magicslim - <40 minut/10km przed czterdziestką
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W czwartek treningowo 10km po 5:10, ostatni kilometr w 4:25. Jak na razie plan na debiut w połówce, to pierwsza dyszka w tempie 5:27, a potem zobaczymy. Wydaje mi się, że załamanie 1:55 powinno się udać bez większych problemów ale walkę z 1:50 chyba zostawię na później.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Plan wykonany
Trochę mnie poniosło przez pierwsze 15km. Leciałem na 1:50/51.
Skończyło się na 1:54.
Będzie motywacja, aby zapisać się gdzieś na lato lub jesień i pobiec poniżej 1:50.
Trochę mnie poniosło przez pierwsze 15km. Leciałem na 1:50/51.
Skończyło się na 1:54.
Będzie motywacja, aby zapisać się gdzieś na lato lub jesień i pobiec poniżej 1:50.
-
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 10 lut 2011, 13:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Leszno
Gratuluje wyniku! Jakieś konkretne imprezy masz na oku jesienią?
Też mam zamiar walczyć o 1:50 na jesień, zobaczymy jak to wyjdzie.
Też mam zamiar walczyć o 1:50 na jesień, zobaczymy jak to wyjdzie.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki!
Na razie w planach 10km przy Orlen Maratonie. A potem zobaczymy, może półmaraton Praski. Coś będzie trzeba wymyślić.
Na razie w planach 10km przy Orlen Maratonie. A potem zobaczymy, może półmaraton Praski. Coś będzie trzeba wymyślić.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po półmaratonie dwa tygodnie bez biegania. W tym tygodniu w poniedziałek 7,5km w tempie 5:40, ale strasznie ciężko szło. Dzisiaj 10km, pierwsze 5km lekko po 5:30, druga część mocno prawie maks. po 4:50. W planie jeszcze w piątek bieganie, jakieś 6-8km luźno z kilkoma przebieżkami.
Mam nadzieje, że uda się zrealizować plan i złamać 50minut na 10km w niedziele.
Mam nadzieje, że uda się zrealizować plan i złamać 50minut na 10km w niedziele.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Czemu po polówce aż 2 tygodnie nie biegałeś?
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1,5 tygodnia urlopu. Był plan biegania podczas, bo warunki super, ale jakoś zleciało choć wyjazd dość aktywny.b@rto pisze:Czemu po polówce aż 2 tygodnie nie biegałeś?
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
OWM 10km zaliczony. W strefie na 50minut lekki korek na początku zabrał kilka sekund ale pozwolił zamknąć pierwszy kilometr w tempie 5:11. Do 6km leciałem za peacmakerem na 50minut (pierwsze 5km idealnie w 5:00/km), potem własnym tempem. Udało się wykręcić 48:30. A więc plan na kwietniowy półmaraton i 10km zrealizowany.
Czas pomyśleć o jakiś nowych wyzwaniach czerwcowych i wrześniowych.
Czas pomyśleć o jakiś nowych wyzwaniach czerwcowych i wrześniowych.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Określiłem swój nowy cel biegowy na drugą połowę roku. Złamać 45 minut na jesieni. Docelowo bieg 11 listopada. Pierwsza próba zbliżenia się i poprawy dotychczasowej życiówki pierwsza połowa września. Liczę też, że uda mi się wystartować w jakieś połówce i zejdę poniżej 1:50. Będę systematycznie informował o postępach.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Trochę mnie tu nie było. Do poczytania jest trochę na forum i portalu.
Poniżej w skrócie telegraficznym jak to wyglądało u mnie od maja 2016 roku.
- maj zamknięty kilometrażem 89km/miesiąc,
- w kolejnych miesiącach życie ogranicza bieganie do 33km w czerwcu, 50km w lipcu, sierpień 0 (zero) km,
- pod koniec września urodziny i aby dodać bodźca do treningów, prezent w postaci Garmin Forerunner 235,
- Z zegarkiem i imprezą docelową biegiem 11 listopada po dwóch miesiącach przerwy wracam do treningów. Pierwszy tydzień jakaś masakra i bieganie ok. 5km w okolicach 7min/km. Potem się rozkręcam jakieś tam jednostki treningowe planuje precyzyjnej. We wrześniu zaliczam 17km, październik zamykam 100km/miesiąc. Było by więcej ale pod koniec października tydzień wypada ponieważ mam infekcję,
- Początek listopada normalne treningi i 11 listopada biegnę w Warszawie 10km na zawodach. Celuje w okolice 52 minut, jednak jest tego dnia niezły kop i kończę poniżej 50 minut i brakuje pare dziesiąt sekund do życiówki,
- Niestety od 11 listopada znowu odpuszczam bieganie i wracam do biegania dopiero 17stycznia. Biegam obecnie ok. 5km dwa razy w tygodniu w okolicach 6min/km,
Nowy cel to zaliczenie w marcu półmaratonu, marzy się przebić 1:50, ale trochę mało czasu i przybyło mi około 4kg.
Nie ma co marudzić, zwiększam od tego tygodniu kilometraż i zaczynam bawić się bardziej tempem. Może się uda, jeśli nie plan B, 10km w kwietniu przy Orlen Maratonie i nowa życiówka.
Poniżej w skrócie telegraficznym jak to wyglądało u mnie od maja 2016 roku.
- maj zamknięty kilometrażem 89km/miesiąc,
- w kolejnych miesiącach życie ogranicza bieganie do 33km w czerwcu, 50km w lipcu, sierpień 0 (zero) km,
- pod koniec września urodziny i aby dodać bodźca do treningów, prezent w postaci Garmin Forerunner 235,
- Z zegarkiem i imprezą docelową biegiem 11 listopada po dwóch miesiącach przerwy wracam do treningów. Pierwszy tydzień jakaś masakra i bieganie ok. 5km w okolicach 7min/km. Potem się rozkręcam jakieś tam jednostki treningowe planuje precyzyjnej. We wrześniu zaliczam 17km, październik zamykam 100km/miesiąc. Było by więcej ale pod koniec października tydzień wypada ponieważ mam infekcję,
- Początek listopada normalne treningi i 11 listopada biegnę w Warszawie 10km na zawodach. Celuje w okolice 52 minut, jednak jest tego dnia niezły kop i kończę poniżej 50 minut i brakuje pare dziesiąt sekund do życiówki,
- Niestety od 11 listopada znowu odpuszczam bieganie i wracam do biegania dopiero 17stycznia. Biegam obecnie ok. 5km dwa razy w tygodniu w okolicach 6min/km,
Nowy cel to zaliczenie w marcu półmaratonu, marzy się przebić 1:50, ale trochę mało czasu i przybyło mi około 4kg.
Nie ma co marudzić, zwiększam od tego tygodniu kilometraż i zaczynam bawić się bardziej tempem. Może się uda, jeśli nie plan B, 10km w kwietniu przy Orlen Maratonie i nowa życiówka.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- styczeń 22km,
- luty 32km,
- połowa marca i jest już 47km. Pomału wracam do formy. W sobotę na parkrunie 5km w 23:30.
Edit: Dziś pierwsze wybieganie od dłuższego czasu z prawdziwego zdarzenia. Wolno bo wolno (6:05min/km), ale 17,5km zaliczone.
- luty 32km,
- połowa marca i jest już 47km. Pomału wracam do formy. W sobotę na parkrunie 5km w 23:30.
Edit: Dziś pierwsze wybieganie od dłuższego czasu z prawdziwego zdarzenia. Wolno bo wolno (6:05min/km), ale 17,5km zaliczone.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poprzedni tydzień zamknięty kilometrażem 57km. W tym pewnie będzie troszkę mniej (45-50km), ale chcę w sobotę mocno pobiec 5km na parkrunie, może uda się zejść poniżej 23:30.
Niedzielną połówkę odpuszczam, nie jestem przygotowany aby zaliczyć poniżej 2h, więc zrobię sobie swój półmaraton po lasach.
Impreza docelowa w najbliższych tygodniach to 10km przy OWM. Potem jeszcze w maju dyszka w Łodzi i w czerwcu nocny półmaraton w Piotrkowie Tryb. No i cały czas rozmyślanie jak biegowo spędzić weekend majowy.
Niedzielną połówkę odpuszczam, nie jestem przygotowany aby zaliczyć poniżej 2h, więc zrobię sobie swój półmaraton po lasach.
Impreza docelowa w najbliższych tygodniach to 10km przy OWM. Potem jeszcze w maju dyszka w Łodzi i w czerwcu nocny półmaraton w Piotrkowie Tryb. No i cały czas rozmyślanie jak biegowo spędzić weekend majowy.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale dziś była moc. Dawno tak dobrze się nie czułem. Już biegnąc rozgrzewkowo 2km na parkrun wiedziałem, że będzie dobrze. Pierwszy w 5:56, drugi w 5:16, a tydzień temu miałem 6:30 i nie czułem się komfortowo.
Pierwszy kilometr 4:30, na kolejnych 4:31, 4:38, 4:29, ostatnie 500metrów zaczęło mnie odcinać ostatni w 4:37. Skończyłem z czasem 22:40.
Jutro wybieganie, chciałbym dobić do dystansu półmaratonu, ale jeśli samopoczucie będzie gorsze to nie będę się szarpał.
Pierwszy kilometr 4:30, na kolejnych 4:31, 4:38, 4:29, ostatnie 500metrów zaczęło mnie odcinać ostatni w 4:37. Skończyłem z czasem 22:40.
Jutro wybieganie, chciałbym dobić do dystansu półmaratonu, ale jeśli samopoczucie będzie gorsze to nie będę się szarpał.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dwa tygodnie do startu docelowego na 10km. Dziś odpuściłem Parkrun, w zamian 5km BS, potem 3x400 na przerwie 400m, w tempie lekko poniżej 4:00min/km + 2,5km BS. Jutro wybieganie 20km. Kolejny tydzień z ustabilizowanym kilometrażem na poziomie lekko powyżej 50km.
We wtorek debiut w "ultra" 5km na Monte Kazura w przyszłą sobotę 5km na parkrunie który ma dać odpowiedź w jakim tempie i na jaki czas będę atakował 10km przy OWM. Na dziś plan minimum to 47:30, ale jest apetyt na więcej.
We wtorek debiut w "ultra" 5km na Monte Kazura w przyszłą sobotę 5km na parkrunie który ma dać odpowiedź w jakim tempie i na jaki czas będę atakował 10km przy OWM. Na dziś plan minimum to 47:30, ale jest apetyt na więcej.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Monte Kazura już za mną. Na pierwszym podbiegu stwierdziłem, że uczestniczę w zupełnie innej dyscyplinie niż bieganie na ulicy lub leśny przełaj. Pracują zupełnie inne mięśnie i to bardziej wspinanie w dużej części niż bieganie. Generalnie o 30 minutach na tej imprezie na razie mogę chyba pomarzyć. Wczoraj ledwo zmieściłem się w 35 minutach. Zbiegi też są niezłe, tu akurat leciałem trochę na wariata ale chyba lepiej uważać, bo łatwo się można poturlać.
Ale jako trening chyba fajna sprawa, bo dziś w mięśniach czuję ten "ultra".
Ale jako trening chyba fajna sprawa, bo dziś w mięśniach czuję ten "ultra".