Komentarz do artykułu Niemożliwe jest możliwe, jak w rok zrobić 4deserts i IRONMANA
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Masz rację, raczej nie dotarłbym do końca akapitu takiej choćby Urbanik, ale google zauważył jakiś rys wyczynowy i się piekli.
A jeśli chodzi o to podupadanie, to może lepszym stwierdzeniem byłoby wyciszenie prowadzące do dojrzałości, czyli z nastoletniego bumu przechodzimy do bardziej wyrafinowanych form ekspresji.
A jeśli chodzi o to podupadanie, to może lepszym stwierdzeniem byłoby wyciszenie prowadzące do dojrzałości, czyli z nastoletniego bumu przechodzimy do bardziej wyrafinowanych form ekspresji.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
czy ty wartościujesz, w sensie wyczyn sportowy jest dla ciebie formą dojrzałą, a zainteresowanie ciekawymi okołobiegowymi historiami nastoletnim kaprysem?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie pomyślałem w ten sposób, ale zainspirowałeś mnie. Problem w tym, że talent literacki rzadko idzie w parze z talentem biegowym, z czym się zgadzamy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Moze Yacool ma racje.
W "scenariuszu dla trzech aktorow" jest taka scena w ktorej padaja slow:
Aktor 1: "O panu to sie mowi, ze pan sie skonczyl"
Aktor 2: "A o panu to sie nic nie mowi" - pada riposta.
Z drugiej strony Qba dosc przytomnie odroznia "wyczyn" od czlowieka.
Zreszta, jak ktos chce wydac 40 PLN na ta, czy inna ksiazke, to jego sprawa.
W "scenariuszu dla trzech aktorow" jest taka scena w ktorej padaja slow:
Aktor 1: "O panu to sie mowi, ze pan sie skonczyl"
Aktor 2: "A o panu to sie nic nie mowi" - pada riposta.
Z drugiej strony Qba dosc przytomnie odroznia "wyczyn" od czlowieka.
Zreszta, jak ktos chce wydac 40 PLN na ta, czy inna ksiazke, to jego sprawa.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Jakiś czas temu przeczytałem "Dogonić Kenijczyków" z sensacyjnym podtytułem "Sekrety najszybszych ludzi świata". Jeśli potraktować tę książkę ulgowo, czyli, że jest to pozycja z półki biegowej, no to ok. Historyjka białego biegacza pomieszkującego w Kenii i szukającego tajemnic szybkiego biegania Kenijczyków.
Jeśli jednak przyłożyć dojrzałą miarę jak do książki autobiograficznej, to jest bardzo słaba, z ciągnącą się, nudną fabułą. A po podtytule należałoby spodziewać się przynajmniej jakiegoś morderstwa albo zamachu stanu. Tymczasem z książki spoziera niedojrzałość pisarska, brak pomysłu i polotu. No i nie działają tu tłumaczenia, że to książka o biegaczach dla biegaczy.
Ta i wiele innych książek wpisują się w wypaczenia jakie generuje bum.
Jeśli jednak przyłożyć dojrzałą miarę jak do książki autobiograficznej, to jest bardzo słaba, z ciągnącą się, nudną fabułą. A po podtytule należałoby spodziewać się przynajmniej jakiegoś morderstwa albo zamachu stanu. Tymczasem z książki spoziera niedojrzałość pisarska, brak pomysłu i polotu. No i nie działają tu tłumaczenia, że to książka o biegaczach dla biegaczy.
Ta i wiele innych książek wpisują się w wypaczenia jakie generuje bum.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
yacool, wydaje mi się, że uciekasz do przodu w jakieś dziwne rejony :D
że skoro poziom sportowy nie jest najwyższy, to literacki musi. no weź, ludzie się mają poczuć zainteresowani, tyle. mają wziąć do ręki i odczuwać przyjemność z czytania. dla ogromnej większości biegaczy bieganie to zwykłe hobby, a czytanie o bieganiu to mało znaczący element hobby. kupując książkę nie oczekują, żeby to była literatura światowej klasy, ma się im zwyczajnie podobać. a że rzadko kiedy opowieści najlepszych zawodników się podobają? takie życie, profesjonalni biegacze są od tego, żeby szybko biegać, a pisać mają inni - np. mnie się zawsze doooobrze czyta, jak pisze Łukasz Panfil, potrafi mnie zaciekawić, moim zdaniem jest dobry.
amatorzy to co innego - oni mogą sobie pisać, jeśli ciekawie opowiedzą historię, czemu nie?
że skoro poziom sportowy nie jest najwyższy, to literacki musi. no weź, ludzie się mają poczuć zainteresowani, tyle. mają wziąć do ręki i odczuwać przyjemność z czytania. dla ogromnej większości biegaczy bieganie to zwykłe hobby, a czytanie o bieganiu to mało znaczący element hobby. kupując książkę nie oczekują, żeby to była literatura światowej klasy, ma się im zwyczajnie podobać. a że rzadko kiedy opowieści najlepszych zawodników się podobają? takie życie, profesjonalni biegacze są od tego, żeby szybko biegać, a pisać mają inni - np. mnie się zawsze doooobrze czyta, jak pisze Łukasz Panfil, potrafi mnie zaciekawić, moim zdaniem jest dobry.
amatorzy to co innego - oni mogą sobie pisać, jeśli ciekawie opowiedzą historię, czemu nie?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Akurat z korektą tekstów Panfila do RT miałem najwięcej problemów. Gość operując mnóstwem faktów, gubił się przez ich ilość i tracił logiczną czujność. Bardzo trudno się go poprawiało, bo nie wiadomo było, co autor miał na myśli, gdy strzelał jakimś akapitem z czapy. To już wolałem Stelmachową, bo po prostu machałem ręką, żeby szło jak najszybciej do druku, gdyż nie miałem na nią siły, licząc równocześnie na zagwarantowane podniesienie poziomu przez jej szanownego małżonka.
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 11 lut 2010, 22:31
Ale o czym ta historia naprawdę mówi? O tym że każdy może osiągnąć coś co wydaje się nieosiągalne czy o tym że tak naprawdę to ultra w tempie naszego bohatera to jest poprostu pięknie opakowany spacer z dorobioną ultra ideologią ? Przecież literacko to jest tez słabe.Qba Krause pisze:wydaje mi się, że wciąż mylicie dwa porządki: wyczyn sportowy i ludzka historia.
co z tego, że wyczyn nie jest na miarę 14 min na 5km? historia jest ciekawa, znam za to mnóstwo szybkich biegaczy, którzy nie maja kompletnie nic do powiedzenia - oni powinni pisać książki? no litości...
pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Dziela nie czytalem, ale sadzac po wywiadzie, zamieszczonym jakis czas temu na bieganie.pl, to zasadniczo przekaz jest chyba taki (z uwzglednieniem poprawnosci politycznej):
Pracuj ciezko, a bedzie cie stac na drogie zegarki/ samochody. A jak przyjdzie ci do glowy pomysl na jakiejs fajnej czytaj drogi, nieosiagalnej dla zwyklych smiertelikow ekstrawagancki wydatek, z ktorym bedziesz sie mogl pozniej obnosic to tez dasz rade
Ale moze autor przeszedl jakas metamorfoze i tak mamy jakies "glebsze" przemyslenia jak u Kiliana podczas biegu przez Hiszpanie, czy Jurka ze Spartatholu, piszacego o malym Polaku.
Pracuj ciezko, a bedzie cie stac na drogie zegarki/ samochody. A jak przyjdzie ci do glowy pomysl na jakiejs fajnej czytaj drogi, nieosiagalnej dla zwyklych smiertelikow ekstrawagancki wydatek, z ktorym bedziesz sie mogl pozniej obnosic to tez dasz rade
Ale moze autor przeszedl jakas metamorfoze i tak mamy jakies "glebsze" przemyslenia jak u Kiliana podczas biegu przez Hiszpanie, czy Jurka ze Spartatholu, piszacego o malym Polaku.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
W dziedzinie motywacji jest spora konkurencja. Można by się zastanowić na przykład nad pozycjami Santorskiego, a jak ktoś nie lubi czytać, to w necie znajdzie populistyczne kawałki ze Stiwa Dżobsa.
Dziś nie ma kłopotu z zaliczeniem ośmiu kontynentów i dziesięciotysięcznika jeśli tylko się wypiętrzy, bo problemem nie jest forma tylko kasa. Jak cię nie stać to nie krytykuj, bo narazisz się na podejrzenie, że zazdrościsz. Kup książkę i ciesz się razem z autorem. A jak autor ma zapędy wyczynowe to bądź wyrozumiały dla chwilowych słabości bohatera.
Dziś nie ma kłopotu z zaliczeniem ośmiu kontynentów i dziesięciotysięcznika jeśli tylko się wypiętrzy, bo problemem nie jest forma tylko kasa. Jak cię nie stać to nie krytykuj, bo narazisz się na podejrzenie, że zazdrościsz. Kup książkę i ciesz się razem z autorem. A jak autor ma zapędy wyczynowe to bądź wyrozumiały dla chwilowych słabości bohatera.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
zacytuje rolliegoyacool pisze:W dziedzinie motywacji jest spora konkurencja. Można by się zastanowić na przykład nad pozycjami Santorskiego, a jak ktoś nie lubi czytać, to w necie znajdzie populistyczne kawałki ze Stiwa Dżobsa.
Dziś nie ma kłopotu z zaliczeniem ośmiu kontynentów i dziesięciotysięcznika jeśli tylko się wypiętrzy, bo problemem nie jest forma tylko kasa. Jak cię nie stać to nie krytykuj, bo narazisz się na podejrzenie, że zazdrościsz. Kup książkę i ciesz się razem z autorem. A jak autor ma zapędy wyczynowe to bądź wyrozumiały dla chwilowych słabości bohatera.
+1
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
dziwna dyskusja.
o czym historia "naprawdę" mówi? to pytanie podobne do "co autor chciał powiedzieć" - to nie jest istotne. dla ciebie to może być historia o zaspokajaniu nienasyconego ego, dla innego będzie to przykład, że "wszystko jest możliwe", a dla jeszcze innego coś jeszcze.
"po prostu spacer", "dorobiona ideologia" - te wyrażenia pokazują, że masz swoje wyrobione zdanie - ok, twoje prawo.
koleś coś zrobił i postanowił o tym napisać - nie wiem, musiał mieć jakieś obiektywnie akceptowalne powody (odpowiedni poziom literacki, odpowiedni poziom sportowy, odpowiednie nie wiem co)? Dajcie żyć.
Nie wiem, czy wynika to z zabarwienia ironicznego waszych wypowiedzi czy śmiałości w formułowaniu kategorycznych stwierdzeń, ale słychać tylko "ten koleś to cienias, ma kasę więc kupił sobie wszystko i tyle, poza tym niech spróbuje zrobić 14 min na piątkę, to się przekona, co to jest wyzwanie".
o czym historia "naprawdę" mówi? to pytanie podobne do "co autor chciał powiedzieć" - to nie jest istotne. dla ciebie to może być historia o zaspokajaniu nienasyconego ego, dla innego będzie to przykład, że "wszystko jest możliwe", a dla jeszcze innego coś jeszcze.
"po prostu spacer", "dorobiona ideologia" - te wyrażenia pokazują, że masz swoje wyrobione zdanie - ok, twoje prawo.
koleś coś zrobił i postanowił o tym napisać - nie wiem, musiał mieć jakieś obiektywnie akceptowalne powody (odpowiedni poziom literacki, odpowiedni poziom sportowy, odpowiednie nie wiem co)? Dajcie żyć.
bardzo śmiałe stwierdzenie.Dziś nie ma kłopotu z zaliczeniem ośmiu kontynentów i dziesięciotysięcznika jeśli tylko się wypiętrzy, bo problemem nie jest forma tylko kasa.
Nie wiem, czy wynika to z zabarwienia ironicznego waszych wypowiedzi czy śmiałości w formułowaniu kategorycznych stwierdzeń, ale słychać tylko "ten koleś to cienias, ma kasę więc kupił sobie wszystko i tyle, poza tym niech spróbuje zrobić 14 min na piątkę, to się przekona, co to jest wyzwanie".
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Moze po kolei:
1. Gosc jest (przypuszczam) calkiem dobrym managerem/ przesiebiorca, chyle czolo.
2. To co zrobil (4 pustynie w rok), to jest czysta przygoda - jego przygoda i szczerze to autentycznie bylo to li tylko wyzwanie finansowe, zadne sportowe.
3. Absolutnie ma prawo popelnic nawet 100 kolejnych ksiazek (podobno kazdy z nas nosi w sobie 1 dobra).
4. Poniewa jednak cos napisal to tym samym wystawil sie na widok publiczny dajac nam prawo do wyrazenia swojej opinii na ten temat. Chyba, ze tylko pozytywne komentarze sa akceptowane.
1. Gosc jest (przypuszczam) calkiem dobrym managerem/ przesiebiorca, chyle czolo.
2. To co zrobil (4 pustynie w rok), to jest czysta przygoda - jego przygoda i szczerze to autentycznie bylo to li tylko wyzwanie finansowe, zadne sportowe.
3. Absolutnie ma prawo popelnic nawet 100 kolejnych ksiazek (podobno kazdy z nas nosi w sobie 1 dobra).
4. Poniewa jednak cos napisal to tym samym wystawil sie na widok publiczny dajac nam prawo do wyrazenia swojej opinii na ten temat. Chyba, ze tylko pozytywne komentarze sa akceptowane.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
no, to rozumiem
zgadzam się 1, 3 i 4.
z 2 nie - uważam, że to było wyzwanie sportowe.
zgadzam się 1, 3 i 4.
z 2 nie - uważam, że to było wyzwanie sportowe.
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
- Życiówka na 10k: 3 dni
- Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
- Lokalizacja: za rogiem
1. Facet miał pomysł, wizję, i co istotniejsze - pewne ograniczenia (waga, zaległości treningowe itp.), co jednak nie przeszkodziło mu zmierzyć się z ambitnym celem - i za przeskoczenie tej głównie psychicznej bariery należą mu się brawa.
2. Facet zrobił to za własne pieniądze.
3. Facet ma swój punkt widzenia, który wyraża, ma do tego prawo. Facet ma swoją historię i wydaje książkę, albo za swoje (nie wiem), albo za pieniądze wydawcy (nie wiem), tak czy owak nie za naszą kasę. Ma prawo taką książkę napisać i wydać, a my mamy prawo kupić, ocenić, czy historia jest ciekawa, czy nie.
Cała sprawa jak dla mnie jest jednoznaczna - gość chciał, postanowił, przygotował się i zrobił. Pieniądze? W niektórych projektach są bardzo potrzebne. Jak dla mnie gość jest moralnie "czystszy" od innych ludzi, którzy na mniej interesujące "błahostki" potrafią zbierać na polak potrafi czy innych platformach, dorabiając do tego nie wiadomo jaką ideologię. Ma kasę? Ma. Zarobił. Mógł sobie kupić n-ty samochód i wtedy nie wzbudzałby kontrowersji, ale nie, postanowił zwiedzić świat i przeżyć przygodę - nagle odzywają się głosy lekceważenia, które być może są wyrazem źle maskowanej zazdrości. Pokazał przede wszystkim jak zwalczać ograniczenia, które rodzą się w naszych głowach.
Ode mnie kciuk w górę.
2. Facet zrobił to za własne pieniądze.
3. Facet ma swój punkt widzenia, który wyraża, ma do tego prawo. Facet ma swoją historię i wydaje książkę, albo za swoje (nie wiem), albo za pieniądze wydawcy (nie wiem), tak czy owak nie za naszą kasę. Ma prawo taką książkę napisać i wydać, a my mamy prawo kupić, ocenić, czy historia jest ciekawa, czy nie.
Cała sprawa jak dla mnie jest jednoznaczna - gość chciał, postanowił, przygotował się i zrobił. Pieniądze? W niektórych projektach są bardzo potrzebne. Jak dla mnie gość jest moralnie "czystszy" od innych ludzi, którzy na mniej interesujące "błahostki" potrafią zbierać na polak potrafi czy innych platformach, dorabiając do tego nie wiadomo jaką ideologię. Ma kasę? Ma. Zarobił. Mógł sobie kupić n-ty samochód i wtedy nie wzbudzałby kontrowersji, ale nie, postanowił zwiedzić świat i przeżyć przygodę - nagle odzywają się głosy lekceważenia, które być może są wyrazem źle maskowanej zazdrości. Pokazał przede wszystkim jak zwalczać ograniczenia, które rodzą się w naszych głowach.
Ode mnie kciuk w górę.
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2016, 09:51 przez mam_platfusa, łącznie zmieniany 1 raz.