Grubasy - tylko dla Was
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W dużym skrócie normalne jedzenie.
Śniadanie / kolacja ciemne pieczywo z wędliną i warzywami, czasami twarog w zaleznosci od ochoty, do tego zielona herbata.
Obiady też normalne, zupy (zupy z makaronem to te dni z wieksza iloscia kalorii dziennie), czy ryba, jakies mięso i czasami do tego pieczone ziemniaki.
Gdy w brzuchu ciśnie to wpadają owoce, w zależności od sezonu, nieduże ilości.
Generalnie jak się nic nie zmieni to machnę badania, bo to wciąż może jakiś dziwny zastój. Zawsze miałem badziewny metabolizm, ale wkurzało mnie, że grubasy zawsze się tym tłumaczą, grubasy zaczęły być żałosną grupą społeczną i chciałem się odciąć, mimo, że mam pod górkę. Trochę się udało, ba, dużo się udało, ale bliżej mety niż dalej coś się posypało. Intensywności wysiłku już nie mogę zwiększyć bo 1. nie chce mi się / nie mam czasu 2. nie mam sił. Czekam jeszcze tydzień, dwa, może coś ruszy.
Śniadanie / kolacja ciemne pieczywo z wędliną i warzywami, czasami twarog w zaleznosci od ochoty, do tego zielona herbata.
Obiady też normalne, zupy (zupy z makaronem to te dni z wieksza iloscia kalorii dziennie), czy ryba, jakies mięso i czasami do tego pieczone ziemniaki.
Gdy w brzuchu ciśnie to wpadają owoce, w zależności od sezonu, nieduże ilości.
Generalnie jak się nic nie zmieni to machnę badania, bo to wciąż może jakiś dziwny zastój. Zawsze miałem badziewny metabolizm, ale wkurzało mnie, że grubasy zawsze się tym tłumaczą, grubasy zaczęły być żałosną grupą społeczną i chciałem się odciąć, mimo, że mam pod górkę. Trochę się udało, ba, dużo się udało, ale bliżej mety niż dalej coś się posypało. Intensywności wysiłku już nie mogę zwiększyć bo 1. nie chce mi się / nie mam czasu 2. nie mam sił. Czekam jeszcze tydzień, dwa, może coś ruszy.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Nie wiem jak wyglądają Twoje treningi i co robisz poza treningami w ciągu dnia. Jednak normalny facet (szczególnie ważący więcej niż 70 kg) 2000 kcal wciąga w dzień kiedy tylko leży Wiem po sobie, że aby mocno chudnąć (około 2kg/tydzień) musiałem jeść około 2000 kcal. Później jak już mi waga pasowała to spokojnie po ponad 3000 kcal zjadałem i waga stała. Tyle, że trenowałem dość intensywnie - powiedzmy 60-120km/tydzień.
Wiadomo, że każdy jest inny, ale jedzenie 1000kcal dziennie przez dorosłego faceta, do tego trenującego - coś na pewno jest nie tak.
Wiadomo, że każdy jest inny, ale jedzenie 1000kcal dziennie przez dorosłego faceta, do tego trenującego - coś na pewno jest nie tak.
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja jakbym zjadł teraz 2000 kalorii to bym się poczuł jak królewicz, który ma wszystko gdzieś. 3000 pewnie bym zwrocił, chyba, że by to było jakimś śmieciowym żarciem to nie sztuka nabić.
Czyli chyba jednak coś jest nie tak. Jasne, moje treningi nie są mocno intensywne (przynajmniej biegowe) przez wieloletnią kontuzję kolana i jest to jakieś 5 km na trening, na siłowych wygląda to lepiej bo nie mam takich ograniczeń. Nic to, trzeba będzie skoczyć na te badania, bo jak nie to pozostaje życie w permanentnym niemal głodzie obecnie albo powrót do grupy irytujących grubasów.
Czyli chyba jednak coś jest nie tak. Jasne, moje treningi nie są mocno intensywne (przynajmniej biegowe) przez wieloletnią kontuzję kolana i jest to jakieś 5 km na trening, na siłowych wygląda to lepiej bo nie mam takich ograniczeń. Nic to, trzeba będzie skoczyć na te badania, bo jak nie to pozostaje życie w permanentnym niemal głodzie obecnie albo powrót do grupy irytujących grubasów.
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zielona, biała, czerwona herbata, glownie zielona, oprocz tego woda (czasami z tabletkami witaminowymi lub z magnezem dla suplementacji i smaku), z rzadka mleko/kakao raz na tydzien pewnie mi nachodzi ochota.
Pływanie lubię, ale:
1. Nie na basenach bo mnie brzydzi
2. Obecnie traktuje wysilek relaksacyjnie, jako czas dla mnie, więc preferuję samotnosc + sluchanie muzyki. Plywanie wyklucza oba te czynniki.
3. Pływanie nie ma dla mnie teraz obecnie tego faktora "wow".
Właśnie wróciłem z biegu i znalazłem nową trasę, genialną, której twórcy horrorow by się nie powstydzili, do tego muzyka z survival horrorow i czas minął wyśmienicie i dał adrenalinki przyjemnej z dreszczykiem. Pływanie tego nie daje.
Pływanie lubię, ale:
1. Nie na basenach bo mnie brzydzi
2. Obecnie traktuje wysilek relaksacyjnie, jako czas dla mnie, więc preferuję samotnosc + sluchanie muzyki. Plywanie wyklucza oba te czynniki.
3. Pływanie nie ma dla mnie teraz obecnie tego faktora "wow".
Właśnie wróciłem z biegu i znalazłem nową trasę, genialną, której twórcy horrorow by się nie powstydzili, do tego muzyka z survival horrorow i czas minął wyśmienicie i dał adrenalinki przyjemnej z dreszczykiem. Pływanie tego nie daje.
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 07 sie 2015, 18:19
- Życiówka na 10k: 39:30
- Życiówka w maratonie: brak
A może jesz za mało i organizm broni się włączając tryb oszczędzania energii, sądząc że nadeszły ciężkie czasy. Sam tak lata świetlne temu miałem, gdy spróbowałem odchudzania przez drastyczne przycięcie kalorii. Po każdym dłuższym lub szybszym biegu byłem wtedy zmęczony co oczywiście odbijało się na kolejnych biegach i wraz z odżywianiem tworzyło błędne koło.
Znacznie lepszym sposobem okazało się po prostu zwiększenie aktywności i cierpliwość.
Znacznie lepszym sposobem okazało się po prostu zwiększenie aktywności i cierpliwość.
40+ na karku
Strava
Strava
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 22 paź 2015, 16:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
też sobie zawsze wmawiałem, że mam wolny metabolizm ale chyba nie jest tak źle, bo robiąc 2h aerobów dziennie chudnę 1kg tygodniowo jedząc 3000 kcalFatGoat pisze:Zawsze miałem badziewny metabolizm, ale wkurzało mnie, że grubasy zawsze się tym tłumaczą, grubasy zaczęły być żałosną grupą społeczną i chciałem się odciąć, mimo, że mam pod górkę.
też mi się wydaje, że musiałbyś zwiększać kcal np. 100 kcal tygodniowo i porobić badania, hormony i tarczyce, mógłbyś spróbować siłowni, na forach siłownianych straszą, ze aeroby typu bieganie wręcz spowalnia metabolizm, podnosi poziom hormonu stresu kortyzolu i w ogóle to zło wcielone hehe
http://bonavita.pl/zalamanie-metabolicz ... pobieganie
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zwiększanie nie ma sensu, przerabiałem to już przed bieganiem ze 2 lata temu. Wychodziło mi, że zjadałem, około 2 tysiące kalorii (ale piłem coca colę) i systematycznie przybierałem na wadze. W końcu zlazłem do 1500 + lekkie treningi i wtedy dopiero waga ruszyła w dół. Pewnie jakbym wpierdzielał jak normalny grubas to dziś miałbym 200kg na koncie
A "siłownię" mam w domu, w dni, które nie biegam macham ciężarami czy robię ćwiczenia z wykorzystaniem ciężarów. 1 dzien tygodniowo, czasami dwa w złe tygodnie na regenerację.
A "siłownię" mam w domu, w dni, które nie biegam macham ciężarami czy robię ćwiczenia z wykorzystaniem ciężarów. 1 dzien tygodniowo, czasami dwa w złe tygodnie na regenerację.
- atomówka
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 12 paź 2016, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To ja się pochwale że doszłam do pół godziny ciągłego biegu. I jestem z siebie mega dumna. Ha.. bieganie uzależnia :D wiem, ze dzisiaj będę biegać wieczorami i już nogami przebieram bo nie mogę sie odczekać. Niewiarygodne jest to dla mnie, jak dużo radości mi to daje.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
@atomówka - gratuluję! teraz tylko się nie poddawaj, nie zniechęcaj, i samych biegowych sukcesów
- atomówka
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 12 paź 2016, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuje Jestem bardzo zmotywowana a do tego sprawia mi to przyjemność więc myślę, że jest dobrze. A i mam cel: mam tak fajną trasę wokół domu na 10 km i chce ją na wiosnę cała przebiec. Czy się uda zobaczymy.
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A mój wczorajszy bieg nie był przyjemny, nic nie chciało pójść jak powinno.
Zazwyczaj biegałem w okolicach 6 minut na kilometr, stwierdziłem, że spróbuję mocniej. Niestety GPS zwariował, podawał złe dane i ostatecznie wyszło że popędziłem 4,40 min na kilometr i kompletnie się zajechałem po 2 kilometrach, ostatnie 3 doczłapałem śmiesznym 6:30 albo 7. Po drodze jeszcze jakiś pies się przyczepił i nie było to fajne nie wiedząc co może zrobić. Dziś ten bieg jest już bez konsekwencji, ale wczoraj samopoczucie po nim słabe.
Zazwyczaj biegałem w okolicach 6 minut na kilometr, stwierdziłem, że spróbuję mocniej. Niestety GPS zwariował, podawał złe dane i ostatecznie wyszło że popędziłem 4,40 min na kilometr i kompletnie się zajechałem po 2 kilometrach, ostatnie 3 doczłapałem śmiesznym 6:30 albo 7. Po drodze jeszcze jakiś pies się przyczepił i nie było to fajne nie wiedząc co może zrobić. Dziś ten bieg jest już bez konsekwencji, ale wczoraj samopoczucie po nim słabe.
- atomówka
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 12 paź 2016, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dlatego póki co ja tempem w ogóle się nie przejmuje. A biegam wokół jeziorka i czasem jeden biegacz w czasie okrążenia wyprzedzi mnie daw razy. ale co tam ważne ze biegnę. Na czas przyjdzie jeszcze pora.
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Waga wciąż uparcie nie chce zbytnio spadać, mimo tego, że biegi zwiększyłem już do 10km 2 razy w tygodniu, ale przestałem się tym przejmowac już w sumie, mam to gdzieś, jak daję radę robić te dyszki (co prawda trochę oszukane, bo biegam grając w PokemonGO, więc jak pokemon się pojawia to lekko zwalniam, jak coś rzadszego lub więcej się pojawia to przechodzę w marsz) to w sumie mi to tito. Może w końcu ruszy znowu