mclakiewicz - Ni ma motywacji
Moderator: infernal
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
11,6 km; 1:08:41; 5:55/km.
BS. W planie była jesienna wizyta w lesie. Ostatni raz byłem tam w lipcu na malinach, tak że trochę czasu upłynęło. Ale wczoraj będąc u rodziców zapomnieliśmy Dżuniorowego smoczka, więc z rana czym prędzej poleciałem go odzyskać.
Poranki zimne, trzeba wyciągnąć rękawiczki i zacząć smarowanie, bo znowu będę miał odmrożenia dłoni, jak co roku zresztą.
BS. W planie była jesienna wizyta w lesie. Ostatni raz byłem tam w lipcu na malinach, tak że trochę czasu upłynęło. Ale wczoraj będąc u rodziców zapomnieliśmy Dżuniorowego smoczka, więc z rana czym prędzej poleciałem go odzyskać.
Poranki zimne, trzeba wyciągnąć rękawiczki i zacząć smarowanie, bo znowu będę miał odmrożenia dłoni, jak co roku zresztą.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
9,8 km; 59:07; 6:00/km.
BS + 3 x 100 m./100 m. rytmów.
Obyło się bez rękawiczek, pogoda spłatała figla i zrobiło się cieplej, przynajmniej wieczorem.
Powoli odzyskuję rytm, BeeS juz nie męczy, a nogi przypominają już sobie o co w tym wszystkim chodzi. Prawy bark jeszcze trochę boli, więc w ćwiczeniach uzupełniających nadal przerwa.
BS + 3 x 100 m./100 m. rytmów.
Obyło się bez rękawiczek, pogoda spłatała figla i zrobiło się cieplej, przynajmniej wieczorem.
Powoli odzyskuję rytm, BeeS juz nie męczy, a nogi przypominają już sobie o co w tym wszystkim chodzi. Prawy bark jeszcze trochę boli, więc w ćwiczeniach uzupełniających nadal przerwa.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
8 km; 47:58; 6:00/km.
Poranny BS.
Dżunior obudził się na wczesne śniadanie przy okazji mnie budząc o 3:45. Myślę sobie: a może zrobić trening "na Sosika"? Ale uznałem, że jeszcze godzinkę się zdrzemnę i ostatecznie wyszedłem o 4:50. A na dworze upał, 17 stopni! Pociłem się jeszcze godzinę po treningu.
Do porannego biegania ma stosunek ambiwalentny: nie cierpię wstawać tak wcześnie i bardzo ciężko rozruszać nogi tuż po śnie. Ale z drugiej strony puste ulice, cisza, spokój poranka wynagradza trud.
Poranny BS.
Dżunior obudził się na wczesne śniadanie przy okazji mnie budząc o 3:45. Myślę sobie: a może zrobić trening "na Sosika"? Ale uznałem, że jeszcze godzinkę się zdrzemnę i ostatecznie wyszedłem o 4:50. A na dworze upał, 17 stopni! Pociłem się jeszcze godzinę po treningu.
Do porannego biegania ma stosunek ambiwalentny: nie cierpię wstawać tak wcześnie i bardzo ciężko rozruszać nogi tuż po śnie. Ale z drugiej strony puste ulice, cisza, spokój poranka wynagradza trud.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Sobota.
8,3 km; 49:19; 5:53/km.
O tym treningu lepiej zapomnieć. Nie dość, że w połowie dopadły mnie niezłe kłopoty (na szczęście blisko był toi toi), to jeszcze przy próbie mocniejszego podbiegu pomyliłem przycisk LAP ze STOP... ech...
Dziś.
9,8 km; 58:59; 6:01/km.
BS z trzema rytmami po 100 metrów. Wiało jak pieron, pełno połamanych gałęzi w parku.
Zostałem dziś namówiony na udział w maratonie. Rzeszów, październik 2017. Będzie dobra baza z treningu pod Chudego, może wreszcie złamię 4 h.
8,3 km; 49:19; 5:53/km.
O tym treningu lepiej zapomnieć. Nie dość, że w połowie dopadły mnie niezłe kłopoty (na szczęście blisko był toi toi), to jeszcze przy próbie mocniejszego podbiegu pomyliłem przycisk LAP ze STOP... ech...
Dziś.
9,8 km; 58:59; 6:01/km.
BS z trzema rytmami po 100 metrów. Wiało jak pieron, pełno połamanych gałęzi w parku.
Zostałem dziś namówiony na udział w maratonie. Rzeszów, październik 2017. Będzie dobra baza z treningu pod Chudego, może wreszcie złamię 4 h.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
9,8 km; 58:04; 5:55/km.
Poranny BS. Mżawka, na szczęście obyło się bez wiatru bo mogłoby być nie przyjemnie. A tak jakoś to poszło.
Najbardziej irytujące przy takiej pogodzie są momenty, gdy z przeciwka nadjeżdża samochód lub tramwaj i oślepia mnie światami a zachlapane szkła okularów sprawiają że nic nie widzę: ani kałuż, ani połamanych gałęzi. Nic.
Poranny BS. Mżawka, na szczęście obyło się bez wiatru bo mogłoby być nie przyjemnie. A tak jakoś to poszło.
Najbardziej irytujące przy takiej pogodzie są momenty, gdy z przeciwka nadjeżdża samochód lub tramwaj i oślepia mnie światami a zachlapane szkła okularów sprawiają że nic nie widzę: ani kałuż, ani połamanych gałęzi. Nic.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
8 km; 45:47; 5:43/km.
Nową, świecką tradycją sobotniego biegu robi się powoli wizyta w toitoiu. Zaczyna mnie to denerwować.
Poza tym bez sensacji, chłodno i mżawkowato.
Życze powodzenia wszystkim jutrzejszym maratończykom. Na pewno wszyscy nabiegacie życiówki.
Nową, świecką tradycją sobotniego biegu robi się powoli wizyta w toitoiu. Zaczyna mnie to denerwować.
Poza tym bez sensacji, chłodno i mżawkowato.
Życze powodzenia wszystkim jutrzejszym maratończykom. Na pewno wszyscy nabiegacie życiówki.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Wczoraj.
8,7 km; 54:19; 6:14/km.
BS. Jakoś nie szło to wczoraj, biorytm chyba był niekorzystny. Do tego Garmin pokazywał wczoraj takie kocopały, że aż zęby bolą. Pogoda przepędziła już wszystkich, zimno, wietrznie i mżawkowato. Jak w krainie deszczowców.
8,7 km; 54:19; 6:14/km.
BS. Jakoś nie szło to wczoraj, biorytm chyba był niekorzystny. Do tego Garmin pokazywał wczoraj takie kocopały, że aż zęby bolą. Pogoda przepędziła już wszystkich, zimno, wietrznie i mżawkowato. Jak w krainie deszczowców.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
7,4 km; 43:45; 5:53/km.
BS. A bez historii. W parku coraz więcej latarni nie świeci, już raz to zgłaszałem, ale cóż... Bytom już od dawna jest symbolem bylejakości. Dobrze, że na dniach na wyposażeniu będę miał czołówkę.
BS. A bez historii. W parku coraz więcej latarni nie świeci, już raz to zgłaszałem, ale cóż... Bytom już od dawna jest symbolem bylejakości. Dobrze, że na dniach na wyposażeniu będę miał czołówkę.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Piątek.
8,9 km; 51:05; 5:45/km.
BS.
Dziś.
14 km; 1:18:43; 5:37/km.
Średni long z dwoma momentami.
Wreszcie tydzień z czterema treningami.
Wreszcie nogi chodzą jak trzeba.
Wreszcie coś dłuższego.
Ponadto zrobiłem dwa szybsze odcinki, 450 m na starym stadionie Czarnych Bytom (już niedługo zniknie, jego miejsce zajmie droga), i 750 m w parku. Przed fazą interwałową muszę przypomnieć sobie jeszcze jak czuć tempo.
No i wreszcie bark przestał strajkować i mogę dziś wznowić trening siłowy uzupełniający.
8,9 km; 51:05; 5:45/km.
BS.
Dziś.
14 km; 1:18:43; 5:37/km.
Średni long z dwoma momentami.
Wreszcie tydzień z czterema treningami.
Wreszcie nogi chodzą jak trzeba.
Wreszcie coś dłuższego.
Ponadto zrobiłem dwa szybsze odcinki, 450 m na starym stadionie Czarnych Bytom (już niedługo zniknie, jego miejsce zajmie droga), i 750 m w parku. Przed fazą interwałową muszę przypomnieć sobie jeszcze jak czuć tempo.
No i wreszcie bark przestał strajkować i mogę dziś wznowić trening siłowy uzupełniający.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Wczoraj.
9,4 km; 55:47; 5:55/km.
BS + 3 przebieżki po 100 m.
Latarnie naprawione (no, nie wszystkie) za to na ścieżce rowerowej zrobili rozkop trzy na dwa metry i chociaz zwinęli już barierki to nadal nie zasypane. Ja pierdziu, co za fuszerka.
A tak poza tym to bez historii. Człowiek nie ma czasu na nic
9,4 km; 55:47; 5:55/km.
BS + 3 przebieżki po 100 m.
Latarnie naprawione (no, nie wszystkie) za to na ścieżce rowerowej zrobili rozkop trzy na dwa metry i chociaz zwinęli już barierki to nadal nie zasypane. Ja pierdziu, co za fuszerka.
A tak poza tym to bez historii. Człowiek nie ma czasu na nic
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Czwartek.
8,7 km; 48:58; 5:37/km.
BS
Test czołówki. Akurat wypadł w deszczu, dlatego wszystko co widziałem, to spadające na mnie krople. Niemniej jestem zadowolony, na poranny etap Chudego powinna wystarczyć (Decathlonowa geonaute 210).
Piątek.
8,3 km; 48:36; 5:50/km.
BS
O jak mi się nie chciało... Wolne, a mimo to nastawiłem budzik na 5:30, żeby zrobić ten trening. Oczywiście po wszystkim byłem zadowolony. Łyżką dziegdziu była moja waga, która od poniedziałku ze 104 kg wskoczyła na 106 kg - jak to możliwe?
Dziś.
14,4 km; 1:24:43; 5:51/km.
Średni long.
Pętelka przez las i Miechowice. Tam wszystko poryte przez dziki, miejmy nadzieję, że szybko zrobią odstrzał bo to jest nienormalna sytuacja.
8,7 km; 48:58; 5:37/km.
BS
Test czołówki. Akurat wypadł w deszczu, dlatego wszystko co widziałem, to spadające na mnie krople. Niemniej jestem zadowolony, na poranny etap Chudego powinna wystarczyć (Decathlonowa geonaute 210).
Piątek.
8,3 km; 48:36; 5:50/km.
BS
O jak mi się nie chciało... Wolne, a mimo to nastawiłem budzik na 5:30, żeby zrobić ten trening. Oczywiście po wszystkim byłem zadowolony. Łyżką dziegdziu była moja waga, która od poniedziałku ze 104 kg wskoczyła na 106 kg - jak to możliwe?
Dziś.
14,4 km; 1:24:43; 5:51/km.
Średni long.
Pętelka przez las i Miechowice. Tam wszystko poryte przez dziki, miejmy nadzieję, że szybko zrobią odstrzał bo to jest nienormalna sytuacja.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Wtorkowy trening musiałem odpuścić z braku czasu. Jest to ostatnio moja największa bolączka, na nic ni mom czasu.
Czwartek.
8,9 km; 51:11; 5:45/km.
BS, bez historii.
Piątek.
9 km; 49:27; 5:27/km.
Powyższe dane są przybliżone, bo takich głupot jakie garmin pokazywał wczorajszego poranka jeszcze mi się nie zdarzyło importować. Trochę mnie zdziwiło, że jakoś tak chłodno było, a w parku pomarznięte liście i kałuże, ale poranny otępiony umysł nie połapał się, że wystąpił przymrozek. Dopiero w domu gdy zerknąłem na termometr uświadomiłem sobie, że zima przyszła.
Jutrzejszym biegiem kończę pierwszą fazę i zaczynam pierwszą część interwałów. Już mnie brzuch boli...
Czwartek.
8,9 km; 51:11; 5:45/km.
BS, bez historii.
Piątek.
9 km; 49:27; 5:27/km.
Powyższe dane są przybliżone, bo takich głupot jakie garmin pokazywał wczorajszego poranka jeszcze mi się nie zdarzyło importować. Trochę mnie zdziwiło, że jakoś tak chłodno było, a w parku pomarznięte liście i kałuże, ale poranny otępiony umysł nie połapał się, że wystąpił przymrozek. Dopiero w domu gdy zerknąłem na termometr uświadomiłem sobie, że zima przyszła.
Jutrzejszym biegiem kończę pierwszą fazę i zaczynam pierwszą część interwałów. Już mnie brzuch boli...
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
15,2 km; 1:26:54; 5:43/km.
Średni long.
Wybrałem się w stronę lasu, plan był 7 km tam i 7 km nazot, ale zahaczyłem jeszcze o specjalną strefę ekonomiczną
bardzo fajny odcinek prostej, równej drogi: 800 metrów prostej, 1000 metrów licząc od drogi głównej, ale też dość równo. Ruch zerowy, bo jak widac inwestycje w strefie jedna na drugiej, więc można w razie czego pobiegać akcenty. Co ważne kończy się rondem, więc jest też spokojny nawrót.
Jedyny minus to taki, że dziś wiało jak pieron, można by spokojnie zrobić trening pod Marzannę
Średni long.
Wybrałem się w stronę lasu, plan był 7 km tam i 7 km nazot, ale zahaczyłem jeszcze o specjalną strefę ekonomiczną
bardzo fajny odcinek prostej, równej drogi: 800 metrów prostej, 1000 metrów licząc od drogi głównej, ale też dość równo. Ruch zerowy, bo jak widac inwestycje w strefie jedna na drugiej, więc można w razie czego pobiegać akcenty. Co ważne kończy się rondem, więc jest też spokojny nawrót.
Jedyny minus to taki, że dziś wiało jak pieron, można by spokojnie zrobić trening pod Marzannę
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
9,6 km; 58:42; 6:06/km.
Interwały 3 x 800 m. (4:18 - 4:25 - 4:25).
Jak powiedział Proctor w 3. części Akademii Policyjnej "ciepły mamy wieczór". 12 stopni, gdyby nie wiatr byłoby wręcz wiosennie. Dzisiejszy trening prześladował mnie przez ostatnie kilka nocy w sennych koszmarach. Ostatni raz interwały robiłem w ubiegłoroczną Wigilię, więc trochę czasu minęło. Jakież było moje zdziwienie, gdy pierwszy odcinek wszedł jak nóż w masło, a garmin co chwila krzyczał SLOW DOWN! Jeszcze brakuje mi czucia tempa dlatego wyszło za szybko, ale drugi i trzeci idealnie po 4:25. Potem jednakże nogi przestały nieść, dało się we znaki dzisiejsze całodniowe chodzenie z Dżuniorem w nosidełku, więc reszta dystansu powyżej 6/km.
Interwały 3 x 800 m. (4:18 - 4:25 - 4:25).
Jak powiedział Proctor w 3. części Akademii Policyjnej "ciepły mamy wieczór". 12 stopni, gdyby nie wiatr byłoby wręcz wiosennie. Dzisiejszy trening prześladował mnie przez ostatnie kilka nocy w sennych koszmarach. Ostatni raz interwały robiłem w ubiegłoroczną Wigilię, więc trochę czasu minęło. Jakież było moje zdziwienie, gdy pierwszy odcinek wszedł jak nóż w masło, a garmin co chwila krzyczał SLOW DOWN! Jeszcze brakuje mi czucia tempa dlatego wyszło za szybko, ale drugi i trzeci idealnie po 4:25. Potem jednakże nogi przestały nieść, dało się we znaki dzisiejsze całodniowe chodzenie z Dżuniorem w nosidełku, więc reszta dystansu powyżej 6/km.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Na czym to... aha
Czwartek.
8,8 km; 49:05; 5:34/km.
Zimny poranek, wiało, przez chwilę nawet prószył śnieg. Nie lubie.
Sobota.
5,7 km; 34:29; 5:59/km.
Podbiegi 4 x 100 m. Trening trza było skrócić bo pogoniło mnie raz na samym początku biegu i potem drugi raz po podbiegach. Masakra.
Dziś.
14,2 km; 1:19:55; 5:37/km.
Średni long. GPS złapał dopiero po kilometrze, mokro ale na szczęście nie zbyt chłodno.
Czwartek.
8,8 km; 49:05; 5:34/km.
Zimny poranek, wiało, przez chwilę nawet prószył śnieg. Nie lubie.
Sobota.
5,7 km; 34:29; 5:59/km.
Podbiegi 4 x 100 m. Trening trza było skrócić bo pogoniło mnie raz na samym początku biegu i potem drugi raz po podbiegach. Masakra.
Dziś.
14,2 km; 1:19:55; 5:37/km.
Średni long. GPS złapał dopiero po kilometrze, mokro ale na szczęście nie zbyt chłodno.