Jak Forest Gump :-)
-
- Wyga
- Posty: 142
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 20:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki wielkie za wsparcie.
Lama71 tak, tempo średnie z wliczonym marszem. Szczerze to o prędkości nigdy nie myślałam i chyba nadal nie będę, bo póki co chciałabym pobiec 10 km bez marszu. Oczywiście zawzinać się nie będę, dużo dowiedziałam się z tego forum o kontuzjach więc rozsądek należy zachować. Hihi jak pomyślę, że o prędkości to widzę siebie jako kulę armatnią toczącą się z górki
Keiw miło wiedzieć, że nie samotnie obstawiam rocznik 72'. Pomyślę o tym stadionie choć to będzie trudne. Nad tą moją nieszczęsną wagą to ja całe życie pracuję i będę pracować. Od stycznia tego roku "zgubiłam" 23 kg, a teraz jak w połowie wakacji stanęło tak stoi Co prawda parcia na "bycie laską" nie mam ale dla zdrowotności by się przydało.
Lama71 tak, tempo średnie z wliczonym marszem. Szczerze to o prędkości nigdy nie myślałam i chyba nadal nie będę, bo póki co chciałabym pobiec 10 km bez marszu. Oczywiście zawzinać się nie będę, dużo dowiedziałam się z tego forum o kontuzjach więc rozsądek należy zachować. Hihi jak pomyślę, że o prędkości to widzę siebie jako kulę armatnią toczącą się z górki
Keiw miło wiedzieć, że nie samotnie obstawiam rocznik 72'. Pomyślę o tym stadionie choć to będzie trudne. Nad tą moją nieszczęsną wagą to ja całe życie pracuję i będę pracować. Od stycznia tego roku "zgubiłam" 23 kg, a teraz jak w połowie wakacji stanęło tak stoi Co prawda parcia na "bycie laską" nie mam ale dla zdrowotności by się przydało.
- lama71
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 353
- Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
- Życiówka na 10k: 52,22
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
wiesz, pamiętam taką scenę. Lecę sobie już gdzies tak pod 2,5 godziny (wtedy liczył się dla mnie czas biegu nie dystans) i obiegła mnie taka blondyna, młoda taka, nie wiem, z dwadzieścia parę lat. I sobie pobiegła. I jakoś tak się poczułem jak wapniak jakiś. Ale trochę pobiegałem i teraz już mnie nie obiega (czasem takową widuję w lesie - nie wiem czy to ta sama). Ani mnie to wtedy nie załamało, ani teraz nie jest to jakieś mocno budujące, że daję radę. Czasem widzę że ktoś na siłę chce być szybszy, i nie bardzo wychodzi szczególnie jak leci dłużej w tym samym kierunku co ja (zwykle nie więcej niż 1 km wystarczy, maks 1.5).tayton pisze:Dzięki wielkie za wsparcie.
Lama71 tak, tempo średnie z wliczonym marszem. Szczerze to o prędkości nigdy nie myślałam i chyba nadal nie będę, bo póki co chciałabym pobiec 10 km bez marszu. Oczywiście zawzinać się nie będę, dużo dowiedziałam się z tego forum o kontuzjach więc rozsądek należy zachować. Hihi jak pomyślę, że o prędkości to widzę siebie jako kulę armatnią toczącą się z górki
Keiw miło wiedzieć, że nie samotnie obstawiam rocznik 72'.
Dla mnie każdy biega jak chce i ile chce, ale ważne że coś robi, choćby biegł i chodził, albo z kijkami, bez znaczenia.
.tayton pisze: Pomyślę o tym stadionie choć to będzie trudne.
Ja stadion omijam wielkim łukiem, jeśli chodzi o trening. Kojarzy mi się z chomikiem, co to lata w kółko w tym swoim przyrządziku do biegania.Na stadion wbiegam na koniec jak już mam się zatrzymać, ewentualnie dobiegam jakiś dystans. I rozciągam się tam. Ale latać w kółko...
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Ja chodzę na stadion, by dać odpocząć nogom od betonu. Stadion ma ubitą piaszczystą nawierzchnie a i czasami pobiegam po trawie na boso - sama przyjemność.
Tu są na dole strony fotki tego stadionu:
http://mosrir.szczecin.pl/obiekty/stadion-mlodziezowy/
Chodzę też na stadion z tartanową nawierzchnią, ale wolę ten "piaszczysty"
lama71 ja tam nie mam problemu z tym, że mnie ktoś obiega, nawet jak to jest blondynka
Czasami taką doganiam i zagaduję i sobie biegniemy razem - spróbuj kiedyś
tayton pamiętaj, że kg to gubimy w kuchni.
Organizm szybko się adaptuje. Może na początku przy przebiegnięciu 10 km tempem poniżej 7:00 spalisz i 1.000 kcal, ale po jakimś czasie lecąc tempem poniżej 6:00 możesz spalić poniżej 500 kcal.
Dzienny bilans kaloryczny musisz mieć na minus, by waga spadała.
Tu są na dole strony fotki tego stadionu:
http://mosrir.szczecin.pl/obiekty/stadion-mlodziezowy/
Chodzę też na stadion z tartanową nawierzchnią, ale wolę ten "piaszczysty"
lama71 ja tam nie mam problemu z tym, że mnie ktoś obiega, nawet jak to jest blondynka
Czasami taką doganiam i zagaduję i sobie biegniemy razem - spróbuj kiedyś
tayton pamiętaj, że kg to gubimy w kuchni.
Organizm szybko się adaptuje. Może na początku przy przebiegnięciu 10 km tempem poniżej 7:00 spalisz i 1.000 kcal, ale po jakimś czasie lecąc tempem poniżej 6:00 możesz spalić poniżej 500 kcal.
Dzienny bilans kaloryczny musisz mieć na minus, by waga spadała.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Wyga
- Posty: 142
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 20:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Fajny masz ten stadion U mnie niby też trawka piękna ale nigdy nie widziałam nikogo po niej biegającego (oczywiście oprócz piłkarzy). Na nawierzchni bieżni się nie znam, takim czymś czarnym, jakby szutrem wysypane, w każdym razie mało zachęcające.
Z wyprzedzającymi mnie biegaczami nie mam problemy, czasem zazdroszczę tylko długich nóg, bo mnie Bóg dał tylko 164 cm mierząc i raczej krótkie kończyny dolne
Ciekawa sprawa z tym pozdrawianiem. Ja mam taki jakiś odruch, że widząc biegacza z przeciwka zawsze mu głową skinę i tu są różne reakcje, czasem "odkiwną" czasem oleją a raz dziewczę młode było tak zaskoczone, że aż się potknęło :-D
Wiem, wiem, że kilogramy to w kuchni lecą, w końcu pół roku walki diecie zawdzięczam. Tylko ta stagnacja mimo ciągłych wysiłków dołuje nieco. Cóż powalczymy, zobaczymy...
Z wyprzedzającymi mnie biegaczami nie mam problemy, czasem zazdroszczę tylko długich nóg, bo mnie Bóg dał tylko 164 cm mierząc i raczej krótkie kończyny dolne
Ciekawa sprawa z tym pozdrawianiem. Ja mam taki jakiś odruch, że widząc biegacza z przeciwka zawsze mu głową skinę i tu są różne reakcje, czasem "odkiwną" czasem oleją a raz dziewczę młode było tak zaskoczone, że aż się potknęło :-D
Wiem, wiem, że kilogramy to w kuchni lecą, w końcu pół roku walki diecie zawdzięczam. Tylko ta stagnacja mimo ciągłych wysiłków dołuje nieco. Cóż powalczymy, zobaczymy...
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Stadion ma jeszcze jeden plus, trenują tam dzieciaki, nawet takie około 4 latka i bieganie wtedy się nie nudzi. Można nieraz się nieźle pośmiać.
Starsi, za karę, niejednokrotnie towarzyszą mi, robiąc kółka po bieżni
Walcz z wagą i bądź wytrwała
Starsi, za karę, niejednokrotnie towarzyszą mi, robiąc kółka po bieżni
Nie przesadzaj, mogłoby być znacznie mniej, nie jest wcale źle z tym wzrostem...tylko 164 cm
Walcz z wagą i bądź wytrwała
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- lama71
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 353
- Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
- Życiówka na 10k: 52,22
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
Widzisz, ja lubię w bieganiu spokój, ciszę, dlatego wybieram takie trasy, gdzie ludzi nie jest zbyt dużo, raczej lepiej jak ich nie ma. To jest taki czas dla mnie. Ja też nie mam problemu gdy ktoś mnie obiega, tak samo jak to, że czasem widzę że sobie ktoś wyścig robi, odwraca się, widzę że mocno ciśnie, a potem - różnie, czasem staje i nos w komórkę, czasem nagle skręca gdzieć, czasem biegnie ale nawet nie skinie. To wszystko osobiście mnie nie wzrusza. To że czasem ktos chce się ścigać, traktuję trochę jak próbę, żeby nie zmieniać tempa, tylko trzymać takie jak mam. Chyba że akurat tak jest, że muszę przyśpieszyć. Ale... nie o to w tym wątku idzie.keiw pisze:J
lama71 ja tam nie mam problemu z tym, że mnie ktoś obiega, nawet jak to jest blondynka
Czasami taką doganiam i zagaduję i sobie biegniemy razem - spróbuj kiedyś
Stadion mam pod samym nosem, z nawierzchnią z ... hm.. coś jak bardzo miękka guma. Fajne toto jest, mięciutkie, ale to bieganie w kółko... Jakoś sobie nie umiem wyobrazić, tak latać np. 2 albo 3 godziny. Wtedy chyba faktycznie słuchawki i jakiś ebook.
No fakt, np. 150 cmkeiw pisze: Nie przesadzaj, mogłoby być znacznie mniej, nie jest wcale źle z tym wzrostem.
Walcz z wagą i bądź wytrwała
a co do wagi, myślę że ważne jest aby mieć tyle ile komu wygodnie i akceptować to. A inni ...
-
- Wyga
- Posty: 142
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 20:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Miałam dziś nieco odpuścić ale jakoś dobrze się biegło i trzecia dycha w tym tygodniu zaliczona Ale najlepsze jest to, że pierwszy raz przebiegłam bez marszu 5 km, czas 36 min. Jakoś tak dziś ciutkę prawy piszczel czuję, za to kolana spoko. No zobaczymy jutro.
-
- Wyga
- Posty: 142
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 20:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i dziś trzeba było odpuścić Tylko 5 km z utykającą końcówką. Raz na kilka miesięcy boli mnie mięsień płaszczkowaty po wewnętrznej stronie łydki. Trwa to już od wielu lat. Kilka dni poboli i przestaje. Co za cho......ra? Do tej pory nie bardzo sie tym przejmowałam, co najwyżej zamieniałem szpilki na baleriny, ale teraz nie da sie z tym biegać. Może wiecie co to może być i czy do sie z tym bez pomocy lekarza powalczyć?
- lama71
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 353
- Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
- Życiówka na 10k: 52,22
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
nie chcę być jakimś czarnowidzem, ale złapiesz kontuzję jak będziesz utrzymywać taką intensywność.
Czy przerwy jakie robisz między biegami wystarczą Ci na regenerację?
Czy przerwy jakie robisz między biegami wystarczą Ci na regenerację?
-
- Wyga
- Posty: 142
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 20:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przyznaję bez bicia, że nie bardzo wiem o co chodzi tak do końca z tą regenaracją. Biegam we wtorki, czwartki, soboty i niedziele. Minęło sześć tygodni i żadnego biegu nie odpuściłam. Do tej pory było całkiem ok, dopiero teraz po tych długich biegach na 10 km zaczęłam czuć kolana czy biodra. Szybko jednak mi przechodziło i przed kolejnym biegiem nic mnie nie bolało. Po wczorajszej 10 też nic mi dziś nie było. Tylko ten kłujący ból nad kostką, ale tak jak pisałam to uporczywie nawracająca upierdliwość od kilku lat.
Póki co bardzo bym chciała utrzymać tą intensywność, bo zima idzie i zapewne tak dużo biegać się nie da. Poza tym mnie dłuższe przerwy nie służą, bo potem gorzej znów się zmotywować do wyjścia.
Póki co bardzo bym chciała utrzymać tą intensywność, bo zima idzie i zapewne tak dużo biegać się nie da. Poza tym mnie dłuższe przerwy nie służą, bo potem gorzej znów się zmotywować do wyjścia.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Jakie odległości w te dni biegasz?
Wysłane z mojego MI 3W .
Wysłane z mojego MI 3W .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- lama71
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 353
- Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
- Życiówka na 10k: 52,22
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
nie no, spoko, jak dajesz radę, nie czujesz że "nie masz mocy", nie masz problemów z dobiegnięciem, nie masz nóg jak z waty itp, no to śmigaj i się nie przejmuj.tayton pisze: Póki co bardzo bym chciała utrzymać tą intensywność, bo zima idzie i zapewne tak dużo biegać się nie da. Poza tym mnie dłuższe przerwy nie służą, bo potem gorzej znów się zmotywować do wyjścia.
4 razy w tygodniu, jak dobijasz do dziesiątaka... pogratulować.
A ja nie wiem gdzie jest Jasińskiegotayton pisze:Lama71, hmm spojrzałam, że z Gliwic jesteś. Znam w Gliwicach ulicę Jasińskiego i lotnisko na Trynku
-
- Wyga
- Posty: 142
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 20:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Biegam sześć tygodni. W poszczególnych tygodniach wygląda to tak:keiw pisze:Jakie odległości w te dni biegasz?.
I - 3,86; 4,10; 4,58; 5,34
II - 5,29; 6,03; 6,63; 5,84
III - 5,87; 7,02; 5,84; 5,89
IV - 5,11; 5,52; 5,48; 5,04
V - 5,88; 6,61; 9,00; 5,95
VI - 10,21; 10,14; 10,30; 5,25