HUMOR
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Przed maratonem w NY w jednym miejscu dalo sie zauwazyc spore zgromadzenie
zawodnikow plci meskiej .
Pani , ktora przybyla z kraju aby towarzyszyc niepelnosprawnym sportowcom , widzc cos co przypominalo kolejke
od razu przepchnela sie aby zobaczyc co tez tam daja .
Zajrzawszy przez ramie jednemu z biegaczy zobaczyla oto taki obrazek -
dlugasna rynienka , ustawiona ukosnie , do ktorej kilkunastu panow naraz oddawalo z luboscia mocz
Zastalem ja tak z lekko rozdziawiona buzia . Czyzby myslala , ze tam daja kielbase bez kartek ?
(Edited by wojtek at 12:12 am on Nov. 23, 2001)
zawodnikow plci meskiej .
Pani , ktora przybyla z kraju aby towarzyszyc niepelnosprawnym sportowcom , widzc cos co przypominalo kolejke
od razu przepchnela sie aby zobaczyc co tez tam daja .
Zajrzawszy przez ramie jednemu z biegaczy zobaczyla oto taki obrazek -
dlugasna rynienka , ustawiona ukosnie , do ktorej kilkunastu panow naraz oddawalo z luboscia mocz
Zastalem ja tak z lekko rozdziawiona buzia . Czyzby myslala , ze tam daja kielbase bez kartek ?
(Edited by wojtek at 12:12 am on Nov. 23, 2001)
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Pozwólcie, ¿e w³±czê siê do dyskusji na ten smakowity temat.
U nas w domu sytuacja by³a nastêpuj±ca: ojciec oraz dwóch ziêciów in spe kontra mama oraz dwie córki. Jedna z córek (m³odsza), zirytowana problemem obsikanej deski tudzie¿ deski podniesionej i pozostawionej tak na noc (a w nocy, id±c w pó³¶nie do ubikacji zwykle nie zauwa¿a siê zagro¿enia), powiesi³a na drzwiach w ubikacji apel nastêpuj±cej tre¶ci:
MʯCZYZNO! OPU¦Æ DESKÊ, BO NAM MARZN¡ PUPY!
Efekt by³ natychmiastowy. Apel wisi do dzi¶, jako dowód na to, ¿e wbrew obiegowej opinii to nie kobiety dyskryminuj± mê¿czyzn, jak to próbuje siê powy¿ej udowodniæ, ale ¿e czasami samcze przyzwyczajenia bywaj± nad wyraz uci±¿liwe dla p³ci przeciwnej.
Proponujê zatem, aby¶my byli tolerancyjni w stosunku do siebie w kwestii ubikacyjnej. Panie niech nie ka¿± panom "odcedzaæ kartofelków" na siedz±co, a panowie niech celuj± bardziej precyzyjnie, lub - je¿eli maj± problemy z celno¶ci± - niech po prostu po sobie sprz±taj±.
U nas w domu sytuacja by³a nastêpuj±ca: ojciec oraz dwóch ziêciów in spe kontra mama oraz dwie córki. Jedna z córek (m³odsza), zirytowana problemem obsikanej deski tudzie¿ deski podniesionej i pozostawionej tak na noc (a w nocy, id±c w pó³¶nie do ubikacji zwykle nie zauwa¿a siê zagro¿enia), powiesi³a na drzwiach w ubikacji apel nastêpuj±cej tre¶ci:
MʯCZYZNO! OPU¦Æ DESKÊ, BO NAM MARZN¡ PUPY!
Efekt by³ natychmiastowy. Apel wisi do dzi¶, jako dowód na to, ¿e wbrew obiegowej opinii to nie kobiety dyskryminuj± mê¿czyzn, jak to próbuje siê powy¿ej udowodniæ, ale ¿e czasami samcze przyzwyczajenia bywaj± nad wyraz uci±¿liwe dla p³ci przeciwnej.
Proponujê zatem, aby¶my byli tolerancyjni w stosunku do siebie w kwestii ubikacyjnej. Panie niech nie ka¿± panom "odcedzaæ kartofelków" na siedz±co, a panowie niech celuj± bardziej precyzyjnie, lub - je¿eli maj± problemy z celno¶ci± - niech po prostu po sobie sprz±taj±.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 22 cze 2001, 19:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No a cóżby to był za kącik humoru bez… żydowskich kawałów.
Łabędź właśnie wybiera się w podróż. Jego żona umawia się z Konem żeby przyszedł o 8 wieczorem. Na znak że Labędzia już nie ma wyrzuci przez okno monetę.
O ósmej wieczór Łabędziowa wyrzuca monetę przez okno. Mija kwadrans…, godzina…, dwie godziny…, a Kona wciąż nie ma. W końcu zjawia się.
- Co się stało? Czyś nie słyszał brzęku monety?
- Oczywiście że słyszałem.
- To dlaczegoś do cholery nie przychodził!?
- A czy po ciemku łatwo coś znaleźć?
Łabędź właśnie wybiera się w podróż. Jego żona umawia się z Konem żeby przyszedł o 8 wieczorem. Na znak że Labędzia już nie ma wyrzuci przez okno monetę.
O ósmej wieczór Łabędziowa wyrzuca monetę przez okno. Mija kwadrans…, godzina…, dwie godziny…, a Kona wciąż nie ma. W końcu zjawia się.
- Co się stało? Czyś nie słyszał brzęku monety?
- Oczywiście że słyszałem.
- To dlaczegoś do cholery nie przychodził!?
- A czy po ciemku łatwo coś znaleźć?
Janusz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 19 cze 2001, 18:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UE
My u Niedźwiedzia, Niedźwiedź u nas:
Gazeta.pl > Wyborcza > Na Plażę
Pani Magdo, pani pierwszej to powiem - Marek Niedźwiecki
Imię i nazwisko?
- Marek Niedźwiecki.
Zawód?
- Dziennikarz, prezenter.
To będzie przygoda dziennikarska?
- To moja najbardziej charakterystyczna opowieść na temat kontaktu prezenter - słuchacz. Mam bardzo bliski kontakt ze słuchaczami, ponieważ dużo moich audycji jest nadawanych na żywo. Było to latem, około czwartej-piątej po południu, na Myśliwieckiej kompletnie pusto. Wybiegłem do samochodu i widzę, że szybkim krokiem podchodzi do mnie młody człowiek. Pomyślałem, że przecież nie będę uciekał, więc stoję przy samochodzie, a on się pyta: "Pan Niedźwiecki?". "Tak". W tym momencie zauważyłem, że ręce mu drżą, jest cały w stanie troszkę dziwnym. On pyta: "Dlaczego pan mnie podsłuchuje przez radio?" Zdziwiłem się: "Jak to przez radio?". "Pan wie o mnie wszystko, pan komentuje to, co robię - że idę do łazienki, do pokoju. Ja już tego nie mogę znieść". Widzę, że jest niebezpiecznie, bo on może wyciągnąć nóż czy coś. I w akcie desperacji pytam: "A gdzie pan mieszka?". "Na Ochocie". Na to ja mówię: "Na Ochocie nie podsłuchujemy". On zbaraniał zupełnie. I odszedł.
Audycji Magdaleny Jethon "Pani Magdo, pani pierwszej to powiem" możecie słuchać od poniedziałku do piątku o godz. 9.13 i 14.31 w Programie III PR
(23-08-01 17:17)
Gazeta.pl > Wyborcza > Na Plażę
Pani Magdo, pani pierwszej to powiem - Marek Niedźwiecki
Imię i nazwisko?
- Marek Niedźwiecki.
Zawód?
- Dziennikarz, prezenter.
To będzie przygoda dziennikarska?
- To moja najbardziej charakterystyczna opowieść na temat kontaktu prezenter - słuchacz. Mam bardzo bliski kontakt ze słuchaczami, ponieważ dużo moich audycji jest nadawanych na żywo. Było to latem, około czwartej-piątej po południu, na Myśliwieckiej kompletnie pusto. Wybiegłem do samochodu i widzę, że szybkim krokiem podchodzi do mnie młody człowiek. Pomyślałem, że przecież nie będę uciekał, więc stoję przy samochodzie, a on się pyta: "Pan Niedźwiecki?". "Tak". W tym momencie zauważyłem, że ręce mu drżą, jest cały w stanie troszkę dziwnym. On pyta: "Dlaczego pan mnie podsłuchuje przez radio?" Zdziwiłem się: "Jak to przez radio?". "Pan wie o mnie wszystko, pan komentuje to, co robię - że idę do łazienki, do pokoju. Ja już tego nie mogę znieść". Widzę, że jest niebezpiecznie, bo on może wyciągnąć nóż czy coś. I w akcie desperacji pytam: "A gdzie pan mieszka?". "Na Ochocie". Na to ja mówię: "Na Ochocie nie podsłuchujemy". On zbaraniał zupełnie. I odszedł.
Audycji Magdaleny Jethon "Pani Magdo, pani pierwszej to powiem" możecie słuchać od poniedziałku do piątku o godz. 9.13 i 14.31 w Programie III PR
(23-08-01 17:17)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 19 cze 2001, 18:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UE
ale żeby od głównego nurtu naszych żartów nie uciekać to jeszcze jedna historia:
Gazeta.pl > Wyborcza > Na Plażę
Pani Magdo, pani pierwszej to powiem
Krzysztof Kowalewski o wędkarstwie
Imię i nazwisko.
- Krzysztof Kowalewski
Zawód.
- Aktor
Na samym początku kariery teatralnej musiał Pan w trybie nagłym opuścić pewien teatr. Jak to było?
- Dyrektor teatru, który nie za bardzo mnie lubił, zachorował na hemoroidy. Poszedł do szpitala, ale ponieważ był mężczyzną niezwykle męskim, kazał swoim bliskim mówić, że to nie żadne hemoroidy, tylko lekka słabość serca. Niestety, do zdrowia dochodził dość długo, konieczna była operacja, i to skomplikowana.
Po mniej więcej dwóch miesiącach siedziałem w bufecie teatralnym przy stoliku najbliższym drzwi, zamyślony nad własnym losem. Co tu ze sobą zrobić? Dyrektor mnie nie lubi, gdzie mam pójść - ja, aktor nikomu nieznany? W pewnym momencie ktoś wszedł do bufetu i na ten mój pusty stolik rzucił jakieś pudła. I z takich szeleszczących pięknych pergaminów zaczyna wyjmować rozmaite rzeczy. To był sprzęt wędkarski, najpiękniejszy, jaki można było wtedy dostać. I nagle zbiegło się co najmniej 12 osób. I krzyczą: jedni panie dyrektorze, inni po imieniu, zdrobniale, ach, jak świetnie, fantastycznie. A ja, choć rejestrowałem, co się dzieje, nadal pozostawałem w transie półświadomości. Miałem ciężki tok myślowy, co pogłębiła tylko obecność dyrektora, który tak nagle się zjawił.
W pewnym momencie, kiedy wszyscy mówili: Ach ryby, jak to fantastycznie tak łowić rano Wrócisz do zdrowia natychmiast Ja się odezwałem ku swojemu zaskoczeniu: "Ryby łowić zdrowo, ale dupę można przeziębić". Wszyscy się rozbiegli, zrobiło się pusto. Wstałem od stolika, poszedłem do domu i zacząłem dzwonić po teatrach, gdzie by tu się zaangażować.
Audycji Magdaleny Jethon "Pani Magdo, pani pierwszej to powiem" możecie słuchać od poniedziałku do piątku o godz. 9.13 i 14.31 w Programie III PR (20-08-01 16:38)
Gazeta.pl > Wyborcza > Na Plażę
Pani Magdo, pani pierwszej to powiem
Krzysztof Kowalewski o wędkarstwie
Imię i nazwisko.
- Krzysztof Kowalewski
Zawód.
- Aktor
Na samym początku kariery teatralnej musiał Pan w trybie nagłym opuścić pewien teatr. Jak to było?
- Dyrektor teatru, który nie za bardzo mnie lubił, zachorował na hemoroidy. Poszedł do szpitala, ale ponieważ był mężczyzną niezwykle męskim, kazał swoim bliskim mówić, że to nie żadne hemoroidy, tylko lekka słabość serca. Niestety, do zdrowia dochodził dość długo, konieczna była operacja, i to skomplikowana.
Po mniej więcej dwóch miesiącach siedziałem w bufecie teatralnym przy stoliku najbliższym drzwi, zamyślony nad własnym losem. Co tu ze sobą zrobić? Dyrektor mnie nie lubi, gdzie mam pójść - ja, aktor nikomu nieznany? W pewnym momencie ktoś wszedł do bufetu i na ten mój pusty stolik rzucił jakieś pudła. I z takich szeleszczących pięknych pergaminów zaczyna wyjmować rozmaite rzeczy. To był sprzęt wędkarski, najpiękniejszy, jaki można było wtedy dostać. I nagle zbiegło się co najmniej 12 osób. I krzyczą: jedni panie dyrektorze, inni po imieniu, zdrobniale, ach, jak świetnie, fantastycznie. A ja, choć rejestrowałem, co się dzieje, nadal pozostawałem w transie półświadomości. Miałem ciężki tok myślowy, co pogłębiła tylko obecność dyrektora, który tak nagle się zjawił.
W pewnym momencie, kiedy wszyscy mówili: Ach ryby, jak to fantastycznie tak łowić rano Wrócisz do zdrowia natychmiast Ja się odezwałem ku swojemu zaskoczeniu: "Ryby łowić zdrowo, ale dupę można przeziębić". Wszyscy się rozbiegli, zrobiło się pusto. Wstałem od stolika, poszedłem do domu i zacząłem dzwonić po teatrach, gdzie by tu się zaangażować.
Audycji Magdaleny Jethon "Pani Magdo, pani pierwszej to powiem" możecie słuchać od poniedziałku do piątku o godz. 9.13 i 14.31 w Programie III PR (20-08-01 16:38)
- lukasz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 256
- Rejestracja: 14 lis 2001, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice Tysiąclecie
Politycznie poprawna Bajka o Czerwonym Kapturku
Babcia nie była chora, a raczej była w pełni zdrowia fizycznego i mentalnego oraz była absolutnie zdolna zająć się sobą jako dorosła osoba.
[Sugerowanie, ze babcia może być chora, jest uleganiem szowinistycznym stereotypom. Uwłacza to osobom starszym... oh, pardon moi, osobom z rzuconym im wyzwaniem chronologicznym].
Czerwony Kapturek spotyka wilka i opowiada o celu podroży. Ponieważ wykluczenie poza nawias społeczeństwa wyzwoliło wilka z niewolniczego naśladowania myśli linearnej, wywodzącej się z tradycji Cywilizacji Zachodniej, wiedział jak dojść do Babci na skróty. Wpadł do domu i zjadł Babcie, czego nie należy krytykować, bowiem było to postępowanie absolutnie naturalne dla stworzenia mięsożernego, jakim był przecież wilk. Następnie nie skrępowany sztywnymi, tradycjonalistycznymi przekonaniami dotyczącymi istoty męskości czy kobiecości, wilk przebrał się w piżamę Babci i wpełzł do łóżka. Niedługo potem zjawił sie Czerwony Kapturek.
- Babciu, przyniosłam Ci przekąski z niska zawartością tłuszczu i sodium.
Wilk kazał Czerwonemu Kapturkowi zbliżyć się do łóżka. Czerwony Kapturek zmitygował się:
- Oj zapomniałam, ze rzucono ci wezwanie optyczne jak nietoperzowi.
Potem dziewczynka... przepraszam, młoda osóbka, podziwiała rozmiar nosa Babci:
- Babciu, masz duży nos - oczywiście tylko relatywnie i jest on na swój sposób atrakcyjny.
Podobny komplement Czerwony Kapturek uczynił na temat zębów domniemanej Babci. Wtedy nagle wilk wyskoczył z łóżka, złapał młodą osóbkę i chciał ja pożreć. Czerwony Kapturek krzyknął, wcale nie przerażony inklinacją wilka do przebierania się w ubrania kobiece, ale dlatego, ze wilk nieumyślnie dokonał inwazji jej prywatnej przestrzeni. Jak pamiętamy, krzyk usłyszał drwal, który wpadł do domku Babci i chciał zdzielić wilka siekiera. Wtedy Czerwony Kapturek zaczął wykrzykiwać na drwala:
- Co sobie wyobrażasz?... Wpadasz do środka jak neandertalczyk, używasz siekiery zamiast głowy!... Seksisto! Gatunkowisto! Jak śmiesz wyobrażać sobie, ze feministki i wilki nie potrafią rozwiązać swych problemów bez udziału mężczyzn! Babcia słysząc pełne pasji przemówienie Czerwonego Kapturka wyskoczyła wilkowi z gardła, wyrwała siekierę drwalowi i obcięła mu głowę.
Po tym zdarzeniu, Czerwony Kapturek, Babcia i wilk poczuli pewna wspólnotę celów życiowych. Zdecydowali założyć alternatywna rodzinę oparta na wzajemnym poszanowaniu i współpracy i żyli razem w lesie, długo i szczęśliwie...
Babcia nie była chora, a raczej była w pełni zdrowia fizycznego i mentalnego oraz była absolutnie zdolna zająć się sobą jako dorosła osoba.
[Sugerowanie, ze babcia może być chora, jest uleganiem szowinistycznym stereotypom. Uwłacza to osobom starszym... oh, pardon moi, osobom z rzuconym im wyzwaniem chronologicznym].
Czerwony Kapturek spotyka wilka i opowiada o celu podroży. Ponieważ wykluczenie poza nawias społeczeństwa wyzwoliło wilka z niewolniczego naśladowania myśli linearnej, wywodzącej się z tradycji Cywilizacji Zachodniej, wiedział jak dojść do Babci na skróty. Wpadł do domu i zjadł Babcie, czego nie należy krytykować, bowiem było to postępowanie absolutnie naturalne dla stworzenia mięsożernego, jakim był przecież wilk. Następnie nie skrępowany sztywnymi, tradycjonalistycznymi przekonaniami dotyczącymi istoty męskości czy kobiecości, wilk przebrał się w piżamę Babci i wpełzł do łóżka. Niedługo potem zjawił sie Czerwony Kapturek.
- Babciu, przyniosłam Ci przekąski z niska zawartością tłuszczu i sodium.
Wilk kazał Czerwonemu Kapturkowi zbliżyć się do łóżka. Czerwony Kapturek zmitygował się:
- Oj zapomniałam, ze rzucono ci wezwanie optyczne jak nietoperzowi.
Potem dziewczynka... przepraszam, młoda osóbka, podziwiała rozmiar nosa Babci:
- Babciu, masz duży nos - oczywiście tylko relatywnie i jest on na swój sposób atrakcyjny.
Podobny komplement Czerwony Kapturek uczynił na temat zębów domniemanej Babci. Wtedy nagle wilk wyskoczył z łóżka, złapał młodą osóbkę i chciał ja pożreć. Czerwony Kapturek krzyknął, wcale nie przerażony inklinacją wilka do przebierania się w ubrania kobiece, ale dlatego, ze wilk nieumyślnie dokonał inwazji jej prywatnej przestrzeni. Jak pamiętamy, krzyk usłyszał drwal, który wpadł do domku Babci i chciał zdzielić wilka siekiera. Wtedy Czerwony Kapturek zaczął wykrzykiwać na drwala:
- Co sobie wyobrażasz?... Wpadasz do środka jak neandertalczyk, używasz siekiery zamiast głowy!... Seksisto! Gatunkowisto! Jak śmiesz wyobrażać sobie, ze feministki i wilki nie potrafią rozwiązać swych problemów bez udziału mężczyzn! Babcia słysząc pełne pasji przemówienie Czerwonego Kapturka wyskoczyła wilkowi z gardła, wyrwała siekierę drwalowi i obcięła mu głowę.
Po tym zdarzeniu, Czerwony Kapturek, Babcia i wilk poczuli pewna wspólnotę celów życiowych. Zdecydowali założyć alternatywna rodzinę oparta na wzajemnym poszanowaniu i współpracy i żyli razem w lesie, długo i szczęśliwie...
łukasz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 593
- Rejestracja: 09 paź 2001, 10:12
Witam,
Dzis z emigracji to nie bedzie polskich liter.
Wracajac do tematu deski nie-surfingowej.
Bylem ostatnio w klasztorze (sluzbowo, sluzbowo)
Ojcow Franciszkanow, w czesci absolutnie nie publicznej. W tamtejszej toalecie meskiej i jedynej
ktos powiesil karteczke: Uprasza sie milych panow o opuszczanie deski.
Cholera, kto to powiesil?
Jacek
(Edited by Mifor at 3:15 pm on Nov. 23, 2001)
Dzis z emigracji to nie bedzie polskich liter.
Wracajac do tematu deski nie-surfingowej.
Bylem ostatnio w klasztorze (sluzbowo, sluzbowo)
Ojcow Franciszkanow, w czesci absolutnie nie publicznej. W tamtejszej toalecie meskiej i jedynej
ktos powiesil karteczke: Uprasza sie milych panow o opuszczanie deski.
Cholera, kto to powiesil?
Jacek
(Edited by Mifor at 3:15 pm on Nov. 23, 2001)
[i]biegać każdy może, trochę lepiej
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
ADIDAS -All Day I Dream About Sex!!!
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
... i do tego jakie narowiste
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- starosta
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 19 cze 2001, 15:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Szczerze powiedziawszy nie wiedziałem, że opuszczanie deski stanowi problem: przecież faceci też to muszą robić. Ale być może w moim zdominowanym przez mężczyzn domu ten problem nie miał szans wypłynąć:hej:Quote: from joycat on 8:14 am on Nov. 23, 2001
Jedna z córek (młodsza), zirytowana problemem obsikanej deski tudzież deski podniesionej i pozostawionej tak na noc (a w nocy, idąc w półśnie do ubikacji zwykle nie zauważa się zagrożenia)
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Temat mimo iz wydaje sie glupawy to spowodowal juz niejeden rozwod .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Postanowilem podniesc poprzeczke i pogrzebac w pamieci , przywolujac zdarzenia zwiazane z bieganiem
badz biegaczami .
Jeden z kolegow , ktorego "zaimportowalem" do Stanow ( pierwszy mistrz kraju w biegu 24 godzinnym ) ,
kupil sobie kiedys swoje pierwsze "cztery kolka" .
W gronie kolegow zaczal dzielic sie swoim szczesciem az tu nagle padlo niespodziewane pytanie-
- Viren ( ksywka kolegi ) , czy zmieniles powietrze w oponach z z letniego na zimowe ?
- ???!!!
- No to stary , biegusiem - dzis ostatni dzien wymiany a stacje zamykaja za pol godziny !
Po Virenie pozostal wkrotce tylko smrod spalonych opon...
No a czy Wy tez zmieniliscie ? Radze sie pospieszyc !
(Edited by wojtek at 2:10 pm on Nov. 26, 2001)
badz biegaczami .
Jeden z kolegow , ktorego "zaimportowalem" do Stanow ( pierwszy mistrz kraju w biegu 24 godzinnym ) ,
kupil sobie kiedys swoje pierwsze "cztery kolka" .
W gronie kolegow zaczal dzielic sie swoim szczesciem az tu nagle padlo niespodziewane pytanie-
- Viren ( ksywka kolegi ) , czy zmieniles powietrze w oponach z z letniego na zimowe ?
- ???!!!
- No to stary , biegusiem - dzis ostatni dzien wymiany a stacje zamykaja za pol godziny !
Po Virenie pozostal wkrotce tylko smrod spalonych opon...
No a czy Wy tez zmieniliscie ? Radze sie pospieszyc !
(Edited by wojtek at 2:10 pm on Nov. 26, 2001)
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0