Kilka dni temu spotkałem starszego, dość zaniedbanego człowieka, który szedł z wózkiem biegowym/rowerowym. Jako, że człowiek ten nie pasował mi wizerunkowo do porządnego wózka biegowego, przypatrywałem się temu zjawisku dość niedyskretnie, tym bardziej, że w wózku nie było dziecka, ale pełno różnych rzeczy porządnie ściśniętych linką. Pan widział, że się jemu przyglądam, a ja, mówiąc szczerze, wziąłem go za, może nie menela, ale na pewno dziwnego, biednego typa. Gdy się mijaliśmy, rzekł do mnie "Hello". Odpowiedziałem oryginalnie "Hello". Pomyślałem, że tak sobie zagadał, dlatego bardzo zdziwiło mnie to, co usłyszałem chwilę później: "How are you?" z pięknym, choć nie oksfordzkim akcentem. No i się zaczęło. Powiedziałem, że ok, on odpowiedział tym samym. Zapytałem się skąd pochodzi, na co odpowiedział, że z Irlandii. Moja ciekawość wzrastała z każdą sekundą rozmowy. I czego się dowiedziałem? Że ten starszy, zaniedbany typ wyszedł z rodzinnego Dublina 27 lutego i idzie...dookoła świata. Z jednej strony nie miałem powodu, by jemu wierzyć, ale z drugiej strony, nie miałem powodu, żeby nie wierzyć w jego historię. I przyznam szczerze, że przez całą rozmowę nie mogłem mu uwierzyć w 100%. Okazało się, że ten Pan jest bardzo ciepłym i sympatycznym człowiekiem. Zamierza przejść wszystkie kontynenty w 4 lata. Na myśl przyszedł mi Piotr Kuryło z tą różnicą, że Tony to bardzo skromny człowiek. Co najlepsze, Tony odbył już dwie podróże dookoła świata - jedną biegową i jedną rowerową. I to nie po możliwie najprostszej linii, ale tak, aby przemierzyć wszystkie kontynenty w szerz lub wzdłuż z wyjątkiem Afryki. Zamierza wędrować 4 lata i spać w lesie, przy drodze, ewentualnie skorzystać z pomocy dobrych ludzi.
Rozmawialiśmy około 20 minut, po czym on musiał iść dalej. Zadałem mu mnóstwo pytań, ale chciałbym zadać 1000 więcej.
Po rozmowie skorzystałem z dobrodziejstwa naszych czasów i sprawdziłem, czy ten człowiek mówił prawdę, czy był tylko przekonującym dziwakiem. To, co przeczytałem, okazało się prawdą i co ciekawsze, człowiek ten ma więcej osiągnięć, niż przebiegnięcie 50000km w 4 lata. Tony Mangan jest aktualnym rekordzistą świata w biegu 48-godzinnym w hali oraz aktualnym rekordzistą świata w biegu na bieżni elektrycznej. Muszę przyznać, żeby przebiec 400km na bieżni trzeba być albo dziwakiem, albo mieć żelazną psychikę. Osobiście uważam, że Tony łączy obie cechy.
Niezwykła osobowość i skromność tego człowieka oraz jego historia pchnęła mnie do napisania tego postu i prośby. Dodam, że Tony o nic mnie nie prosił, ale ja proszę wszystkich, którzy rozumieją jego podróż, o wsparcie i przesłanie mu choćby 1 Euro, który na pewno mu się przyda.
Jego strona internetowa to myworldwalk.com
W miarę na bieżąco udziela się na blogu i facebooku, a na jego stronie jest link do Paypala, gdzie można go wspomóc.
Dodam, że Polska bardzo mu się podoba i nie wiem, na ile to była uprzejmość, a na ile prawda, ale powiedział, że Polacy okazują się póki co najbardziej pomocnym narodem. Miło, dlatego okażmy mu więcej wsparcia.
Cały czas jestem pod dużym wrażeniem tego człowieka i jego podróży.
Tony Mangan - niezwykły człowiek
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Fajna historia, chociaż rekordzista świata w biegu 48 godzinnym to raczej nie jest, moze w jakiejś specjalnej kategorii.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ok, jako "indoor track". 426 km, bo normalnie to Yanis Kouros, 473 km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie, nie znają, bo to nisza w niszy w niszy.