Mój stary to fanatyk biegania
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 355
- Rejestracja: 08 maja 2010, 14:51
- Życiówka na 10k: 32:30
- Życiówka w maratonie: 2:27:16
- Lokalizacja: Wrocław
"Mój stary to fanatyk biegania. Pół mieszkania zaj***ne ciuchami i gadżetami. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi pamiątkowy numer startowy i trzeba wyciągać w szpitalu agrafki, bo zwykle są przerdzewiałe i się ułamują. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała, że znowu kawałek szpikulca w nodze.
Druga połowa mieszkania zaj***na Runers Worldem, Bieganiem, Men Health i Super Formą xD itp. Co miesiąc ojciec robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie biegowe miesięczniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla biegaczy i kręci gównoburze z innymi biegaczami o najlepsze zegarki itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypie**olić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wk***ił to założyłem tam konto i go trolowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu 'garmin to guwno'. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę TRENER, za naj***nie 10k postów.
Jak jest ciepło to co weekend zapie**ala na zawody. Od jakichś 5 lat w każdy weekend jem makarony czy inne węglowodany na obiad a ojciec pie**oli o zaletach jedzenia tego gówna przed i po starcie. Jak się dostałem na studia to stary przez tydzień pie**olił że to dzięki temu, że jem dużo węglowodanów i mózg mi lepiej pracuje.
Co sobotę budzi ze swoim znajomym Mirkiem całą rodzinę o 4 w nocy, bo hałasują pakując buty i sprzęt do biegania, robiąc izotoniki itd.
Przy jedzeniu zawsze pie**oli o bieganiu i odżywkach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Polski Związek Lekkoatletyki, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy 'burr źle trenują dzieci tylko kradno hurr', robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać Wielką Encyklopedię Polskich Maratończyków żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta buty z dużym bieżnikiem i kolcami na śnieg. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj je rozpakował. Ubrał się w swój zimowy strój biegowy i te buciory i łaził cały dzień w tym po mieszkaniu, bo muszą się rozchodzić. Obiad też w nich zjadł.
Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na Rzeźnika w drodze wyjątku. Super prezent...
Pojechaliśmy gdzieś wp*zdu za miasto w jakieś góry, dochodzimy do szlaku, a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył cały swój sprzęt i zaczął się przygotowywać. Po pięciu minutach mi się znudziło więc włączyłem discmana to mnie ojciec pie**olną kijkiem do nordikłokingu po głowie, że słyszy muzykę z moich słuchawek i się dekoncentruje. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i mu się krzywo bengaj rozsmarowuje. Potem 8 godzin musiałem siedzieć na ławce i patrzeć na las jak w jakimś j***nym Guantanamo. Urodziny mam w listopadzie więc jeszcze do tego było zimno jak sam sk***ysyn. W pewnym momencie ojciec wyszedł z lasu. Był gdzieś tam na samym końcu, ale dostał medal i łaził w nim wszędzie przez cały tydzień.
Wspomniałem, że ojciec ma kolegę Mirka, z którym jeździ na zawody. Kiedyś towarzyszem wypraw biegowych był hehe Zbyszek. Człowiek o kształcie piłki z wąsem i 365 dni w roku w rajtuzach z lycry. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Bożeną na wigilie do nas itd. Raz ojciec miał imieniny Zbysio przyszedł na hehe izotonika. Nawalili się browarami i oczywiście cały czas gadali o bieganiu i maratonach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy jak pokonasz maraton galołejem to jesteś maratończyk
- WEŹ MNIE NIE Wk***IAJ ZBYCHU, JAK CHCESZ PRZEBIEC MARATON TO MUSISZ CAŁY CZAS BIEC!
- k***A TADEK NIE LICZY SIĘ JAK, LICZY SIE CZAS, JAK SIĘ MIEŚCISZ W LIMICIE TO JESTEŚ MARATOŃCZYK!
- CO TY MI O MARATONACH pie**olISZ JAK LEDWO POŁÓWKĘ POTRAFISZ PRZEBIEĆ. MARATON TO JEST KRÓL BIEGÓW JAK LEW JEST KRÓL DŻUNGLI, NIE MOŻESZ MASZEROWAĆ!
No i aż się zaczeli zapasy na dywanie w dużym pokoju a ja z matką musieliśmy ich rodzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona zbysia, że zbysio spadł z rowerka i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec
- I bardzo k***a dobrze
Tak go za ten maraton galołejem znienawidził.
Wspominałem też o arcywrogu mojego starego czyli Polskim Związku Lekkoatletyki. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią, że gdzieś był trzęsienie ziemi to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych sk***ysynach z PZLA powiedzieć. Gazety niebiegowe też przestał czytać,
bo miał ból dupy, że o polskich biegach ani aferach w PZLA nic się nie pisze.
Szefem regionalnego PZLA w mojej okolicy jest niejaki pan Adam. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polskim biegom przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie Związku gdzie występował Adam i stary wrócił do domu z podartą koszulą bo siłą go usuwali z sali takie tam inby odpie**alał.
Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem PZLA ojciec rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu PZLA i Adama na forach lokalnych gazet. Napie**alał na niego jakieś głupoty typu, że Adam był tajnym współpracownikiem UB albo, że go widział na ulicy jak komuś gwoździem samochód rysował itd. Nie nauczyłem ojca into TOR więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Adamowi 2000zł.
Jak płacił to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec k***ił na przekupne sądy, PZLA, Adama i w ogóle cały świat. Z jego pie**olenia wynikało, że PZLA jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za szurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 2000 na buty, GPSy czy izo i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. żeli waniliowych za te 2k kupić (kilkaset kilo).
Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć samochód terenowy do dojeżdżania do najlepszych tras, bo niby ciągłe jeżdżenie pociągami i dalej wynajętym transportem za drogo wychodzi i wszyscy go chcą oszukać
- Synek w środku Bieszczadów to się biega! tam jest żywioł!
ale nie było go stać ani nie miał gdzie go trzymać, a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za parking więc zgadał się z jakimiś biegaczami w okolicy, że kupią używanego jeepa na spółkę, on będzie stał u jakiegoś Janusza, który ma dom, a nie mieszkanie w bloku jak my, na podjeździe. Będą się tym jeepem dzielili, albo będą jeździć biegać razem.
Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle, ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi jechać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że super pogoda i fantastyczne miejsce znaleźli, więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wk***ienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni biegają bez niego bo przecież po równo się zrzucali na jeepa i w niedzielę wieczorem, jak te janusze już wróciły z wyprawy, wyszedł nagle z domu.
Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz a tam jeep xD Pytam skąd on go wziął, a on mówi, że januszowi zaj***ł z podjazdu przed domem, bo oni go oszukali i żebym łapał za klucz i pomógł mu odkręcać koła, zabieramy je do mieszkania XD Na nic się zdało tłumaczenie, że zajmą cały duży pokój. Na szczęście koła nie mieściły się w drzwiach do klatki więc stary stwierdził, że on je przed domem zostawi.
Za pomocą jakichś łańcuchów co były w jeepie i mojej kłódki od roweru przypiął koła do latarni i zadowolony chce wracać do mieszkania, a tu nagle przyjeżdżają 2 samochody z januszami współwłaścicielami, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba, bo janusze drą mordy dlaczego jeepa ukradł i że ma oddawać a ojciec się drze, że oni go oszukali i on 1500zł się składał a nie był w górach w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby ojciec od nich nie dostał wpie**olu bo było blisko.
Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
-Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się kół i krzyczy, że nie odda
-Janusze krzyczą, że ma oddawać
-Jeden janusz ma rozj***ny nos bo próbował leżącego ojca odciągnąć od kół za nogę i dostał drugą nogą z kopa
-Dwóch policjantów ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nimi na komisariat bo pobił człowieka
-We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi
-Moja stara płacze i błaga ojca żeby zostawił koła i jeepa, a policjantów żeby go nie aresztowali
-Ja smutnazaba.psd
W końcu policjanci oderwali starego od kół. Ja podałem januszom kod do kłódki rowerowej i zabrali koła. Zamontowali je do jeepa. Rzucając staremu 1500zł powiedzieli, że nie ma już do terenowca żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na zawodach nie spotkali. Matka ubłagała policjantów, żeby nie aresztowali ojca. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie pie**olił z łażeniem po komisariatach i ma to w dupie tylko ojca nie chce więcej widzieć.
Stary do tej pory robi z januszami gównoburzę na forach dla biegaczy, bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem jak mój ojciec nieudolnie porobił trollkonta
>Szczepan54
>Liczba postów: 1
>Ten temat założyli jacyś idioci! Znam użytkownika stary_anona od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały biegacz! Chcą go oczernić bo zazdroszczą mu medali i koszulek z biegów!
Potem jeszcze używał tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od jeepa. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat to ojciec się tam wpie**alał na trollkoncie i np. pisał, ze ch*jowy trening robi i widać, że nie umie biegać xD
Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał zdjęcia ze swoich zawodów to sam sobie pisał
>Noooo gratuluję biegu! Widać, że doświadczony zawodnik!
a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej jak go chwalą na forum."
Druga połowa mieszkania zaj***na Runers Worldem, Bieganiem, Men Health i Super Formą xD itp. Co miesiąc ojciec robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie biegowe miesięczniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla biegaczy i kręci gównoburze z innymi biegaczami o najlepsze zegarki itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypie**olić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wk***ił to założyłem tam konto i go trolowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu 'garmin to guwno'. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę TRENER, za naj***nie 10k postów.
Jak jest ciepło to co weekend zapie**ala na zawody. Od jakichś 5 lat w każdy weekend jem makarony czy inne węglowodany na obiad a ojciec pie**oli o zaletach jedzenia tego gówna przed i po starcie. Jak się dostałem na studia to stary przez tydzień pie**olił że to dzięki temu, że jem dużo węglowodanów i mózg mi lepiej pracuje.
Co sobotę budzi ze swoim znajomym Mirkiem całą rodzinę o 4 w nocy, bo hałasują pakując buty i sprzęt do biegania, robiąc izotoniki itd.
Przy jedzeniu zawsze pie**oli o bieganiu i odżywkach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Polski Związek Lekkoatletyki, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy 'burr źle trenują dzieci tylko kradno hurr', robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać Wielką Encyklopedię Polskich Maratończyków żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta buty z dużym bieżnikiem i kolcami na śnieg. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj je rozpakował. Ubrał się w swój zimowy strój biegowy i te buciory i łaził cały dzień w tym po mieszkaniu, bo muszą się rozchodzić. Obiad też w nich zjadł.
Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na Rzeźnika w drodze wyjątku. Super prezent...
Pojechaliśmy gdzieś wp*zdu za miasto w jakieś góry, dochodzimy do szlaku, a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył cały swój sprzęt i zaczął się przygotowywać. Po pięciu minutach mi się znudziło więc włączyłem discmana to mnie ojciec pie**olną kijkiem do nordikłokingu po głowie, że słyszy muzykę z moich słuchawek i się dekoncentruje. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i mu się krzywo bengaj rozsmarowuje. Potem 8 godzin musiałem siedzieć na ławce i patrzeć na las jak w jakimś j***nym Guantanamo. Urodziny mam w listopadzie więc jeszcze do tego było zimno jak sam sk***ysyn. W pewnym momencie ojciec wyszedł z lasu. Był gdzieś tam na samym końcu, ale dostał medal i łaził w nim wszędzie przez cały tydzień.
Wspomniałem, że ojciec ma kolegę Mirka, z którym jeździ na zawody. Kiedyś towarzyszem wypraw biegowych był hehe Zbyszek. Człowiek o kształcie piłki z wąsem i 365 dni w roku w rajtuzach z lycry. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Bożeną na wigilie do nas itd. Raz ojciec miał imieniny Zbysio przyszedł na hehe izotonika. Nawalili się browarami i oczywiście cały czas gadali o bieganiu i maratonach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy jak pokonasz maraton galołejem to jesteś maratończyk
- WEŹ MNIE NIE Wk***IAJ ZBYCHU, JAK CHCESZ PRZEBIEC MARATON TO MUSISZ CAŁY CZAS BIEC!
- k***A TADEK NIE LICZY SIĘ JAK, LICZY SIE CZAS, JAK SIĘ MIEŚCISZ W LIMICIE TO JESTEŚ MARATOŃCZYK!
- CO TY MI O MARATONACH pie**olISZ JAK LEDWO POŁÓWKĘ POTRAFISZ PRZEBIEĆ. MARATON TO JEST KRÓL BIEGÓW JAK LEW JEST KRÓL DŻUNGLI, NIE MOŻESZ MASZEROWAĆ!
No i aż się zaczeli zapasy na dywanie w dużym pokoju a ja z matką musieliśmy ich rodzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona zbysia, że zbysio spadł z rowerka i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec
- I bardzo k***a dobrze
Tak go za ten maraton galołejem znienawidził.
Wspominałem też o arcywrogu mojego starego czyli Polskim Związku Lekkoatletyki. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią, że gdzieś był trzęsienie ziemi to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych sk***ysynach z PZLA powiedzieć. Gazety niebiegowe też przestał czytać,
bo miał ból dupy, że o polskich biegach ani aferach w PZLA nic się nie pisze.
Szefem regionalnego PZLA w mojej okolicy jest niejaki pan Adam. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polskim biegom przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie Związku gdzie występował Adam i stary wrócił do domu z podartą koszulą bo siłą go usuwali z sali takie tam inby odpie**alał.
Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem PZLA ojciec rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu PZLA i Adama na forach lokalnych gazet. Napie**alał na niego jakieś głupoty typu, że Adam był tajnym współpracownikiem UB albo, że go widział na ulicy jak komuś gwoździem samochód rysował itd. Nie nauczyłem ojca into TOR więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Adamowi 2000zł.
Jak płacił to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec k***ił na przekupne sądy, PZLA, Adama i w ogóle cały świat. Z jego pie**olenia wynikało, że PZLA jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za szurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 2000 na buty, GPSy czy izo i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. żeli waniliowych za te 2k kupić (kilkaset kilo).
Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć samochód terenowy do dojeżdżania do najlepszych tras, bo niby ciągłe jeżdżenie pociągami i dalej wynajętym transportem za drogo wychodzi i wszyscy go chcą oszukać
- Synek w środku Bieszczadów to się biega! tam jest żywioł!
ale nie było go stać ani nie miał gdzie go trzymać, a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za parking więc zgadał się z jakimiś biegaczami w okolicy, że kupią używanego jeepa na spółkę, on będzie stał u jakiegoś Janusza, który ma dom, a nie mieszkanie w bloku jak my, na podjeździe. Będą się tym jeepem dzielili, albo będą jeździć biegać razem.
Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle, ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi jechać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że super pogoda i fantastyczne miejsce znaleźli, więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wk***ienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni biegają bez niego bo przecież po równo się zrzucali na jeepa i w niedzielę wieczorem, jak te janusze już wróciły z wyprawy, wyszedł nagle z domu.
Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz a tam jeep xD Pytam skąd on go wziął, a on mówi, że januszowi zaj***ł z podjazdu przed domem, bo oni go oszukali i żebym łapał za klucz i pomógł mu odkręcać koła, zabieramy je do mieszkania XD Na nic się zdało tłumaczenie, że zajmą cały duży pokój. Na szczęście koła nie mieściły się w drzwiach do klatki więc stary stwierdził, że on je przed domem zostawi.
Za pomocą jakichś łańcuchów co były w jeepie i mojej kłódki od roweru przypiął koła do latarni i zadowolony chce wracać do mieszkania, a tu nagle przyjeżdżają 2 samochody z januszami współwłaścicielami, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba, bo janusze drą mordy dlaczego jeepa ukradł i że ma oddawać a ojciec się drze, że oni go oszukali i on 1500zł się składał a nie był w górach w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby ojciec od nich nie dostał wpie**olu bo było blisko.
Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
-Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się kół i krzyczy, że nie odda
-Janusze krzyczą, że ma oddawać
-Jeden janusz ma rozj***ny nos bo próbował leżącego ojca odciągnąć od kół za nogę i dostał drugą nogą z kopa
-Dwóch policjantów ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nimi na komisariat bo pobił człowieka
-We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi
-Moja stara płacze i błaga ojca żeby zostawił koła i jeepa, a policjantów żeby go nie aresztowali
-Ja smutnazaba.psd
W końcu policjanci oderwali starego od kół. Ja podałem januszom kod do kłódki rowerowej i zabrali koła. Zamontowali je do jeepa. Rzucając staremu 1500zł powiedzieli, że nie ma już do terenowca żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na zawodach nie spotkali. Matka ubłagała policjantów, żeby nie aresztowali ojca. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie pie**olił z łażeniem po komisariatach i ma to w dupie tylko ojca nie chce więcej widzieć.
Stary do tej pory robi z januszami gównoburzę na forach dla biegaczy, bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem jak mój ojciec nieudolnie porobił trollkonta
>Szczepan54
>Liczba postów: 1
>Ten temat założyli jacyś idioci! Znam użytkownika stary_anona od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały biegacz! Chcą go oczernić bo zazdroszczą mu medali i koszulek z biegów!
Potem jeszcze używał tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od jeepa. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat to ojciec się tam wpie**alał na trollkoncie i np. pisał, ze ch*jowy trening robi i widać, że nie umie biegać xD
Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał zdjęcia ze swoich zawodów to sam sobie pisał
>Noooo gratuluję biegu! Widać, że doświadczony zawodnik!
a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej jak go chwalą na forum."
#WrocławskieIten
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Rewelacja
Wiem już od Grześka, że to jest wersja stuningowana z innej subkultury ale pasuje świetnie. (tylko data Rzeźnika sie nie zgadza).
Wiem już od Grześka, że to jest wersja stuningowana z innej subkultury ale pasuje świetnie. (tylko data Rzeźnika sie nie zgadza).
- Marc.Slonik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2004
- Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
- Życiówka na 10k: 44:12
- Życiówka w maratonie: 3:23:55
- Lokalizacja: Bruksela, Belgia
- Kontakt:
Obsmarkałem monitor!
To własne? Mocne! Tylko ten "discman" taki trochę A.D. 1998 - a wtedy nie było gimbazy Raczej srajfon lub cóś!
To własne? Mocne! Tylko ten "discman" taki trochę A.D. 1998 - a wtedy nie było gimbazy Raczej srajfon lub cóś!
Mój blog na forum: 2016 trzy maratony w tym dwa naprawdę
Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690
Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
DOOOOBRE
Wysłane z mojego SM-A510F .
Wysłane z mojego SM-A510F .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 355
- Rejestracja: 08 maja 2010, 14:51
- Życiówka na 10k: 32:30
- Życiówka w maratonie: 2:27:16
- Lokalizacja: Wrocław
To przeróbka 'kultowego' już 'Mój ojciec jest fanatykiem wędkarstwa'
Zrobiłem to dawno temu, chciałem wrzucać na bloga, ale się wahałem jak to będzie przyjęte. Dzisiaj coś szukałem na kompie i znalazłem, no i wrzuciłem
Cieszę się, że się podoba
Zrobiłem to dawno temu, chciałem wrzucać na bloga, ale się wahałem jak to będzie przyjęte. Dzisiaj coś szukałem na kompie i znalazłem, no i wrzuciłem
Cieszę się, że się podoba
#WrocławskieIten
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
- Marc.Slonik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2004
- Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
- Życiówka na 10k: 44:12
- Życiówka w maratonie: 3:23:55
- Lokalizacja: Bruksela, Belgia
- Kontakt:
Aż mam ochotę założyć konta "janusz" i "grazyna" i otworzyć wątek "Garmin to guwno" i rozpętać gównoburzę
Mój blog na forum: 2016 trzy maratony w tym dwa naprawdę
Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690
Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale kto "ten sam"?
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Troll
Wysłane z mojego SM-A510F .
Wysłane z mojego SM-A510F .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 355
- Rejestracja: 08 maja 2010, 14:51
- Życiówka na 10k: 32:30
- Życiówka w maratonie: 2:27:16
- Lokalizacja: Wrocław
No bo to było dawno temu jak był jeszcze w gimbazie, teraz dzięki makaronom jest już na studiachMarc.Slonik pisze:Obsmarkałem monitor!
To własne? Mocne! Tylko ten "discman" taki trochę A.D. 1998 - a wtedy nie było gimbazy Raczej srajfon lub cóś!
#WrocławskieIten
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I dlatego ja się nie koleguje z miejscowymi biegaczami i mam własnego land rovera od którego nikt mi kół nie odkręci
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Dobre, tym bardziej, że nie znałem wcześniej tego o wędkarzu :-D
Wysłane z mojego MI 3W .
Wysłane z mojego MI 3W .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.