W długi weekend majowy odbyła się całkiem fajna impreza w Beskidach. Mówię o Dynafit Run Adventure - polecam kolejne edycje tej imprezy. Charakterystyczne jest to, że jest to bieg podzielony na 3 etapy, każdy rozgrywany osobnego dnia. Czy trudniej przebiec 100km za jednym razem czy też w trzech etapach? Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, ale powiem kilka słów o moich odczuciach co do DRA.
Impreza jest na pewno kameralna. Na starcie stanęło około 150 osób, na dwóch dystansach. Jakie były powody tak skromnej obsady? Na pewno nie pomaga termin. Każdy kto posiada rodzinę ma sporo obowiązków w długi weekend majowy. Nie pomaga pewnie również stosunkowo wysoka opłata startowa, choć trzeba pamiętać że to trzy starty, a nie jeden. Osobno prowadzona jest klasyfikacja solowa, a osobno w parach. Krótszy dystans to 80km, dłuższy to niemal 120km. Trasy są poprowadzone bardzo malowniczo, stokami Beskidu Śląskiego i Żywieckiego.
Imprezę zacząłem fatalnie - dwa tygodnie przed startem skręciłem nogę. Kostka jak u słonia, krwiak i ból mówiły jasno, że startu nie będzie. Mobilizacja, rehabilitanci, wyłączenie zdrowego rozsądku i oklejenie tape'ami kostki pomogło i postanowiłem na spokojnie przetruchtać zawody. Plan był jasny - w dół biegnę tak wolno, że prawie idę, pod górę walczę nieco mocniej. Pierwszy etap jest najdłuższy - w moim przypadku było to około 45km, 1800m przewyższenia. Biegliśmy z Istebnej w masywie Baraniej Góry. Trasa piękna, dobrze oznakowana, pogoda perfekcyjna - 10/12 stopni i słoneczko. Sielanka byłaby pełna, gdybym mógł biegać w dół, ale nie ma co narzekać - kilka dni wcześniej po schodach chodzić nie mogłem. Drugiego dnia start był z Rycerki i biegliśmy trasą, która częściowo pokrywała się z Chudym Wawrzyńcem (Wielka Racza, Wielka Rycerzowa). Jako, że tydzień wcześniej mocno popadał śnieg, potem dolało deszczem, to ten etap można było śmiało nazwać Mud Adventure - błota było po kolana. Łącznie zrobiliśmy 33km i 1600m w pionie. Ostatni etap to powrót do Istebnej i bieg w masywie Stożka. Tym razem do pokonania było 40km i jakieś 1700m przewyższenia. Na starcie było licytowanie się na kontuzje - każdy opowiadał o czarnych paznokciach, bolących Achillesach, skręconych kostkach i naderwanych mięśniach. Dwa dni walki na górskich trasach dawały znać o sobie. Trasa równie piękna jak w poprzednich dniach. To co mniej mi się podobało, to kilkukilometrowy zbieg po asfalcie po czeskiej stronie. Ten fragment biegło się szybko i strasznie katował kolana. Na tym etapie trochę wreszcie się pościgałem, bo nie było zbiegów terenowych, na których wcześniej potworne baty dostawałem. Dobiegnięcie na metę dało mi ogromną satysfakcję i radość z powodu ukończenia zawodów bez dodatkowej kontuzji.
Podsumowanie.
plusy:
-impreza kameralna, nie było tłoku na trasach
-świetna atmosfera, częściowo dzięki kameralności
-niebanalna formuła trzydniowego biegu
-bardzo ładne i urozmaicone trasy
-dobre oznakowanie tras
minusy:
-brak toalet na starcie drugiego etapu
-dosyć skromne bufety, w trzecim dniu na pierwszym bufecie nie było nawet kubków
-nieszczęśliwy termin
Generalnie polecam. Mam nadzieję, że za rok uda się wystartować jeszcze raz - byle w innym terminie.
Dynafit Run Adventure 2016
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ktos mi dzisiaj powiedział, że impreza "schyłkowa". Mam nadzieję, że nie.
- jarek_bb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 271
- Rejestracja: 26 cze 2013, 11:49
- Życiówka na 10k: 44:40
- Życiówka w maratonie: 3:36:50
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Słabo to wyglądało pod względem frekwencji - to prawda. Ale zmiana terminu i lekki marketing powinny załatwić sprawę. Idea wyścigu trzydniowego jest bardzo fajna, trasy piękne - tylko ten termin nieszczęśliwy.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Właśnie kilka lat temu zgłosił sie do nas organizator żebyśmy to jakos promowali. Ale po pierwszym razie jakos zapomniał.
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
Ja biegłem w pierwszej edycji, bardzo dobrze to wspominam. Zdaje się potem przesunęli start na weekend majowy. W zasadzie pozwala to na parę dni wypoczynku w górach, więc termin jest moim zdaniem ok. Rzeczywiście brak marketingu. Moim zdaniem taki 3dniowy bieg jest trudniejszy niż np. zrobienie jednego dnia 50 km. Pamiętam, że trzeciego dnia miałem już solidnie dość na starcie
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
To ja uważam, że impreza się chyli ku końcowi. Brałam udział w 3 edycjach i widzę, że ta w 2016 była najsłabsza. Nie widać, aby organizatorowi w ogóle zależało na kontynuacji, na frekwencji, na czymkolwiek. Jedyne co naprawdę godne podziwu, to dobrze oznakowane trasy (co nie oznacza, że nie można się zagapić i polecieć źle - mnie się udało).
W tym roku uczestniczki biegów zostały oszukane. W Regulaminie napisane było/jest jak wół, że będą 2 klasyfikacje - kobiety do 40 i po 40 lat. Tymczasem dekorowana była tylko jedna, wspólna kategoria K jak kobiety, bez podziału na wiek. No sorry, ale tak się nie robi. Zgłosiłam się, aby złożyć protest, ale biuro nic o procedurze protestu nie wiedziało, odesłano mnie do głównego dowodzącego. Spotkałam się z nim przed biegiem 2-go dnia i zapewnił mnie, że co prawda w dekoracjach codziennie nie ma podziału na kategorie kobiet, ale w generalce będzie. Jak się okazało trzeciego dnia wcale nie było. Jak się można domyśleć, głównego dowodzącego też nie było, a biuro nic nie wiedziało.
To tylko jeden z wielu, ale bardzo przykry i mocny minus, który w mojej ocenie dyskwalifikuje organizatora w moich oczach. Już więcej się na jego imprezach nie pojawię.
Poza tym były jeszcze inne kwiatki, typu: ma być depozyt, a go nie ma. Ma być makaron do godz. 15.00, a o godz. 14.50 już go nie ma. Mają być prysznice na mecie, a ich nie ma - "ktoś może Panią zawieźć" (kilka km, a akurat ma być dekoracja). Koszulka ma być Dynafit warta 149 zł, a jest jakaś szmatka NB z nadrukowanym logo D. (sic!)... itd., itp.
Naprawdę fajni i oddani to byli wolontariusze, masażyści. Reszta do bani.
W tym roku uczestniczki biegów zostały oszukane. W Regulaminie napisane było/jest jak wół, że będą 2 klasyfikacje - kobiety do 40 i po 40 lat. Tymczasem dekorowana była tylko jedna, wspólna kategoria K jak kobiety, bez podziału na wiek. No sorry, ale tak się nie robi. Zgłosiłam się, aby złożyć protest, ale biuro nic o procedurze protestu nie wiedziało, odesłano mnie do głównego dowodzącego. Spotkałam się z nim przed biegiem 2-go dnia i zapewnił mnie, że co prawda w dekoracjach codziennie nie ma podziału na kategorie kobiet, ale w generalce będzie. Jak się okazało trzeciego dnia wcale nie było. Jak się można domyśleć, głównego dowodzącego też nie było, a biuro nic nie wiedziało.
To tylko jeden z wielu, ale bardzo przykry i mocny minus, który w mojej ocenie dyskwalifikuje organizatora w moich oczach. Już więcej się na jego imprezach nie pojawię.
Poza tym były jeszcze inne kwiatki, typu: ma być depozyt, a go nie ma. Ma być makaron do godz. 15.00, a o godz. 14.50 już go nie ma. Mają być prysznice na mecie, a ich nie ma - "ktoś może Panią zawieźć" (kilka km, a akurat ma być dekoracja). Koszulka ma być Dynafit warta 149 zł, a jest jakaś szmatka NB z nadrukowanym logo D. (sic!)... itd., itp.
Naprawdę fajni i oddani to byli wolontariusze, masażyści. Reszta do bani.