Brak chęci do biegania

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
tomeq77
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 30
Rejestracja: 29 lip 2016, 10:44
Życiówka na 10k: 52:48
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich.
To mój pierwszy post na tym forum.

Biegać, a właściwie uczyć się biegać, zacząłem jesienią zeszłego roku.
Na początku wydawało mi się, że przy każdym kroku piszczele mi się wyginają i niedługo pękną :)
Po około miesiącu oczywiście pojawiły się problemy z kolanami. Wizyta u specjalisty, kinezjotaping, jakieś proszki i prawie 2 miesiące przerwy w treningach.

Ale się nie poddałem.

Od lutego br. wznowiłem treningi. Już mądrzejszy o wyczytane w Internecie porady, blogi, artykuły.
Biegam 3x w tygodniu. Zawsze wieczorem, bo tylko wtedy mam czas. Biegam wkoło mojego miasteczka. Po asfaltach i polbrukach.

Do dzisiaj przebiegłem już/tylko 350 ok. km w 54 treningach.

Do czego zmierzam:
Naczytałem się o "zastrzyku endorfin", "głodzie kolejnego treningu", "ekstazie biegacza" itp. itd.
Ja niestety nic takiego nie odczuwam. Niby, sądząc po odbiciu w lustrze, stosunek tkanki tłuszczowej do mięśni zmienił się na '+', niby wyniki się poprawiają, ale...
Żeby wyjść pobiegać muszę się delikatnie "zmusić", a wracam z treningu po prostu zmęczony. Nie ma we mnie nic z samozadowolenia, o endorfinach nawet nie wspomnę.

Co robię źle?
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

spróbuj raz przebiec sie w dzień.
Spróbuj raz zmienic trasę.
Spróbuj raz pobiec inaczej (zalecam bardzo wolno od początku a szybciej dopiero kiedy masz ochotę)
Spróbuj poprostu coś zmienic.
Radość pojawia sie zazwyczaj kiedy Twoje ciało Cie zaskakuje, że jestes lepszy niz myślałeś.
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1462
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Adam ma rację.

Możesz sobie ustalić jakiś cel np przebiegnięcie 15 km albo wbiegnięcie na jakąś górę jeśli jest w Twojej okolicy.
Samo bieganie w sobie może być nudne i czasami trzeba pokombinować. Napisałeś, że czas masz tylko wieczorem. Może wstań wcześniej i zrób sobie trening przed pracą na mnie zawsze to działa.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Tak, konkretny cel biegowy tez wiele zmienia.
http://bieganie.pl/?show=1&cat=14&id=119
Awatar użytkownika
charm
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1929
Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: silesia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Spróbuj pobiegać w innym terenie, gdzieś w zielonych terenach albo ogólnie gdzieś indziej, zmieniaj tempo, biegaj wolno, żeby to było fajne i nie skupiając się na tempie, itd, ma być miło i przyjemnie :)
A do tego konkretny cel, np zawody za kilka tygodni, i konkretny plan treningowy do nich :)

Wysłane z Tapatalka :)
Robert
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 791
Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

tomeq77 pisze: Żeby wyjść pobiegać muszę się delikatnie "zmusić", a wracam z treningu po prostu zmęczony. Nie ma we mnie nic z samozadowolenia, o endorfinach nawet nie wspomnę.
No to ja czegos nie rozumiem...
Po co zmuszasz sie do biegania - czyli robienia czegos, czego nie lubisz? Bo jak rozumiem, nikt Ci za to bieganie nie placi?

Sa dziesiatki rzeczy, ktore tysiace innych ludzi zachwycaja, a mnie jednak zloszcza / męczą - np. walenie w gałę, czy tez jazda terenowym autem po wertepach. Gdybym musial, to oczywiscie bym to robil, ale skoro nie ma przymusu - to nie gram w piłkę kopanę, nie szukam tez okazji do utopienia auta w bagnie. Ja na Twoim miejscu po prostu odpuscilbym sobie bieganie.

Jesli zas jestes gruby i zaczales biegac, aby schudnac, to sprobuj czegos innego - jazdy rowerem, plywania, mniejszej ilosci zarcia etc. Bieganie naprawde nie jest obligatoryjne.
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1462
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Robert pisze:
tomeq77 pisze: Żeby wyjść pobiegać muszę się delikatnie "zmusić", a wracam z treningu po prostu zmęczony. Nie ma we mnie nic z samozadowolenia, o endorfinach nawet nie wspomnę.
No to ja czegos nie rozumiem...
Po co zmuszasz sie do biegania - czyli robienia czegos, czego nie lubisz? Bo jak rozumiem, nikt Ci za to bieganie nie placi?

Sa dziesiatki rzeczy, ktore tysiace innych ludzi zachwycaja, a mnie jednak zloszcza / męczą - np. walenie w gałę, czy tez jazda terenowym autem po wertepach. Gdybym musial, to oczywiscie bym to robil, ale skoro nie ma przymusu - to nie gram w piłkę kopanę, nie szukam tez okazji do utopienia auta w bagnie. Ja na Twoim miejscu po prostu odpuscilbym sobie bieganie.

Jesli zas jestes gruby i zaczales biegac, aby schudnac, to sprobuj czegos innego - jazdy rowerem, plywania, mniejszej ilosci zarcia etc. Bieganie naprawde nie jest obligatoryjne.
Nigdy nie miałeś tak, że nie chciało Ci się wyjść biegać?
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

tomeq77 pisze:Od lutego br. wznowiłem treningi. Już mądrzejszy o wyczytane w Internecie porady, blogi, artykuły.
Biegam 3x w tygodniu. Zawsze wieczorem, bo tylko wtedy mam czas. Biegam wkoło mojego miasteczka. Po asfaltach i polbrukach.

Do dzisiaj przebiegłem już/tylko 350 ok. km w 54 treningach.
350 km od lutego do lipca włącznie, to jest średnio ok 60km na miesiąc, 9 wyjść w miesiącu po 6,5km. Niewątpliwie jest to więcej niż 0 i chwała Ci za to, natomiast szału jakiegoś nie robi. Jeśli piszesz, że po treningach jesteś zmęczony to na 90% biegasz za szybko. W rezultacie jesteś zmęczony, wszystko Cię boli przez kolejne 2 dni i wychodzić nigdzie się nie chce. Spróbuj pobiec wolniej (tak, żebyś był w stanie rozmawiać), może biegać z kimś. Przede wszystkim wyznacz sobie cel: start (ukończenie) lub osiągnięcie jakiegoś wyniku na zawodach itp - to motywuje.
biegam ultra i w górach :)
tomeq77
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 30
Rejestracja: 29 lip 2016, 10:44
Życiówka na 10k: 52:48
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki za wszystkie odpowiedzi.

Reasumując:
Będę biegał inaczej, gdzie indziej i wolniej. Plus dokładam cel na jesień: jakieś zawody na 10km.

:hej:
Awatar użytkownika
charm
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1929
Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: silesia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

tomeq77 pisze:Dzięki za wszystkie odpowiedzi.

Reasumując:
Będę biegał inaczej, gdzie indziej i wolniej. Plus dokładam cel na jesień: jakieś zawody na 10km.

:hej:
Tylko drobna modyfikacja - nie jakieś zawody na 10km - tzn nie "jakieś" - wejdź na kalendarz biegowy (link na głównej), znajdź coś, co Ci się spodoba, albo blisko domu, albo przeciwnie, dalej w jakimś miejscu, które chciałbyś zobaczyć - np na mój debiut maratonski pojadę do Poznania, a pierwszy bieg to był bieg kobiet w Jastrzębiu - znajdź konkretny bieg, zapisz się na niego, wpisz do kalendarza, znajdź program treningowy dostosowany na Twojego poziomu i terminu, i ciesz się zrobiony i postepami :)
Cel do realizacji musi być jasny i konkretny, a nie "jakiś", to efekty też będą konkretne a nie "jakieś" ;)

Wysłane z Tapatalka :)
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13602
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Robert pisze: No to ja czegos nie rozumiem...
Po co zmuszasz sie do biegania - czyli robienia czegos, czego nie lubisz? Bo jak rozumiem, nikt Ci za to bieganie nie placi?
Ja nie lubie boksu. Dlatego sie nie boksuje.
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

krzys1001 pisze:
Robert pisze:
tomeq77 pisze: Żeby wyjść pobiegać muszę się delikatnie "zmusić", a wracam z treningu po prostu zmęczony. Nie ma we mnie nic z samozadowolenia, o endorfinach nawet nie wspomnę.
No to ja czegos nie rozumiem...
Po co zmuszasz sie do biegania - czyli robienia czegos, czego nie lubisz? Bo jak rozumiem, nikt Ci za to bieganie nie placi?

Sa dziesiatki rzeczy, ktore tysiace innych ludzi zachwycaja, a mnie jednak zloszcza / męczą - np. walenie w gałę, czy tez jazda terenowym autem po wertepach. Gdybym musial, to oczywiscie bym to robil, ale skoro nie ma przymusu - to nie gram w piłkę kopanę, nie szukam tez okazji do utopienia auta w bagnie. Ja na Twoim miejscu po prostu odpuscilbym sobie bieganie.

Jesli zas jestes gruby i zaczales biegac, aby schudnac, to sprobuj czegos innego - jazdy rowerem, plywania, mniejszej ilosci zarcia etc. Bieganie naprawde nie jest obligatoryjne.
Nigdy nie miałeś tak, że nie chciało Ci się wyjść biegać?
Trzeba być kreatywnym w bieganiu, bez tego można zginąć.
Zawsze ma się ochotę jeśli jest jakiś cel, czy czerpię sie radosc i korzyści płynące ze sportu.

Wysłane z mojego SM-T113 .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Robert
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 791
Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

krzys1001 pisze: Nigdy nie miałeś tak, że nie chciało Ci się wyjść biegać?
O! Wielokrotnie!
Ale ja bieganie zasadniczo lubie - a skoro dzisiaj nie wyszedlem, bo mi sie nie chce / jestem zmeczony etc., to pojde biegac jutro. M.in. z tego powodu, braku koniecznosci trzymania sie planu / potrzeby biegania mimo braku ochoty, przestaly mnie bawic maratony
tomeq77 pisze:... Nie ma we mnie nic z samozadowolenia, o endorfinach nawet nie wspomnę.
No a u mnie ZAWSZE po bieganiu jest zadowolenie - ze mimo kiepskiej pogody etc. jednak biegalem.
A tutaj Tomasza to ewidentnie meczy - stad moje zdziwienie, ze ktos bez pieniedzy chce robic rzeczy ktore sprawiaja mu przykrosc. Moj przyklad niecheci do walenia w gałe, czy Rolliego niechec do okladania sie po ryjach - sa tacy ktorych to bawi, ale my nie robimy tego, bo nas to nie ekscytuje (oczywiscie zupelnie co innego, gdyby pojawil sie odpowiedni bodziec finansowy, ja na pewno rozwazylbym kopanie dmuchanej kuli, i przypuszczam, ze rowniez Rolli bylby sklonny przywalic komus w twarz).

A taka dewiacja, jak tutaj opisana, czyli lubowanie sie w bolu / dyskomforcie, to chyba nawet oficjalnie swoja nazwe ma - masochizm ;-)
Tomasz, naprawde... Znajdz sobie cos co naprawde lubisz robic - po co masz sie zmuszac do biegania, nie kazdy musi to robic!
Tomeck
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 17 lut 2016, 17:30

Nieprzeczytany post

Moja Żona nie lubi biegać. Chodzi na zumbę. Mówi, że poleca! ;-)
Pierwsze złote strzały endorfin miałem jak po miesiącach biegania zrobiłem crossa 10k poniżej godziny. To było uczucie! :-)
tomeq77
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 30
Rejestracja: 29 lip 2016, 10:44
Życiówka na 10k: 52:48
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Robert pisze: Tomasz, naprawde... Znajdz sobie cos co naprawde lubisz robic - po co masz sie zmuszac do biegania, nie kazdy musi to robic!
A może ja to lubię, tylko jeszcze o tym nie wiem?
Poczekam jeszcze trochę i wtedy zdecyduję.

Dzięki za wszystkie rady i uwagi.
ODPOWIEDZ