![oczko :oczko:](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
żadne buty nie uchronią ciebie przed kontuzją(w innym wątku poszukujesz butów...) o którą dość łatwo przy otyłości(w/g wskaźnika BMI)
dlaczego akurat bieganie???
katekate zaczęty przeze mnie wątek nie ma tytułu "czy powinnam zacząć biegać" ani "jak to zrobić żeby się szybciej przemieszczać" wiec dziękuję już za Twoje uwagi, są nie na temat.katekate pisze:Wisienko uparłaś się na to bieganie... nie zrozum mnie źle, ale ja uważam, że zdecydowanie lepiej i szybciej [!] przemieszczałabyś się na rowerze/ ew.z kijkami NW![]()
żadne buty nie uchronią ciebie przed kontuzją(w innym wątku poszukujesz butów...) o którą dość łatwo przy otyłości(w/g wskaźnika BMI)
dlaczego akurat bieganie???
Wisienko...rozumiem, że jak ktokolwiek podpowie, że nie ma sensu, to jest to z góry zła odpowiedź w tym wątku?Wisienka pisze:witajcie! będę wdzięczna za komentarze czy mój plan rozpoczęcia biegania ma sens.
Więc się nie śmiejcie.
jak nie na temat? Odpowiadać na temat można na wiele sposobów. Można powiedzieć wprost - to nie ma sensu. Albo, doskonale, tak właśnie rób.Wisienka pisze: katekate zaczęty przeze mnie wątek nie ma tytułu "czy powinnam zacząć biegać" ani "jak to zrobić żeby się szybciej przemieszczać" wiec dziękuję już za Twoje uwagi, są nie na temat.
katekate jeszcze raz spróbuję wyjaśnić, choć sądzę, że rozumiesz. Nie pytałam czy to ma sens żebym ja biegała, zauważyłaś? Pytałam czy TEN PLAN rozpoczęcia biegania jest sensowny. I dalej o różne kwestie zastanawiające mnie po kolejnych treningach. I wyjąwszy Ciebie, dostałam sporo pomocnych podpowiedzi na temat, o który spytałam. Zdziwiłabyś się ile osób z nadwagą podobną do mojej zaczęło biegać, nadal biega i ma do zaoferowania życzliwe konkretne podpowiedzi. Twoje zdanie juz znam, dziękuję, temat się wyczerpał.katekate pisze:Wisienko...rozumiem, że jak ktokolwiek podpowie, że nie ma sensu, to jest to z góry zła odpowiedź w tym wątku?Wisienka pisze:witajcie! będę wdzięczna za komentarze czy mój plan rozpoczęcia biegania ma sens.
Więc się nie śmiejcie.
Widzisz, są mądrzejsi od nas, nie trzeba na nowo prochu odkrywać. Ja na początku postawiłem sobie cel i parłem do przodu. Powiem Ci tak, poszukaj jakiegoś zupełnie lajtowego planu i go realizuj. Tak jest po prostu prościej i będzie mniejsze ryzyko kontuzji. A jaki? Siądź, poczytaj, jak startujesz od zera wybierz najlżejszy, może nawet zmniejsz nieco dystans. I realizuj. CHyba że Twoim celem jest ów Color Run i tyle. Jak chcesz więcej, to zrób jak napisałem. Będzie pewniej.Wisienka pisze: Co do meritum - taki model treningu jaki przyjęłam na razie działa. Niektóre rzeczy mnie zaskakują pozytywnie np to że rzeczywiście jest progres (bo miesiąc temu nie dawałam rady biec minutę, bolały nogi i sapałam - teraz biegnę 4 min, nie sapię, łydki bolą dopiero w którymś interwale biegowym) ale też niepokoją (dlaczego mi drętwiały stopy). Więc pytam, bo tak rozumiem sens forum. I zapewne im dalej w las - będą się pojawiały kolejne pytania. Jak dotąd za radą forumowicza zmodyfikowałam swój początkowy plan i to było bardzo pomocne. Podobnie jak sporo rad w postach i PW.
Mam nadzieję, że tak jak Ty, wypracuję własny sposób na bieganie. Choć może nie będzie się pokrywał w 100% z żadnym ze standardowych planówDziękuję !
Color Run nie jest celem samym w sobie, ale biegnę go z dziećmi i ten bieg ustawił jakiś termin oraz dystans, z którym się trzeba uporać. Ja nawet nie zakładam, że go przebiegnę ciągłym biegiem! Biegam interwałowo i na tym biegu też tak będzie. A potem po prostu regularne truchtanie, dzięki któremu mam nadzieję odbuduję z czasem kondycję, które przyczyni się do zrzucenia wagi (przyczyni - nie mam złudzeń, że schudnę od biegania w aktualnym tempie i na aktualnych dystansach) i będzie moim stałym czasem spędzanym w ruchu wspólnie z dziećmi (zwłaszcza starszym).Widzisz, są mądrzejsi od nas, nie trzeba na nowo prochu odkrywać. Ja na początku postawiłem sobie cel i parłem do przodu. Powiem Ci tak, poszukaj jakiegoś zupełnie lajtowego planu i go realizuj. Tak jest po prostu prościej i będzie mniejsze ryzyko kontuzji. A jaki? Siądź, poczytaj, jak startujesz od zera wybierz najlżejszy, może nawet zmniejsz nieco dystans. I realizuj. CHyba że Twoim celem jest ów Color Run i tyle. Jak chcesz więcej, to zrób jak napisałem. Będzie pewniej.
Widzisz, w moim odczuciu, trudno jest oceniać taki plan jak Twój, gdy się nie zna Twoich predyspozycji, startujesz w sumie od zera, dodatkowo miałaś problemy ze zdrowiem, masz nadwagę itd. Ale jak Twój plan działa, to realizuj i ciesz się z sukcesów. O to w sumie chodzi. A to że ktoś pisze jak katekate, może oznaczać (ale nie musi) że z jej doświadczenia wynika, że bieganie w Twoim przypadku (bo to czy tamto) np. powinnaś odłożyć na czas jakiś, wzmocnić się, wzmocnić kondycję, wydolność, mięśnie. Nie każdy ma chęć pisać każdemu wypracowanie, co myśli. Ja przyznam, że odniosłem wrażenie, że uważasz, że sprzęt rozwiąże problemy jakie Ci się teraz pojawiają. Przy takich dystansach, natężeniu treningów - nie rozwiążą. Duża amortyzacja pomaga, ale rodzi inny problem, odkryjesz jak spróbujesz. Gdy zaczynasz od zera wszystko jest możliwe, od sukcesów po kontuzję, które pojawią się od tak.
Ale w moim odczuciu najważniejsze to po prostu rob to tak, jak CI pasuje, jak sprawia Ci radość. A to, że pojawią się ból, problemy, otarcia, kontuzje (oby niewielkie), to po prostu nieuchronne. Tak myślę.
bardzo bym chciała, żeby mi wystarczyło determinacji! Determinacja nie jest moją mocną strona - i to właśnie jest część tego ćwiczenia... Chciałabym bieganie polubić, tak jak lubią je różne osoby, których wpisy czytam na forum. Na razie sprawia mi frajdę mimo wysiłku, ale jest grubo za wcześnie żeby mówić czy wciągnęłam się w bieganie. Nie wiem czy to będzie TEN WŁAŚNIE mój sport na długo. Fajnie gdyby tak się stało (z wielu różnych powodów), ale nie wiem czym się to skończy. Tylko wiesz - nie przekonam się, jeśli nie spróbuję.katekate pisze:oby Tobie Wisienko wystarczyło detrminacji![]()
jestem na tym forum jakiś czas...część osób kojarzę z ich sukcesów, ale chyba częściej z porażektrzeba być mocno (mądrze) upartym żeby się w tym sporcie utrzymać na fali (każdy ma inne cele)
trzymam kciuki
celem jest zacząć biegaćkatekate pisze:zapytałam dlaczego właśnie bieganie, bo w sumie nie wiem, jaki jest twój cel....
jeśli zrzucenie wagi-to jest to chyba najbardziej szkodliwy dla stawów pomysł przy dużej wadze ciała, dostaje też serce-żeby ruszyć nadbagaż serce musi pracować podwójnie
jeśli przyjemność z obcowania z samą sobą-ok, można truchtać/maszerować godzinami
jeśli poprawa kondycji-to j.w. w punkcie 1 (mogę tylko zasugerować, co ja bym zrobiła-najpierw zrzuciłabym wagę-DIETĄ, ćwiczeniami statycznymi, tańcem, pływaniem, rowerem, NW, ogólnym przestawieniem nawyków ze złych na dobrea dopiero potem powoli z jakimś planem zaczęła biegać-właśnie ze względu na stawy, serce...)
ciało człowieka, który większość życia unikał sportu jest słabe, ma tak ogromna większość populacji przez pracę/tryb życia itp. dlatego rzucanie się od zera na dość ciężki sport, jakim jest bieganie uważam za mało rozsądne, oczywiście nie musisz się z tym zgadzaćja patrze na to wszystko troszkę z perspektywy zawodu(służba zdrowia) więc nie wykluczam, że jestem na tym punkcie dość przeczulona
żeby było jasne...nie chciałam cie urazić, nie miałam tego w zamyśle
jestem dumna z każdego, kto postanowił cokolwiek zmienić dla swojego zdrowia![]()
ale żeby się własnie nie zniechęcić ryzykiem wszelakich kontuzji zalecam rozsądek...
pozdro
dzięki za wsparcie! robię sobie spokojnie zaplanowane treningi wt/czw/sob/niedz, Pilnuję żeby interwały biegowe były szybsze niż marszoweASK pisze:Wisienka, bije od Ciebie entuzjazm. Powodzenia i tak trzymać. Obserwuj swój organizm, żeby nie przegiąć i nie dopuścić do kontuzji. Mogę tylko dodać, że po kontuzji więzadła kolana na nartach (co prawda tylko piszczelowego pobocznego) tez miałam etap grubszej sylwetki, gdzie doszłam chyba do 73 kg przy 168 cm. Zaczęłam biegać po zakończeniu rehabilitacji, jak tylko czułam, że noga da radę. Oczywiście na początku pomału i mało. Nie sądzę, że to bieganie się przyczyniło do mojego schudnięcia, najważniejsza jest dieta. ale jednak ciało się zmienia i sam ruch motywuje do trzymania diety.