piciek pisze:Dopiero zaczyna biegać, na cholerą mu pulsometr, szkoda kasy. Lepiej niech zainwestuje w jakieś "energy boosty" i biega tak żeby się nie zdyszeć jak pies. Niech śpiewa kolędy pod nosem, Małyszowi pomogło
extra zwłaszcza, że zwykły wystarczający pulsometr kupi za 50-60 pln a energy boosty za minimum 300pln
przecież nie musi zaraz garmina za 2koła kupować
5k.....19:16- IV 2015 10k.....39:40 - IX 2018 21,1k.....1:29:31 - IX 2018 42,2k.....3:17:19 - X 2019
Czy z pulsometrem czy bez to powiedzmy że jest to kwestia gustu. Najważniejsze to wyczuć swoje tempo konwersacyjne i tak biegać większość treningów. Raz w tygodniu możesz dorzucić szybką piątkę a forma na pewno pójdzie w górę
Pewnie, masz rację. Ale sądzę, że gros odwiedzających to forum (pewnie z Tobą włącznie) zaczynało swoją przygodę z bieganiem bez pulsometra, boostów, srustów, odzieży termoaktywnej i innych ciekawych i fajnych gadżetów, ale dla początkujących biegaczy raczej zbędnych. Dla kogoś kto biega raptem od dwóch/trzech miesięcy jedyną niezbędną rzeczą jest gorrrrący zapał (zwłaszcza w taką pogodę). A na pulsometry, boosty i inne pierdółki jeszcze przyjdzie czas
axe pisze:Ale zdajesz sobie sprawę, że biegałeś za szybko? )
Axe
Jednym z największych błędów jest początkującemu radzić biegać jeszcze wolniej jak wolno i jak mu sie dobrze biega. Biedny, by mógł brać udział w na igrzyskach olimpijskich w Tokyo 2020 (na Rio już za późno) ale nie, zawodowi trenerzy w necie kazali mu biegać jeszcze wolniej i nauczyć sie nie biegać tylko człapać.
bmi to żaden wyznacznik jak sie trenuje na siłowni, jego nogi wcale nie muszą byc takie słabe (na siłowni czesto wykonuje sie ćwiczenia podbne do podbiegów). Biegaj powoli ale rób sobie delikatne przyspieszenia na krótkich odcinkach, prędkośc przyjdzie z czasem sama
nie ma, podobnie jak zakup pulsometru oraz dywagacje na temat tego, jakim tempem masz biegać podczas gdy nie wiemy, czy jest ono dla ciebie trudne czy łatwe.
bieganie - jeśli nie masz zamiaru zdobywać medali na IO - jest bardzo proste. i takie powinny być rady dla początkujących.
zadam ci więc dwa pytania, które jeszcze nie padły, a moim zdaniem od nich powinna zacząć się rozmowa:
to tempo, którym biegasz jest dla ciebie szybkie (może z 5 minut jeszcze byś tak wytrzymał, ale pół godziny juz nie) czy wolne ("mogę tak biec w nieskończoność")?
co Ty sam chcesz od biegania? Chcesz sobie biegać truchcikiem 3 razy w tyg jako uzupełnienie siłki czy przygotować się do maratonu czy co?
Ach Kuba, jeszcze raz to przeczytałem i nie widzę żadnego powodu do twojej oburzonej wypowiedzi. Nie krytykowałem Antczaka, tylko porady początkujących biegaczy, którzy po 3 miesiącach biegania chcą być trenerami.
1. Z 5 minut bym przebiegł tym tempem, ale byłoby ciężko, po prostu jakoś ciało tak tą prędkość ustawiało jak zaczynam biec.
2. Biegam, żeby sobie poprawić kondycję czas na danym odcinku wyznaczonym przeze mnie.
to biegaj raz powoli, nieważne czy to będzie 6 czy 7 min/km (np. po ciężkim dniu na siłowni), drugim razem zacznij powoli a w końcówce zrób 10 przyspieszeń po 20 sekund z przerwą, aż się oddech w miarę uspokoi i będziesz gotów na kolejne przyspieszenie (ale jeśli po 1,5 minuty nie będziesz gotowy, to znacz, że za mocno pobiegłeś przyspieszenie, tzw. przebieżkę), a trzecim razem pobiegnij 1 km wolno, dwa szybko, jeden wolno i do końca szybko (nie w dzień mocnej siłowni). co 3-4 tygodnie możesz sobie zamiast tego trzeciego treningu zrobić sprawdzian na maksa, żebyś widział postępy.
jeżeli nie masz zamiaru biegać w zawodach i zdobywać pucharów, to do twojego ścigania się z własnym cieniem na swoim odcinku powyższe ci wystarczy.
Czyli raz cały czas stałym tempem bez przyspieszeń, drugi raz 10 przyspieszen przy końcówce a trzeci Taka amplituda? Raz wolno raz szybciej (chodzi o km) A co tydzień normalnie dodawać sobie kilometry do biegów?