z tego to przy dobrych wiatrach conajwyżej na złamanie 2:50 w Gdańsku może probować, chyba że był to jego mega słaby dzień albo coś się w ten miesiąc jeszcze dobrego zmieni
5k.....19:16- IV 2015 10k.....39:40 - IX 2018 21,1k.....1:29:31 - IX 2018 42,2k.....3:17:19 - X 2019
Coś mu się musiało stać. Bo aż nie wierzę, żeby z treningu do maratonu, biorąc pod uwagę, te 10 km i jego trenera, żeby tyle pobiegł gdyby wszystko było ok.
Adam Klein pisze:Coś mu się musiało stać. Bo aż nie wierzę, żeby z treningu do maratonu, biorąc pod uwagę, te 10 km i jego trenera, żeby tyle pobiegł gdyby wszystko było ok.
nie było jakiegoś jednego momentu zwolnienia, zwalniał równo i systematycznie od pierwszego pomiaru na 5km, tak jakby po protu przeliczył się jednak z możliwosciami, tak to wygląda z międzyczasów
5k.....19:16- IV 2015 10k.....39:40 - IX 2018 21,1k.....1:29:31 - IX 2018 42,2k.....3:17:19 - X 2019
w Poznaniu rzęsiście padało, po 2-3k miał 100% wody w butach, 100% przemoczenia, kałuże, miejscami ślisko, wysoka wilgotność - to na pewno miało istotny wpływ.
Jak patrzę na wyniki znajomych -to prawie wszyscy słabo i prawie wszyscy mocno zwalniali.
Aaa, no to możliwe. Bo jeżeli z treningu do maratonu (jego trener raczej wie, na czym on polega) zrobił 35:30 na dychę, to mógł zakładać, że tempo 3:43 jest na połówkę właściwe, zwłaszcza, że jeśli forma poszła w górę (co pokazała Maniacka) to można było nawet zakładać, że od tamtej pory poszła w górę jeszcze trochę.
Oczywiście matematyka to jedno a realia drugie. Model matematyczny zakłada optymalne warunki (psychofizyczne, geograficzne, meteorologiczne itd). Oczywiście to 3:43 to było dokładnie na "granicy" ale można było zakładać, że to jest ok.
Jeżeli zwalnia już na drugiej dziesiątce to znaczy, że coś jest nie w porządku.
ja tylko odnośnie warunków - moim zdaniem były świetne. temperatura idealna, bez słońca, bez wiatru, a deszcz nie bardzo przeszkadzał. w fb Jacek pisał, że po prostu to nie był jego dobry dzień.