Komentarz do artykułu Motoryka - część IV - proksymalność i bezwładność
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Te efekty można zmieniać, kontrolować, wpływać na ich ewolucję w stronę symetrii. Symetria, oprócz maksymalizowania potencjału ruchowego ma też aspekt prewencyjny. To co jest najbardziej interesujące i pożądane na tym etapie pracy z ruchem to poczucie dziwności, o którym piszecie. To szybko znika, ale początkowo jest dobrym fidbekiem.
Weźmy sobie jakiś konkretny przykład lądowania na nodze wiodącej (powiedzmy prawej) i ze słabszą stabilizacją dynamiczną. Co się dzieje wtedy z rękami? Muszą ustabilizować lądowania poprzez wprowadzanie korekt. Można to przyrównać do obrazu utrzymywania równowagi podczas marszu po szynie lub krawężniku. Ręce są wtedy bardzo mocno zaangażowane w balansowanie. Wróćmy znowu do biegu i fazy podporu na prawej nodze. Jeżeli ręce są zaangażowane w balans, to nie ma szans żeby zdążyć, a nawet w ogóle zrealizować obraz doganiania prawej ręki lub akcję lewego łokcia w tył w chwili wybicia.
Dopiero gdy ręce zostaną uwolnione od funkcji utrzymywania równowagi, to jest szansa, że zaczną pomagać w ruchu biegowym.
Weźmy sobie jakiś konkretny przykład lądowania na nodze wiodącej (powiedzmy prawej) i ze słabszą stabilizacją dynamiczną. Co się dzieje wtedy z rękami? Muszą ustabilizować lądowania poprzez wprowadzanie korekt. Można to przyrównać do obrazu utrzymywania równowagi podczas marszu po szynie lub krawężniku. Ręce są wtedy bardzo mocno zaangażowane w balansowanie. Wróćmy znowu do biegu i fazy podporu na prawej nodze. Jeżeli ręce są zaangażowane w balans, to nie ma szans żeby zdążyć, a nawet w ogóle zrealizować obraz doganiania prawej ręki lub akcję lewego łokcia w tył w chwili wybicia.
Dopiero gdy ręce zostaną uwolnione od funkcji utrzymywania równowagi, to jest szansa, że zaczną pomagać w ruchu biegowym.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
To prawda. Warto jednak pamiętać, że człowiek jest generalnie istotą niesymetryczną i to pod wieloma aspektami. Symetria nie jest więc stanem "domyślnym", który został utracony ze względu na nawyki ruchowe i kontuzje (chociaż i one mają na nią duży wpływ). Symetrii można jednak próbować się nauczyć dla powodów, o których mówisz.yacool pisze:Te efekty można zmieniać, kontrolować, wpływać na ich ewolucję w stronę symetrii. Symetria, oprócz maksymalizowania potencjału ruchowego ma też aspekt prewencyjny.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tak samo można powiedzieć, że człowiek jest generalnie istotą symetryczną, ale ze względu na nawyki i kontuzje zyskał asymetrię.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
No właśnie nie. Ludzie są niesymetryczni przede wszystkim funkcjonalnie (ale strukturalnie również: organy i budowa przepony), czyli ze względu na zupełny niesymetryczny charakter półkul mózgowych.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Lecz mięśnie odpowiedzialne za lokomocję mają już dużo z symetrii.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
Jeżeli mówimy o kształcie, to tak. Ale ponieważ to co nimi zawiaduje nie jest symetryczne, to ich tonus czy siła raczej rzadko są takie same po jednej i po drugiej stronie. Dlatego trzymałbym się jednak tego, że szukanie symetrii jest podyktowane szukaniem większej efektywności niż powróceniem do stanu wyjścia.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Stan wyjścia mnie nie interesuje, bo odpowiada on bieganiu naturalnemu. Ewolucja umiejętności w kierunku symetrii jest jednym z punktów profesjonalizacji biegania.
- MikeWeidenbaum
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1132
- Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
- Życiówka na 10k: 36:27
- Życiówka w maratonie: brak
Po pierwszych próbach zastosowania "doganiania ręki" mam podobne odczucia jak koledzy wyżej, z prawej strony wychodzi to dużo lepiej, a w każdym razie łatwiej, bo czy lepiej to ciężko ocenić. Jak próbuję doganiać "dwustronnie" to zaczynam się czuć trochę jakbym robił wieloskok, ale może to właśnie jest to uczucie dziwności. Póki co testowałem tylko na prędkościach rozbieganiowych (5/km).
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dobry technicznie bieg oparty jest na rytmie wieloskoku. Przewija się to w moich artykułach i filmach, ale nie trafia do świadomości tak jak za pośrednictwem obrazu mentalnego. To jest właśnie potęga narzędzia jakim jest wizualizacja. Mogę sobie pisać i filmować, a i tak niewiele zdziałam. Dopiero podczas praktycznej pracy jest szansa na nawiązanie jakiejś relacji z biegaczem i nadawanie na tych samych falach.
Majk, zwłaszcza o Ciebie mi chodzi, bo w końcu tłumaczysz moje arty i filmy. Jak to załapiesz, to nie będzie na świecie lepszego translatora.
Majk, zwłaszcza o Ciebie mi chodzi, bo w końcu tłumaczysz moje arty i filmy. Jak to załapiesz, to nie będzie na świecie lepszego translatora.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nie wydaje mi się, żeby np Kipsang biegał w oparciu o rytm wieloskoku. Kipchoge czy Bekele, ok, ale nie Kipsang.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To nie jest zerojedynkowy układ. Coś tam jednak Kipsang prezentuje i widać to na świetnych ujęciach z końcówki maratonu w Berlinie z 2013 roku, choć istotnie Kipchoge ma tę sprężynkę mocniejszą, ale wynika to bardziej z większego stopnia rozluźnienia i poddania się bardziej temu rytmowi.
--------------
Obraz doganiania ręki jest bardzo skutecznym sposobem wydłużania kroku biegowego, poprzez zgrywanie mas. Niestety przy braku koordynacji nie da się tego uzyskać.
--------------
Obraz doganiania ręki jest bardzo skutecznym sposobem wydłużania kroku biegowego, poprzez zgrywanie mas. Niestety przy braku koordynacji nie da się tego uzyskać.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tak,
bo wypada tylko jeden człon łańcucha kinematycznego. Pozostałe przejmują jego rolę w amortyzowaniu, gromadzeniu energii i zarazem stabilizowaniu. Ciało ludzkie ma niesamowitą zdolność kompensowania niekorzystnych wariantów ruchowych. Ma to swoje dobre strony, ponieważ umożliwia bieganie nawet przy dużych dysfunkcjach.
Minusem jest właśnie ta mnogość strategii poruszania się interpretowana przez wielu jako indywidualny styl biegu, ponieważ nie pozwala dostrzec w dalszej perspektywie wzorca ruchu, którego cechy staram się opisywać.
To, co mnie interesuje, czyli takie sub 2 do kwadratu, wykracza daleko poza świat amatorski, bo dotyczy ułamka procentu biegaczy o ciałach stworzonych do biegania. Niemniej zagadnienie jest tak rozległe i ciekawe, że każdy zainteresowany powinien je zgłębić nawet jeśli tylko w części skorzysta z tego, co przedstawiam. Jest to forma łączenia świata wyczynu z amatorstwem nadająca bieganiu waloru jakościowego, czyli nie tylko cyferki, ale poznawanie swojego ciała i ograniczeń ruchowych.
bo wypada tylko jeden człon łańcucha kinematycznego. Pozostałe przejmują jego rolę w amortyzowaniu, gromadzeniu energii i zarazem stabilizowaniu. Ciało ludzkie ma niesamowitą zdolność kompensowania niekorzystnych wariantów ruchowych. Ma to swoje dobre strony, ponieważ umożliwia bieganie nawet przy dużych dysfunkcjach.
Minusem jest właśnie ta mnogość strategii poruszania się interpretowana przez wielu jako indywidualny styl biegu, ponieważ nie pozwala dostrzec w dalszej perspektywie wzorca ruchu, którego cechy staram się opisywać.
To, co mnie interesuje, czyli takie sub 2 do kwadratu, wykracza daleko poza świat amatorski, bo dotyczy ułamka procentu biegaczy o ciałach stworzonych do biegania. Niemniej zagadnienie jest tak rozległe i ciekawe, że każdy zainteresowany powinien je zgłębić nawet jeśli tylko w części skorzysta z tego, co przedstawiam. Jest to forma łączenia świata wyczynu z amatorstwem nadająca bieganiu waloru jakościowego, czyli nie tylko cyferki, ale poznawanie swojego ciała i ograniczeń ruchowych.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ostatnio kwitną forumowe dyskusje nt projektu sub 2 i potencjału ludzkich możliwości.
Sportowe korporacje budują sobie na tym wizerunek, ale podstawy, na których się opierają są kruche.
Pomyślałem, że mogliby zacząć od czegoś znacznie łatwiejszego do realizacji. Wycinanie się z tramwajem to już coś. Ponoć można w tym łatwo wycisnąć 40km/h. Przypuszczalnie więc utrzymanie 21km/h przez 2 godziny byłoby do osiągnięcia.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na ten fragment, w którym nasz czeski przyjaciel mówi coś o stratach energii jeśli ciało nie jest ustawione w jednej linii. Nie wiem, co on tam dokładnie gada, ale brzmi to jak instrukcja dla dynamicznej stabilizacji pod to urządzenie.
Sportowe korporacje budują sobie na tym wizerunek, ale podstawy, na których się opierają są kruche.
Pomyślałem, że mogliby zacząć od czegoś znacznie łatwiejszego do realizacji. Wycinanie się z tramwajem to już coś. Ponoć można w tym łatwo wycisnąć 40km/h. Przypuszczalnie więc utrzymanie 21km/h przez 2 godziny byłoby do osiągnięcia.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na ten fragment, w którym nasz czeski przyjaciel mówi coś o stratach energii jeśli ciało nie jest ustawione w jednej linii. Nie wiem, co on tam dokładnie gada, ale brzmi to jak instrukcja dla dynamicznej stabilizacji pod to urządzenie.