Komentarz do artykułu Kiedy model zwalniania przestaje działać?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 01 sie 2014, 21:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dla ultra kosmitów z najwyższej półki po 100 km dopiero zaczyna się zabawa, nigdy nie doświadczyłem tego stanu, ale podobno dopiero po 8-10 godzinach robi się wesoło. I to czy ktoś robi maraton w 2:30 czy 3:10 przestaje mieć znaczenie, bo spadek prędkości jest tak duży, że tylko niezłomni zamiast maszerować wciąż biegają, a żeby wygrywać biec trzeba ciągle przez 12,15, 24 godziny i to jest możliwe. Na Spartathlonie z racji ukształtowania terenu są fragmenty 3-5% całej trasy, że najlepsi idą, na pętli nie ma o tym mowy i wolniejsi naprawdę mają szansę, ale muszą mieć to coś. I to coś trudno zawrzeć było w tym tekście, bo ciężko jest to coś zdefiniować. Odporność na ogólnoustrojowe zmęczenie? Sen? Zniechęcenie? Ucieczka myśli? To już naprawdę nie ma wiele wspólnego z treningiem biegowym, bo jak można wychodzić na np. 8 godzinne treningi, aby zaczynać tego doświadczać. Samemu trudno mi to zrozumieć, mimo że współpracuje z Olą Niwińską od roku, że po 80 km zaczyna przyspieszać na 100 km czy schodzi poniżej 5:00 na km podczas ostatniej godziny w rekordowym biegu na 12 godzin... Gdzie pierwszy przebiegnięty maraton i ostatnie 40 km miały takie samo średnie tempo. Myślę, że w tych całych treningowych dywagacjach zapominamy o aspekcie psychiki. Nie mówię tu o Wings For Life bo to krótkie ultra czy nawet 100 km które trwa średnio 7 godzin, tylko o tym znacznie dalej, kiedy zaczyna się odmawiać różaniec niezależnie od religii, po to, aby zagłuszyć myśli mówiące o zatrzymaniu się. Trudno dotknąć tych sfer, brakuje obserwacji analityków, bo badania w trudnych warunkach się przeprowadza. Trzeba stać na pętli bardzo bardzo długo, jechać do Doliny Śmierci, albo np. na grecki Peloponez... a i tak człowiek temu nie wierzy.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Bartek zjadał żel co 10 km. Tomek miał ze sobą 3 żele, nie wiem czy wszystkie zjadł.jabbur pisze:Bardzo chętnie bym poczytał kto z opisywanych tu zawodników, co jadł i z jakim bilansem energetycznym kończył zawody.
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 17 lip 2013, 09:38
- Życiówka na 10k: 32:39
- Życiówka w maratonie: 2:26:24
- Lokalizacja: Ciechanów
jabbur pisze:
No nie ma szans, by po 60 czy 70km mieć jeszcze glikogen w komórkach i ten bieg musi trwać głównie na tłuszczach. Czyli co, da się przy 80%HRmax ?
Bardzo chętnie bym poczytał kto z opisywanych tu zawodników, co jadł i z jakim bilansem energetycznym kończył zawody.
Ktoś / coś ?
Tak jak pisał Adam miałem ze sobą żele i dopowiadając po Nim zjadłem wszystkie. Dodatkowo na 60km zjadłem jeszcze kawałek banana i napiłem się łyk redulla rozcięczonego z wodą. Z tym przywiązywaniem się do procentu HRmax i jego korelacji z bilansem energetycznym to różnie wychodzi i nawet u tego samego zawodnika nie jest to powtarzalne. Ja kieruje się częściej odczuwalną intensywnością wysiłku. Zarówno DOZ Maraton, jak i Wings For Life przebiegłem na tym samy średnim tętnie 172ud/min.,czyli ok 85% Hrmax. Nawet tętno maksymalne miałem identyczne tzn.181ud./min. W pierwszym przypadku biegłem 2:25minut ze średnią prędkością 3:27/km, w drugim 4:39minut z prędkością 3:55/km. Oddechowo w obydwu przypadkach czułem się podobnie, natomiast siłowo w Wingsach było zdecydowanie lżej( mniejsza prędkość, kadencja, długość kroku itd). Stąd pewnie mniejszy wydatek energetyczny przy tym samym tętnie, bo mniejszy być musiał. Na tak wysokie tętno przy stosunkowo niewielkiej prędkości na pewno wpływ miały pogoda( wysoka temp. i wiatr), na pewno alergia na olchę, która nasiliła się kilka dni przed biegiem oraz za mocny początek. Pokazuje to jednak, że kierowanie się tylko wskazaniami tętna, czy ogólnie mówiąc progami nie zawsze się sprawdza.
Tomek Walerowicz
- szubert
- Wyga
- Posty: 126
- Rejestracja: 14 lis 2012, 12:41
- Życiówka na 10k: 40:06
- Życiówka w maratonie: 03:09:11
- Lokalizacja: Warszawa
ciekawy jestem jak on by się zachował w takim biegu skoro może biec 350 mil bez zatrzymywania dzięki rzadkiej chorobie genetycznej, pewnie może nie szybko ale długo to na pewno tak
http://www.dailymail.co.uk/news/article ... ition.html
http://www.dailymail.co.uk/news/article ... ition.html
Biegam od 08-2012
● 5 km: 20:12
● 10 km: 40:29
● Półmaraton: 01:29:31
● Maraton: 03:06:43
● 5 km: 20:12
● 10 km: 40:29
● Półmaraton: 01:29:31
● Maraton: 03:06:43
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
za dużo by nie zwojował. Dean to przede wszystkim celebryta, zbyt szybko to on nie biega.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 19 kwie 2014, 18:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:25
Właśnie fajnie, że podałeś przykład Bartka, który na swojej stronie dużo pisze jak trenuje i możesz też tak albo inaczej a kiedy spotkasz go na biegu spróbuj być przed nim na mecie.
Inni biegacze w ultra (USA) też podają swoje treningi tylko powielać :) jeśli zdołasz...i wygrywać...
Dzięki za artykuł. Bardzo fajny.
Inni biegacze w ultra (USA) też podają swoje treningi tylko powielać :) jeśli zdołasz...i wygrywać...
Dzięki za artykuł. Bardzo fajny.