Rio Maraton Mężczyzn

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Awatar użytkownika
jarjan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1665
Rejestracja: 23 lis 2008, 20:56

Nieprzeczytany post

Biegam, więc jestem. :)

pozdrawiam
Jarosław
New Balance but biegowy
tombzd74
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 279
Rejestracja: 06 gru 2012, 18:23
Życiówka na 10k: 39:56 min
Życiówka w maratonie: 3.15:46

Nieprzeczytany post

Również jestem rozczarowany startem polaków na LO w Rio i to bardzo.

Po chłodnej analizie. Co ja bym zrobił na miejscu Szosta?
Nie miał nic do zyskania. Przegrał bo zdał sobie sprawę, ze przy obecnych warunkach może zrobić sobie więcej krzywdy niż korzyści. Przy jego formie i obecnych warunkach powinien celować w wynik około 2:15 - 2:16, biorąc pod uwagę kalkulatory termiczne i wynik OWM, a to oznacza że zaczął znacznie za mocno!!! Szybka kalkulacja po połówce i ocena zmęczenia spowodowała dobrą decyzje Szosta. Zejście z trasy może pozwolić mu na kolejny start jeszcze na jesieni. Dorżnięcie się w Rio wyklucza kolejny udany start. A ile oni maratończycy mają możliwości startów w roku w maratonie na wysokim poziomie w optymalnych warunkach pogodowych???

Czego brakło???? chłodnej kalkulacji. Mogę pobiec tyle i tyle. Szukam partnera i nie biegnę z grupą!!! Przecież znają swoją formę najlepiej i wiedzą jak nie należy biegać i ile mogą urwać.


Mam inne pytanie. Dlaczego nasza kadra nie przygotowuje się do biegania w stosunkowo wysokich temperaturach? W maratonie to ma kluczowe znaczenie. Inna sprawa, że można zauważyć gorsze wyniki czarnoskórych w maratonach przy trudnych warunkach pogodowych tj. poniżej 10 stopni.

Najbardziej rozczarował Jarek, bo co z tego że ukończył maraton olimpijski, ale w jakim stylu. Co do Artura odniosłem wrażenie że jak dopadł Szosta to już odpuścił, jednak on taktycznie pobiegł najlepiej.


Taka moja opinia.:-)
T
TomB

HM 1:27:04
M 3:15:46
tombzd74
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 279
Rejestracja: 06 gru 2012, 18:23
Życiówka na 10k: 39:56 min
Życiówka w maratonie: 3.15:46

Nieprzeczytany post

jarjan pisze:Shegumo na FB :

https://www.facebook.com/shegumo.yared/

No i wszystko jasne. Szczęścia też trzeba mieć trochę. Radwańska podobnie zawaliła start. Mam nadzieję że Shegumo pokaże moc w kolejnym starcie.
TomB

HM 1:27:04
M 3:15:46
tombzd74
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 279
Rejestracja: 06 gru 2012, 18:23
Życiówka na 10k: 39:56 min
Życiówka w maratonie: 3.15:46

Nieprzeczytany post

Cytat z FB Artura Kozłowskiego.

Maraton Olimpijski przechodzi do historii. Zająłem 39 miejsce z czasem około 2.17. Po cichu liczyłem na ciut więcej, ale od 30 kilometra walka już była tylko z samym sobą i celem było już tylko ukończenie. Każdy krok to był potworny ból, do którego doszły na końcu skurcze mięśni. Ale jestem szcześliwy, bo jestem Olimpijczykiem
TomB

HM 1:27:04
M 3:15:46
ijon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 360
Rejestracja: 11 maja 2013, 15:59
Życiówka na 10k: 00:39:21
Życiówka w maratonie: 03:01:54

Nieprzeczytany post

tombzd74 pisze:Również jestem rozczarowany startem polaków na LO w Rio i to bardzo.

Po chłodnej analizie. Co ja bym zrobił na miejscu Szosta?
Nie miał nic do zyskania. Przegrał bo zdał sobie sprawę, ze przy obecnych warunkach może zrobić sobie więcej krzywdy niż korzyści. Przy jego formie i obecnych warunkach powinien celować w wynik około 2:15 - 2:16, biorąc pod uwagę kalkulatory termiczne i wynik OWM, a to oznacza że zaczął znacznie za mocno!!! Szybka kalkulacja po połówce i ocena zmęczenia spowodowała dobrą decyzje Szosta. Zejście z trasy może pozwolić mu na kolejny start jeszcze na jesieni. Dorżnięcie się w Rio wyklucza kolejny udany start. A ile oni maratończycy mają możliwości startów w roku w maratonie na wysokim poziomie w optymalnych warunkach pogodowych???

Czego brakło???? chłodnej kalkulacji. Mogę pobiec tyle i tyle. Szukam partnera i nie biegnę z grupą!!! Przecież znają swoją formę najlepiej i wiedzą jak nie należy biegać i ile mogą urwać.


Mam inne pytanie. Dlaczego nasza kadra nie przygotowuje się do biegania w stosunkowo wysokich temperaturach? W maratonie to ma kluczowe znaczenie. Inna sprawa, że można zauważyć gorsze wyniki czarnoskórych w maratonach przy trudnych warunkach pogodowych tj. poniżej 10 stopni.

Najbardziej rozczarował Jarek, bo co z tego że ukończył maraton olimpijski, ale w jakim stylu. Co do Artura odniosłem wrażenie że jak dopadł Szosta to już odpuścił, jednak on taktycznie pobiegł najlepiej.


Taka moja opinia.:-)
T
To po jaka cholerę tam pojechał? przekalkulowc i zejść z trasy to mogę ja, bo biegnę dla siebie i za swoje pieniądze.
Obrazek
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

bo mogli.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
tombzd74
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 279
Rejestracja: 06 gru 2012, 18:23
Życiówka na 10k: 39:56 min
Życiówka w maratonie: 3.15:46

Nieprzeczytany post

Jak pisałem. Maratoński dystans jest specyficznym startem. Zadowalał by cię 40 miejsce u Szosta? Pewnie nie.

Macin Lewandowski z wywiadu Adama
... Przede mną więcej startów niż miałem w tym roku ....
i wymienił 5 miast w których w sierpniu i początku września zamierza wystartować. A Szost? Może jeden może dwa z jakąś połówką, ale do końca roku.



Yared nie zszedł z trasy i zajął chyba 128 miejsce, jest Olimpijczykiem (zresztą Szost też) ale może zapłacić wysoką ceną jeśli chodzi o zdrowie czego mu nie życzę.

Rozumiem że ci co krytykują decyzję Szosta woleli by żeby się zarżnoł, a ja wole żeby zszedł i powalczył w innym wyścigu. Ci co zaliczyli ścianę na 35 lub 32 kilometrze wiedzą jak wychodzi się po maratonie ile czasu trzeba na regenerację. A może są tacy co zaliczyli ścianę na 26 km? My amatorzy kierujemy się ukończeniem biegu nie ważne jakie konsekwencje, zawodowi sportowcy muszą pamiętać o swojej karierze.

Pozdrawiam
T


Ps. Jak oceniacie czas i miejsce Artura?
TomB

HM 1:27:04
M 3:15:46
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13682
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:bo mogli.
+1
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13682
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

tombzd74 pisze: Rozumiem że ci co krytykują decyzję Szosta woleli by żeby się zarżnoł, a ja wole żeby zszedł i powalczył w innym wyścigu.
Ci co tak mysla, widza maraton przez pryzme swoich wypocin raz w roku w 4:30. Zawodnik na bardzo wysokim poziomie mysli, musi myslec innymi kategoriami. To wszystko odbywa sie na skraju przepasci i trzeba myslec dlugo terminowo.

Jezeli ja walne o sciane na 35km km, to pokuleje przez 2 tygodnie i nie bede nastepna 3 miesiace biegal... Szost musi biegac.
Awatar użytkownika
rusolis
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 268
Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50

Nieprzeczytany post

Na Mistrzostwach Europy w Zurychu Szost biegł tydzień czy dwa po anginie, wycofał się po tym jak się osunął na ziemię na trasie. Nie wiem czemy zakładacie, że tu było inaczej, że nie walczył do końca.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13151
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Heroiczne wyczyny i dobieganie za wszelką cenę do mety, to działka amatorów i jak spędzają wolny czas to ich sprawa. Od poniedziałku każdy ma swój kierat i zapomina o tym, co robił w niedzielę. A jak po heroicznym wyczynie boli potem noga, to zawsze można przerzucić się na triatlon albo inny badminton.
Zawodowcy w niedzielę zazwyczaj są w robocie i kalkulują opłacalność zlecenia. To co można zarzucić naszym zawodowcom, to nie podnoszenie swoich kompetencji zawodowych, nerwowość, doraźność i brak długoterminowego planowania. Tu dobrym przykładem jest Szost i jego problemy z trenerami. Niestety w mojej ocenie to pokolenie zawodowców jest już na wyczerpaniu.
Awatar użytkownika
Jaca_CH
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
Życiówka na 10k: 41:57
Życiówka w maratonie: 3:28:03
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

tombzd74 pisze:Po chłodnej analizie. Co ja bym zrobił na miejscu Szosta?
Nie miał nic do zyskania. Przegrał bo zdał sobie sprawę, ze przy obecnych warunkach może zrobić sobie więcej krzywdy niż korzyści. Przy jego formie i obecnych warunkach powinien celować w wynik około 2:15 - 2:16, biorąc pod uwagę kalkulatory termiczne i wynik OWM, a to oznacza że zaczął znacznie za mocno!!!
Sam Henryk twierdzi, że do połówki było OK (1:05 - 1:06) i tempo mu odpowiadało. Co mogło dać wynik poniżej 2:12.

Ponawiam swoje pytanie dlaczego naszych "ścięło" w II połówce, w dodatku wszystkich, i kobiety, i mężczyzn. No może Yared jest tu odrębnym przypadkiem ze swoimi perypetiami.
Dlaczego Galen Rupp (też biały) potrafi jednak w takich warunkach pobiec życiówkę :niewiem:
Trening :niewiem: Motywacja :niewiem:

"Nie kupuję" tego tłumaczenia, że jeszcze w II połowie sezonu mogą pobiec swój kolejny maraton. Sorry ale każdy z nich pół roku temu, rok temu deklarował, że RIO to będzie główny start sezonu, by nie powiedzieć główny start życia. Owszem, mogę "kupić" to tłumaczenie ale oznacza to, że tamte deklaracje to jedna wielka ściema była. I to bieganie z taką właśnie furtką (".... aaaa najwyżej odkuję się w kolejnym starcie") daje efekt jaki widzieliśmy.
Robert
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 791
Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

PIRAT pisze: Może to wojskowi młociarze lub kulomioci ;)
Nie, zdecydowanie nie... Zupelnie nie ta postura.
Ci biegacze z jednostki w L. Kabackim to czesto wygladaja jak grupa urzednikow nizszego szczebla z brzuchami, ktorych ktos sila oderwal od biurek. Jedyne, co jest w nich charakterystyczne, to dosc czeste wystepowania wąsów - u cywili sie tego raczej nie spotyka. Ale to chyba taki wojskowy szyk?

A piszac od brzuchaczach - zastanawia mnie, na ile otylosc jest potrzebna w sportach silowych?

Gdy slyszalem kiedys slowo "dyskobol", kojarzylo mi sie z antyczna rzezba - atletyczna, muskularna sylwetka. Zas gdy w Rio pokazano Polaka rzucajacego dyskiem - tym razem byl to kapral - to byl brzuchaty gosc, nie majacy nic wspolnego z posagiem. W przeciwienstwie do Niemca, ktory go pokonal - ten byl wyraznie muskularny, atleta bez jakiegos wylewajacego sie brzucha. Moze gdyby Polak pozbyl sie nadmiaru sadla, bylby jednak skuteczniejszy?
Robert
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 791
Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jarjan pisze:Shegumo na FB :
No zal Shegumo - bo przede wszystkim jemu kibicowalem - niewatpliwy pech z samolotami, a z drugiej strony duza lekkomyslnosc w tak poznym wylocie do Brazylii. Chyba znaczaco rozsadniej byloby poleciec tam 2 tyg. wczesniej - zakwaterowac sie w jakims niewielkim miescie 200 km od Rio, a potem jedynie dojechac autem na start. Szansa dobrej aklimatyzacji i brak ryzyka spoznienia sie - ale ten blad juz pewnie sponsor bedzie ocenial.
Rolli pisze:Szost musi biegac.
A jakis argument do tego "musi" - poza tym, ze zal stracic pieniadze z MON?

Bo H.Szost wielokrotnie w wywiadach podkreslal, ze biegac nie lubi - robi to, bo jest to jego praca. No i z tym wykonywaniem pracy dosc kiepsko - ma zaskakujaca tendencje do schodzenia z trasy na waznych zawodach: Barcelona, Zurich, Warszawa, a teraz Rio (tyle przypadkow kojarze, mozliwe ze jeszcze gdzies stwierdzil ze nie warto biec do mety). Jesli nie potrafi tej pracy wykonac, niech poszuka innej?

Gdy biega dla pieniedzy w Japonii - to, kiedy i ile razy schodzi z trasy jest jego sprawa. Jednak gdy wystepuje jako reprezentant kraju, to jego CHOLERNYM obowiazkiem, jako czlonka kadry jest dotarcie do mety. Czy ktos potrafi sobie wyobrazic reprezentacyjnego siatkarza czy koszykarza, ktory w polowie meczu schodzi z boiska, bo zaczelo mu sie wydawac ze "nie warto"?

Kwestia tego, jak powaznie / symbolicznie traktuje sie udzial i ukonczenie zawodow tej rangi - jak parukrotnie podkreslano, odbywajacych sie rzadko, jedynie raz na 4 laty. Czy dla uczestnika miano olimpijczyka cos znaczy, czy juz raczej mu "wisi" - ot, kolejna uciazliwa szychta w robocie. Bo cala reprezentacja Mongolii czy Chin dotarla do mety, dobiegl Y.Shegumo startujacy bezposrednio po 3 dniach podrozy i 4h snu, "doskakal" nawet kontuzjowany Argentynczyk - wszyscy beda mogli z duma opowiadac wnukom, ze skonczyli olimpijski maraton. No a w przypadku o ktorym tutaj piszemy - olimpijski maraton juz kiedys skonczyl, to teraz zrobi kolejne DNF. Jedno wiecej, jedno mniej - nie ma specjalnej roznicy.

Mysle, ze juz lepiej bylo wyslac "z losowania" jakiegos szybkiego amatora z rekordem 2:25, dla ktorego taki start bylby niezwyklym wydarzeniem - rowniez, jak H. Szost nie mialby szans na wygrana - ale szansa ze dobiegnie, nawet doczolga sie do mety bylaby znaczaco wyzsza (a gdyby sie czolgal, to jaka promocja kraju: "Patrzcie, jacy ci Polacy twardziele - nie ma sil, nie moze biec, a czolga sie i dociera do mety!"). Tak bardzo amatorowi zalezaloby na ukonczeniu biegu.

Bo teraz, to pewnie brytyjskie firmy bukmacherskie, ktore proponuja rozne niezwykle zaklady, przy nastepnych duzych zawodach wprowadza nowy zaklad: czy polski maratonczyk zejdzie z trasy (a gdy w druzynie bedzie H.Szost, wyplacana stawka bedzie znaczaco nizsza).
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Jaca_CH pisze:Ponawiam swoje pytanie dlaczego naszych "ścięło" w II połówce, w dodatku wszystkich, i kobiety, i mężczyzn. No może Yared jest tu odrębnym przypadkiem ze swoimi perypetiami.
Dlaczego Galen Rupp (też biały) potrafi jednak w takich warunkach pobiec życiówkę :niewiem:
Trening :niewiem: Motywacja :niewiem.
To jest pytanie na które chyba nie tak łatwo odpowiedzieć, jesli sie tam nie było. Dla wielu zawodnikow z czołówki, tempo 1:05-1:06 na połówce to powinien byc spacer. A jednak wszyscy Ci zawodnicy pobiegli znacznie słabiej niz ich teoretyczne mozliwosci. To nie dotyczy tylko Henryka czy Artura (ktory w rezultacie, w stosunku do życiowki, pobiegł znacznie lepiej niz np Lemi Berhanu) ale ogromnej liczby zawodnikow.

Dlatego powinnismy moze w tej krytyce mieć więcej empatii :)
Myśle tez o sobie.

Wyciąłem te pierduly które były napisane pózniej.
ODPOWIEDZ