Metoda Maffetona
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale trochę czasu Ci przygotowanie tego zajmuje chyba? Nawet wymyślenie? Sushi z łososia? Z ryżem?
Jak to łączysz z normalnym życiem, pracą? Ktoś Ci to przygotowuje?
Jak to łączysz z normalnym życiem, pracą? Ktoś Ci to przygotowuje?
- Andrew1962
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1100
- Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
- Życiówka na 10k: 44.46
- Życiówka w maratonie: brak
Bardzo proste Adamie jak się jest samemu kapitanem, żeglarzem, okrętem i sterem to nic trudnego. Trochę chęci bo czasu niewiele akurat zajmuje przygotowanie no i warunek zasadniczy, kuchnia nie może Ci być obcaAdam Klein pisze: Jak to łączysz z normalnym życiem, pracą? Ktoś Ci to przygotowuje?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Kuchnia nie jest mi obca, ale mimo, że nawet czasem lubię gotować, a uwielbiam jeść, to samo wcześniejsze myślenie o przygotowywaniu jedzenia już mnie męczy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Heh..to co robi za "obiad" robiłem sobie swojego czasu do pracy...dokładnie taki sam sklad, tylko miałem jeszcze czarne oliwki (a kurczak robiony w piekarniku w folii aluminiowej to w ogóle fajna rzecz, bo robi się w ogóle bez dodatkowego tłuszczu, a mięso wychodzi bardzo soczyste). 3 czarne kawy to też mój standard...normalnie "połowa drogi" jak chodzi o tę dietę ;-)))
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 18 lut 2016, 09:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
a myslalem, ze tylko ja tak mam, normalnie lubie jesc, znam sie na gotowaniu, ale czasami tak mi sie nie chce, gdyby tak mi sie chcialo,jak mi sie nie chce, to szkoda gadac, co by czlowiek mogl zrobic w ciagu dniaAdam Klein pisze:Kuchnia nie jest mi obca, ale mimo, że nawet czasem lubię gotować, a uwielbiam jeść, to samo wcześniejsze myślenie o przygotowywaniu jedzenia już mnie męczy.
- Andrew1962
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1100
- Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
- Życiówka na 10k: 44.46
- Życiówka w maratonie: brak
axe pisze:Heh..to co robi za "obiad" robiłem sobie swojego czasu do pracy...dokładnie taki sam sklad, tylko miałem jeszcze czarne oliwki (a kurczak robiony w piekarniku w folii aluminiowej to w ogóle fajna rzecz, bo robi się w ogóle bez dodatkowego tłuszczu, a mięso wychodzi bardzo soczyste). 3 czarne kawy to też mój standard...normalnie "połowa drogi" jak chodzi o tę dietę ))
--
Axe
Wszystko OK tylko jeszcze raz napiszę to nie dieta a tylko dwutygodniowy test. http://philmaffetone.com/2-week-test/
Nie wyobrażam sobie życia po teście bez gorzkiej czekolady a im starszy się robię to tym więcej ją lubię
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Tak, tak...skrót myślowy...u mnie gorzka czekolada, czy w ogóle słodycze, to niekoniecznie, za to piątkowe "beer & pizza" koniecznie. Pewnie każdy ma jakieś "słabości", z których ciężko zrezygnować.
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 22 lut 2016, 23:42
- Życiówka na 10k: 75
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pionki/Londyn
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Testowałem jego aplikację na iOS - wersję alfa i ostatnio wersję beta.
Znam metodę MAF - o lie mnie pamięć nie myli "maximum aerobic function" - i lubię ją.
Diety nie stosuję, bo nie jadam większości produktów, które proponuje autor (dr Phil Maffetone), co zresztą wytknąłem mu w recenzji aplikacji, gdyż uważam to za ograniczenie (niepotrzebne) odbiorców.
Jeśli chodzi o MAF, zasadniczo twoim przewodnikiem i przyjacielem jest monitor pracy serca
Mi to odpowiada, myślę, że dla osób bardzo początkujących lub tych niekoniecznie zafiksowanych na super wynikach MAF jest bardzo sensowna - między innymi dlatego, że uczy duuużeeej cierpliwości. Ale w końcu daje efekty, często ze znacznie mniejszą ilością kontuzji po drodze i poczuciem zajechania.
To też dobra metoda powrotu do aktywności po kontuzji.
Dr Phil Maffetone dość często bierze udział jako gość w podcastcie Endurance Planet - - warto poszukać w archiwum.
Znam metodę MAF - o lie mnie pamięć nie myli "maximum aerobic function" - i lubię ją.
Diety nie stosuję, bo nie jadam większości produktów, które proponuje autor (dr Phil Maffetone), co zresztą wytknąłem mu w recenzji aplikacji, gdyż uważam to za ograniczenie (niepotrzebne) odbiorców.
Jeśli chodzi o MAF, zasadniczo twoim przewodnikiem i przyjacielem jest monitor pracy serca
Mi to odpowiada, myślę, że dla osób bardzo początkujących lub tych niekoniecznie zafiksowanych na super wynikach MAF jest bardzo sensowna - między innymi dlatego, że uczy duuużeeej cierpliwości. Ale w końcu daje efekty, często ze znacznie mniejszą ilością kontuzji po drodze i poczuciem zajechania.
To też dobra metoda powrotu do aktywności po kontuzji.
Dr Phil Maffetone dość często bierze udział jako gość w podcastcie Endurance Planet - - warto poszukać w archiwum.
- Andrew1962
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1100
- Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
- Życiówka na 10k: 44.46
- Życiówka w maratonie: brak
@....kamil.... Jeszcze raz, już po raz ostatni napiszę to nie dieta a tylko dwutygodniowy test przeznaczony szczególnie dla tych, którzy borykają się na codzień z dolegliwościami wymienionymi na liście prof. Maffetone'a. Jeśli z tolerancją węglowodanów przez organizm jest w porządku to nie ma potrzeby go wykonywać.
Ja po pierwszym tygodniu testu juz wiem, że któryś z pokarmów zaburza prawidłowe działanie organizmu, ponieważ część objawów zaburzeń zanika i bardzo się z tego cieszę. Na stole głównie gościły: jajka w postaci omletu, jajecznicy i gotowane, ryby z folii i jako sushi, drób z folii i bardzo dużo wszelkiej zieleniny. Woda, woda, woda + czarna kawa + zielona herbata razem jakieś 2,5l/dzień. Na wadze 1,4 kg mniej ale traktuję to jako bonus w czasie testu niekoniecznie musi się utrzymać po teście. Jeszcze tydzień bez mojej gorzkiej czekolady
"...Mark Allen, a six-time Ironman champion, took off time from racing to train by the MAF method—he had been plagued with injury after injury. At the beginning of his aerobic training period, he was running 12 minute miles. Slowly but surely, his speed began to increase, and he got down to his usual training speed..." Ten cytat wstawiłem dla tych, którzy tą metodę widzą jako dobrą na początek przygody z bieganiem, a jak widać nawet 6 krotny zwycięzca Ironmana włączył MAF do swojego treningu więc to chyba niezła rekomendacja? Osobiście mam zamiar trenować przez 3 miesiące i obserwować rezultaty w progresji tempa w zakresie aerobowym.
Ja po pierwszym tygodniu testu juz wiem, że któryś z pokarmów zaburza prawidłowe działanie organizmu, ponieważ część objawów zaburzeń zanika i bardzo się z tego cieszę. Na stole głównie gościły: jajka w postaci omletu, jajecznicy i gotowane, ryby z folii i jako sushi, drób z folii i bardzo dużo wszelkiej zieleniny. Woda, woda, woda + czarna kawa + zielona herbata razem jakieś 2,5l/dzień. Na wadze 1,4 kg mniej ale traktuję to jako bonus w czasie testu niekoniecznie musi się utrzymać po teście. Jeszcze tydzień bez mojej gorzkiej czekolady
"...Mark Allen, a six-time Ironman champion, took off time from racing to train by the MAF method—he had been plagued with injury after injury. At the beginning of his aerobic training period, he was running 12 minute miles. Slowly but surely, his speed began to increase, and he got down to his usual training speed..." Ten cytat wstawiłem dla tych, którzy tą metodę widzą jako dobrą na początek przygody z bieganiem, a jak widać nawet 6 krotny zwycięzca Ironmana włączył MAF do swojego treningu więc to chyba niezła rekomendacja? Osobiście mam zamiar trenować przez 3 miesiące i obserwować rezultaty w progresji tempa w zakresie aerobowym.
- Andrew1962
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1100
- Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
- Życiówka na 10k: 44.46
- Życiówka w maratonie: brak
No i po bólu Jutro pasek mojego ulubionego przysmaku spałaszuję po śniadaniu a przed biegiem, chyba zdecyduję się na półmaraton, do wyboru 10 i połówka, z okazji Dnia Kobiet. Jakoś bez większych problemów łaknienia oraz psychicznych udało się przetrwać test. Wyniki wg mnie rewelacyjne. Po pierwsze to lekkość żołądka, powiem szczerze, że nie czułem się tak fantastycznie od czasów mojej młodości, czyli wielu lat temu O komforcie wizyt w przybytku nie będę pisał Po drugie kilka dolegliwości ustąpiło, najważniejsza z nich to suchość skóry, szczególnie nóg, od 10 lat musiałem nawilżać je balsamem a teraz po dwóch tygodniach nie ma takiej potrzeby. Po trzecie, w diecie więcej miejsca znalazło się na zdrowe przekąski w postaci różnego rodzaju orzechów: brazylijskich, włoskich, makadamia i pekan oraz migdałów, pestek dyni i słonecznika. No i jako efekt uboczny przeszło 2,5 kg mniej. Ważę dziś tyle co 35 lat temu aczkolwiek to nie mój cel, chociaż i tak delikatnej fałdki w pasie się pozbyłem (186cm-82,5kg). Przez te dwa tygodnie nie wynalazłem jakiś szczególnie nowych posiłków i produktów choć muszę przyznać, że zasmakowałem w orzechach brazylijskich jednak spożywanie ich w nadmiarze niewskazane, zreszta jak wszystko. No i co teraz? Zgodnie z zasadami postępowania po teście zacznę od jutra włączać po kolei różne węglowodany do mojej diety. Może wytropię tym sposobem sprawcę moich niechcianych dolegliwości?
Moja osobista ocena tego dwutygodniowego testu bardzo pozytywna. Najważniejsze, że stosując się do jego zasad nie musisz chodzić głodny a i normalnie można trenować. Pierwszy tydzień 67 km drugi tydzień 70 km więc całkiem przyzwoicie.
Szkoda, że jeszcze nie znalazł się nikt, kto osiągnięcia Maffetone'a przetłumaczyłby na nasz język, wówczas szersze grono biegaczy mogłoby skorzystać z jego doświadczeń.
Pozdrawiam
Moja osobista ocena tego dwutygodniowego testu bardzo pozytywna. Najważniejsze, że stosując się do jego zasad nie musisz chodzić głodny a i normalnie można trenować. Pierwszy tydzień 67 km drugi tydzień 70 km więc całkiem przyzwoicie.
Szkoda, że jeszcze nie znalazł się nikt, kto osiągnięcia Maffetone'a przetłumaczyłby na nasz język, wówczas szersze grono biegaczy mogłoby skorzystać z jego doświadczeń.
Pozdrawiam
- Andrew1962
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1100
- Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
- Życiówka na 10k: 44.46
- Życiówka w maratonie: brak
Zamiast paska gorzkiej czekolady skusiłem się na dwa kawałki szarlotki z wypieku mojej drugiej połowy i czuję jakiś dyskomfort no i mam niezłą zagwozdkę co go powoduje: mąka wrocławska lub ziemniaczana, margaryna Kasia, jabłka, śmietana, cukier a może proszek do pieczenia? Poza podejrzeniem pozostają jajka, które w moim teście odgrywały rolę pierwszoplanową Złą metodę przyjąłem, zamiast włączać węgle po kolei, tak jak pisałem wcześniej, zafundowałem sobie łamigłówkę ale że tak od razu?
- Andrew1962
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1100
- Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
- Życiówka na 10k: 44.46
- Życiówka w maratonie: brak
- Andrew1962
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1100
- Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
- Życiówka na 10k: 44.46
- Życiówka w maratonie: brak
No więc przyczyną nie są na 100% owoce z czego się bardzo cieszę!
Czas na włączenie innych produktów. A tak przy okazji polecam do poczytania wszystkim łasuchom http://kobieta.wp.pl/kat,132002,title,C ... aid=116a41
True Story.
Znamienne w tej historii jest to, że w czasie trwania eksperymentu gość nie jadł cukru, słodyczy, lodów, nie pił słodkich napoi a wybierał z półki produkty light. A jaki był efekt tych 60 dni "zdrowej diety"? Niech jego słowa dla zwolenników nadmiaru słodyczy będą jednak przestrogą.
"...Po tych dwóch miesiącach lekarze, z którymi cały czas współpracowałem, zdiagnozowali u mnie stłuszczenie wątroby, początek cukrzycy typu 2, zagrożenie chorobą serca, a to nie wszystko. Przytyłem 8,5 kg, w pasie doszło mi 11 cm. I wszystko wróciło do normy, gdy zacząłem jeść nieprzetworzoną żywność i pić wodę..."
Czas na włączenie innych produktów. A tak przy okazji polecam do poczytania wszystkim łasuchom http://kobieta.wp.pl/kat,132002,title,C ... aid=116a41
True Story.
Znamienne w tej historii jest to, że w czasie trwania eksperymentu gość nie jadł cukru, słodyczy, lodów, nie pił słodkich napoi a wybierał z półki produkty light. A jaki był efekt tych 60 dni "zdrowej diety"? Niech jego słowa dla zwolenników nadmiaru słodyczy będą jednak przestrogą.
"...Po tych dwóch miesiącach lekarze, z którymi cały czas współpracowałem, zdiagnozowali u mnie stłuszczenie wątroby, początek cukrzycy typu 2, zagrożenie chorobą serca, a to nie wszystko. Przytyłem 8,5 kg, w pasie doszło mi 11 cm. I wszystko wróciło do normy, gdy zacząłem jeść nieprzetworzoną żywność i pić wodę..."