Czytam to forum od dłuższego czasu ale dziś pomyślałem że dobrze jest napisać po około 3 tygodniach mojego biegania.
Kiedyś biegałem na dłuższe dystanse ale to były zamierzchłe czasy. Jednak nigdy mi to nie sprawiało żadnych problemów. Mój ojciec biegał kiedyś wyczynowo i czasem z nim trenowałem ale to było z 10 lat temu...
Moje rozbieganie wyglądało tak: w styczniu przebiegłem 2km jako pierwszy dłuższy bieg od lat, 2 dni później 4 km ciągłego biegu, kolejny był 8km i 10km.
10km przebiegłem po raz pierwszy w czasie 1h i 6 min ale sprawiło mi to taką przyjemność że w zasadzie mogłem spokojnie pobiec jeszcze 2 czy 3km.
Moje bieganie było zbyt wolne wiec po wyjeździe w góry okolicę Białki Tatrzańskiej pobiegałem sobie po górach - dystans 8.3km w czasie 48min... parę razy musiałem iść bo różnica wzniesień wynosiła 400m. Później dołożyłem sobie 12.2km i zrobiłem 10km w czasie około 52 min. W ciągu ostatnich 2 tyg przebiegłem 48km. Biegam 3 razy w tygodniu w weekend dłuższy bieg.
Generalnie w czasie biegu staram się mieć czas około 5 min 30-45s na km i trzymać tempo. Po jakiś 3-4km oddech mi się stabilizuje i wydaje mi sie że biec bez końca

Nie mam nadwagi mam 178 cm ,76kg , 36 lata.
Pytanie czy pół maraton na kwiecień - maj to wg Was dobry cel dla mnie? Bieganie dla samego biegania nie jest dla mnie - ja muszę mieć cel i do niego dążyć.
Pozdrawiam
Rafał
