jacekplacek997 pisze:Dzięki wszystkim za odpowiedzi - te na temat biegania rzecz jasna.
Jak pisałem nie mam zamiaru wysłuchiwać pouczeń dotyczących jak to się powinienem odżywiać (skoro nie wiecie jaką mam diętę, to po co się wogóle na ten temat odzywacie nieproszeni).
Ogólnie widzę tendencję (co niektórych) do pouczania, a nie tędy droga.
Ogólnie rzecz biorąc pouczanie mam w d... Napiszę CI tak.
Lata temu znalazłem pasek, który na mnie kiedyś wisiał, potem zapinałem na jedną dziurkę, potem drugą, a potem gdzieś się podział. Jak go znalazłem, nie mogłem dopiąć 4 dziurki i szczęka mi opadła.
Zacząłem biegać. NIgdy nie siedziałem na tyłku, jeździłem rowerem, sporo pływałem, nurkowałem, więc kondycja jakaś była. Ale nie do biegania. Dawałem radę z 4 km. Do dwóch razy w tygodniu. Poczytałem po różnych forach, jak to z chudnięciem jest, gdzieś znalazłem, że jak zaczynasz, to waga może lekko skoczyć, 2-3 kg. Po jakichś 2 miesiącach zważyłem się i - ważyłem 10 kg więcej.
Do pracy wtedy chodziłem jakieś 2,5-3 km w jedną stronę. Od czasów studiów tak chodziłem dzień w dzień (to w kwestii ilości kroków).
Wtedy zwiększyłem dystans, w zasadzie czas biegu mnie interesował. do 3 godzin. I - nic. NIe chudłem. Biegałem raz w tygodniu, a te 3 godziny były problemem, nie biegłem na luzie. NIe poddawałem się. STraciłem kilka kg, ale naprawdę tylko kilka. Postęp pojawił się dopiero jak zacząłem biegać częściej.
Teraz - problemem jest czas niestety. Biegam do 4 razy w tygodniu, zdarza się ze 3 razy pod rząd, po 16-20 kilka kilometrów. Jedno wybieganie 15-16 robię z synem, na pełnym luzie dla mnie (dla niego nie koniecznie, ale nie zajeżdża się). A jedno staram się dłuższe, pd 3 godziny. Żadne płaskie asfaltowe drogi (nie cierpię tego, a obecnie niestety nie mogę) wyłacznie las, ze sporą ilością podbiegów, zbiegów...
A co do jedzenia - ja nigdy nie robiłem żadnej diety, sama się zrobiła, organizm sam się jakoś przestawił, więcej jarzyn, owoców, ale nic na siłę. Teraz musiałem przejść na dietę, ale z wagą puki co nie ma to nic wspólnego. A pasek mam do dzisiaj, w zasadzie jako ozdoba, musiałbym dodatkowe dziurki robić, na tyle obwód mi spadł.
Jak CI pomogło, fajnie. Jak nie, cóż, płakać nie będę.
A jak się zirytujesz... patrz wyżej.
I więcej luzu w życiu, nie każdy myśli i jest jak Ty... a forum to miejsce wymiany myśli, nie przesłuchanie
a.. zapomniałem najważniejsze - 45 lat. Praca - trochę siedząca, trochę nie. Z elementami wspinaczki. I sporą ilością myślenia.