Komentarz do artykułu Sebastian Coe: Lekkoatletyka wymaga radykalnych zmian. To kwestia przetrwania.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Puchar świata. Wzorowany na narciarstwie. Różne dystanse, rożne nawierzchnie.
I raz na zawsze zniknie dyskusja o wyższości bieżni nad górami i tym podobne bzdury. Szukanie zawodników, którzy są wszechstronni, gotowi walczyć cały rok, a nie w cieplarnianych warunkach stadionu przygotowywać się do jednej imprezy. Walka, walka, emocje- tego brakuje la.
I raz na zawsze zniknie dyskusja o wyższości bieżni nad górami i tym podobne bzdury. Szukanie zawodników, którzy są wszechstronni, gotowi walczyć cały rok, a nie w cieplarnianych warunkach stadionu przygotowywać się do jednej imprezy. Walka, walka, emocje- tego brakuje la.
-
- Wyga
- Posty: 89
- Rejestracja: 11 paź 2015, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Najbardziej wszechstronny zawodnik? Hmm. Coś takiego jużchyba istnieje i nazywa się wielobojem lekkoatletycznym. Od wielu lat wszystko rozwala taki Ashton Eaton - najlepszy lekkoatleta w 2015 roku.DOM pisze:Puchar świata. Wzorowany na narciarstwie. Różne dystanse, rożne nawierzchnie.
I raz na zawsze zniknie dyskusja o wyższości bieżni nad górami i tym podobne bzdury. Szukanie zawodników, którzy są wszechstronni, gotowi walczyć cały rok, a nie w cieplarnianych warunkach stadionu przygotowywać się do jednej imprezy. Walka, walka, emocje- tego brakuje la.
No a jeżeli iść w stronę emocji, to niestety likwidacja 5000 m, 10000 m, nie wspominając o wszystkich dłuższych biegach. Skoro ma być szybko, dynamicznie z emocjami, to nikt nie będzie oglądał kilku godzin transmisji, gdzie nic się nie dzieje przez cały dystans i tylko na ostatnim kilometrze zaczynają się ścigać (ewentualne rekordowe międzyczasy interesują tylko wtajemniczonych). W górach to już całkowita padaka, pojedyncze osoby przez kilkanaście godzin wręcz spacerują, zero walki, zero emocji, zero bezpośredniej rywalizacji (bo na takich dystansach tak to się rozciąga) i nawet nie ma tego jak pokazać.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Nie rozumiesz... Wielobój lekkoatletyczny to relikt, zero emocji. Mówimy o prawdziwym urozmaiceniu la. Przełaje, góry, schody, bieżnia, ulica. To można sprzedać. Tu mogą być emocje. La musi przestać udawać, że nie widzi zmian. Bieganie w kółko kręci garstę osób.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
No właśnie, ciężko nie zauważyć jak rośnie podniecanie się biegami ultra-górskimi...
-
- Wyga
- Posty: 89
- Rejestracja: 11 paź 2015, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To zacytuję raz jeszcze "nie rozumiesz" i wygląda na to, że parafrazujac "nie zrozumiesz". Próbę bicia rekordu przez Eatona w Portland oglądały miliony. Na górskich biegach kibiców jest zero - zero też emocji. Kiedyś nawet więcej osób chodziło po górach, ale nikt się takimi wycieczkami nie podniecał. W górskich nie ma emocji żadnych, zero rywalizacji. To tak jak z maratonem, jak się okazało, że wszyscy są go w stanie ukończyć, to ludzie rzucili się na biegi na 100 km i inne ultra. Za 5 lat okaże się, że znowu wiekszość bez problemu jest w stanie to ukończyć i przerzucą się na triatlon, itd. Taka czasowa fascynacja dystansem. Lekką w biegach zabiła dominacja czarnoskórych zawodników. Jak w ultra pojawią się jakiekolwiek pieniądze, to i konkurencja się pojawi i taka Pani Dominika przestanie się liczyć w niszowej (póki co) konkurencji. Wtedy też będzie namawiała do zmian?DOM pisze:Nie rozumiesz... Wielobój lekkoatletyczny to relikt, zero emocji. Mówimy o prawdziwym urozmaiceniu la. Przełaje, góry, schody, bieżnia, ulica. To można sprzedać. Tu mogą być emocje. La musi przestać udawać, że nie widzi zmian. Bieganie w kółko kręci garstę osób.
Jeszcze raz podkreślam, że Coe twierdzi, że brak jest bezpośredniej rywalizacji, a takowej w ultra nie ma i długo nei będzie. Tak samo ma skracać mistrzostwa, a kto przy zdrowych zmysłach jest w stanie oglądać tyle godzin rywalizację? To się w życiu nie sprzeda.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Realisto - mi górskie wydają sie bardzo ciekawe, ale jesteśmy poprostu po dwóch stronach "barykady". Kiedyś w trakcie rozmowy z Panem Januszem Rozumem (szacownym sędzią miedzynarodowym i wieloletnim działaczem PZLA) on mi powiedział: " Pan poprostu nie jest kibicem lekkiejatketyki". Tak, nie jestem. Ale tych kibiców takich jak Ty, jak Pan Rozum jest coraz mniej. Właśnie o tym mówi Coe, z jesli nic nie zmieni, to lekkoatletyka jako odrębna dyscyplina nie przetrwa.
Jesli nastąpi rozpad IAAF, to biegi (zwłaszcza uliczne) sobie poradzą, nawet górskie i ultra radzą sobie, nie wiem co sie stanie z biegami na bieżni. Ale na pewno nie łatwo poradzą sobie wieloboje, kula, dysk, oszczep i inne. Moze powstanie Międzynarodowe Zrzeszenie rzutu młotem które bedzie samo musiało walczyć o swoje. Widzicie czy bedzie na to zainteresowanie?
A czy Ashton Eaton ze swoją konkurencja nie bedzie musiał sie przebranżowić na np CrossFit?
Jesli nastąpi rozpad IAAF, to biegi (zwłaszcza uliczne) sobie poradzą, nawet górskie i ultra radzą sobie, nie wiem co sie stanie z biegami na bieżni. Ale na pewno nie łatwo poradzą sobie wieloboje, kula, dysk, oszczep i inne. Moze powstanie Międzynarodowe Zrzeszenie rzutu młotem które bedzie samo musiało walczyć o swoje. Widzicie czy bedzie na to zainteresowanie?
A czy Ashton Eaton ze swoją konkurencja nie bedzie musiał sie przebranżowić na np CrossFit?
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
oj, oj, chyba nie byłeś na renomowanym biegu górskim
Czekam teraz na komentarze górali o ich niszowej dyscyplinie
Czekam teraz na komentarze górali o ich niszowej dyscyplinie
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Taka Pani Dominika ma przyjemność biegać dla przyjemności
Szkoda że tego nie rozumiesz. Na szczęście takich odrealnionych jest garstka.
Ludzie biegają, bo to lubią. Lubią
Lubią pokonywać siebie.
Lubią siebie...
Szkoda że tego nie rozumiesz. Na szczęście takich odrealnionych jest garstka.
Ludzie biegają, bo to lubią. Lubią
Lubią pokonywać siebie.
Lubią siebie...
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
O popularności, czy niszowości nie decyduje frekwencja, tylko rodzaj dyscypliny i relacje pomiędzy, osobami uprawiającymi daną dyscyplinę i widzami. Da się wyróżnić kilka scenariuszy wg których popularność i niszowość będą miały odmienne znaczenie. Na przykład golf to dyscyplina, w której liczba graczy i widzów wzajemnie się przenika. Z kolei w sportach motorowych liczba widzów przeważa nad osobami uprawiającymi ten sport. W bieganiu odwrotnie. Przy czym sport motorowy i bieganie łączy to, że w porównaniu do golfa przenikanie widzów i uczestników jest mniejsze. Nie da się więc jednoznacznie określić, czy dyscyplina jest popularna, czy niszowa. Dla widza biegi górskie będą niszowe, a dla uczestnika popularne.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
realista - zobacz jak wygląda festiwal w Chamonix podczas UTMB i zmienisz zdanie, że niby nie ma kibiców. Wyciągasz to co wygodne. By z bieżnią daleko nie szukać wystarczy spojrzeć na ilośc kibiców na MP w Krakowie.
Prawdą jest, że bieżnię łatwiej pokazać i oczywiście dużo łatwiej jest się skupić i ekscytować na konkurencjach trwających kilkanaście sekund - kilka minut. Ale to nie oznacza, że chociażby w biegach górskich nie ma emocji nawet mimo kilkunastu minut różnicy na mecie. Jednak by emocjonować się bieganiem górskim trzeba się do tego trochę 'przyłożyć' i jednak bardziej zainteresować.
Prawdą jest, że bieżnię łatwiej pokazać i oczywiście dużo łatwiej jest się skupić i ekscytować na konkurencjach trwających kilkanaście sekund - kilka minut. Ale to nie oznacza, że chociażby w biegach górskich nie ma emocji nawet mimo kilkunastu minut różnicy na mecie. Jednak by emocjonować się bieganiem górskim trzeba się do tego trochę 'przyłożyć' i jednak bardziej zainteresować.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tyle, że jak już zestawiasz UTMB to wygodniej będzie z DL w Monako niż MP w Krakowie.
Nie bardzo też wiem co masz na myśli pisząc o "przyłożeniu" się. Chodzi o przestudiowanie życiówek elity biegów górskich, czy może profilu trasy?
Nie bardzo też wiem co masz na myśli pisząc o "przyłożeniu" się. Chodzi o przestudiowanie życiówek elity biegów górskich, czy może profilu trasy?
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
yacool - tylko realista pisząc o biegach górkich i zerowym zainteresowaniu wspomina np Rzeźnika (w drugim wątku), a potem podaje przykład z drugije strony w postaci Portland. To pokazałem to samo z drugiej strony.
Prawda jest taka, że i tu i tu będą i imprezy bez kibicó i imprezy z kibicami.
Przy przyłozeniu chodziło mi o to, że jednak śledzenie ultra wymaga włąśnie poświęcenia trochę własnego czasu i wgłębienia się w temat. Przy bieżni to nie jest wymagane, tam wszystko jest łądnie podane w skondensowanej formie i laik od razu potrafi czerpać z tego przyjemność. W ultra to wymaga jakby to ująć większej pracy od obserwatora i zrozumienia tego co tam się dzieje.
Bieżnię mogę oglądać właściwie w każdej chwili i nie muszę podchodzic do konkretnych zawodów 'przygotowany' za to przy śledzeniu ultra bez wcześniego zainteresowania się startem, trasą, elitą ich przygotowaniami celami itp. czerpię z tego dużo mniej przyjemności.
Prawda jest taka, że i tu i tu będą i imprezy bez kibicó i imprezy z kibicami.
Przy przyłozeniu chodziło mi o to, że jednak śledzenie ultra wymaga włąśnie poświęcenia trochę własnego czasu i wgłębienia się w temat. Przy bieżni to nie jest wymagane, tam wszystko jest łądnie podane w skondensowanej formie i laik od razu potrafi czerpać z tego przyjemność. W ultra to wymaga jakby to ująć większej pracy od obserwatora i zrozumienia tego co tam się dzieje.
Bieżnię mogę oglądać właściwie w każdej chwili i nie muszę podchodzic do konkretnych zawodów 'przygotowany' za to przy śledzeniu ultra bez wcześniego zainteresowania się startem, trasą, elitą ich przygotowaniami celami itp. czerpię z tego dużo mniej przyjemności.
-
- Stary Wyga
- Posty: 173
- Rejestracja: 12 sty 2014, 23:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Popatrzcie sobie pod tym linkiem (http://www.ktva.com/mt-marathon-race-live-stream/) na relację z wsiowych zawodów górskich na Alasce. Historia jest taka, że jest sobie miejscowość i nad tą miejscowością jest góra. I długoletnia tradycja każe lokalsom złoić tej górze dupsko raz do roku - zwycięzca zdobywa szacunek na mieście. W tym roku ma być światowo bo przyjeżdżają "juropjens", no i trzeba im pokazać kto tu rządzi. A do jednego z juropjens koledzy mówią Kilian...
Ja, przyznam, oderwać się od tej relacji nie mogłem, choć trwa bite 1,5 godziny. Jest tu wszystko, poznajemy historię miejsca, prawdziwych ludzi, są emocje.
Przy czymś takim bieg finałowy na stadionie całkowicie wymięka. Tam przez chwile widzimy twarze zawodników, patrzymy kto ma jaką fryzurę, jaki medalik założył na szyję. Pif-paf, meta, następni proszę.
Ja, przyznam, oderwać się od tej relacji nie mogłem, choć trwa bite 1,5 godziny. Jest tu wszystko, poznajemy historię miejsca, prawdziwych ludzi, są emocje.
Przy czymś takim bieg finałowy na stadionie całkowicie wymięka. Tam przez chwile widzimy twarze zawodników, patrzymy kto ma jaką fryzurę, jaki medalik założył na szyję. Pif-paf, meta, następni proszę.
.