Mówicie: potrzeba dobrego showmana. OK. A ja mówię, że taka osoba będzie pewną reklamą biegania, a jeśli tak to potrzeba speca od reklamy (ja nim nie jestem).
Quote: from adamm on 3:23 pm on Nov. 7, 2001
Trzeba też pamiętać, że jeśli szukamy takiej medialnej osobowości, to musimy celować w kogoś kto biega, aby była to osoba wiarygodna... to może poważnie zawęzić grono potencjalnych kandydatów.
Adamm myślę, że się mylisz, choć teoretycznie masz rację, osoba musi być wiarygodna, ale równie ważne jest, aby była podobna i aby można było się z nią utożsamić.
Showman nie ma uczyć biegania ale przekonywać, że bieganie jest OK.
Ten kto biega nie zachęci tego kto nie biega. Sam wielokrotnie wielu znajomych zachęcałem do biegania, a także zapraszałem na różne imprezy, odpowiadały, że nieeee, nie dadzą radyyy, kiedy tłumaczyłem, że ja też tak o sobie kiedyś myślałem, mówiły, że ja nie mam brzucha, nie palę dużo itd
Mnie do biegania bardziej przekonałby ktoś, kto właśnie nie miał kontaktu ze sportem, abnegat sportowy, słowem jakiś-taki NAWRÓCONY ktoś kto nie przypuszczał wcześniej ile można mieć z biegania satysfakcji, radości, a przede wszystkim wątpił, że przebiegnięcie kilometra bez zadyszki jest w jego przypadku możliwe i cieszy się, że właśnie dzięki nam odkrył jego piękno (na przykład Mann + Materna + Umer + Machalica + Zamachowski + Niedźwiecki + Janusz Waiss + Kazik Staszewski + Muniek + . . . ).
Promując bieganie, wydaje mi się, że będziemy promować pewien styl bycia-życia. Ale czy rzeczywiście czymś się różnimy od nie-biegaczy? Nie pijemy? Nie palimy? Dłużej śpimy? Lepiej się odżywiamy?