DOkładnie, tylko nie każdy/każda umie to zrozumieć. A postaci posiadania na własność jest masa. Z tym posiadaniem to naprawdę mądre słowa (tak uważam). W wielu wypadkach bycie razem jest definiowane jako bycie na każde zawołanie, realizacja każdej zachcianki itd.ASK pisze: Można spróbować go przerobić, bo miłość nie polega na posiadaniu kogoś na własność. Czasami potrzeba na to czasu. Czasami może się nie udać, a wtedy ludzie albo się rozstają, albo oszukują, że niby nie biegają, a biegają, albo robią swoje, ignorując narastające protesty, albo się poddają w imię świętego spokoju.
Lepiej bym tego nie ujął.M_Levy pisze:
Pozwól, że dla pełnego obrazu dodam trzeci scenariusz (to na prawdę nie polemika - szczerze):
...
3. Ty wracasz z pracy, ona wraca z pracy. Dziećmi trzeba się zaopiekować, lekcje odrobić, zakupy zrobić, ugotować, poprać, posprzątać, trawnik skosić, śmieci wynieść. Dzielicie się tymi obowiązkami. Tylko, że ona w końcu nie wytrzymuje i zaczyna wrzeszczeć na dzieci i na ciebie. Proponujesz, że zajmiesz się resztą, a ona mogłaby odpocząć, wyjść, rozerwać się, zrobić cokolwiek "innego". Słyszysz, że chyba zwariowałeś, że nie będzie biegać i nie jest "taka" jak twoje koleżanki z Teamu firmowego, że ona tego nie wytrzyma. Tłumaczysz, że nie o to chodziło, że nawet 15 minut spaceru z psem będzie chwilą oddechu (no tak, jest jeszcze pies). Słyszysz, że dzieci nie mają co na siebie założyć, że wszędzie syf i brud. Zastanawiasz się, czy może dałoby radę zadziałać "w białych rękawiczkach" - namawiasz koleżanki, siostrę, teściową i sąsiada, żeby może coś razem. O bieganiu wieczorem już nie myślisz. Wstajesz o 4:30, żeby chwilę po 6 już być z powrotem. Może uda ci się wrócić zanim się obudzi. Wmawiasz sobie, że może swoim bieganiem dajesz jej przykład. Może nie tylko sobie wmawiasz - może rzeczywiście tak jest. Nie masz wątpliwości co do jednego - dzieciom trzeba dać przykład nie tylko życia pełnego poświęcenia. Muszą mieć również świadomość tego, że z życia można czerpać szczęście i satysfakcję.
Jak wytłumaczyć komuś bez pasji czym jest pasja? Czy ktoś kto ma jakieś pasje, zainteresowania, może żyć szczęśliwie z kimś kto uważa, że szczęście, radość można osiągnąć tylko dzięki komuś, to ktoś ma mu ją dać, a jak ma ją sam z czegoś, czego nie rozumie (bo na jakiej zasadzie ma rozumieć) to stara się to zniszczyć w imię... dojrzałości emocjonalnej, bycia prawdziwym facetem/kobietą, szczęścia dzieci. To także szczere słowa, wynikające z jakichś tam życiowych doświadczeń, nie tylko swoich własnych.