dont_ask pisze:Dziękuję Marku, byłeś bardzo pomocny.
Nie wiem, czy zostałem dobrze zrozumiany: nie było moim celem obrażanie kogokolwiek. Teraz - niestety - jest moda na coraz bardziej ekstremalne rzeczy, co niejednokrotnie kończy się startem ludzi zupełnie nieprzygotowanych i kontuzjami. Zajrzyj do wątku "Kontuzje", poczytaj. Ludzie robią sobie krzywdę na wiele tygodni/miesięcy, zdarza się że dożywotnio.
Sama piszesz, że 10km to dla Ciebie mordęga, ale upierasz się na maraton. Maraton to nie są 4 dziesiątki, to nie są nawet dwie połówki. To dużo więcej. Twoja decyzja, że nie chcesz zacząć od bezpieczniejszego półmaratonu (nawet nie na wynik - po prostu zrobić plan i wystartować oraz ukończyć kontrolnie), ale upierasz się przy maratonie? Dobrze pływasz: czy jeśli ja bym (jako beznadziejny pływak) uparł się na przepłynięcie wpław jeziora, to byś mi kazała płynąć, ale wolno i ostrożnie czy też próbowała jednak pokierować mnie na basen żeby potrenować pod kątem ratownika?
krzys1001 pisze:Yahoo napisał(a):
Maraton dobrze przebiec metoda przerywana do 30km (bieg-marsz). Wtedy obciazenie jest mniejsze.
Ale maraton w 5h?
Zeby limit bym skrocony, co wtedy?
Organizatorzy daja szane wszystk zdrowym ludziom przebiegniecie tego dystansu, ale do maratonu trzeba sie przygotowac i pocierpiec na treningach.
Wysłane z mojego SM-G360F .
Dlaczego ma być limit skrócony? W czym dla Ciebie jest problem, że ktoś kończy maraton w 5 h 30 minut? Ma taką możliwość to niech kończy.
Każdy jest dorosły i robi co chce. Nie chodzi o samo pokonanie maratonu w 5h, bo jeśli ktoś to robi z głową (np. spokojnie Gallowayem, truchtem, czy tam zatrzymując się na punktach i robiąc selfie) to pewnie nic złego mu się nie stanie. Chodzi o to, że startują ludzie zupełnie nie przygotowani, najczęściej zaczynają sporo za szybko i później zaczynają się godziny udręki. 5h biegu na limicie, często odwodnionym z bólami/kontuzjami - tak się niejednokrotnie kończy bohaterstwo, naprawdę można sobie zrobić krzywdę - ale taki osobnik najczęściej nie wróci na forum i nie napisze "słuchajcie, zrobiłem bez sensu, teraz płacę - nie róbcie" tylko będzie piał o bohaterstwie.
Z własnego podwórka - biegłem w ten weekend maraton we Wrocławiu, skończyłem, jestem zdrowy, idę dzisiaj na trening. Ale widziałem, co się działo przed i w trakcie. Wracając do domu i spoglądając na tych "kończących w limicie" - to był niejednokrotnie obraz nędzy i rozpaczy, a nie bohaterstwa.