Komentarz do artykułu Czy Mo Farah robi Skip A?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Rolli, hamulce to w tym przypadku niepotrzebne napięcie mięśni, które w danej chwili nie powinny pracować - marnują tlen i zmniejszają zakres ruchu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Tak. Ale co?Qba Krause pisze:Rolli, hamulce to w tym przypadku niepotrzebne napięcie mięśni, które w danej chwili nie powinny pracować - marnują tlen i zmniejszają zakres ruchu.
Ja mam dziewczyne w grupie, ktora tańczy balet i założy noge za głowę i robi szpagat w wyskoku... Ale szybko biegać nie umie.

- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13363
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie będę rozwlekle powtarzał tego, co już napisał kolega tkobos, więc podkreślę tylko główne aspekty:Rolli pisze:Mozesz mi wytłumaczyć przez ktory miesen uzyskasz ruch kolana do przodu/do gory. Wahadło to nie perpetuum mobileyacool pisze:Ruszyłeś temat skipu w wyczynie. Nie widzę za bardzo sensu dywagować tu o braku siły u amatora.
Poza tym oprócz braku siły wpływającej na zakres wahadła istnieją jeszcze olbrzymie opory własne ruchu też wpływające na mały zakres.
- myślenie o ruchu jak o wyizolowanej akcji mięśniowej jest błędem. Konsekwencją takiego rozumowania jest na przykład zadawanie zawodnikowi do wykonania 100x wznios kolana w nadziei, że przełoży się to na poprawę jego techniki biegu.
- opory ruchu i praca nad ich zmniejszaniem, to wyższa szkoła jazdy z czucia i koordynacji. Noga istotnie da się ponieść w wahadle przednim bez istotnego przyłożenia siły, ale zawodnik osiągnie to dopiero jak poczuje bezwładność swoich kończyn. Piszę to w skrócie, bo pracuję nad publikacją na ten temat.
- dobre rozciągnięcie (joga), czy przeszłość baletowa, nie gwarantują poprawnego ruchu biegowego, o czym przekonuje Fredzio i Rolli. Ja również mogę to potwierdzić z mojego podwórka
- czary mary z pose, natural, czy chi running to pierdoły prowadzące na manowce. Potwierdzam.
- Meb to jeden z najsłabszych czarnych techników w zawodowym maratonie. Jego porady mogą komuś poprawić technikę, ale jemu nie poprawiają.
Amator ma inne priorytety oraz wartości i też dużo więcej mu wolno, bo zarabia pieniążki rękami lub głową. Istnieją kwestie techniczne kompletnie niedostępne amatorowi od strony ich poczucia i co najwyżej może je mieć przedstawione w formie ciekawostek. Raczej nic więcej. Daleki jednak jestem od jakiegoś elitaryzowania pracy nad ruchem. To nie zamach, czy inny stelmach na amatora. Pracować nad techniką może jak najbardziej, bo to fajna zabawa dająca jasny wgląd w poziom swoich niekompetencji.tkobos pisze:Wydaję mi się, że szczególnie niebezpieczne jest wysnuwanie zbyt daleko idących wniosków dt. treningu amatora na podstawie obserwacji treningu wyczynowca - czy to miałeś na myśli?yacool pisze: Uważam, że wrzucanie wyczynu i amatorki do jednego worka prowadzi do nieporozumień. Praca z wyczynowcem nie różni się tylko pułapem jaki może zakreślić stopa, czy kolano. Taki człowiek jest o wiele sprawniejszy od amatora i to czyni porównania i wnioski mało wiarygodnymi, a budowanie na tej podstawie jakiegoś warsztatu trenerskiego, to porażka dydaktyczna.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale skąd to wiesz ? (Tzn Poprawienie techniki dla samej techniki chyba nikogo nie interesuje)yacool pisze:p myślenie o ruchu jak o wyizolowanej akcji mięśniowej jest błędem. Konsekwencją takiego rozumowania jest na przykład zadawanie zawodnikowi do wykonania 100x wznios kolana w nadziei, że przełoży się to na poprawę jego biegu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Dobre pytanie, ktore nie da sie do konca ani udowadnic ani zaprzeczyc.Adam Klein pisze:Ale skąd to wiesz ? (Tzn Poprawienie techniki dla samej techniki chyba nikogo nie interesuje)yacool pisze:p myślenie o ruchu jak o wyizolowanej akcji mięśniowej jest błędem. Konsekwencją takiego rozumowania jest na przykład zadawanie zawodnikowi do wykonania 100x wznios kolana w nadziei, że przełoży się to na poprawę jego biegu
Musze jedank Yacoola poprzec. Ostatnia tendencja w treningu silowym i koordynacyjnym przeszlo sie na trenowanie lancuchow ruchu a nie izolowanych miesni.
Ale tu znowu sie z nim nie zgadzam... 100x podnoszenie nogi nie sluzy na izolowanie miesnia tylko o zautomatyzowanie impulsu nerwowego. Bieganie nie jest sterowane przez mozg tylko automatycznie i podswiadomie przez rdzen kregowy i troche przez maly mozdzek. (ta dyskusje mielismy w zeszlym roku)
Przyklad praktyczny przejscia z izolowanego cwiczenia, przez trening lancucha i wdrazanie w bieg.
Krok pierwszy:
poprawne wykonanie skipu A jedna noga
Drugi:
obie nogi
Trzeci:
Skip A z przejsciem w bieg
Czwarty:
Bieg, Skip A z biegu, przejscie w bieg (bez przerw)
Kenijczycy stosuja w tym celu te podskakiwanie rytmiczne w szeregu.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13363
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Poprawne wykonanie skipu A służy biegowi sprinterskiemu, bo symuluje timing akcji mięśniowej nogi wolnej w chwili opadania ciała. W poprawnym technicznie biegu średnim i długim nie ma takiego timingu (zastępuje go timing wieloskokowy czyli akcja mięśniowa nogi wolnej w chwili wzniosu ciała). Dlatego też przechodzenie ze skipu A do biegu niesprinterskiego jest przejściem z jednego timingu do innego, co w aspekcie trenowania łańcucha mięśniowego średniaka lub długasa jest bezcelowe.
To jednak co jest tu najistotniejsze, to zdefiniowanie akcji mięśniowej jako pobudzenia łańcucha mięśniowego. Przy dobrej koordynacji i czuciu bezwładności wahadeł, takie pobudzenie przypada na największą prędkość uda nogi wolnej, czyli w chwili przejścia z wahadła tylnego do przedniego. To jest zabawa we wzmacnianie bezwładności mas. W efekcie dostajemy bardzo ekonomiczny, pulsujący układ wzbudzany niewielkim kosztem energetycznym.
Takiego rytmicznego biegu nie da się nauczyć na dużych prędkościach lub z użyciem wymuszających coś palików, dzięki którym biegnący wydłuża krok. Takie sztuczne wydłużenie kroku jest jedynie dystalnym aktem kończyny, za którą nie podąża centrum masy ciała, a żadnego ruchu o charakterze dystalnym nie da się dłużej utrzymać, bo jest bardzo nieekonomiczny.
To jednak co jest tu najistotniejsze, to zdefiniowanie akcji mięśniowej jako pobudzenia łańcucha mięśniowego. Przy dobrej koordynacji i czuciu bezwładności wahadeł, takie pobudzenie przypada na największą prędkość uda nogi wolnej, czyli w chwili przejścia z wahadła tylnego do przedniego. To jest zabawa we wzmacnianie bezwładności mas. W efekcie dostajemy bardzo ekonomiczny, pulsujący układ wzbudzany niewielkim kosztem energetycznym.
Takiego rytmicznego biegu nie da się nauczyć na dużych prędkościach lub z użyciem wymuszających coś palików, dzięki którym biegnący wydłuża krok. Takie sztuczne wydłużenie kroku jest jedynie dystalnym aktem kończyny, za którą nie podąża centrum masy ciała, a żadnego ruchu o charakterze dystalnym nie da się dłużej utrzymać, bo jest bardzo nieekonomiczny.
- Buddy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:47:38
Hmmm...yacool pisze:Przepraszam, że tak z doskoku odniosę się tylko do jednej kwestii, bo nie mam za bardzo czasu.
Uważam, że wrzucanie wyczynu i amatorki do jednego worka prowadzi do nieporozumień. Praca z wyczynowcem nie różni się tylko pułapem jaki może zakreślić stopa, czy kolano. Taki człowiek jest o wiele sprawniejszy od amatora i to czyni porównania i wnioski mało wiarygodnymi, a budowanie na tej podstawie jakiegoś warsztatu trenerskiego, to porażka dydaktyczna.
W wolnej chwili odniosę się do innych kwestii, bo są bardzo ciekawe.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie no, proszę, Kuba Wolski od dwudziestu lat zajmuje się wszechstronnie sportem, do porównań to akurat się wcale nie nadaje 

- barcel
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1107
- Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58
yacool pisze:Poprawne wykonanie skipu A służy biegowi sprinterskiemu, bo symuluje timing akcji mięśniowej nogi wolnej w chwili opadania ciała. W poprawnym technicznie biegu średnim i długim nie ma takiego timingu (zastępuje go timing wieloskokowy czyli akcja mięśniowa nogi wolnej w chwili wzniosu ciała). Dlatego też przechodzenie ze skipu A do biegu niesprinterskiego jest przejściem z jednego timingu do innego, co w aspekcie trenowania łańcucha mięśniowego średniaka lub długasa jest bezcelowe.
To jednak co jest tu najistotniejsze, to zdefiniowanie akcji mięśniowej jako pobudzenia łańcucha mięśniowego. Przy dobrej koordynacji i czuciu bezwładności wahadeł, takie pobudzenie przypada na największą prędkość uda nogi wolnej, czyli w chwili przejścia z wahadła tylnego do przedniego. To jest zabawa we wzmacnianie bezwładności mas. W efekcie dostajemy bardzo ekonomiczny, pulsujący układ wzbudzany niewielkim kosztem energetycznym.
Takiego rytmicznego biegu nie da się nauczyć na dużych prędkościach lub z użyciem wymuszających coś palików, dzięki którym biegnący wydłuża krok. Takie sztuczne wydłużenie kroku jest jedynie dystalnym aktem kończyny, za którą nie podąża centrum masy ciała, a żadnego ruchu o charakterze dystalnym nie da się dłużej utrzymać, bo jest bardzo nieekonomiczny.
troszkę to założenie się kłóci z biegiem przeszkodowym. Jest to także bieg zaliczany do długich i zaangażowane są przy nim partie mięśni, które ćwiczymy np. skipem A
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Angażowane są, bo muszą, że względu na charakter tego biegu, proste.barcel pisze:troszkę to założenie się kłóci z biegiem przeszkodowym. Jest to także bieg zaliczany do długich i zaangażowane są przy nim partie mięśni, które ćwiczymy np. skipem A
No, ale akurat przeszkody to specyficzna dyscyplina, i - że tak powiem - dla wybranych (albo: dla tych, którzy ją wybrali).
- barcel
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1107
- Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58
beata pisze:Angażowane są, bo muszą, że względu na charakter tego biegu, proste.barcel pisze:troszkę to założenie się kłóci z biegiem przeszkodowym. Jest to także bieg zaliczany do długich i zaangażowane są przy nim partie mięśni, które ćwiczymy np. skipem A
No, ale akurat przeszkody to specyficzna dyscyplina, i - że tak powiem - dla wybranych (albo: dla tych, którzy ją wybrali).
To wszystko ie jest takie proste. Nie tyczy się to tylko biegów przeszkodowych, ale dochodzą biegi przełajowe, czy górskie. Tam też przydaje się trening z zastosowaniem skipu A. W moim odczuciu jest to dość przydatny element treningu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jestes tego pewny?yacool pisze:Poprawne wykonanie skipu A służy biegowi sprinterskiemu, bo symuluje timing akcji mięśniowej nogi wolnej w chwili opadania ciała.
Moim zdaniem jest to jedne z nawazniejszych ćwiczeń jakie dzieli szuraczy od biegaczy, gdyż uczy wolnych biegaczy podnosić kolano i nie biegac na wyprostowanych w kolanie nogach.
Zobacz tu porownanie stylów (mozna tez na google napisac 800m i widac juz duzo zdiec, jak wysoko sredniacy podnosza kolano):
http://images.google.de/imgres?imgurl=h ... oQ9QEIaDAL
(a. Sprint, b. MD, c. LD)
Roznica miedzy sprintem am MD jest tylko troche mniejsze podciagniecie kolana. W sprincie podnosi sie za to wysoko piete zeby tym ruchem przyspieszacz ruch uda do przodu plus aktywne prostowanie podudzia, czego w MD nie ma bo kosztuje ogromna ilosc energii.
Takze skip A nie symuluje opadanie tylko aktywny podnoszenie kolana za pomoca zginacza biodra wspoldzialajac z praca odbicia ze stawu skokowego. To sie dzieje na okolo 0,3-0,35s czasu kroku. Dodatkowo to cwiczenie aktywuje staw biodrowy i aktywnie naciaga gluteus maksimus
http://images.google.de/imgres?imgurl=h ... oQ9QEIaDAL
... ale moze sie jednak myle.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13363
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Myślę, że się mylisz, ponieważ pozostajesz w rozważaniach, które u podstaw mają złe założenia.
Ten rysunek jest tragicznym dowodem ignorancji autora tego dzieła. Jeżeli noga wolna znajduje się w daleko zaawansowanym wahadle przednim, co ma miejsce w przypadku pozycji b i c, a noga podporowa wciąż ma kontakt z podłożem, to jest to nic innego jak spóźniona faza wychodzenia ciała w górę. Jest to klasyczny ruch prezentowany przez większość amatorów. Przy takim stylu biegania skip A może im jak najbardziej poprawić wznios kolanka. Nie o to jednak mi chodzi, żeby wzmacniać wznios przy spóźnionej fazie, bo to poprawianie detalu w kalectwie. Dlatego właśnie cały czas sugeruję oddzielenie w rozważaniach wyczynu od amatorki, gdyż nie o wznios kolana chodzi tylko całej sylwetki i to dużo wcześniej niż noga wykroczna zacznie inicjować zauważalne wahadło przednie.
Wracając do sprawności wyczynowca, to możemy się tu pocieszać, że oni są sztywni i nie dają rady różnym wymyślnym testom sprawnościowym, albo że nie potrafią na przykład utrzymać przez 8 godzin planka. Rzecz w tym, że w swoim zawodzie są niezwykle sprawni, co można potwierdzić na przykład testem maratońskim, w którym taki Kaczmarek uzyskuje wynik na poziomie 2:15, a amator 3:30.
Na koniec ostatnia kwestia, chyba najbardziej bolesna. W całej tej zabawie w szybkie bieganie mniej może nawet chodzi o dwójkę z przodu w maratonie, a bardziej o jedynkę z przodu w bmi...
Ten rysunek jest tragicznym dowodem ignorancji autora tego dzieła. Jeżeli noga wolna znajduje się w daleko zaawansowanym wahadle przednim, co ma miejsce w przypadku pozycji b i c, a noga podporowa wciąż ma kontakt z podłożem, to jest to nic innego jak spóźniona faza wychodzenia ciała w górę. Jest to klasyczny ruch prezentowany przez większość amatorów. Przy takim stylu biegania skip A może im jak najbardziej poprawić wznios kolanka. Nie o to jednak mi chodzi, żeby wzmacniać wznios przy spóźnionej fazie, bo to poprawianie detalu w kalectwie. Dlatego właśnie cały czas sugeruję oddzielenie w rozważaniach wyczynu od amatorki, gdyż nie o wznios kolana chodzi tylko całej sylwetki i to dużo wcześniej niż noga wykroczna zacznie inicjować zauważalne wahadło przednie.
Wracając do sprawności wyczynowca, to możemy się tu pocieszać, że oni są sztywni i nie dają rady różnym wymyślnym testom sprawnościowym, albo że nie potrafią na przykład utrzymać przez 8 godzin planka. Rzecz w tym, że w swoim zawodzie są niezwykle sprawni, co można potwierdzić na przykład testem maratońskim, w którym taki Kaczmarek uzyskuje wynik na poziomie 2:15, a amator 3:30.
Na koniec ostatnia kwestia, chyba najbardziej bolesna. W całej tej zabawie w szybkie bieganie mniej może nawet chodzi o dwójkę z przodu w maratonie, a bardziej o jedynkę z przodu w bmi...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
W pierwszym rysunku sa porownawane rozne stale biegu a nie fazy biegu.
Drugi rysunek mi sie nie wkleił.
Tu jeszcze raz jako fazy ruchu i pracujace w tych fazach miesnie:
Drugi rysunek mi sie nie wkleił.
Tu jeszcze raz jako fazy ruchu i pracujace w tych fazach miesnie:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13363
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No jednak nie jarzysz, więc jeszcze raz:
sylwetka z przedziału czasowego 0,2-0,25s zdradza, że to klasyczny bieg amatora, co pociąga za sobą całe spektrum dalszych analiz i wniosków zupełnie nie przystających do poprawnego biegu wyczynowca.
sylwetka z przedziału czasowego 0,2-0,25s zdradza, że to klasyczny bieg amatora, co pociąga za sobą całe spektrum dalszych analiz i wniosków zupełnie nie przystających do poprawnego biegu wyczynowca.