Lisciasty pisze:Może problem leży w odżywianiu i regeneracji?
Spróbuj może obciąć węgle na co dzień i trenować nieco spokojniej, a przed dłuższymi wybieganiami
dopakować węgle dzień przed (jakieś suszi, spagetti czy inne takie). Ja po czymś takim mam
wtedy duży komfort długodystansowy, bo organizm jest przyzwyczajony na ssanie tłuszczu
a dodatkowy zapas węgli pomaga przetrwać te kilka godzin.
Co do treningów to nie pomogę, ja w ogóle nie trenowałem według powszechnych teorii
treningu do maratonu (najdłuższe wybiegania to max. 20 km) a spokojnie maraton dałem radę,
a wzorem sportowca to jestem raczej negatywnym :>
Zrobiłem ładowanie węgli w tygodniu poprzedzającym maraton (bez wypłukiwania białek itp. bajerów). I biegło się pięknie do 31km. Dopóki jest u mnie glikogen, to jakoś to leci. Potem zaczynają się schody
Skoor pisze:Zacznij robić długie wybiegania na czczo.
W niedzielę (dzień wybiegań), nigdy nie jem nic rano, więc organizm jakoś powinien sobie radzić.
W tygodniu nie mam możliwości biegać z pustym brzuchem, bo przeważnie robię treningi wieczorami.
Inaczej powiem to co już napisałem. Musisz sie trochę cofnąć.
To co zaproponował Rolli to próba wdrapania sie na mur ktory Cię blokuje, tylko nie wiadomo jak on jest wysoki.
Moja propozycja to próba obejścia muru.
Nie jestes na takim poziomie, żeby trzeba było chwytać sie jakichś drastycznych metod, że by to było już balansowanie na krańcowych Twoich możliwościach. Proste metody. Jak opublikowaliśmy w 2011 czy 2012 (chyba) ten zestaw ćwiczeń siły biegowej, to po jakims czasie Bartek Olszewski mi powiedział, że robi te marsze i jest zaskoczony. Że skoro to jest trudne to po ma robić coś trudniejszego? I powiedział, że solidnemu przyłożeniu sie do siły traktowanej w nowy sposób przypisuje poprawienie sie na 5km.
Wiem, że chciałbys już za tydzień pobiec maraton w 3:20 ale tak sie nie da.
Skoor, strategie żywieniowe (długie wybiegania na czczo) to już jest wyższa szkoła jazdy. Proste metody.
Adam Klein pisze:Inaczej powiem to co już napisałem. Musisz sie trochę cofnąć.
To co zaproponował Rolli to próba wdrapania sie na mur ktory Cię blokuje, tylko nie wiadomo jak on jest wysoki.
Moja propozycja to próba obejścia muru.
Nie jestes na takim poziomie, żeby trzeba było chwytać sie jakichś drastycznych metod, że by to było już balansowanie na krańcowych Twoich możliwościach. Proste metody. Jak opublikowaliśmy w 2011 czy 2012 (chyba) ten zestaw ćwiczeń siły biegowej, to po jakims czasie Bartek Olszewski mi powiedział, że robi te marsze i jest zaskoczony. Że skoro to jest trudne to po ma robić coś trudniejszego? I powiedział, że solidnemu przyłożeniu sie do siły traktowanej w nowy sposób przypisuje poprawienie sie na 5km.
Wiem, że chciałbys już za tydzień pobiec maraton w 3:20 ale tak sie nie da.
Skoor, strategie żywieniowe (długie wybiegania na czczo) to już jest wyższa szkoła jazdy. Proste metody.
i tu się zgodzę z Adamem. Problem tkwi w sile, ale takiej pierwotnej. Bo widocznie gdzieś "ominąłeś kilka stopni" i teraz to Ci wychodzi bokiem. Powinieneś się poprawić ogólnorozwojowo i siłowo, ale nie mówimy tu o ciężarach czy bieganiu nieskończonej ilości podbiegów, ale prostych ćwiczeń z obciążeniem własnym.
Adam Klein pisze:Inaczej powiem to co już napisałem. Musisz sie trochę cofnąć.
To co zaproponował Rolli to próba wdrapania sie na mur ktory Cię blokuje, tylko nie wiadomo jak on jest wysoki.
Moja propozycja to próba obejścia muru.
Nie jestes na takim poziomie, żeby trzeba było chwytać sie jakichś drastycznych metod, że by to było już balansowanie na krańcowych Twoich możliwościach. Proste metody. Jak opublikowaliśmy w 2011 czy 2012 (chyba) ten zestaw ćwiczeń siły biegowej, to po jakims czasie Bartek Olszewski mi powiedział, że robi te marsze i jest zaskoczony. Że skoro to jest trudne to po ma robić coś trudniejszego? I powiedział, że solidnemu przyłożeniu sie do siły traktowanej w nowy sposób przypisuje poprawienie sie na 5km.
Wiem, że chciałbys już za tydzień pobiec maraton w 3:20 ale tak sie nie da.
Skoor, strategie żywieniowe (długie wybiegania na czczo) to już jest wyższa szkoła jazdy. Proste metody.
i tu się zgodzę z Adamem. Problem tkwi w sile, ale takiej pierwotnej. Bo widocznie gdzieś "ominąłeś kilka stopni" i teraz to Ci wychodzi bokiem. Powinieneś się poprawić ogólnorozwojowo i siłowo, ale nie mówimy tu o ciężarach czy bieganiu nieskończonej ilości podbiegów, ale prostych ćwiczeń z obciążeniem własnym.
Macie tutaj sporo racji. Do czasu jak regularnie ćwiczyłem z obciążeniem własnego ciała (drążki, burpisy, pompki, przysiady) był dość spory progres i maraton dałem radę od początku do końca przebiec. Potem troszkę zarzuciłem ćwiczenia, nie przykładałem już do tego tak dużej wagi jak wcześniej i możliwe, że wychodzi to bokiem.
i maraton dużo wolniej niżby wskazywały życiówki na krótszych dystansach 3:31:40
Również trenowałem ze Skarżyńskim, Danielsem... i nic z tego nie wychodziło...
Rozwiązania nie znalazłem... i przestało mi zależeć. Zacząłem biegać ultra
Sila to jedna historia, ale według mnie nie taka ważna jak wybiegania. Adam, nie wiem dlaczego uwazasz, ze 3h wybieganie jest jakims problemem. Juz po 3 wybieganiach 30-32-35, nie ma problemow z długimi wybieganiami. Ja nie mowie tu wcale o ambitnych amatorach, ktorzy biegaja po 40km+ tylko normalnych wybieganiach. To tez pomoze w wykorzystaniu tluszczy w biegu, nawet bez jakiegokolwiek biegania na czczo.
Sila biegowa jest dla mnie wlasnie dodatkiem do biegania na wyższym poziomie. Sam zaczalem tu uzywac jak chciałem zejsc ponizej 2:42, a do tego czasu zero sily. OK, te pare cwiczen w chodzie, ma z sila bardzo malo wspolnego, ale typowe podbiegi 10x60m wieloskoki itd. raczej nie sa do tego potrzebne.
Jezeli chodzi o korzyści z tego rodzaju treningu (35km): budowa kapilarow, mitochondri, poprawa matabolicznosci i przyzwyczajenie glowy do dlugiego biegania. Tego sila nigdy nie zastapi. OK, sila jest potrzebna do szybkiego biegania... do biegania na 800, 1500 albo 5km. Ale na maraton powinno sie zwracac uwage przede wszystkim na dlugie treningi wytrzymalosciowe.
To ja wtrącę swoje. Do wybiegania czasu podanego w kalkulatorze potrzebna jest jeszcze "głowa". Mnie nigdy jak dotąd kalkulator nie zawiódł. Ostatnio łamałem 3 h i udało się. Generalnie podszedłem do tego tak, że nie widziałem innej opcji niż 2 z przodu. Pewnie ktoś może powiedzieć , że mój trening był optymalny dla mnie... i pewnie tak było. Ale ja też miewałem kryzysy na trasie i tylko chęć tej dwójki z przodu nie pozwalała mi się poddać. Jak patrze na plany treningowe to mój "plan" się kupy nie trzyma a zrobił swoje.
Tu jak chcecie to możecie podejrzeć https://www.endomondo.com/users/6636573/workouts/latest.
Jak sądzicie realne jest zejść 9 minut do jesieni? Zahaczyć 2.50 ?
krzys1001 pisze:To ja wtrącę swoje. Do wybiegania czasu podanego w kalkulatorze potrzebna jest jeszcze "głowa". Mnie nigdy jak dotąd kalkulator nie zawiódł. Ostatnio łamałem 3 h i udało się. Generalnie podszedłem do tego tak, że nie widziałem innej opcji niż 2 z przodu. Pewnie ktoś może powiedzieć , że mój trening był optymalny dla mnie... i pewnie tak było. Ale ja też miewałem kryzysy na trasie i tylko chęć tej dwójki z przodu nie pozwalała mi się poddać. Jak patrze na plany treningowe to mój "plan" się kupy nie trzyma a zrobił swoje.
Tu jak chcecie to możecie podejrzeć https://www.endomondo.com/users/6636573/workouts/latest.
Jak sądzicie realne jest zejść 9 minut do jesieni? Zahaczyć 2.50 ?
Ja to bym podszedł do tego pragmatycznie: dwojka z przodu jest zalatwiona, teraz mozna cos zaryzykować i atak. Moze sie uda (na 90% nie uda sie... ale 10% szansa jest)
Bieganie na głodniaka? W mojej opinii mit. Siła biegowa do maratonu też jest przeceniana i nie jest na pewno lekiem na całe zło, zwłaszcza gdy to nie jest jakiś wysoki poziom. Sprawność ogólna, siła, stabilizacja są istotne bo odpowiadają za utrzymanie dobrej sylwetki na zmęczeniu i pozwalają dłużej efektywnie biec. Ale do tego nie potrzeba godzin pracy na siłowni. Trzeba po prostu odpowiednio dużo nabiegać, nie za dużo nie za mało i przede wszystkim dobrze biegać na progu tlenowym, przy tej intensywności biec ekonomicznym, oszczędnym ruchem i potrafić to długo utrzymywać, zarówno w kwestii ruchowej jak i oddechowej co się ze sobą w dużej mierze wiąże bo gdy biegacz straci efektywność ruchu (ze zmęczenia zmieni pozycje lub będzie miał gorszą pracę nóg) to by utrzymać tempo będzie musiał podnieść intensywność a to od razu gorsze oddychanie (spadek ekonomiczności) i dużo szybsze spalanie glikogenu. Pewnie można to wytrenować na wiele sposobów.
U mnie podobnie:
10km-ok.42
21km-1.33
a maraton zawsze między 3.33.00 a 3.40
I tak prze kilka lat, dopiero w tym roku 3.23.xx , dołożyłem w śr ok 16-18 km po 4.45 , TM no i z wagi zeszło z 5 kg i miałem moc, końcówkę maratonu ciągnąłem po 4.30.
A przez kilka lat walczyłem z 3.30 i zawsze wracałem na tarczy
Próbuj