Jako, że od kilku dni leżę w łóżku po otrzymaniu wirusowego prezentu od syna, mam czas na zastanowienie się nad ułożeniem treningów na ten rok. Na początek coś więcej o sobie - biegam około półtora roku ale przez ostatnią zimę niezbyt regularnie. Do tego czasem wychodzę na basen lub rower oraz pograć w piłkę z dzieciakami. W pracy niestety jest gorzej z ruchliwością, bo wysiaduję krzesło

Biegam około 3-4 razy w tygodniu. Nie nastawiam się na podium, natomiast bardzo lubię rywalizację z innymi i ze sobą. W zeszłym roku pobiegłem półmaraton w 2h oraz kilka dziesiątek w 47-48 minut. W styczniu biegłem w sztafecie 3 Króli - 3 km w 13:30 min. Obecnie 2 razy w tygodniu po 8-10 km (5:15-5:30 min/km) oraz w niedziele około 20 km (6:00 min/km). Czyli jest spokojnie.
Teraz do konkretów - zastanawiam się jak biegać przez najbliższe miesiące. Wyszukałem gotowe plany, np:
http://treningbiegacza.pl/plany-trening ... w-tygodniu
i (chyba) jest w nich wszystko czego potrzebuję, natomiast mam też wątpliwości. Nie zamierzam biec w tym roku maratonu ale kilka biegów 10 km i półmaraton pewnie zaliczę. Planów treningowych jest jednak taka mnogość, że zgłupiałem. Na przykład plany na 10 km są stopniowane co około 5 minut i powodują na mnie mylne wrażenie, że mogę wziąć sobie plan 10 km w 35 minut i po przejściu całości, taki właśnie lub bliski będzie wynik. Tak łatwo to nie jest, to już wiem.
Dodatkowo brakuje mi informacji co do zakresów tętna jakie powinny być w tych planach. Moje długie wybiegania kończę z HR 150-160 a te krótsze nawet do 180.
Moja prośba - bazując na swoim doświadczeniu oraz realnych do osiągnięcia postępach, który plan moglibyście zaproponować? Marzy mi się np. 10 km < 40 minut. Pewnie niektórzy powiedzą, że to wynik w środku stawki i mają rację. Mam jednak 37 lat, 2 dzieci, ograniczony czas na trening i masę dodatkowych zajęć, więc dla mnie jest to przysłowiowy wypas.
Jakie plany są realne do realizacji i osiągnięcia w tym roku?
Z góry dziękuję i pozdrawiam.