pierwszy maraton w życiu bez przygotowań z bułką ze serem
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Fakt, bez sensu się wtrąciłem, przepraszam :]
Myślę, że warto jeszcze podyskutować, czy thepanone ma cały czas biec, czy od czasu do czasu może
maszerować i czy ewentualnie uznamy, że przebiegł maraton.
Myślę, że warto jeszcze podyskutować, czy thepanone ma cały czas biec, czy od czasu do czasu może
maszerować i czy ewentualnie uznamy, że przebiegł maraton.
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A pierwszy maratończyk to normalnie wziął i umarł na śmierćhadwao pisze:@QBA Co do skutków maratonu to temat jest już zbadany i niestety u nieprzygotowanego amatora skutek maratonu jest porównywalny z lekkim zawałem. Plus taki, że jak jest zdrowy, to skutki przy dobrej regeneracji zazwyczaj ustępują po kilku miesiącach.

- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13362
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie strasz zawałami, bo za chwilę pojawi się czelendż. Kto na spontanie przeżyje więcej zawałów.
Co do dylania całą noc, ani przez chwilę nie ma tam fazy lotu, czyli brak przeciążeń pozwala być wodzirejem na spontanie. Chyba, że jest konkretna faza to wtedy rzeczywiście może pojawić się też faza lotu, ale raczej incydentalnie i z lądowaniem pod stołem.
W maratonie masz cały czas przeciążenia i to one są źródłem zła. Dobra też lecz amator raczej nie doświadcza dobra płynącego z przeciążenia. Zwłaszcza amator spontanów.
Co do dylania całą noc, ani przez chwilę nie ma tam fazy lotu, czyli brak przeciążeń pozwala być wodzirejem na spontanie. Chyba, że jest konkretna faza to wtedy rzeczywiście może pojawić się też faza lotu, ale raczej incydentalnie i z lądowaniem pod stołem.
W maratonie masz cały czas przeciążenia i to one są źródłem zła. Dobra też lecz amator raczej nie doświadcza dobra płynącego z przeciążenia. Zwłaszcza amator spontanów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Nie wiem czy nie wieksza krzywde moga zrobic sobie Ci przygotowani. Czlowiek bez przygotowania, jak poczuje bol to sie zatrzyma, lub przejdzie do marszu. Przygotowanie oprocz tego ze przesuwa granice bolu dalej, to uczy jeszcze ten bol (jak juz boli) tolerowac przez dluzszy czas. I to moze byc niebezpieczne.Qba Krause pisze: hadwao - ja szczerze nie uważam, żeby zdrowy człowiek mógł sobie zrobić większą krzywdę robiąc pół biegiem pół marszem maraton. serio. najwyżej go nogi pobolą przez tydzień albo będzie musiał kilka dni leczyć kolano.
Za to wieksza jest szansa ze nabawi sie kontuzji (kosci, sciegien, miesni), ale te nie koncza sie prawie nigdy smiercia.
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 lis 2016, 15:33
- Życiówka na 10k: 42:00
- Życiówka w maratonie: brak
W 100% się zgadzam - wg. danych z pubmed mediana zgonów na zawał (badali trochę ponad 50 przypadków) to osoby z ~6 letnim doświadczeniem biegowym i wynikiem ~3:30 czyli powiedzmy zaawansowani amatorzy, choć rozrzut był spory byli i wymiatacze i osoby z wynikiem 4:30. Ale tu akurat nie chodzi mi o zgon (dość małe prawdopodobieństwo mimo wszystko), tylko o skutki kardiologiczne wynikające z długotrwałego przeciążenia nieprzygotowanego mięśnia sercowego. To jest po prostu znacznie większy szok dla nieprzygotowanego organizmu i z tych skutków organizm później znacznie dłużej wychodzi. Ogólnie działa tu ten sam mechanizm co przy kontuzji przeciążeniowej. Sam zawał tak jak piszesz jest bardziej prawdopodobny u osoby walczącej o wynik, zapewne z powodów o których napisałeś.Sghjwo pisze:Nie wiem czy nie wieksza krzywde moga zrobic sobie Ci przygotowani. Czlowiek bez przygotowania, jak poczuje bol to sie zatrzyma, lub przejdzie do marszu. Przygotowanie oprocz tego ze przesuwa granice bolu dalej, to uczy jeszcze ten bol (jak juz boli) tolerowac przez dluzszy czas. I to moze byc niebezpieczne.Qba Krause pisze: hadwao - ja szczerze nie uważam, żeby zdrowy człowiek mógł sobie zrobić większą krzywdę robiąc pół biegiem pół marszem maraton. serio. najwyżej go nogi pobolą przez tydzień albo będzie musiał kilka dni leczyć kolano.
Za to wieksza jest szansa ze nabawi sie kontuzji (kosci, sciegien, miesni), ale te nie koncza sie prawie nigdy smiercia.
Jakiś czas temu była bardzo fajna rozmowa w tok fm z lekarzem, maratończykiem na temat amatorów na maratonach. Jedno co zapamiętałem - nie warto robić maratonu na wariata. Nawet z przygotowaniem nie jest to zdrowe, ale dzięki przygotowaniu po prostu organizm szybciej sobie poradzi z negatywami.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Qua wiecznie swoje.
Kazdy robi to ci chce i na co ma ochote. Tutaj nikt nikomu nic nie zabrania.
Ale jak jestes nie przygotowany, to powinno sie powiedziec i ostrzec, ze troche glupio wyglada:
Kazdy robi to ci chce i na co ma ochote. Tutaj nikt nikomu nic nie zabrania.
Ale jak jestes nie przygotowany, to powinno sie powiedziec i ostrzec, ze troche glupio wyglada:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
świetny przykład, Rolli!
sęk w tym, że ogromna większość uczestników biegów ulicznych biega maraton właśnie w okolicach 4h, jak kolega thepanone.
Jeżeli 5-10 zawodników biegnie na 2:10-2:20, z pięćdziesięciu na 2:30-2:40, a KILKA TYSIĘCY na 4, 5h, to kto tu głupio wygląda? :D
oczywiście powyższe jest żartem, ale pod rozwagę.
sęk w tym, że ogromna większość uczestników biegów ulicznych biega maraton właśnie w okolicach 4h, jak kolega thepanone.
Jeżeli 5-10 zawodników biegnie na 2:10-2:20, z pięćdziesięciu na 2:30-2:40, a KILKA TYSIĘCY na 4, 5h, to kto tu głupio wygląda? :D
oczywiście powyższe jest żartem, ale pod rozwagę.
-
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 07 sie 2013, 12:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
cholera, 20 postów od mojego wpisu sprzed 10 godzin. Ciekawe rzeczy piszecie, wszyscy. Z tymi zawałami to nie wiedziałem.
Pierwsza próba maratonu (czyli przerwanie na 22km) 10 miesięcy temu przyniosła same dobre rzeczy. Od tego czasu zamiast 8 km biegam 14,5 km (1km/5min) 3 razy w tygodniu (generalnie biegam co drugi dzień). Nie mam się za ostatnią fujarę, ciąglę widzę postępy w czasach, technice, komforcie biegu, stąd czuję się mocny, i pojawiła się myśł o maratonie. gdybym decydował się na próbę na pewno nie chodziłoby o to by zaliczyć w marszobiegu a by złamać 3:50.
Generalnie nie ma co się podniecać, bo nie sądzę że się zdecyduję. Powstrzymuje mnie ta tytułowa "bułka z serem" czyli logistyka pit-stopów.
(nie jestem pewien kto na tym zdjęciu wygląda żałośniej)
Pierwsza próba maratonu (czyli przerwanie na 22km) 10 miesięcy temu przyniosła same dobre rzeczy. Od tego czasu zamiast 8 km biegam 14,5 km (1km/5min) 3 razy w tygodniu (generalnie biegam co drugi dzień). Nie mam się za ostatnią fujarę, ciąglę widzę postępy w czasach, technice, komforcie biegu, stąd czuję się mocny, i pojawiła się myśł o maratonie. gdybym decydował się na próbę na pewno nie chodziłoby o to by zaliczyć w marszobiegu a by złamać 3:50.
Generalnie nie ma co się podniecać, bo nie sądzę że się zdecyduję. Powstrzymuje mnie ta tytułowa "bułka z serem" czyli logistyka pit-stopów.
(nie jestem pewien kto na tym zdjęciu wygląda żałośniej)
Ostatnio zmieniony 07 gru 2016, 15:22 przez thepanone, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
W dyscyplinie na fotku wyglad jest miara, gdzies indziej inne parametry.Qba Krause pisze:świetny przykład, Rolli!
sęk w tym, że ogromna większość uczestników biegów ulicznych biega maraton właśnie w okolicach 4h, jak kolega thepanone.
Jeżeli 5-10 zawodników biegnie na 2:10-2:20, z pięćdziesięciu na 2:30-2:40, a KILKA TYSIĘCY na 4, 5h, to kto tu głupio wygląda? :D
oczywiście powyższe jest żartem, ale pod rozwagę.
Czyli dobrze Cie zrozumialem.
Ty uwazasz ze ten kto sie dobrze przygotowal do zawodow, do egzaminow, do zawodu, do koncertu filharmonijnego, do matury, do zawodu lekarza... itd... to frajer? To glupota?
Patrzcie na tych co sie nie przygotowuja do tego co robia, to powinien byc dla nas przyklad? Tak powinienem wychowac wlasne dzieci?
oczywiscie powyzsze jest zartem, ale po rozwage.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
ja odpowiem poważnie:
nie, ten kto się przygotował solidnie do czegokolwiek jest godzien szacunku za włożoną pracę. podobnie, jak duża część z Was uważam regularność, poświęcenie, cierpliwość, wytrwałość, konsekwencję za cnoty.
chylę czoła przed wszystkimi, którzy np. zrealizowali w pełni trudny plan treningowy przez pół roku i znacznie poprawili dzięki temu życiówkę podczas biegu, który choć trudny był kontrolowany i "przyjemny".
z drugiej strony rozumiem tych, którzy rzucają się z motyką na słońce, którzy próbują czegoś, co ich być może wypluje, którzy mają marzenie i WŁASNĄ wizję na jego realizację. po prostu chciałbym, żeby oni mogli się realizować nie będąc traktowani jak ktoś gorszy albo głupszy.
nie, ten kto się przygotował solidnie do czegokolwiek jest godzien szacunku za włożoną pracę. podobnie, jak duża część z Was uważam regularność, poświęcenie, cierpliwość, wytrwałość, konsekwencję za cnoty.
chylę czoła przed wszystkimi, którzy np. zrealizowali w pełni trudny plan treningowy przez pół roku i znacznie poprawili dzięki temu życiówkę podczas biegu, który choć trudny był kontrolowany i "przyjemny".
z drugiej strony rozumiem tych, którzy rzucają się z motyką na słońce, którzy próbują czegoś, co ich być może wypluje, którzy mają marzenie i WŁASNĄ wizję na jego realizację. po prostu chciałbym, żeby oni mogli się realizować nie będąc traktowani jak ktoś gorszy albo głupszy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ladnie opisales, bo juz sie obawialem, ze masz takie dziwne podejscie do zycia.Qba Krause pisze:ja odpowiem poważnie:
nie, ten kto się przygotował solidnie do czegokolwiek jest godzien szacunku za włożoną pracę. podobnie, jak duża część z Was uważam regularność, poświęcenie, cierpliwość, wytrwałość, konsekwencję za cnoty.
chylę czoła przed wszystkimi, którzy np. zrealizowali w pełni trudny plan treningowy przez pół roku i znacznie poprawili dzięki temu życiówkę podczas biegu, który choć trudny był kontrolowany i "przyjemny".
z drugiej strony rozumiem tych, którzy rzucają się z motyką na słońce, którzy próbują czegoś, co ich być może wypluje, którzy mają marzenie i WŁASNĄ wizję na jego realizację. po prostu chciałbym, żeby oni mogli się realizować nie będąc traktowani jak ktoś gorszy albo głupszy.
Tylko jedno... malo kto i malo kiedy uwaza ze biegacze 5h/MRT sa gorsi albo glupsi, tylko ze sa gozej przygotowani i glupio to moze wygladac.
-
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 07 sie 2013, 12:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
(zrobię se z tego tematu prywatne archiwum wyników w drodze do maratonu. wybaczcie)
dziś 21,5 km w 1:43. non stop w tym samym tempie (4,47/km) bez finiszowania, byłoby 1400 miejsce na 6655 w poznańskim półmaratonie 2014.
(info do mojego pamiętnika - tym tempem 14,28 km zakręt-cestlavie byłoby 1:08:24)
(takie tempo to 3g22m08s na maratonie)
(na maraton robiłbym pl tren na 3:30)
dziś 21,5 km w 1:43. non stop w tym samym tempie (4,47/km) bez finiszowania, byłoby 1400 miejsce na 6655 w poznańskim półmaratonie 2014.
(info do mojego pamiętnika - tym tempem 14,28 km zakręt-cestlavie byłoby 1:08:24)
(takie tempo to 3g22m08s na maratonie)
(na maraton robiłbym pl tren na 3:30)
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na kolanach? 
