marcinostrowiec pisze:
zla teza iż bez fazy lotu nie da sie szybko biec otóz można biegam tak gdy chce oszczedzic stawy
Cos sie Tobie pomieszalo. Bieg bez fazy lotu nazywa sie chod. Przy bieganiu jest zawsze faza lotu... mniejsza albo wiekasza.
upraszczam jezeli faze lotu ustawimy w poziomie to de facto jakby jej nie było pomimo że jest nie bądzmy tacy formalni
Piszesz zwyczajnie o "wypłaszczeniu" biegu czy tam inaczej o zminimalizowaniu oscylacji pionowej. Z Twojego postu, kolega może wyciągnąć wniosek, że da się szybko biegać chodząc
Skoor pisze:Z Twojego postu, kolega może wyciągnąć wniosek, że da się szybko biegać chodząc
No a co, nie da się? Po ile zapierdalają nordiki? Zrobią piątkę w 30 minut? Bez fazy lotu, bez przeciążeń, z minimalnym ryzykiem kontuzji. Po co biegać z nadwagą, jak można się jej pozbyć w inny, może skuteczniejszy sposób. Jak masz bmi grubo powyżej 20, to nordic jest lepszym rozwiązaniem.
Yacool, ja nie mówię, że się nie da. Da się, ot choćby Twój przykład z chodem sportowym i 40min na 10km, ale temat jest o bieganiu i nie da się "biegać chodząc", albo się wolno biegnie, albo szybko chodzi. Trzeba się na coś zdecydować
Aha, kiedyś przyglądałem się kursowi nordic walking i z tego co tam zobaczyłem to większość "kijkowców" też nie uprawia nordic walkingu tylko chodzą z kijkami ciągnąc je za sobą
Na tych kursach mają podstawy koordynacji (a przynajmniej powinni mieć), żeby wyczuwać którym kijkiem, w którym momencie i w którym miejscu nacisnąć podłoże. To jest dobra praca nad ruchem. W bieganiu tego nie ma, bo od razu klient na starcie ma napierdalać bez czucia przebieżki.
Ale powiedz mi ilu kijkowców chodzi na takie kursy? 10% czy mniej? Patrząc po tym jak większość ciągnie te kijki za sobą zamiast nimi ruszać to chyba niewiele i nie mówię tu o starszych osobach, ale o młodych dziewczynach które spotykam podczas biegania. Szurają tymi kijkami jakby sił nie miały podnieść rąk wyżej, ale chodzą. Na tej samej zasadzie Kowalski kupuje zegarek i buty do biegania bo to modne i napierdala przebieżki(jak dobrze pójdzie), albo szura po 8/km i zastanawia się dlaczego po pół roku nie ma postępu
A ilu biegaczy ma dobry ruch biegowy? Promil każdy kojarzy, ale ppm już mniej, a właśnie w takich jednostkach trzeba przedstawiać to zjawisko.
Poza tym kijkami się pracuje bardzo precyzyjnie i zostawia je ciągnąc daleko z tyłu. Jak wejdziesz w dobrą koordynację, to da się wyczuć jak mocno wspomagają ruch stawu biodrowego. No ale tego trzeba doświadczyć, bo inaczej to jałowa rozmowa. Zupełnie tak samo jest z techniką biegu i jej elementem koordynacyjnym, o którym mało kto wie, a jeszcze mniej próbuje. Tymczasem dobra koordynacja podbija dynamikę, wydłuża krok i ekonomizuje bieg.
To jasne że zostawia się kijki z tyłu, ale Skoorowi chodziło (jak mniemam) o takie wleczenie kijów za sobą,
bez zapierania się o nie, co czyni 45% nordikowców. Drugie 45% dziabie kijami glebę przed sobą, sprawdzając
czy aby nie bagno, a jakieś 10% prawidłowo napiera, czyli używa tych kijków w sensowny sposób
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
@yacool, W przypadku amatorów nie mówiłbym o tym ilu ma dobry ruch biegowy tylko o tym ilu nie ma go tragicznego Większości amatorów wystarcza, że potruchtają sobie te 3x w tygodniu i pobiegną zawody raz na jakiś czas. Wśród kijkowców jest chyba podobnie. Te kijki stają się jedynie pretekstem żeby wyjść i spotkać się z koleżanką na pogaduchy, ale lepsze to niż pogaduchy przy papierosku i kawie.
Organizujesz jeszcze obozy biegowe na swoim ranczo?
Miałem dwa terminy wiosną, ale nie dopasowali się chętni. Teraz macie oficjalne info o kursie na głównej. Co ciekawe to jeden z chłopaków prowadzących jest byłym chodziarzem (pozdrawiam Cię serdecznie Michale).
Wróćmy jednak do tych kijków, bo to wcale nie jest coś poniżej godności szanującego się biegacza. Nordic daje możliwość pracy na całych łańcuchach kinematycznych z pominięciem przeciążeń. Gdy wyłączy się przeciążenia, to świat koordynacji nagle staje przed człowiekiem otworem. Można kombinować i wczuwać się w różne scenariusze poruszania się. Na przykład pracując kijkami na trzy albo na dwa, albo próbować inochodu. Naprawdę jest sporo możliwości, które niezwykle wręcz uwrażliwiają na czucie poruszających się mas, ich zgrania, wypadania ze zgrania, ponownego wpadania w zgranie. itd.
Poniekąd zagadnienie nordiku powinno dać do myślenia koledze Sikorowi, który tak usilnie rozgranicza bieg w tempie 6:00 i 4:00. W aspekcie koordynacyjnym niczym się nie różnią, ale żeby tego doświadczyć to może warto zamiast nowych butów zainwestować w kijki...
Co do bmi, to jakiś czas temu zobaczyłem tłustą babę w tv. Pani dietetyk, jak zdążyłem odczytać z podpisu ostrzegała, że bmi 25 jest już pierwszym sygnałem, żeby zainteresować się swoją formą. No i teraz niech sobie każdy ustali sam, co znaczy dla niego bmi grubo powyżej 20 i czy poprzeczka z telewizji śniadaniowych jest ok. dla forum biegowego.
yacool pisze:Co do bmi, to jakiś czas temu zobaczyłem tłustą babę w tv. Pani dietetyk, jak zdążyłem odczytać z podpisu ostrzegała, że bmi 25 jest już pierwszym sygnałem, żeby zainteresować się swoją formą. No i teraz niech sobie każdy ustali sam, co znaczy dla niego bmi grubo powyżej 20 i czy poprzeczka z telewizji śniadaniowych jest ok. dla forum biegowego.
Mi się mięśnie pokazały co je pod tłuszczem nosiłem nawet nie wiedziałem, że tam są . Wyglądam lepiej niż za czasów pływania a ważę o 3kg więcej. Zejście do 72kg z tamtego okresu byłoby chyba dość trudne, ale kiedyś się zawezmę
Jeżeli teraz dla przykładu dorzucimy do tego dwukrotne przeciążenie, takie standardowe jakie w biegu występuje, to będzie na nodze przez chwilę jakieś 120 kilo. Która lepiej to zniesie? Nie ma reguły, bo na przykład ta z lewej może mieć lepszą organizację mięśniową i nie połamie się w podporze tak jak ta z prawej. Zatem ta z prawej ma do wyboru dwie strategie. Zjechać z masy albo/i poprawić organizację mięśniową w podporze, żeby znosić większe przeciążenia. W bieganiu liczą się cyferki, a nie wygląd.
edit:
No i jeszcze to określenie osoby wysportowanej wcale nie jest jednoznaczne.
W sobotę w Pradze oglądałem bieg kobiet na 5k, w którym wzięła udział była miss Czech. Zajefajna laska, mogłem sobie ją do woli oglądać w strefie dla dziennikarzy. Jędrna, wysportowana, piękna i pachnąca pomimo ukończenia biegu w ileś tam minut po zwykłej, pulchnej i nieciekawej wizualnie czołówce amatorek (bo to był bieg dla amatorek).
Jeżeli ta z lewej na zdjęciu zrobi piątkę w 18 minut, a ta z prawej w 22 minuty, to która jest bardziej wysportowana? Klasyfikujemy po wyglądzie czy po cyferkach?