![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Nie jestem pewna co powinno znaleźć się w pierwszym wpisie na forum, więc zacznę od podstawowych informacji o sobie.
Wiek: 29 lat
Wzrost: 169 cm
Waga: 55 kg
Biegam od: lutego 2015 (w ogóle), marca 2016 (regularnie).
Moje cele: udział w pierwszym półmaratonie na jesieni, a w przyszłym roku w półmaratonie górskim.
Jestem biegaczką "intuicyjną", tzn. większość rzeczy (planowanie treningów, układanie jadłospisu) robię na czuja, kierując się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem i radami osób bardziej doświadczonych.
Nigdy nie miałam problemów z nadwagą i nie narzekałam na swoją formę. Zawsze lubiłam dać sobie wycisk grając w kosza, jeżdżąc na rowerze czy choćby wyginając się na macie w domu. Uwielbiam też długie wędrówki po wszelkich zadupiach i spływy kajakowe.
Od kilku lat zwracam większą uwagę na swoją dietę. Nie dotykam słodyczy (poza - sporadycznie - Rafaello i Kinder Bueno, które uwielbiam
![:jatylko:](./images/smilies/jatylko.gif)
Na początku swojej "przygody z bieganiem" (wyświechtane okreslenie, ale niestety nie mam lepszego) popełniłam masę podstawowych błędów: wychodziłam na trening w kilku warstwach bawełny na grzbiecie, zaczynałam bieg od sprintu i po kilku minutach wypluwałam płuca, biegałam godzinę po solidnym obiedzie - przykłady mogłabym mnożyć.
Nigdy jednak nie zniechęciłam się i nie powiedziałam, że "to nie dla mnie". Po prostu korygowałam to co było źle i szurałam dalej.
Stopniowo uzupełniałam ekwipunek - a to po imprezie biegowej została w szafie koszulka, a to w GoSporcie była promocja na czołówki, a to wpadły jakieś odblaski czy skarpetki.
Jak chyba każdy żółtodziób miałam dłuższe i krótsze przerwy w bieganiu. Od marca b.r. trenuję regularnie i widzę małe, ale ważne postępy. W marcu ciężko było mi przetruchtać więcej niż 5 km, a teraz zbliżam się do 15. W kwietniu ukończyłam drugi w życiu Bieg Oshee na 10 km, a w maju Biegnij Warszawo Nocą (bez życiówek, ale też nie jako ostatnia szurająca). Za miesiąc Bieg Powstania Warszawskiego, nie mogę się doczekać!
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Niestety, podnosząca się coraz bardziej temperatura bardzo mnie spowalnia, osłabia, a niekiedy wręcz uniemożliwia dalszy trening.
Zaznaczam, że biegam późnym wieczorem (czasem nawet po 22), leciutko ubrana (krótkie spodenki, przewiewny bezrękawnik) i dbam o nawodnienie.
Martwię się o swoje treningi, bo niedługo mają nadejść upały, a ja wymiękam już przy 20ºC...
![:ech:](./images/smilies/ech.gif)
Nic to, dla mnie nie istnieją wymówki i będę biegać choćby z nosem przy ziemi. Wpisy tutaj będą dla mnie dodatkową motywacją.
Pozdrawiam wszystkich szurających i śmigających.
![hej :hejhej:](./images/smilies/icon_e_biggrin.gif)