To był jeden z tych epizodów w życiu, o których każdy chciałby zapomnieć. Stomatolog rzucił hasło, że mógłby zrobić kompleksowy przegląd zenkowej jamy gębowej w zamian za...


No właśnie, czasem lepiej dostać w dupę niż na twarz. Zlecenie tuningu miało objąć w zasadzie cokolwiek. Stomatolog z wrodzonym sobie sadystycznym urokiem zasugerował, że Zenon ma wolną rękę, i że rewanż w fotelu dentystycznym będzie adekwatny do wykonanego przezeń zadania.
Pozbycie się czarnej próchnicy jaka toczyła zapiętek pacjenta zajęło tunerowi kilka godzin. Niestety było też bez znieczulenia, bo Zenkowi skończył się browar w lodówce.
Na myśl, że dentysta też tak pokaleczy Zenkowi dziąsła wszystko bolało. Oprócz zębów. Na tak głębokie wżery nie było jednak rady. Doktor z bólem serca skrobał, dłutował i borował. Potem coś tam jeszcze wygładził, ale widać było że nie jest sobą tego dnia.
Po operacji nie było jak zwykle radości i triumfu. Teraz Zenek czeka w stresie na swoją kolej.