Kilometraż to około 45 km tygodniowo z powolną tendencją rosnącą. Ogólnie nie byłoby problemu, gdybym nie miał żadnych dodatkowych obowiązków... Bo plany zawsze są ambitne, ale wychodzi różnie.
@marek84 - mam świadomość skuteczności ciągłych "okołoprogowych" - jak to nazwałeś. Rytmy i podbiegi są praktycznie na początku, z siły biegowej będę schodził praktycznie do zera (nie licząc biegania po lesie, tam zawsze podbiegi, zbiegi - więc jakaś tam siła i tak się robi). Co do 40 minut na 10 km - czuję, że już wiosną byłem w stanie zejść na okolice 41 minut. Niestety starty tak niefortunnie zaplanowałem, że ... nie wyszło. Miał być Toruń w kwietniu - spartoliłem długą podróżą dzień wcześniej, spacerami po Rynku i doszła wysoka temperatura. Potem był półmaraton w Białym i poszło tak jak miało pójść. A wynik 42:02 zrobiłem na ciężkiej trasie, z dużą ilością podbiegów i w temperaturze około 24'C. Za duża temperatura jak na mnie, dlatego ten wynik traktuję jako dobry prognostyk na jesień.
Dzięki za te uwagi, powiem uczciwie że jeszcze biję się z myślami czy robić plan danielsowski czy typowo "polski" - napisany przez Iwonę Lewandowską
http://czasnabieganie.pl/trening/plany-treningowe,trening-wedlug-blondynki-10-km-plan-dla-ambitnych,artykul,537072,1,12577.html Podoba mi się ten plan, ale...