Pomoc w ocenie możliwości w maratonie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 paź 2016, 12:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:12,18
- Lokalizacja: Breslau
Dziękuję za dotychczasową dyskusję i komentarze.
Teraz trochę żałuję, że bagatelizowałem te sprawdziany startowe. Biegałem dla przyjemności i ta cała wyjazdowo, "biurokratyczna" i przedstartowa gorączka odstraszała. Prędkość maratonową w sumie przetestowałem, bez startowych "wspomagaczy" na treningu. Coś na wzór mini sciany też już przeżyłem.
Swoje dylematy też muszę doświadczyć kiedyś empirycznie. Cała moja zagwozdka polegała na tym, że nie do konca potrafiłem sobie uświadomić wpływu tych sekundowych różnic na poszczególnych etapach długiego biegu na kondycję. Ten start z prędkościa 4.36min/km jakoś mi zapalił lampkę przy biegu na poniżej 3:10h. Bo start na 3:15 z 4:43min/km potrafię sobie wyobrazić;)
Biegnę na 3:15 w sprzyjajacych warunkach i przy dobrym samopoczuciu. Start będzie ekscytującą nauką. Otworzyliście mi oczy na kilka podstawowych kwestii. Dziękuję.
Teraz trochę żałuję, że bagatelizowałem te sprawdziany startowe. Biegałem dla przyjemności i ta cała wyjazdowo, "biurokratyczna" i przedstartowa gorączka odstraszała. Prędkość maratonową w sumie przetestowałem, bez startowych "wspomagaczy" na treningu. Coś na wzór mini sciany też już przeżyłem.
Swoje dylematy też muszę doświadczyć kiedyś empirycznie. Cała moja zagwozdka polegała na tym, że nie do konca potrafiłem sobie uświadomić wpływu tych sekundowych różnic na poszczególnych etapach długiego biegu na kondycję. Ten start z prędkościa 4.36min/km jakoś mi zapalił lampkę przy biegu na poniżej 3:10h. Bo start na 3:15 z 4:43min/km potrafię sobie wyobrazić;)
Biegnę na 3:15 w sprzyjajacych warunkach i przy dobrym samopoczuciu. Start będzie ekscytującą nauką. Otworzyliście mi oczy na kilka podstawowych kwestii. Dziękuję.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
trzymamy kciuki
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Powodzenia i trzymam kciuki. Pierwszy maraton jest jak pierwsza dziewczyna, nigdy się go nie zapomina Postaraj się nam udowodnić, że dasz radę przeskoczyć ten próg, tylko spokojnie i nie nerwowo, to długi bieg i trzeba go biec cierpliwie i konsekwentnie.Napisz jak poszło, koniecznie
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Po tym co piszesz wnioskuję, że mało zawodów biegałeś - doczytaj sobie (można znaleźć w internecie) czego koniecznie nie robić przed maratonem i w trakcie (np. nie brać nowych ciuchów tylko sprawdzone, żeby nie testować nieznanego jedzenia czy nieznanych żeli) oraz co na pewno zrobić (profilaktycznie nasmarować kremem/wazeliną np. uda/pachwiny + pod pachami, koniecznie przed startem odwiedzić toi-toi, nawet jak się nie chce to na siłę) etc. Niby oczywiste i każdy wie, ale w stresie się zapomni. Ja od siebie polecam jeszcze nie chodzić z butelką i nie wypijać niewiadomo-ile wody do ostatniej chwili. Ludzi w ten sposób się nawadniających widuję później często w krzakach lub toi-toi w okolicach 10km biegu.Stalker pisze:Teraz trochę żałuję, że bagatelizowałem te sprawdziany startowe. Biegałem dla przyjemności i ta cała wyjazdowo, "biurokratyczna" i przedstartowa gorączka odstraszała. Prędkość maratonową w sumie przetestowałem, bez startowych "wspomagaczy" na treningu. Coś na wzór mini sciany też już przeżyłem.
biegam ultra i w górach
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 paź 2016, 12:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:12,18
- Lokalizacja: Breslau
Dam znać.
Nie biegałem zawodów rzeczywiście ostatnio. Liceum nie liczę. Tylko Ślężański. Tam wszystko oprócz żeli przetestowałem (w połowie jadłem daktyle,miałem wlasnej roboty izotonik).
Sprzęt przetestowany, nawet startówek nie biorę, tylko swoje treningowe buty, bo kupione na starty Lunary okazały się wąskie i obcierają łuk trochę,. Na niektorych treningach tak miałem, więc wolę nie ryzykować.
Niestety dopiero podczas startu będę testował własny, troche zmodyfikowany żel (wcześniej głównie na agawie), na bazie glukozy, miodu, agawy, aceroli, elektrolitów i cos tam jeszcze (tylko glukoza z apteki będzie nowością). Wiem jakie mogą być konsekwencję, dlatego biegnę w obcislych spodenkach lub getrach, hehe;) Ale jestem dobrej myśli bo moja dieta przez swoją specyfikę to dużo węgli i zielonych koktajli. Wiec w diecie przed startem nie bedzie nowości.
Dziękuję za rady. Plastry przyszykowane, o wazylinie nie myślałem na poważnie, bo te obcisłe spodenki lub getry nigdy mnie nie obtarły. Wasza chęć pomocy nastraja pozytywnie do startu. Jeszcze raz dzięki.
BTW. Biegacie takie dystanse na zawodach jesienią z własnym pasem z płynami? Dziś się nad tym zastanawiałem i pomyślałem,że to bezsensowne obciążanie się w miescie. Żele w torebkach po musach dla dzieci, chcę zapakować do torebki turystycznej na pieniądze przy ciele.
Nie biegałem zawodów rzeczywiście ostatnio. Liceum nie liczę. Tylko Ślężański. Tam wszystko oprócz żeli przetestowałem (w połowie jadłem daktyle,miałem wlasnej roboty izotonik).
Sprzęt przetestowany, nawet startówek nie biorę, tylko swoje treningowe buty, bo kupione na starty Lunary okazały się wąskie i obcierają łuk trochę,. Na niektorych treningach tak miałem, więc wolę nie ryzykować.
Niestety dopiero podczas startu będę testował własny, troche zmodyfikowany żel (wcześniej głównie na agawie), na bazie glukozy, miodu, agawy, aceroli, elektrolitów i cos tam jeszcze (tylko glukoza z apteki będzie nowością). Wiem jakie mogą być konsekwencję, dlatego biegnę w obcislych spodenkach lub getrach, hehe;) Ale jestem dobrej myśli bo moja dieta przez swoją specyfikę to dużo węgli i zielonych koktajli. Wiec w diecie przed startem nie bedzie nowości.
Dziękuję za rady. Plastry przyszykowane, o wazylinie nie myślałem na poważnie, bo te obcisłe spodenki lub getry nigdy mnie nie obtarły. Wasza chęć pomocy nastraja pozytywnie do startu. Jeszcze raz dzięki.
BTW. Biegacie takie dystanse na zawodach jesienią z własnym pasem z płynami? Dziś się nad tym zastanawiałem i pomyślałem,że to bezsensowne obciążanie się w miescie. Żele w torebkach po musach dla dzieci, chcę zapakować do torebki turystycznej na pieniądze przy ciele.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Ja to szczerze na maraton wziąłem tylko 3 żele Agisko (zmieściły się do kieszonki z tyłu spodenek) i piłem wodę z punktów. Nic więcej. Na śniadanie kajzerka z miodem i kawa, godzinę przed startem banan.
Miałem w kieszonce jeszcze na wszelki wypadek po tabletce nospy i stoperanu, ale nie były potrzebne.
Miałem w kieszonce jeszcze na wszelki wypadek po tabletce nospy i stoperanu, ale nie były potrzebne.
biegam ultra i w górach
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 paź 2016, 12:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:12,18
- Lokalizacja: Breslau
Pierwszy maraton za mną ze ściągą NS na ręce na 3h:14min. Skończyło się na netto 3h:12min 18sek.
W kieszeni miałem jeszcze ściąge z negative split na 3h:09min:D
Popełniłem kilka błedów i to mnie kosztowało trochę stresu i czarnych myśli między między 34-38km. Przez złe ustawienie pol treningowych w zegarku, nie wgranie temp i za mały wydruk ściągi, trochę rwałem na poszczególnych 5km odcinkach i to na pewno odbiło sie przy końcu. Była walka, była chęc położenia się na ziemii i lizania asfaltu, wezwania karetki lub chociaz rozciągniecia. Oprócz sikania około 12km i kilkusekundowego postoju na ostatnim cateringu nie zatrzymałem sie. Pewnie dało się coś urwać więcej przy trzymaniu równiejszego tempa.
Ciekawe, że często podczas biegu biegłem sam (tak wyszło, choc towarzystwa, żeby sie schronic za placami szukałem z chęcia), na metę na ostatniej prostej też wbiegłem sam, przede mną też nie było nikogo. Ciekawe uczucie.
Potwierdziły sie problemy z napiętym pasmem. Stwierdził tak fizjo przed, poczułem ja podczas biegu i pani masująca po.
Jechałem na domowej roboty żelach podczas biegu i koktajlu z makaronem na śniadanie.
Dziękuję za wszystkie pomocne rady i życzenia powodzenia. Przydały się. Udało się.
W kieszeni miałem jeszcze ściąge z negative split na 3h:09min:D
Popełniłem kilka błedów i to mnie kosztowało trochę stresu i czarnych myśli między między 34-38km. Przez złe ustawienie pol treningowych w zegarku, nie wgranie temp i za mały wydruk ściągi, trochę rwałem na poszczególnych 5km odcinkach i to na pewno odbiło sie przy końcu. Była walka, była chęc położenia się na ziemii i lizania asfaltu, wezwania karetki lub chociaz rozciągniecia. Oprócz sikania około 12km i kilkusekundowego postoju na ostatnim cateringu nie zatrzymałem sie. Pewnie dało się coś urwać więcej przy trzymaniu równiejszego tempa.
Ciekawe, że często podczas biegu biegłem sam (tak wyszło, choc towarzystwa, żeby sie schronic za placami szukałem z chęcia), na metę na ostatniej prostej też wbiegłem sam, przede mną też nie było nikogo. Ciekawe uczucie.
Potwierdziły sie problemy z napiętym pasmem. Stwierdził tak fizjo przed, poczułem ja podczas biegu i pani masująca po.
Jechałem na domowej roboty żelach podczas biegu i koktajlu z makaronem na śniadanie.
Dziękuję za wszystkie pomocne rady i życzenia powodzenia. Przydały się. Udało się.
Ostatnio zmieniony 10 paź 2016, 11:20 przez Stalker, łącznie zmieniany 6 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Czyli udany debiut! Gratuluję.
biegam ultra i w górach
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
gratulacje, fajny czas i dobry punkt wyjścia do marzeń o łamaniu trójki.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Gratki, dobry wynik ale to mniejsza, wygląda, ze jesteś rozwojowy i na pewno to znacznie poprawisz bo pierwszy maraton to takie pierwsze koty. Jak powalczyłeś mocno do kreski i krwi ostatniej to nadajesz się do tej bajki.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 paź 2016, 12:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:12,18
- Lokalizacja: Breslau
Dziękuję wszystkim za miłe słowa.
Złamać "trójkę" byłoby cudownie. Trzeba by włożyć w to jeszcze więcej pracy. Wracam do zdrowia, muszę się też doszkolić, doczytać. Złapać nowe bodźce, może zapisać sie do klubu, jeśli by to umozliwiło podglądanie lepszych biegaczy.
Poczytałem, też w wolnej chwili wasze blogi forumowe. Szacunek, panowie.
Z ciałem jest coraz lepiej, juz tylko zakwasy i pewnie jakies mikro uszkodzenia czworogłowego. A wczoraj i po maratonie czułem mocno pasmo, ktore udało mi sie troche rozmasować. Dziś nie wstałem odpowiednio wcześnie, żeby iść wykąpać się na zewnątrz w zimnym akwenie, ale chyba sobie to zafunduje. Już sam zimny prysznic robi różnicę.
Ja też uważam, że jeśli młodość nie była odległą bajką, która przeminieła sie w koszmar +25kg na wadze i jakieś kontuzje/schorzenia, może sugerować potencjał sportowy. Sam maraton to mimo wszystko ciężka praca treningowa, dlatego nie zamyka nikomu drogi do dobrych czasów w nim.
Złamać "trójkę" byłoby cudownie. Trzeba by włożyć w to jeszcze więcej pracy. Wracam do zdrowia, muszę się też doszkolić, doczytać. Złapać nowe bodźce, może zapisać sie do klubu, jeśli by to umozliwiło podglądanie lepszych biegaczy.
Poczytałem, też w wolnej chwili wasze blogi forumowe. Szacunek, panowie.
Z ciałem jest coraz lepiej, juz tylko zakwasy i pewnie jakies mikro uszkodzenia czworogłowego. A wczoraj i po maratonie czułem mocno pasmo, ktore udało mi sie troche rozmasować. Dziś nie wstałem odpowiednio wcześnie, żeby iść wykąpać się na zewnątrz w zimnym akwenie, ale chyba sobie to zafunduje. Już sam zimny prysznic robi różnicę.
Ja też uważam, że jeśli młodość nie była odległą bajką, która przeminieła sie w koszmar +25kg na wadze i jakieś kontuzje/schorzenia, może sugerować potencjał sportowy. Sam maraton to mimo wszystko ciężka praca treningowa, dlatego nie zamyka nikomu drogi do dobrych czasów w nim.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 paź 2016, 12:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:12,18
- Lokalizacja: Breslau
Siła rozpędu po maratonie pobiegłem jeszcze w połówce w Swidnicy miesiąc później. Nabiegałem 1h:26min,42s.
Przed startem, nie wytrzymałem stania w kolejce do Toi na czytanie gazety, w obawie o psóźnienie sie na start i miałem przymusową przerwę techniczną potem na trasie. Za wolno chyba tez zacząłem, bo w połowie, lekko na wariata po usłyszeniu od widzów ze jestem 91, przyspieszyłem znaczaco i niektore km po 14km wyszły 3:40-3:50min/km, a nie więcej niż 4:00, finisz 3:46. kontrolowałem tylko puls i próbowałem czytac ciało. Biegłem zaskakująco szybko i dośc równo. Skończyłem na 49msc. Ze sredniej ok 4:11,12 do 14km, zszedłem do 4:04 jak pokazał mi Garmin. Na mecie mialem jeszcze siły i lekki niedosyt, bo mogłem widze się bardziej spompować. Szkoda zwłaszcza tych cennych sekund na przymusowym postoju, po ktorym podbiegłem szybciej, żeby w miarę wyrównac strate i troche to odczułem na kolejnym km, potem równowaga wróciła.
Troche się jednak nie doszacowałem w kontekście naszej dyskusji przed moim startem w maratonie. Spróbuje jeszcze 10km na zakończenie sezonu, w tym tyg, żeby mieć więcej danych. Jeśli będę sie czuł ok.
Za wszelkie uwagi, komentarze, podpowiedzi, opinie jak zwykle bardzo dziękuję. Przydają się.
Przed startem, nie wytrzymałem stania w kolejce do Toi na czytanie gazety, w obawie o psóźnienie sie na start i miałem przymusową przerwę techniczną potem na trasie. Za wolno chyba tez zacząłem, bo w połowie, lekko na wariata po usłyszeniu od widzów ze jestem 91, przyspieszyłem znaczaco i niektore km po 14km wyszły 3:40-3:50min/km, a nie więcej niż 4:00, finisz 3:46. kontrolowałem tylko puls i próbowałem czytac ciało. Biegłem zaskakująco szybko i dośc równo. Skończyłem na 49msc. Ze sredniej ok 4:11,12 do 14km, zszedłem do 4:04 jak pokazał mi Garmin. Na mecie mialem jeszcze siły i lekki niedosyt, bo mogłem widze się bardziej spompować. Szkoda zwłaszcza tych cennych sekund na przymusowym postoju, po ktorym podbiegłem szybciej, żeby w miarę wyrównac strate i troche to odczułem na kolejnym km, potem równowaga wróciła.
Troche się jednak nie doszacowałem w kontekście naszej dyskusji przed moim startem w maratonie. Spróbuje jeszcze 10km na zakończenie sezonu, w tym tyg, żeby mieć więcej danych. Jeśli będę sie czuł ok.
Za wszelkie uwagi, komentarze, podpowiedzi, opinie jak zwykle bardzo dziękuję. Przydają się.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
No nawet nie trochę, tylko dość mocno: szacowałeś się na HM po 4:30 Niestety (albo stety), zwłaszcza na początku, najlepszym szacunkiem są zawody - z samych treningów (i to bieganych nie na maksa) ciężko cokolwiek powiedzieć.Stalker pisze:Troche się jednak nie doszacowałem w kontekście naszej dyskusji przed moim startem w maratonie.
Próbuj, jak jesteś w formie i odpoczniesz to walcz Jeśli rzeczywiście w tej Świdnicy nabiegałeś 1:26:42 i masz w tym jeszcze pit-stop oraz takie wariackie rwanie tempa, to próbuj te 10km po 3:50 lecieć od początku, 5km powinno Ci wyjść ok. 19:10 i jak będziesz czuł się w miarę ok to od 6-tego km przyspiesz na 3:45 i powinieneś na końcówce 38 minut złamać.Stalker pisze:Spróbuje jeszcze 10km na zakończenie sezonu, w tym tyg, żeby mieć więcej danych. Jeśli będę sie czuł ok.
Powodzenia!
biegam ultra i w górach
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 paź 2016, 12:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:12,18
- Lokalizacja: Breslau
W niedzielę, dzień po zawodach 1 raz w życiu chciało mi biegać i tak byłem nabuzowany, że biegłem nad staw na morsowanie w tempie 4:50/km nie myśląc o tym, tak lekko sie biegło. W szoku byłem.
Do wczoraj wczoraj miałem lekkie zakwasy 4głowych, i poszedłem na trening 1km w tempie 3:50-4:00/km, 1km odpoczynku w 5:00 i tak 4x. Po biegu mi było dużo lepiej niż przed. Początek treningu dziwny, troche uda czułem, ale jak sie rozruszałem to to 3:50 w tych minimalistycznych cichobieżkach, nie robiło wrażenia. Mięsnie się chyba dokrwiły;) Dziś juz w ogole spoko.
Moim planem jest/było właśnie złamanie 40min na 10km a potem chyba przerwa.
W ogołe nie posądzałem sie o taką lekkość biegu w tym połmaratonie, a jeszcze straciłem troche podczas skoku za ruiny. Ale też trzeba przyznać wiele rzeczy typu pogoda i trasa, sprzyjały. Ślężański i maraton to były różne zawody, choc jakbym pobiegł tak połówke przed Poznaniem, to na 100% biegłbym tam spokojniejszy i bardziej wzmocniony psychicznie.
Dzieki za porady. Bedę próbował. Choć wciąż jak i przed maratonem staram się chłodzić głowę i czuć respekt do dystansu. Podczas tego połmaratonu jak to analizuję, to podczas startu stała się dla mnie rzecz niepojęta, dlatego tak ważna dla mnie jest opinia mądrzejszych biegaczy. Nie mam za wielu wymiataczy w najbliższym otoczeniu.
Do wczoraj wczoraj miałem lekkie zakwasy 4głowych, i poszedłem na trening 1km w tempie 3:50-4:00/km, 1km odpoczynku w 5:00 i tak 4x. Po biegu mi było dużo lepiej niż przed. Początek treningu dziwny, troche uda czułem, ale jak sie rozruszałem to to 3:50 w tych minimalistycznych cichobieżkach, nie robiło wrażenia. Mięsnie się chyba dokrwiły;) Dziś juz w ogole spoko.
Moim planem jest/było właśnie złamanie 40min na 10km a potem chyba przerwa.
W ogołe nie posądzałem sie o taką lekkość biegu w tym połmaratonie, a jeszcze straciłem troche podczas skoku za ruiny. Ale też trzeba przyznać wiele rzeczy typu pogoda i trasa, sprzyjały. Ślężański i maraton to były różne zawody, choc jakbym pobiegł tak połówke przed Poznaniem, to na 100% biegłbym tam spokojniejszy i bardziej wzmocniony psychicznie.
Dzieki za porady. Bedę próbował. Choć wciąż jak i przed maratonem staram się chłodzić głowę i czuć respekt do dystansu. Podczas tego połmaratonu jak to analizuję, to podczas startu stała się dla mnie rzecz niepojęta, dlatego tak ważna dla mnie jest opinia mądrzejszych biegaczy. Nie mam za wielu wymiataczy w najbliższym otoczeniu.