
Po prostu nauczyłem się z tym żyć. Przypuszczam, że jest to mieszanka psychiki + przemian, które zachodzą. Np. w pływaniu po 200m zaczyna trochę brakować tlenu i organizm musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji etc.
Wracając do biegu to tak jak pisałem przypuszczam, że jest to ten moment, gdzie mózg się orientuje, że zużywasz więcej energii niż długofalowo jesteś w stanie pozyskać, bo w końcu mózg nie wiem, że energii ma starczyć jeszcze tylko na 20 minut. Zaczyna Ci podsuwać głupie pomysły, żeby zwolnić. Wiem, że np. u kolarzy kiedyś trochę pomagało przepłukanie ust wodą z jakimś cukrem - trochę to oszukuje organizm, że jest podawana jakaś "szybkostrawna" energia i można sobie pozwolić na więcej. Nawet nie musisz tego wypijać - po prostu przepłukać i wypluć. Myślę, że w tym wszystkim dużo to kwestia hormonów, które u każdego działają trochę inaczej.