prześle.
Mój wniosek? Cyt. tego co na mnie też dziś napada (wojtka), a wtedy ratowałem mu d...:
wszystkiemu winien ten drań internet.
I tak część będzie myśleć, że ten User to ja. Tym radzę, lepiej tę myśl porzućcie, bo poproszę go aby się przedstawił, (sam też bym go chętnie poznał) i wtedy będzie Wam głupio.
Jeśli tylko komuś czas pozwoli i woli w niedzielę pospać odrobinę dłużej, zapraszam na ten trening do lasku bielańskiego. Z wiadomych względów życzę głebokiego snu Ziutowi i...