Złe dobrego początki
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Niekoniecznie, jak ktoś ma HRMax 210, to 170bpm nie jest aż tak wielkim wysiłkiem...wiekszość pulsometrów bierze HRMax ze wzoru 220-wiek i potrafią wyjść strefy całkiem "z czapy"...ja na swoim musiałem obniżyć wiek o kilkanascie lat, żeby mi pulsometr bez sensu nie piszczał (że niby już powinienem umrzeć ;-)))
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 22 maja 2013, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Generalnie to chyba wynika z mojej słabej wydolności.
Męczę się okrutnie, puls leci do góry, ale biegnę powoli.
Niby starałam się w czasie przerwy od biegania ćwiczyć na orbitreku, ale nawet na wysokich obciążeniach to jest NIC w porównaniu z bieganiem. :uuusmiech:
No nic, biegam dopiero od miesiąca, mam nadzieję, że niebawem ten puls zacznie trochę spadać i kondycja się poprawi. Pozostaje mi grzecznie truchtać i czekać na lepsze dni.
Męczę się okrutnie, puls leci do góry, ale biegnę powoli.
Niby starałam się w czasie przerwy od biegania ćwiczyć na orbitreku, ale nawet na wysokich obciążeniach to jest NIC w porównaniu z bieganiem. :uuusmiech:
No nic, biegam dopiero od miesiąca, mam nadzieję, że niebawem ten puls zacznie trochę spadać i kondycja się poprawi. Pozostaje mi grzecznie truchtać i czekać na lepsze dni.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Zacznie,zacznie...spokojnie :)))
powodzenia!
--
Axe
powodzenia!
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 22 maja 2013, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję! 
To może jeszcze jedno pytanie do bardziej doświadczonych - jestem w stanie biec przez 30-40 minut (wliczając to przerwy na stanie na światłach), ale czasami zdarza się tak, że nie mam czasu, a mam ochotę na przebieżkę. Czy jest wtedy sens biegać krótko, np. 20 minut, czy lepiej zaplanować coś dłuższego w innym czasie?
Mając na uwadze czerpanie głównie przyjemności z biegania, to jest to jak najbardziej na plus, ale z drugiej strony chciałabym poprawić kondycję, żeby móc czerpać jeszcze więcej przyjemności, pytanie czy to sobie nie przeszkadza w jakiś sposób.

To może jeszcze jedno pytanie do bardziej doświadczonych - jestem w stanie biec przez 30-40 minut (wliczając to przerwy na stanie na światłach), ale czasami zdarza się tak, że nie mam czasu, a mam ochotę na przebieżkę. Czy jest wtedy sens biegać krótko, np. 20 minut, czy lepiej zaplanować coś dłuższego w innym czasie?
Mając na uwadze czerpanie głównie przyjemności z biegania, to jest to jak najbardziej na plus, ale z drugiej strony chciałabym poprawić kondycję, żeby móc czerpać jeszcze więcej przyjemności, pytanie czy to sobie nie przeszkadza w jakiś sposób.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
"W tutejszej nomenklaturze" to, co jest nazywane "przebieżką", to coś w rodzaju krótkiego (do 25s) sprintu, powtarzanego kilka razy (z odpoczynkiem pomiędzy)...tak więc to, o czym piszesz (20min. biegu) to nie tyle przebieżka, co po prostu krótki bieg :)))
Na pewno jak masz do wyboru: nie pobiec w ogóle z braku czasu, lub pobiec tylko 20 minut, to na tym etapie wybieraj jednak pobieganie (choćby dlatego, że jak człowiek odpuszcza, to potem te "wymówki" się mnożą, a tak, jak bieganie wejdzie w nawyk, to człowiek nawet jak mu sie trochę nie chce, albo pogoda słaba, to jednak rusza te cztery litery :)))
Możesz też zamiast 20 minut biegania zrobić sobie krótką sesję ćwiczeń ogólnorozwojowych, czy core stability (poneważ to mniej "zachodu", to może okazac się, że zamiast 20 minut biegu możesz zrobić 30 minut ćwiczeń w domu).
--
Axe
Na pewno jak masz do wyboru: nie pobiec w ogóle z braku czasu, lub pobiec tylko 20 minut, to na tym etapie wybieraj jednak pobieganie (choćby dlatego, że jak człowiek odpuszcza, to potem te "wymówki" się mnożą, a tak, jak bieganie wejdzie w nawyk, to człowiek nawet jak mu sie trochę nie chce, albo pogoda słaba, to jednak rusza te cztery litery :)))
Możesz też zamiast 20 minut biegania zrobić sobie krótką sesję ćwiczeń ogólnorozwojowych, czy core stability (poneważ to mniej "zachodu", to może okazac się, że zamiast 20 minut biegu możesz zrobić 30 minut ćwiczeń w domu).
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 22 maja 2013, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ok, już nie będę używać niewłaściwych określeń.axe pisze:"W tutejszej nomenklaturze" to, co jest nazywane "przebieżką", to coś w rodzaju krótkiego (do 25s) sprintu, powtarzanego kilka razy (z odpoczynkiem pomiędzy)...tak więc to, o czym piszesz (20min. biegu) to nie tyle przebieżka, co po prostu krótki bieg))

Cały dzień w sobotę się zbierałam na bieganie i ostatecznie wyszłam późnym wieczorem. Można się poczuć trochę nieswojo biegając po wymarłym, 150-tysięcznym mieście. Udało mi się jednak trochę bardziej kontrolować tempo i tętno udało mi się dłużej trzymać w 3 strefie (36%) niż w 4 (59%).
@Biegacz76
Ja właśnie teraz toczę walkę - biegać jeszcze dzisiaj, czy nie biegać. Ciemno, zimno i nieprzyjemnie, ale korzyści płynące z treningu - bezcenne.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
A ja wstaje przed 5, zeby po pustym miescie pobiegac, a i tak sie nie da. Trawa zawsze bardziej zielona u sasiada.truflova pisze:[Można się poczuć trochę nieswojo biegając po wymarłym, 150-tysięcznym mieście.

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 22 maja 2013, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak jest widno to i ja mam przyjemność z samotnego biegania (u mnie wystarczy w weekend o 8 się wybrać i na ulicach są pustki), ale kiedy biegasz samemu, w ciemnościach, i nie ma nigdzie nikogo, a jeżdżące samochody są rzadkością...
to można poczuć dreszczyk grozy.
to można poczuć dreszczyk grozy.

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 22 maja 2013, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czasami naprawdę wolałabym, żeby to miasto było trochę bardziej zaludnione czy aktywne. Lepiej się czuję biegając pośród ludzi, bezpieczniej. Tymczasem nie raz spotkałam się z dziwnymi okrzykami koneserów tanich trunków i chamskimi zachowaniami "szczeniaków".
Dzisiaj natomiast udało mi się po raz pierwszy w tym roku biegać 40 minut bez przerwy (no prawie, dwa krótkie stopy na światłach). Co prawda zrobiłam tylko 5,65 km bo starałam się nie przekraczać tętna 150 bpm ale to jednak 40 minut.
Staram się stopniowo zwiększać długość biegu.
Dzisiaj natomiast udało mi się po raz pierwszy w tym roku biegać 40 minut bez przerwy (no prawie, dwa krótkie stopy na światłach). Co prawda zrobiłam tylko 5,65 km bo starałam się nie przekraczać tętna 150 bpm ale to jednak 40 minut.
Staram się stopniowo zwiększać długość biegu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Gratulacje!...tylko ze zwiększaniem dystansów nie przesadzaj...warto jakis czas pobbiegać dany dystans tak, by się do niego "przyzwyczaić", a zwiekszasz dopiero, jak czujesz, że naprawdę biegasz to bez żadnych problemów i czujesz, że możesz więcej. Ew. można wydłużać sobie raz w tygodniu bieg weekendowy.
Ja sam biegałem na początku 3x w tygodniu 6km/6km/6km...potem wydłużyłem weekendowy bieg do 10km (6/6/10), a potem szło dalej: 6/10/10, 10/10/10, 10/10/15...wszystko z czasem, trzeba dać organizmowi czas na zwiekszenie kondycji oraz aparatu ruchu (stawy, ścięgna, mięśnie), przy czym trzeba uważać, bo to pierwsze poprawia się szybciej, a drugi element potrzebuje trochę czasu na "rozbudowę".
--
Axe
Ja sam biegałem na początku 3x w tygodniu 6km/6km/6km...potem wydłużyłem weekendowy bieg do 10km (6/6/10), a potem szło dalej: 6/10/10, 10/10/10, 10/10/15...wszystko z czasem, trzeba dać organizmowi czas na zwiekszenie kondycji oraz aparatu ruchu (stawy, ścięgna, mięśnie), przy czym trzeba uważać, bo to pierwsze poprawia się szybciej, a drugi element potrzebuje trochę czasu na "rozbudowę".
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 22 maja 2013, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak robię. Cały luty biegałam po 30-35 minut, teraz dopiero stwierdziłam, że pobiegnę 40 minut, chociaż już wcześniej czułam, że mogłabym dłużej. Ale nie chcę nic robić na siłę, lepiej powoli, a efektywnie, niż na szybko i się "załatwić".
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 22 maja 2013, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i się doigrałam.
Wtorek wieczorem wyszłam na krótki bieg, ale że miasto nieżywe czułam się bardzo niepewnie i wróciłam po 15 minutach. Dokończyłam na orbitreku na dużym obciążeniu, ale jakoś tak tego orbitreka nie liczyłam.
Postanowiłam biegać następnego dnia z rana, tak też zrobiłam, ale nogi po prostu odmawiały mi posłuszeństwa. Strasznie bolały mnie łydki (a potem mi po prostu "spuchły" - woda? Były jak wielkie bomby, nie można było nawet skóry złapać w dwa palce).
Po wszystkim musiałam strzelić jakiegoś babola podczas rozciągania, bo od tamtego czasu, z każdym dniem coraz bardziej, kolano boli nad ranem (za długo wyprostowane w nocy), boli przy chodzeniu i przy kucaniu.
Buu.

Wtorek wieczorem wyszłam na krótki bieg, ale że miasto nieżywe czułam się bardzo niepewnie i wróciłam po 15 minutach. Dokończyłam na orbitreku na dużym obciążeniu, ale jakoś tak tego orbitreka nie liczyłam.
Postanowiłam biegać następnego dnia z rana, tak też zrobiłam, ale nogi po prostu odmawiały mi posłuszeństwa. Strasznie bolały mnie łydki (a potem mi po prostu "spuchły" - woda? Były jak wielkie bomby, nie można było nawet skóry złapać w dwa palce).
Po wszystkim musiałam strzelić jakiegoś babola podczas rozciągania, bo od tamtego czasu, z każdym dniem coraz bardziej, kolano boli nad ranem (za długo wyprostowane w nocy), boli przy chodzeniu i przy kucaniu.

Buu.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Odpocznij z tydzień, jeśli ból nie przejdzie warto może przejść się do ortopedy.
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 22 maja 2013, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Odpoczęłam nawet 1,5 tygodnia. Po przerwie dwa razy biegałam po 15-20 minut, żeby za 3 razem już biegać dłużej (45 minut).
Co sądzicie o łączeniu biegania z siłownią w plenerze? Mam ok. 2,5 km do takiej siłowni i zastanawiam się, czy nie włączyć dodatkowo jakichś ćwiczeń tam.
Czy takie przerywanie biegu (2,5 km, przerwa, 2,5 km) ma w ogóle jakikolwiek sens?
Co sądzicie o łączeniu biegania z siłownią w plenerze? Mam ok. 2,5 km do takiej siłowni i zastanawiam się, czy nie włączyć dodatkowo jakichś ćwiczeń tam.
Czy takie przerywanie biegu (2,5 km, przerwa, 2,5 km) ma w ogóle jakikolwiek sens?