ta demokracja to jest jednak genialny wynalazek, skoro za jej pomocą można ustalić że wojny nie będzie!Rolli pisze:Wszysto za granicami naszej wsi to wrogowie...
Wolna demokracja takich argumentow nie uzywa.
Polacy w Rio - wesole zycie za cudze pieniadze
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
T-Mobile to była Ekstraklasa, czyli spółka z udziałem PZPN i klubów piłkarskich, jak sobie właśnie sprawdziłem. Od tego roku już nie jest T-Mobile, tylko Lotto. Czyli dofinansowywana z naszych pieniędzy.Robert pisze:Nie wiem jaka konkretna spolka sponsoruje PZPN - jesli dzisiaj jest Lotos, to wczesniej chyba bylo cos innego? T-Mobile?
PZPN rzeczywiście sponsorowany jest przez Lotos. Nie wiem od kiedy i za bardzo mnie to nie interesuje. Faktem jest, że pod pozycją "umowy sponsorskie" kryją się publiczne pieniądze.
A nie zbudowano go przypadkiem po to, żeby było gdzie rozegrać mecze Euro 2012?Robert pisze:Uwagi o Stadionie Narodowym w W-wie: osobiscie jestem przekonany, ze zostal zbudowany jedynie po to, aby dokonac skoku na kase, czyli wyprowadzenia z budzetu ponad 1400 000 000 PLN (pierwotny koszt budowy wynosil: 700 mln., po 2 latach wzrosl do 1400 mln., a ostatecznie podatnik zaplacil 2100 mln. PLN). W tej sytuacji wiec kwestia tego, czy jest tam bieznia, czy jej nie ma - to byla sprawa zupelnie trzeciorzedna dla ludzi ktorzy sie przy tym krecili.
Do zabawy Armstronga, który był idolem dzieciaków na całym świecie, dopłacali z publicznych pieniędzy, pośrednio z budżetu federalnego.Robert pisze:Najlepsi koszykarze / hokeisci swiata - czyli wg Twojej terminologii "idole dzieciakow" - graja w NBA / NHL, a to prywatne organizacje. Jest kilkunastu miliarderow, ktorzy maja kaprys oplacac gladiatorow-milionerow na boisku koszykarskim czy lodowisku. Ich pieniadze, ich sprawa - ale nikt nie doplaca do tej zabawy z budzetu federalnego.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13613
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
huhuhu... wszyscy na nas napadaja!!!!f.lamer pisze:ta demokracja to jest jednak genialny wynalazek, skoro za jej pomocą można ustalić że wojny nie będzie!Rolli pisze:Wszysto za granicami naszej wsi to wrogowie...
Wolna demokracja takich argumentow nie uzywa.
Od razu rezygnujmy z demokracji!! I wybierzmy wodza (nie musi byc duzy, byle by mial kotka) wielkiego wodza! Takiego wielkiego jak Kim! Albo jak Erdogan! Albo Sadam! Nie lepiej od razu takiego jak Wladimir!
Wtedy nareszcie bedzie wielkie Polskie panstwo. Wszyscy bedziemy w zgodzie, bedziemy wybierać tylko jedna partie i w sadach bedzie nareszcie porządek...
No i w TV wojskowe defilady.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 11 maja 2013, 15:59
- Życiówka na 10k: 00:39:21
- Życiówka w maratonie: 03:01:54
W Polsce w ostatnich latach mieliśmy (mamy) wielu idoli sportowych, którzy w swoich dziedzinach byli (są) światowym topem. Małysz, Kowalczyk, Lewandowski, kilku lekkoatletów (Fajdek, Małachowski, Włodarczyk, kiedyś Korzeniowski), Kwiatkowski czy Majka. I teraz powiedz mi jak to się przekłada na wzrost sportu masowego??? Tak w ogóle zależy nam, żeby nasze dzieciaki garnęły się do sportu, gdzie akurat mamy jakieś wyczynowców na światowym poziomie??? A niby czemu?mihumor pisze:Bez porządnego sportu profesjonalnego nie ma porządnego sportu masowego. Bez dobrych lokalnych sportowców (idoli) dzieciaki nie będą się garnąć do sportu. Oczywiście to nie wystarcza ale jest to potrzebne dla popularyzacji. Tymczasem na dziś sport dziecięcy jest marny a dorastające pokolenie jest zdecydowanie niesprawne bo sportu najzwyczajniej nie uprawia, ba rusza się mało i żałośnie i trudno tu o sporcie nawet mówić. Należy pamiętać o tym, ze kiedyś się grywało masowo" w piłkę na podwórku, w koszykówkę na asfalcie" i takie tam. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem chłopaków nastoletnich grających w piłkę gdziekolwiek - to rzadki widok. To smutne ale w piłkę grywają głównie starsi faceci ze spora nadwagą. Córki prowadzam na sporta różne i widzę o zgrozo, że sport w Polsce głównie uprawiają dziewczynki, chłopców jak na lekarstwo bo oni głównie robią levele na komórkach czy plajstajszynach. To samo na zawodach, większość zawodników to dziewczynki. Być może nie jest więc dziełem przypadku, że medale dla naszego dumnego niesamowicie narodu zdobywają tylko panie (Majka?). Widzę więc niesprawną młodzież i dzieciaki często z nadwagą (ilu było grubych w mojej młodości - może z 5 osób w szkole na 1000 dzieciaków) i słyszę pieprzenie o lekcjach wfu i odżywianiu. A spopularyzowanie sportu masowego, który poprawia sprawność, zdrowie i produktywność społeczeństwa to nie jest prosta sprawa, to wymaga tworzenia zarówno odpowiedniej infrastruktury, organizacji dającej możliwości ale też budowy pewnej idei i mody, do czego potrzebne są sukcesy naszych chłopaków i dziewczyn a nie komiksowych Messich i Ronaldów. A czy te pieniądze wydaje się racjonalnie to inny temat niemniej państwo powinno finansować sport wyczynowy jak i masowy jak też wiele innych rzeczy w tym armię. Potrzebne nam są niestety czołgi ale Mistrz Olimpijski też się przyda bo tego też potrzebuje nasz cholernie dumny i suwerenny naród.
A z drugiej strony kompletnie nie zgadzam się, że idol sportowy napędza sport masowy. Co stoi np. za niewątpliwym sukcesem biegania amatorskiego w Polsce?? Nie mamy tu żadnych sukcesów wyczynowych, dyscypliny są praktycznie nieobecne w tv, reklamodawcy się tym nie interesują. A jednak co roku kilkadziesiąt tysięcy ludzi biegnie jakiś maraton i osiągnięto przy kompletnej bierności państwa.
Ja wolałbym, żeby ekipa rządząca odpowiedzialna za sport i edukację miała postawione jasne zadanie: np za 4 lata wyniki sprawności fizycznej każdej grupy szkolnej mają się poprawić, a za kolejne 4 lata o kolejne (to jest łatwo mierzalne wskaźnik). Albo, że stopień nadwagi u dzieci ma się zmniejszyć. Albo wprowadźmy ulgi podatkowe dla ludzi dojeżdżających rowerem do pracy - coś niewielkiego, ale co pokaże, że Państwu zależy na zdrowiu i aktywności swoich obywateli. Tymczasem sukces sportu mierzy się ilością medali albo wielkością oglądalności sportu w tv. Nie tędy droga!!!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Bardzo fajnie nam wychodzi "obrzucanie" sie argumentami politycznymi. Wyglada na to, ze praktycznie doszlismy do momentu, kiedy osiagniemy 1 u Godwina.
Mnie jednak nadal brak odpowiedzi na pytanie, dlaczego nalezy wydawac miliardy zlotych na naszych "kochanych sportowcow"?
Mnie jednak nadal brak odpowiedzi na pytanie, dlaczego nalezy wydawac miliardy zlotych na naszych "kochanych sportowcow"?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13613
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Zeby tacy sportowcy mogli uprawiac sport na wysokim poziomie.Keri pisze:Bardzo fajnie nam wychodzi "obrzucanie" sie argumentami politycznymi. Wyglada na to, ze praktycznie doszlismy do momentu, kiedy osiagniemy 1 u Godwina.
Mnie jednak nadal brak odpowiedzi na pytanie, dlaczego nalezy wydawac miliardy zlotych na naszych "kochanych sportowcow"?
Moze ja widze to inaczej jak Ty, bo ja zawsze obracalem sie wokół sportu i uwazam ze elita reprezantuje mnie i moje hobby. To mniej wiecej to samo, jak wrzucac pieniadze do koszyka w kosciele dla praktykujacych.
A co do polityki... Adam powinien juz dawno reagować. A Godwin'a law byl juz dawno tu uzywany.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Wydaje się, że piszę o prostych zależnościach, które jest łatwo zrozumieć. Ale dobrze wytłumaczyć się postaram.
Idol sam w sobie nie gwarantuje masowości w dłuższym terminie ale jest bardzo do tego przydatny jako koło zamachowe i podtrzymanie motywacyjne. Aby była jednak taka masowość trzeba mieć infrastrukturę by ją przyjąć ( i przede wszytkim utrzymać); odpowiedni poziom szkolenia i dotarcia tego szkolenia do masowego odbiorcy a do tego są potrzebne pieniądze, które na taki cel warto wydawać prawdopodobnie bardziej niż na "czołgi" bo dadzą zwrot i na te czołgi też będzie. Wymieniasz wielu wybitnych sportowców ale większość z nich reprezentuje sporty, których dzieciaki nie uprawiają (rzuty choćby) a powiedzmy w kilku przypadkach wzrostu tej masowości nie dostrzegasz. Zjawisko Kowalczyk spowodowało do tego, że w ostatnich latach sprzedaż nart biegowych w Polsce przerosła sprzedaż nart zjazdowych a ilość dzieciaków do biegów narciarskich wzrosła skokowo. To jednak widać tylko w ośrodkach bo to sport niestety z racji warunków u nas niszowy w kontekście geograficznym. To samo Małysz, który przyczynił się do wyraźnego wzrostu masowości, rozbudowy infrastruktury i poprawy jakości szkolenia a dalej pojawienia się sporej grupy młodych, utalentowanych skoczków a nie jednostek na dekadę jak wcześniej. To jednak też sport niszowy i uprawiany tylko w kilku ośrodkach i to się nie zmieni. Pójdźmy do lepszego przykładu w sporcie masowym o jednym z największych współczynników konkurencyjności w sportach indywidualnych czyli pływanie. Do lat 90 tych w Polsce pływanie z racji braku basenów było prawie niszowe. To skutkowało wynikami na poziomie max 3-5 osób będących w stanie wypełnić mało wyśrubowane minima olimpijskie (dziś ok 30 zawodników je wypełnia bez problemu). na przełomie lat 80-90 pojawiło się kilku wybitnych zawodników (Wojdat, Szukała) ale oni już jako juniorzy trenowali w USA więc to nie był jeszcze przełom ale coś dzięki nim w tym sporcie zaiskrzyło. Pod koniec lat 90 tych poprawiła się u nas dostępność do basenów a przy okazji rozbłysła gwiazda Otylii Jędrzejczak oraz całej grupy utalentowanych zawodników mających też spore sukcesy ( m.in Paweł Korzeniowski, Bartosz Kizierowski, Paulina Barzycka a później Radek Kawęcki czy Konrad Czerniak). Pojawiło się w różnych ośrodkach mnóstwo klubów i klubików i na dziś pływanie w PL uprawia dużo dzieciaków i tej liczby nawet nie ma co porównywać z tym co było 20 lat temu i chyba o to tu chodzi, to jest ten wielki i podstawowy zysk społeczny. Niestety nie udało się stworzyć wydajnego jakościowo systemu szkolenia bo to wymaga wiedzy, tradycji, systemu i również pieniędzy. Moje dwie córki pływają. Starsza miała dużo sukcesów do 10 tego roku, wygrywała sporo zawodów w tym też o zasięgu krajowym, w międzynarodowych dochodziła do finałów. Później zaczęła szybko rosnąć, pojawiły się różne problemy z tym związane, trzeba było przerywać treningi i wyniki znacznie się pogorszyły. Dosyć trudno jest zmotywować dziecko 12 letnie do ciężkiej pracy (treningi dwa razy dziennie, wstawanie o piątej rano i takie tam przyjemności) a wiadomo, że z niewolnika nie ma..... I tu znowu pojawiają się idole. Ze dwa lata temu dzieciaki trenowały w czasie obozu na tym samym basenie z Radkiem Kawęckim i to je nakręciło na długi czas, w tym roku córka była na obozie letnim z Otylią Jędrzejczak i to była konkretna dostawa paliwa motywacyjnego. Moje córki nie będą żadnymi zawodniczkami ale nie tylko o to chodzi w sporcie. Sport uczy wielu rzeczy ale też gdy dzieciaki się nim poważnie zajmują to nie zajmują się tym, czym byśmy nie chcieli by się zajmowali a gdy sportem zajmuje się ich spora liczba to ciągną w ten sposób resztę jako jednostki powiedzmy trendotwórcze. Gorzej gdy tego typu jednostki ciągną rówieśników do jakiegoś gówna. Łatwo jest zmotywować dzieciaka, który jest wybitnie utalentowany i od początku odnosi sukcesy, wygrywa. Ale większość dzieciaków tak nie ma co prowadzi do zniechęcenia i tu pojawia się właśnie rola idola. Pływaczki węgierskie czy amerykańskie, których zdjęcia dziewczyny maja przypięte w pokoju to też coś ale to tylko wycinki z gazet. Żywa osoba w kontakcie bezpośrednim działa inaczej, no i do tego ktoś "z sąsiedztwa" - nie do przecenienia.
Co do sukcesów sportowych to warto tez gdzieś do aktywów wrzucić promocję kraju bo to także pewna wartość oraz budowanie swego rodzaju wspólnoty w oparciu o takie sukcesy - to kosztuje i na to też warto wydawać pieniądze. Wszystko system naczyń połączonych.
A sukces frekwencyjny biegania masowego o którym piszesz? Nie widzę związku bo to nie przekłada się chyba w żaden sposób na wzrost ilości dzieciaków w treningach LA. Sorry ale kosmiczne ilości spoconych dziadków z "letką nadwagą" truchtających maratony chyba słabo motywują dzieciaki. Bieganie rekreacyjne to ogólnoświatowa moda a do wzrostu jej popularności nie przyczyniły się sukcesy jakiegokolwiek biegacza tylko fajny w sumie imperatyw, że każdy ma być szczupły i młody. Nie widzę tu związku pomiędzy tymi tematami. Sukces Anity Włodarczyk nie spowoduje, że wszyscy Polacy wyjdą na łąki i będą rzucać młotem, sukces Lewandowskiego nie wpłynie na wzrost ilości kopiących piłkę dorosłych a co najwyżej na ich spożycie. Dzieciaki potrzebują innego paliwa, dorośli innego. Chyba nie masz zdjęcia Lewandowskiego nad łóżkiem ale twój syn już pewnie tak. Ty biegasz truchtem po parku a twój syn zapewne nie i chyba nie trudno zrozumieć dlaczego tak jest.
Idol sam w sobie nie gwarantuje masowości w dłuższym terminie ale jest bardzo do tego przydatny jako koło zamachowe i podtrzymanie motywacyjne. Aby była jednak taka masowość trzeba mieć infrastrukturę by ją przyjąć ( i przede wszytkim utrzymać); odpowiedni poziom szkolenia i dotarcia tego szkolenia do masowego odbiorcy a do tego są potrzebne pieniądze, które na taki cel warto wydawać prawdopodobnie bardziej niż na "czołgi" bo dadzą zwrot i na te czołgi też będzie. Wymieniasz wielu wybitnych sportowców ale większość z nich reprezentuje sporty, których dzieciaki nie uprawiają (rzuty choćby) a powiedzmy w kilku przypadkach wzrostu tej masowości nie dostrzegasz. Zjawisko Kowalczyk spowodowało do tego, że w ostatnich latach sprzedaż nart biegowych w Polsce przerosła sprzedaż nart zjazdowych a ilość dzieciaków do biegów narciarskich wzrosła skokowo. To jednak widać tylko w ośrodkach bo to sport niestety z racji warunków u nas niszowy w kontekście geograficznym. To samo Małysz, który przyczynił się do wyraźnego wzrostu masowości, rozbudowy infrastruktury i poprawy jakości szkolenia a dalej pojawienia się sporej grupy młodych, utalentowanych skoczków a nie jednostek na dekadę jak wcześniej. To jednak też sport niszowy i uprawiany tylko w kilku ośrodkach i to się nie zmieni. Pójdźmy do lepszego przykładu w sporcie masowym o jednym z największych współczynników konkurencyjności w sportach indywidualnych czyli pływanie. Do lat 90 tych w Polsce pływanie z racji braku basenów było prawie niszowe. To skutkowało wynikami na poziomie max 3-5 osób będących w stanie wypełnić mało wyśrubowane minima olimpijskie (dziś ok 30 zawodników je wypełnia bez problemu). na przełomie lat 80-90 pojawiło się kilku wybitnych zawodników (Wojdat, Szukała) ale oni już jako juniorzy trenowali w USA więc to nie był jeszcze przełom ale coś dzięki nim w tym sporcie zaiskrzyło. Pod koniec lat 90 tych poprawiła się u nas dostępność do basenów a przy okazji rozbłysła gwiazda Otylii Jędrzejczak oraz całej grupy utalentowanych zawodników mających też spore sukcesy ( m.in Paweł Korzeniowski, Bartosz Kizierowski, Paulina Barzycka a później Radek Kawęcki czy Konrad Czerniak). Pojawiło się w różnych ośrodkach mnóstwo klubów i klubików i na dziś pływanie w PL uprawia dużo dzieciaków i tej liczby nawet nie ma co porównywać z tym co było 20 lat temu i chyba o to tu chodzi, to jest ten wielki i podstawowy zysk społeczny. Niestety nie udało się stworzyć wydajnego jakościowo systemu szkolenia bo to wymaga wiedzy, tradycji, systemu i również pieniędzy. Moje dwie córki pływają. Starsza miała dużo sukcesów do 10 tego roku, wygrywała sporo zawodów w tym też o zasięgu krajowym, w międzynarodowych dochodziła do finałów. Później zaczęła szybko rosnąć, pojawiły się różne problemy z tym związane, trzeba było przerywać treningi i wyniki znacznie się pogorszyły. Dosyć trudno jest zmotywować dziecko 12 letnie do ciężkiej pracy (treningi dwa razy dziennie, wstawanie o piątej rano i takie tam przyjemności) a wiadomo, że z niewolnika nie ma..... I tu znowu pojawiają się idole. Ze dwa lata temu dzieciaki trenowały w czasie obozu na tym samym basenie z Radkiem Kawęckim i to je nakręciło na długi czas, w tym roku córka była na obozie letnim z Otylią Jędrzejczak i to była konkretna dostawa paliwa motywacyjnego. Moje córki nie będą żadnymi zawodniczkami ale nie tylko o to chodzi w sporcie. Sport uczy wielu rzeczy ale też gdy dzieciaki się nim poważnie zajmują to nie zajmują się tym, czym byśmy nie chcieli by się zajmowali a gdy sportem zajmuje się ich spora liczba to ciągną w ten sposób resztę jako jednostki powiedzmy trendotwórcze. Gorzej gdy tego typu jednostki ciągną rówieśników do jakiegoś gówna. Łatwo jest zmotywować dzieciaka, który jest wybitnie utalentowany i od początku odnosi sukcesy, wygrywa. Ale większość dzieciaków tak nie ma co prowadzi do zniechęcenia i tu pojawia się właśnie rola idola. Pływaczki węgierskie czy amerykańskie, których zdjęcia dziewczyny maja przypięte w pokoju to też coś ale to tylko wycinki z gazet. Żywa osoba w kontakcie bezpośrednim działa inaczej, no i do tego ktoś "z sąsiedztwa" - nie do przecenienia.
Co do sukcesów sportowych to warto tez gdzieś do aktywów wrzucić promocję kraju bo to także pewna wartość oraz budowanie swego rodzaju wspólnoty w oparciu o takie sukcesy - to kosztuje i na to też warto wydawać pieniądze. Wszystko system naczyń połączonych.
A sukces frekwencyjny biegania masowego o którym piszesz? Nie widzę związku bo to nie przekłada się chyba w żaden sposób na wzrost ilości dzieciaków w treningach LA. Sorry ale kosmiczne ilości spoconych dziadków z "letką nadwagą" truchtających maratony chyba słabo motywują dzieciaki. Bieganie rekreacyjne to ogólnoświatowa moda a do wzrostu jej popularności nie przyczyniły się sukcesy jakiegokolwiek biegacza tylko fajny w sumie imperatyw, że każdy ma być szczupły i młody. Nie widzę tu związku pomiędzy tymi tematami. Sukces Anity Włodarczyk nie spowoduje, że wszyscy Polacy wyjdą na łąki i będą rzucać młotem, sukces Lewandowskiego nie wpłynie na wzrost ilości kopiących piłkę dorosłych a co najwyżej na ich spożycie. Dzieciaki potrzebują innego paliwa, dorośli innego. Chyba nie masz zdjęcia Lewandowskiego nad łóżkiem ale twój syn już pewnie tak. Ty biegasz truchtem po parku a twój syn zapewne nie i chyba nie trudno zrozumieć dlaczego tak jest.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13613
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nie wiem czy wiesz, ze dopiero zawody wyczynowe i IO przyczynily sie do wprowadzenia sport w szkolach i powstawanie klubow sportowych?ijon pisze: W Polsce w ostatnich latach mieliśmy (mamy) wielu idoli sportowych, którzy w swoich dziedzinach byli (są) światowym topem. Małysz, Kowalczyk, Lewandowski, kilku lekkoatletów (Fajdek, Małachowski, Włodarczyk, kiedyś Korzeniowski), Kwiatkowski czy Majka. I teraz powiedz mi jak to się przekłada na wzrost sportu masowego??? Tak w ogóle zależy nam, żeby nasze dzieciaki garnęły się do sportu, gdzie akurat mamy jakieś wyczynowców na światowym poziomie??? A niby czemu?
Tez nie rozumie tego podzialu, jaki jest w Polsce. Wyczynowcy z jednej strony, zawodowcy z drugiej. Na zachodzie traktuje sie to jako jeden kierunek. Jezeli ktos jest ambitny wstepuje do klubu lekkiej, a z klubu lekkiej wywodzi sie elita, ktora nas reprezentuje . Ktora mnie reprezentuje.
W Polsce jednak inaczej, kazdy sobie, kazdy wie lepiej. Klub to od raz "pozostalosc po komunie, czy cos takiego". Dlatego nie rozumie, jak mozna byc na portalu sportowym przeciwko sportu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13613
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
+1mihumor pisze:Wydaje się, że piszę o prostych zależnościach, które jest łatwo zrozumieć. Ale dobrze wytłumaczyć się postaram.
Idol sam w sobie nie gwarantuje masowości w dłuższym terminie ale jest bardzo do tego przydatny jako koło zamachowe i podtrzymanie motywacyjne. Aby była jednak taka masowość trzeba mieć infrastrukturę by ją przyjąć ( i przede wszytkim utrzymać); odpowiedni poziom szkolenia i dotarcia tego szkolenia do masowego odbiorcy a do tego są potrzebne pieniądze, które na taki cel warto wydawać prawdopodobnie bardziej niż na "czołgi" bo dadzą zwrot i na te czołgi też będzie. Wymieniasz wielu wybitnych sportowców ale większość z nich reprezentuje sporty, których dzieciaki nie uprawiają (rzuty choćby) a powiedzmy w kilku przypadkach wzrostu tej masowości nie dostrzegasz. Zjawisko Kowalczyk spowodowało do tego, że w ostatnich latach sprzedaż nart biegowych w Polsce przerosła sprzedaż nart zjazdowych a ilość dzieciaków do biegów narciarskich wzrosła skokowo. To jednak widać tylko w ośrodkach bo to sport niestety z racji warunków u nas niszowy w kontekście geograficznym. To samo Małysz, który przyczynił się do wyraźnego wzrostu masowości, rozbudowy infrastruktury i poprawy jakości szkolenia a dalej pojawienia się sporej grupy młodych, utalentowanych skoczków a nie jednostek na dekadę jak wcześniej. To jednak też sport niszowy i uprawiany tylko w kilku ośrodkach i to się nie zmieni. Pójdźmy do lepszego przykładu w sporcie masowym o jednym z największych współczynników konkurencyjności w sportach indywidualnych czyli pływanie. Do lat 90 tych w Polsce pływanie z racji braku basenów było prawie niszowe. To skutkowało wynikami na poziomie max 3-5 osób będących w stanie wypełnić mało wyśrubowane minima olimpijskie (dziś ok 30 zawodników je wypełnia bez problemu). na przełomie lat 80-90 pojawiło się kilku wybitnych zawodników (Wojdat, Szukała) ale oni już jako juniorzy trenowali w USA więc to nie był jeszcze przełom ale coś dzięki nim w tym sporcie zaiskrzyło. Pod koniec lat 90 tych poprawiła się u nas dostępność do basenów a przy okazji rozbłysła gwiazda Otylii Jędrzejczak oraz całej grupy utalentowanych zawodników mających też spore sukcesy ( m.in Paweł Korzeniowski, Bartosz Kizierowski, Paulina Barzycka a później Radek Kawęcki czy Konrad Czerniak). Pojawiło się w różnych ośrodkach mnóstwo klubów i klubików i na dziś pływanie w PL uprawia dużo dzieciaków i tej liczby nawet nie ma co porównywać z tym co było 20 lat temu i chyba o to tu chodzi, to jest ten wielki i podstawowy zysk społeczny. Niestety nie udało się stworzyć wydajnego jakościowo systemu szkolenia bo to wymaga wiedzy, tradycji, systemu i również pieniędzy. Moje dwie córki pływają. Starsza miała dużo sukcesów do 10 tego roku, wygrywała sporo zawodów w tym też o zasięgu krajowym, w międzynarodowych dochodziła do finałów. Później zaczęła szybko rosnąć, pojawiły się różne problemy z tym związane, trzeba było przerywać treningi i wyniki znacznie się pogorszyły. Dosyć trudno jest zmotywować dziecko 12 letnie do ciężkiej pracy (treningi dwa razy dziennie, wstawanie o piątej rano i takie tam przyjemności) a wiadomo, że z niewolnika nie ma..... I tu znowu pojawiają się idole. Ze dwa lata temu dzieciaki trenowały w czasie obozu na tym samym basenie z Radkiem Kawęckim i to je nakręciło na długi czas, w tym roku córka była na obozie letnim z Otylią Jędrzejczak i to była konkretna dostawa paliwa motywacyjnego. Moje córki nie będą żadnymi zawodniczkami ale nie tylko o to chodzi w sporcie. Sport uczy wielu rzeczy ale też gdy dzieciaki się nim poważnie zajmują to nie zajmują się tym, czym byśmy nie chcieli by się zajmowali a gdy sportem zajmuje się ich spora liczba to ciągną w ten sposób resztę jako jednostki powiedzmy trendotwórcze. Gorzej gdy tego typu jednostki ciągną rówieśników do jakiegoś gówna. Łatwo jest zmotywować dzieciaka, który jest wybitnie utalentowany i od początku odnosi sukcesy, wygrywa. Ale większość dzieciaków tak nie ma co prowadzi do zniechęcenia i tu pojawia się właśnie rola idola. Pływaczki węgierskie czy amerykańskie, których zdjęcia dziewczyny maja przypięte w pokoju to też coś ale to tylko wycinki z gazet. Żywa osoba w kontakcie bezpośrednim działa inaczej, no i do tego ktoś "z sąsiedztwa" - nie do przecenienia.
Co do sukcesów sportowych to warto tez gdzieś do aktywów wrzucić promocję kraju bo to także pewna wartość oraz budowanie swego rodzaju wspólnoty w oparciu o takie sukcesy - to kosztuje i na to też warto wydawać pieniądze. Wszystko system naczyń połączonych.
A sukces frekwencyjny biegania masowego o którym piszesz? Nie widzę związku bo to nie przekłada się chyba w żaden sposób na wzrost ilości dzieciaków w treningach LA. Sorry ale kosmiczne ilości spoconych dziadków z "letką nadwagą" truchtających maratony chyba słabo motywują dzieciaki. Bieganie rekreacyjne to ogólnoświatowa moda a do wzrostu jej popularności nie przyczyniły się sukcesy jakiegokolwiek biegacza tylko fajny w sumie imperatyw, że każdy ma być szczupły i młody. Nie widzę tu związku pomiędzy tymi tematami. Sukces Anity Włodarczyk nie spowoduje, że wszyscy Polacy wyjdą na łąki i będą rzucać młotem, sukces Lewandowskiego nie wpłynie na wzrost ilości kopiących piłkę dorosłych a co najwyżej na ich spożycie. Dzieciaki potrzebują innego paliwa, dorośli innego. Chyba nie masz zdjęcia Lewandowskiego nad łóżkiem ale twój syn już pewnie tak. Ty biegasz truchtem po parku a twój syn zapewne nie i chyba nie trudno zrozumieć dlaczego tak jest.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 791
- Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To niech sobie uprawiaja - przeciez nikt nie chce im tego zabronic. Kwestia tego, dlaczego ja mam za to placic, skoro nie chce?Rolli pisze: Zeby tacy sportowcy mogli uprawiac sport na wysokim poziomie.
Ciesze sie ogromnie ze masz hobby, ja tez mam - rybki lubie.Rolli pisze: ... uwazam ze elita reprezantuje mnie i moje hobby.
Ale w zyciu nie wpadlbym na pomysl, ze Skarb Panstwa powinien utrzymywac kogos, tylko dlatego, ze ten ktos chce swoje akwarium wystawic na jakiejs zagranicznej wystawie. Nie dostrzegam zadnej roznicy miedzy akwarysta a rzucaczem mlotkiem. Obie formy aktywnosci to zabawy zupelnie zbedne z punktu widzenia spoleczenstwa - to w jakim celu podatnik finansuje tego drugiego?
I Ty naprawde nie dostrzegasz roznicy w tych dwoch sytuacjach?Rolli pisze: To mniej wiecej to samo, jak wrzucac pieniadze do koszyka w kosciele dla praktykujacych.
PRZYMUSOWE grabienie podatnika przez organy ucisku skarbowego, aby przetransferowac te srodki do jakiejs waskiej grupy vs. DOBROWOLNA wrzutka do koszyka w kosciele, gdzie wrzuca kto chce. Jesli nie zaplacisz podatkow, urzad skarbowy bedzie Cie scigal - jesli nie wrzucisz do koszyka, nikt nie zareaguje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bo tak to jest ustalone, że każdy musi płacić. Jeśli nie chcesz, to masz dwa wyjścia:Robert pisze:To niech sobie uprawiaja - przeciez nikt nie chce im tego zabronic. Kwestia tego, dlaczego ja mam za to placic, skoro nie chce?Rolli pisze: Zeby tacy sportowcy mogli uprawiac sport na wysokim poziomie.
1. Wyjechać do kraju, w którym nie będziesz musiał.
lub
2. Zapisać się do partii politycznej, wyrobić sobie w niej solidną pozycję, wprowadzić do jej programu zniesienie finansowania sportu, przekonać do tego pomysłu wyborców, przyczynić się do wygrania wyborów przez tę partię i znieść finansowanie.
Jeśli zamiast realizacji któregoś z tych planów będziesz spędzał czas na powtarzaniu w kółko, że ty nie chcesz, to do końca życia będziesz płacił, choć nie chcesz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13613
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
No widzisz. To jest bardzo proste. Ja jestem innego zdania. Ja jestem malym sportowcem i nie mam nic przeciwko temu ze panstwo popiera duzy sport. Ty lubisz ryby, dlatego tego nie chcesz. I Ty wolisz czolgi. Ja nie chce czolgow.Robert pisze:To niech sobie uprawiaja - przeciez nikt nie chce im tego zabronic. Kwestia tego, dlaczego ja mam za to placic, skoro nie chce?Rolli pisze: Zeby tacy sportowcy mogli uprawiac sport na wysokim poziomie.
Ciesze sie ogromnie ze masz hobby, ja tez mam - rybki lubie.Rolli pisze: ... uwazam ze elita reprezantuje mnie i moje hobby.
Ale w zyciu nie wpadlbym na pomysl, ze Skarb Panstwa powinien utrzymywac kogos, tylko dlatego, ze ten ktos chce swoje akwarium wystawic na jakiejs zagranicznej wystawie. Nie dostrzegam zadnej roznicy miedzy akwarysta a rzucaczem mlotkiem. Obie formy aktywnosci to zabawy zupelnie zbedne z punktu widzenia spoleczenstwa - to w jakim celu podatnik finansuje tego drugiego?
I Ty naprawde nie dostrzegasz roznicy w tych dwoch sytuacjach?Rolli pisze: To mniej wiecej to samo, jak wrzucac pieniadze do koszyka w kosciele dla praktykujacych.
PRZYMUSOWE grabienie podatnika przez organy ucisku skarbowego, aby przetransferowac te srodki do jakiejs waskiej grupy vs. DOBROWOLNA wrzutka do koszyka w kosciele, gdzie wrzuca kto chce. Jesli nie zaplacisz podatkow, urzad skarbowy bedzie Cie scigal - jesli nie wrzucisz do koszyka, nikt nie zareaguje.
"ale ludzi dobrej woli jest wiecej..." (Niemen)
Maprawde musze wyliczac ile placisz na kosciol? I sie jeszcze raz patac, dlaczego kosciol nie placi podatkow? I zglaszajac dziecko do chrztu "dobrowolnie musisz" zaplacic jałmużnę? Dadatkowo mieszkam w takim panstwie, ze na kosciol sciagane sa podatki.
- mow_mi_stefan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 481
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 10:05
- Życiówka w maratonie: 4:09
A ja nie mam nic przeciwko. Widzę rolę Państwa inaczej i chcę płacić naukowcom, teatrom czy sportowcom, nie za czołgi. Wybieram również 50 edycji 2. maratonu w Wawie, niż pół korwety za dywidendę z Orlenu http://natemat.pl/2367,gawron-czyli-jak ... nie-marzenRobert pisze:To niech sobie uprawiaja - przeciez nikt nie chce im tego zabronic. Kwestia tego, dlaczego ja mam za to placic, skoro nie chce?Rolli pisze: Zeby tacy sportowcy mogli uprawiac sport na wysokim poziomie.
ps. Jak daleko sięga Twoja niechęć do niepłacenia za innych? O sporcie już wiem. Co dalej? Pomoc społeczna, edukacja, kultura, ochrona zdrowia?
czuj duch, Paweł
10km 42:57, HM 1:35:12, M 3:27:56
BLOG :: Komentarze
10km 42:57, HM 1:35:12, M 3:27:56
BLOG :: Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Rozumiem, ze wiekszosc jest za wydawaniem pieniedzy na utrzymanie naszych sportowcow, a nie np. na zmniejszenie deficytu, bo w koncu to nasze dzieci/ wnuki beda mialy problem do rozwiazania, a my mozemy sie jeszcze pobawic na tym Titaniku. Okej - wola ludu.
Dobrze, a kto powiedzial, ze my jako narod jestesmy zadowolenie z wynikow tychze sportowcow? Moze kwota 0,4 mld PLN to zdecydowanie za malo i zamiast rocznie wydawac tylko 0,5 mln na oplimpijczyka kwota ta powinna byc 3-5 razy wyzsza. I wtedy to zapewne mielibysmy nie 10 (jak na chwile obecna) ale przynajmniej z 30 medali - dopiero wtedy bylibysmy POTEG! Nieprawdaz?
Juz mam nawet slogan tego projektu - Polska w pierwszej 10 narodow swiata.
Dobrze, a kto powiedzial, ze my jako narod jestesmy zadowolenie z wynikow tychze sportowcow? Moze kwota 0,4 mld PLN to zdecydowanie za malo i zamiast rocznie wydawac tylko 0,5 mln na oplimpijczyka kwota ta powinna byc 3-5 razy wyzsza. I wtedy to zapewne mielibysmy nie 10 (jak na chwile obecna) ale przynajmniej z 30 medali - dopiero wtedy bylibysmy POTEG! Nieprawdaz?
Juz mam nawet slogan tego projektu - Polska w pierwszej 10 narodow swiata.