Nieudany maraton, łydki
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 15 maja 2016, 14:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witaj uprzejmie,
Niestety nie dałem rady przebiec tego dystansu w Krakowie. W półmaratonie Marzanny 2:13. Przygotowania były liche, nie ukrywam. Przeceniłem się. Zły jestem na siebie koszmarnie. Otrzymałem lekcję pokory. Po 15 km już mnie odcięło, mogłem tylko szybko iść, a to potrafię dobrze, bo się pan śmiał, że tak szybko chodzę jak on prawie biegnie, w jeden dzień w lecie zrobiłem szybko chodząc 42 km. Dotrwałem do 21 km, chciałem pobiec, prawie się wywróciłem, tak mnie łydki zabolały i nie puściły. Wiedziałem, że nie pobiegam. Powinienem odpuścić. Chciałem jednak walczyć nadal, miałem jeszcze z 3,5h do limitu 6 h. Doczłapałem jeszcze 3 km, to był koniec. Ból łydek się potęgował, usiadłem, zacząłem masować, jednak już nie mogłem stanąć, policjant mnie nadzorował kwadrans, bo po tym jak poczułem jak mi się wykręca lewa łydka, dosłownie, to już nie było myślenia: nie chcę nikomu sprawiać kłopotu. Dałem radę, cały czas masowałem, doczłapałem już, zacząłem chodzić. Ludzie fenomenalni: Pani mi dała magnez, jak już odpiąłem plakietkę i mi zwiało, a nie miałem już sił stanąć na nogach, bo ból łydek uniemożliwiał to mi inni biegaczy podnieśli i przynieśli. Fenomenalny plus dla ludzi.
Moje dwa pytania:
Oprócz wybiegania to jak wzmocnić łydki. Żadnego bólu stóp. Żadnych osłabnięć. Tylko te łydki. Jakieś ćwiczenia? Suplementacja?
Czy ktoś kto zaliczył swój pierwszy nieudany maraton dał radę podnieść się i przebiec kolejny, za rok?
Jeśli zły dział to przepraszam, zastanawiałem się 5 minut, gdzie umieścić.
Niestety nie dałem rady przebiec tego dystansu w Krakowie. W półmaratonie Marzanny 2:13. Przygotowania były liche, nie ukrywam. Przeceniłem się. Zły jestem na siebie koszmarnie. Otrzymałem lekcję pokory. Po 15 km już mnie odcięło, mogłem tylko szybko iść, a to potrafię dobrze, bo się pan śmiał, że tak szybko chodzę jak on prawie biegnie, w jeden dzień w lecie zrobiłem szybko chodząc 42 km. Dotrwałem do 21 km, chciałem pobiec, prawie się wywróciłem, tak mnie łydki zabolały i nie puściły. Wiedziałem, że nie pobiegam. Powinienem odpuścić. Chciałem jednak walczyć nadal, miałem jeszcze z 3,5h do limitu 6 h. Doczłapałem jeszcze 3 km, to był koniec. Ból łydek się potęgował, usiadłem, zacząłem masować, jednak już nie mogłem stanąć, policjant mnie nadzorował kwadrans, bo po tym jak poczułem jak mi się wykręca lewa łydka, dosłownie, to już nie było myślenia: nie chcę nikomu sprawiać kłopotu. Dałem radę, cały czas masowałem, doczłapałem już, zacząłem chodzić. Ludzie fenomenalni: Pani mi dała magnez, jak już odpiąłem plakietkę i mi zwiało, a nie miałem już sił stanąć na nogach, bo ból łydek uniemożliwiał to mi inni biegaczy podnieśli i przynieśli. Fenomenalny plus dla ludzi.
Moje dwa pytania:
Oprócz wybiegania to jak wzmocnić łydki. Żadnego bólu stóp. Żadnych osłabnięć. Tylko te łydki. Jakieś ćwiczenia? Suplementacja?
Czy ktoś kto zaliczył swój pierwszy nieudany maraton dał radę podnieść się i przebiec kolejny, za rok?
Jeśli zły dział to przepraszam, zastanawiałem się 5 minut, gdzie umieścić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 452
- Rejestracja: 13 mar 2013, 15:19
- Życiówka na 10k: 36:51
- Życiówka w maratonie: 2:51
- Lokalizacja: Biłgoraj
Nie wiem czy dobrze kombinuję, ale ja bym biegał trochę treningów tempem docelowym, lub szybszym. Poza tym długie i wolne biegi rano, żeby nie odcinało.
IM 9:40
1/2IM 4:31
1/4IM 2:05
Ol 02:07:26
Ultra 6h 70km
M 2:48
HM 1:18
1/2IM 4:31
1/4IM 2:05
Ol 02:07:26
Ultra 6h 70km
M 2:48
HM 1:18
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 15 maja 2016, 14:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję za porady. Treningowo to na pewno się lepiej przygotuję. Nad techniką też popracuję, bo widzę, że na takim dystansie to bardzo ważne. Lubię chodzić na palcach jak jestem bez butów... Zatem z tym środstopiem Tomeck, strzał w dziesiątkę. Pewnie nie łatwo będzie to zmienić, bo to moje upodobanie od zawsze, od dziecka, więc w biegu też pewnie tak robię odruchowo.
Łykanie magnezu coś może dać?
Wiedziałem, żeby się nie krępować i tu napisać.
Łykanie magnezu coś może dać?
Wiedziałem, żeby się nie krępować i tu napisać.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 15 maja 2016, 14:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tomeck strasznie podnosisz na duchu, że nie jestem w tym sam. A jakieś na przykład chodzenie na piętach, na boku stopy przez jakiś czas, tyłem biegnięcie. Coś co by odciążyło w biegu na chwilę. Na pewno skorzystam, bo 5 km mi przychodzi już łatwo, a lubię szybko biegać.
Chyba znowu trafiasz w sedno, bo na półmaratonie robiłem jakby przebieżki czyli co jakiś czas przyśpieszałem, do punktu z wodą, z górki i potem takim jednym tempem do nabrania sił i znowu. Wykręciłem te 2:13, a popatrzyłem na wyniki na 21 km wczoraj to miałem 2:36 od 15 odcięcie, gdzie na półmaratonie do końca czułem się komfortowo, mogłem na mecie dobiec na prędkości maksymalnej, bo tak lubię. Niemniej 3 dni potem czułem mocno łydki, ledwo chodząc.
Chyba znowu trafiasz w sedno, bo na półmaratonie robiłem jakby przebieżki czyli co jakiś czas przyśpieszałem, do punktu z wodą, z górki i potem takim jednym tempem do nabrania sił i znowu. Wykręciłem te 2:13, a popatrzyłem na wyniki na 21 km wczoraj to miałem 2:36 od 15 odcięcie, gdzie na półmaratonie do końca czułem się komfortowo, mogłem na mecie dobiec na prędkości maksymalnej, bo tak lubię. Niemniej 3 dni potem czułem mocno łydki, ledwo chodząc.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1128
- Rejestracja: 22 mar 2013, 09:32
- Życiówka na 10k: 38:57
- Życiówka w maratonie: 3:04:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Sory, że napiszę to wprost, ale może ktoś musi. Jeśli "odcięło cię", cokolwiek to znaczy, na 15km maratonu, to znaczy że w ogóle nie powinno ciebie być na starcie. Nie odmawiam nikomu biegającemu wolno prawa startu, ale z wynikiem 2:13 w połówce, jeśli nie jesteś w kategoriach wiekowych 50+, moim zdaniem również nie ma sensu brać się za maraton.
Co więcej, w ramach przygotowań do maratonu powinieneś być wstanie obudzony w środku nocy pobiec półmaraton na luzaku w tempie życiówki+10min i nie powinno to zrobić na tobie żadnego wrażenia. Inaczej skazujesz się na koszmarne katusze na bardzo początkowym etapie biegu, co najwyraźniej ciebie spotkało.
To, że padło akurat na łydki, moim zdaniem, nie ma większego znaczenia. Padło pierwsze ogniwo, ale zaraz pewnie czekają następne, jeśli za bardzo się skupisz tylko na poprawie siły i wytrzymałości łydek. Brakuje ci zapewne obiegania i wytrzymałości całego organizmu, by mierzyć się z dystansem 42km.
Jeszcze raz, sory, jeśli piszę za mocno, ale może weźmiesz to pod rozwagę.
Co więcej, w ramach przygotowań do maratonu powinieneś być wstanie obudzony w środku nocy pobiec półmaraton na luzaku w tempie życiówki+10min i nie powinno to zrobić na tobie żadnego wrażenia. Inaczej skazujesz się na koszmarne katusze na bardzo początkowym etapie biegu, co najwyraźniej ciebie spotkało.
To, że padło akurat na łydki, moim zdaniem, nie ma większego znaczenia. Padło pierwsze ogniwo, ale zaraz pewnie czekają następne, jeśli za bardzo się skupisz tylko na poprawie siły i wytrzymałości łydek. Brakuje ci zapewne obiegania i wytrzymałości całego organizmu, by mierzyć się z dystansem 42km.
Jeszcze raz, sory, jeśli piszę za mocno, ale może weźmiesz to pod rozwagę.
Motto: ...by dzisiejszy trening był jutro tylko rozgrzewką.
Wyniki: 5km: 18:47 / 10km: 38:57 /15km: 59:53 / 21km: 1:23:56 / 42km: 3:04:19
Blog: Chodnikiem i szlakiem - biega.marcindabrowski.net
Facebook: Chodnikiem i szlakiem
Wyniki: 5km: 18:47 / 10km: 38:57 /15km: 59:53 / 21km: 1:23:56 / 42km: 3:04:19
Blog: Chodnikiem i szlakiem - biega.marcindabrowski.net
Facebook: Chodnikiem i szlakiem
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 15 maja 2016, 14:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Marcinek_, ależ ja nawet Ci nie mogę odmówić racji Cierpko, ale zasłużenie. Chciałem poszaleć, nie chciałem czekać do następnego roku, chciałem spróbować, to poszalałem. 29 lat. Ile trzeba mieć wg Ciebie na dystansie 21 km czasu by myśleć spokojnie o maratonie?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1128
- Rejestracja: 22 mar 2013, 09:32
- Życiówka na 10k: 38:57
- Życiówka w maratonie: 3:04:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ja w debiutując w wieku 28 lat czekałem za namową trenera z drużyny aż będę gotowy na 3:30. I się udało, mając już 4 półmaratony, w tym złamane z nawiązką 1:35. I choć nigdy nie biegłem maratonu dłużej niż te 3:30, to nie wyobrażam sobie sensu biegnięcia maratonu, jeśli ma zająć dłużej niż 4 godziny. Szkoda zdrowia moim zdaniem. A żeby myśleć o takim wyniku, półmaraton musisz robić w okolicy 1:45-1:48, czyli lekko licząc MINUTĘ szybciej na każdy kilometr niż biegasz teraz.zsywaczka pisze:Marcinek_, ależ ja nawet Ci nie mogę odmówić racji Cierpko, ale zasłużenie. Chciałem poszaleć, nie chciałem czekać do następnego roku, chciałem spróbować, to poszalałem. 29 lat. Ile trzeba mieć wg Ciebie na dystansie 21 km czasu by myśleć spokojnie o maratonie?
Ale to moje prywatne zdanie, być może skrzywione moją perspektywą. W końcu każdy biega z innego powodu. Ja po prostu nie umiem sobie wyobrazić, by ktoś chciał dobrowolnie biec maraton i umierać na trasie przez 5 godzin czy dłużej.
Motto: ...by dzisiejszy trening był jutro tylko rozgrzewką.
Wyniki: 5km: 18:47 / 10km: 38:57 /15km: 59:53 / 21km: 1:23:56 / 42km: 3:04:19
Blog: Chodnikiem i szlakiem - biega.marcindabrowski.net
Facebook: Chodnikiem i szlakiem
Wyniki: 5km: 18:47 / 10km: 38:57 /15km: 59:53 / 21km: 1:23:56 / 42km: 3:04:19
Blog: Chodnikiem i szlakiem - biega.marcindabrowski.net
Facebook: Chodnikiem i szlakiem
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 791
- Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wg mnie, jesli polowke zrobisz ponizej 1:50, to maraton powinno Ci sie udac skonczyc ponizej 4h.zsywaczka pisze:29 lat. Ile trzeba mieć wg Ciebie na dystansie 21 km czasu by myśleć spokojnie o maratonie?
Czyli tutaj bylaby zasada: 2x polmaraton + 10 min., jesli szybszy polmaraton, to mniej dodajesz do drugiej polowy maratonu, a jesli wolniejsza, to naturalnie wiecej.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 15 maja 2016, 14:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rok później. Czas szybko leci. Przebiegłem swój pierwszy maraton w życiu. Czas to aż 5:32 h. Chciałbym powiedzieć, ze świetnie mi się biegło. ale to były bardziej interwały. Nauczyłem się wiele. Moją uwagę zwróciła metoda Gallowaya. Trenowałem podbiegi. Dobrze sobie rozplanowałem logistycznie bieg. Zmieniłem technikę biegową. Na 21 km miałem czas 2:34. Nie chciałem ryzykować w drugiej części, zwłaszcza pod koniec pomny pierwszego maratonu.
Ten post zostawiam jako świadectwo, że się da, jeśli się chce. Porażka to tylko podwalina pod przyszły sukces. To mój ostatni maraton w życiu. 21 km to dla mnie maksymalny dystans
Pozdrówka
Ten post zostawiam jako świadectwo, że się da, jeśli się chce. Porażka to tylko podwalina pod przyszły sukces. To mój ostatni maraton w życiu. 21 km to dla mnie maksymalny dystans
Pozdrówka
no i gratulacje. Ja w debiucie w 2005 roku miałem troche podobnie - 5:17 a rok później juz 3:51, kolejny to 3:20 itd