Prawie 3 tygodnie za mną. Czy utrzymać średnie tempo?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
lukashoSS
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 kwie 2016, 13:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.

Swoją przygodę zacząłem prawie 3 tygodnie temu przy wadze wahającej się między 95-96kg przy wzroście 170cm (otyłość brzuszna-BMI-33,22). Pierwszy tydzień był bardzo ciężki. Zacząłem z trasą 4,5km. Pierwszy dzień zacząłem lekkim truchtem i ku mojemu zdziwieniu przebiegłem zaledwie 350m po czym miałem zadyszkę jakbym przebiegł co najmniej 10km(dodatkowo palę papierosy), po tym marsz i dalej lekki trucht. Jak wspomniałem pierwszy tydzień był najgorszy jako że wychodziłem biegać 5-6 razy w tygodniu i zaczęły się problemy z napiętymi łydkami, bólem piszczeli (kiedy bardzo bołały łydki i piszczele na drugi dzień wychodziłem na nordic walking po czym kolejnego dnia mogłem spokojnie biegać). Po tygodniu już zauważyłem znaczną poprawę w porównaniu do dnia pierwszego i tak się wkręciłem. Trasy nie zmieniłem (4,5km) 5-6 razy w tygodniu. Po 2 tygodniach wszedłem na wagę która pokazała 93kg co mnie bardzo ucieszyło ponieważ żadnej diety w tym czasie nie stosowałem. Po 2 tygodniach jestem w stanie przebiec 1,5km bez przerwy i zadyszki, następnie 250m marszu i dalej 1,5km biegu, 250m marszu,a kończę 1km truchtem. Jestem w szoku jak w te 18 dni poprawiła się moja kondycja, oddech mimo palenia papierosów i ogólne samopoczucie. Kiedy nadchodzi wieczór (biegam ok 17-18) już mnie nosi żeby wyjść pobiegać. W związku z powyższym chciałbym się dowiedzieć czy średnie tempo całej 4,5km trasy mieszczące się w przedziale 9,17-10,58min/km powinienem utrzymać by dalej waga leciała czy może lekko przyspieszyć? Całą trasę przebiegam w czasie 43-48min.

Z góry dziękuje za rady.
New Balance but biegowy
kojot19922
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 382
Rejestracja: 03 maja 2014, 17:57
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

więcej kalorii spalisz biegając dłuzej niż szybciej to po pierwsze, a po drugie w pewnym momencie samo bieganie nie wystarczy do zrzucania wagi i będziesz musiał dołożyc jakas diete.
lukashoSS
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 kwie 2016, 13:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pisząc ,,nie stosowałem żadnej diety'' nie miałem na myśli że opycham się za dwóch(źle sprecycowałem) gdyż pewne nawyki żywieniowe zmieniłem jednak generalnie jem wszystko w mniejszych ilościach, piję dużo wody,ziółek (pokrzywa,rumianek,mięta), jestem pod stałą opieką endokrynologa ( niedoczynność tarczycy zdiagnozowana w zeszłym roku w wieku 29 lat - tsh w normie). Staram się jeść regularnie 4-5x w ciągu dnia ale nie nazywam tego dietą. Czyli według Ciebie mogę w tym tempie sobie dalej truchtać i diametralnie nie przyspieszać? Ile tygodni powinienem utrzymać powyższe tempo?
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1462
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Póki co to nie patrz na tempo tylko sobie biegaj. Nie za szybko bo sobie krzywde zrobisz. Lepiej wolniej a dłużej.
kojot19922
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 382
Rejestracja: 03 maja 2014, 17:57
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

lukashoSS pisze:Pisząc ,,nie stosowałem żadnej diety'' nie miałem na myśli że opycham się za dwóch(źle sprecycowałem) gdyż pewne nawyki żywieniowe zmieniłem jednak generalnie jem wszystko w mniejszych ilościach, piję dużo wody,ziółek (pokrzywa,rumianek,mięta), jestem pod stałą opieką endokrynologa ( niedoczynność tarczycy zdiagnozowana w zeszłym roku w wieku 29 lat - tsh w normie). Staram się jeść regularnie 4-5x w ciągu dnia ale nie nazywam tego dietą. Czyli według Ciebie mogę w tym tempie sobie dalej truchtać i diametralnie nie przyspieszać? Ile tygodni powinienem utrzymać powyższe tempo?
No czyli jakąś tam dietę jednak stosujesz, dieta to nie tylko jedzenie trawy czy samych jajek. W ogóle nie myśl o czymś takim jak tempo biegu na razie, staraj się po prostu wydłużać, jak Ci sie uda przebiec 10km bez żadnej przerwy po drodze, to wróć tutaj i zapytaj co dalej, żeby przebiec to szybciej, a na razie rób swoje :)
lukashoSS
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 kwie 2016, 13:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki wielkie za odpowiedzi. Odezwę się jak będą kolejne postępy. :usmiech:
RUN_for_FUN
Wyga
Wyga
Posty: 118
Rejestracja: 05 kwie 2016, 20:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

lukashoSS pisze:5-6 razy w tygodniu.
Proponuję zredukować ilość treningów do 3-4.tydz.
A w uzyskany z tego dzień "wolny" wrzuć jakąś inną aktywność typu pływanie, rower itp.
Tu jestem:
lukashoSS
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 kwie 2016, 13:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

unknownman pisze:
lukashoSS pisze:5-6 razy w tygodniu.
Proponuję zredukować ilość treningów do 3-4.tydz.
A w uzyskany z tego dzień "wolny" wrzuć jakąś inną aktywność typu pływanie, rower itp.
Miałem już nic nie pisać do wyrobienia lepszej formy ale mam jeszcze jedno pytanie. Pracuje w chaotycznym systemie 12 godzinnym (ratownictwo medyczne) i co do treningu nie mam wątpliwości że robię go wieczorem po odespaniu nocki(zazwyczaj po nocy śpie do 12-13, trening robię o 17-18).Pytanie moje jest takie - jeść przed położeniem się spać czy lepiej odpuścić? Zawsze po nocy brałem prysznic jadłem śniadanie i lulu :usmiech:

Co do tych treningów 3-4x w tygodniu to czuje,że to za mało dla mnie ponieważ dobrze się czuje i nie mam żadnych bóli jakie miałem w pierwszym tygodniu, a rowerem do pracy śmigam 13-14x w miesiącu po 4km w jedną stronę, ale napewno rozważę wprowadzenie innej aktywności.
Awatar użytkownika
fitnonstop
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 22 mar 2016, 23:11
Życiówka na 10k: 1:01:16
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tak jak wszyscy pisali powyżej. Lepiej dłużej i wolniej, to klucz do przyjemnego biegania. Z czasem, po takich długich i wolnych biegach postępy pojawią się samoistnie. Jeśli chodzi o jedzenie, ja bym nie jadł na wieczór. Choć w przypadku Twojej pracy, moje dzienne systemy żywieniowe pewnie mają się jak piernik do wiatraka. Tak czy siak normalny organizm na czas snu zmienia trochę sposób działania zwalniając metabolizm.
Mój blog o bieganiu, czyli fitnonstop.pl - zapraszam
ODPOWIEDZ