W związku z powyższym mam pytanie czy ktoś miał może taką kontuzję Achillesa, która mimo odpoczynku zupełnie nie ustępowała i może w końcu odeszła za sprawą jakiejś magicznej sztuczki. Bardzo chciałbym poznać taką sztuczkę bo chętnie już bym sobie pobiegał
Achilles - długotrwała kontuzja
-
jass1978
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 862
- Rejestracja: 08 kwie 2009, 14:22
- Życiówka na 10k: 37:42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Cześć, w ostatnich dniach czerwca nadwyrężyłem Achillesa. Chciałem sobie przypomnieć jak to się kiedyś biegało w kolcach i trochę przegiąłem pałę. Objawy typowe - lekki ból rano, który szybko ustępował w miarę rozkręcania się oraz punktowa tkliwość przy uciskaniu ścięgna kilka cm powyżej przyczepu. Nie było skrzypienia. Oczywiście odpuściłem bieganie. USG wykazało brak uszkodzenia, jedynie niewielkie pogrubienie. Ortopeda zalecił odpoczynek. Poranny ból ustąpił ale ból przy uciskaniu pozostał. Poszedłem do lekarza sportowego. Dostałem zabieg fali uderzeniowej, tejpa i za dwa tygodnie poszedłem do kontroli. Znowu fala uderzeniowa i tejp. Lekarz powiedział, że jestem już zdrowy i mogę zacząć robić rozbiegania. No to zacząłem bardzo delikatnie. Ale poranne bóle ścięgna wróciły. Znowu odpuściłem bieganie, poranne bóle odeszły i poszedłem do ortopedy. I znowu jestem w punkcie wyjścia bo USG pokazuje niewielkie pogrubienie ścięgna ale brak uszkodzenia. Oczywiście punktowa tkliwość nie ustąpiła. Dostałem skierowanie i za parę dni zaczynam fizykoterapię: magnetronic, jonoforezę, krioterapię i laser. Jestem jednak dosyć sceptycznie nastawiony.
W związku z powyższym mam pytanie czy ktoś miał może taką kontuzję Achillesa, która mimo odpoczynku zupełnie nie ustępowała i może w końcu odeszła za sprawą jakiejś magicznej sztuczki. Bardzo chciałbym poznać taką sztuczkę bo chętnie już bym sobie pobiegał
W związku z powyższym mam pytanie czy ktoś miał może taką kontuzję Achillesa, która mimo odpoczynku zupełnie nie ustępowała i może w końcu odeszła za sprawą jakiejś magicznej sztuczki. Bardzo chciałbym poznać taką sztuczkę bo chętnie już bym sobie pobiegał
-
Yahoo
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Pomóż koledze z łaski swojej.bosak pisze:Jest tu taka opcja Szukaj. I na pewno znajdziesz czego szukasz
Wysłane z mojego SM-T113 .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
- turbojajko
- Stary Wyga

- Posty: 221
- Rejestracja: 19 wrz 2010, 11:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kolego musisz sobie odpuścić na dłużej niż ci się wydaje. Prawdopodobnie masz tam cos jeszcze zapalone(kaletka ?) i to nie do konca zostalo zaleczone. Na forum sa ludzie ,ktorzy borykaja sie z problemem juz kilka miesiecy.
Najlepiej na jakis czs zmienic dyscypline, poplywac czy pochodzic na silownie.
Ja mialem troche szczescia bo zupelnie przypadkiem trafilem do lekarza sportowego ,ktory tez biega.
Odradzil mi bieganie przez miesiac i dal leki przeciwzapalne na 2 tygodnie. Mialem lezec na kanapie i trenowac cierpliwosc.
Po 2 tygodniach jak juz usg wykazalo ze jest niby wszystko ok zalecil mi wlasnie rozciaganie , masaze i basen.
Po nastepnych 4 tygodniach, zapecil mi rower nie wiecej niz 5 min dziennie. Musze powiedziec, ze juz po 3 min czulem za pierwszym razem jakies lekkie bole. Po nastepnych 4 tygodniach rekreacyjnego rowerka i plywania poszedlem bardzo niepewnie na pierwsze bieganie.
Podszedlem do tego jak totalny amator - 1 min biegu , 4 marszu
. Wszystko porzedzone rozgrzewka i rozciaganiem.
Mi rehabilitacja zajela ok 3 miesiace.
Moje wnioski sa takie : odpuscic na jakis czas i cierpliwie wracac do biegania.
Najlepiej na jakis czs zmienic dyscypline, poplywac czy pochodzic na silownie.
Ja mialem troche szczescia bo zupelnie przypadkiem trafilem do lekarza sportowego ,ktory tez biega.
Odradzil mi bieganie przez miesiac i dal leki przeciwzapalne na 2 tygodnie. Mialem lezec na kanapie i trenowac cierpliwosc.
Po 2 tygodniach jak juz usg wykazalo ze jest niby wszystko ok zalecil mi wlasnie rozciaganie , masaze i basen.
Po nastepnych 4 tygodniach, zapecil mi rower nie wiecej niz 5 min dziennie. Musze powiedziec, ze juz po 3 min czulem za pierwszym razem jakies lekkie bole. Po nastepnych 4 tygodniach rekreacyjnego rowerka i plywania poszedlem bardzo niepewnie na pierwsze bieganie.
Podszedlem do tego jak totalny amator - 1 min biegu , 4 marszu
Mi rehabilitacja zajela ok 3 miesiace.
Moje wnioski sa takie : odpuscic na jakis czas i cierpliwie wracac do biegania.


