Nie lubią nas :)
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Już nie tylko Dominik Zdort nie lubi biegaczy. Wczoraj w "Szkle Kontaktowym" (TVN24) słyszałem, jak Grzegorz Miecugow mówił, że napisał skargę (do kogo nie zapamiętałem) na biegaczy, że mu paraliżują miasto.
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Czyli dożyliśmy momentu powstania lewicowo-prawicowego ruchu stoprunners.
Kiedyś myśleliśmy, że nie dożyjemy upadku komuny...
Kiedyś myśleliśmy, że nie dożyjemy upadku komuny...
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
- barcel
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1107
- Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58
wątek z komuną jest już nacechowany politycznymi przesłaniami, a tu forum biegowe :-pfotman pisze:Czyli dożyliśmy momentu powstania lewicowo-prawicowego ruchu stoprunners.
Kiedyś myśleliśmy, że nie dożyjemy upadku komuny...
Jeszcze 20 lat temu na biegacza patrzono jak na "oszołoma", pamiętam jak dziś. Czyli zataczamy koło.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
U mnie na wiosce nic się nie zmieniło przez te lata. Przez lata treningów przestałem zauważać ludzi jak biegnę. Traktuję ich jak drzewa które trzeba ominąć.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
A no właśnie! Ciekawe spojrzenie. Czyli bieganie jednak jednoczyfotman pisze:Czyli dożyliśmy momentu powstania lewicowo-prawicowego ruchu stoprunners.
- bartochm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 394
- Rejestracja: 19 paź 2015, 18:30
- Życiówka na 10k: 50:41
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Biegacz to osoba aktywna fizycznie i psychicznie, zaangażowana w to co robi, czytająca, doszkalająca się. Takie fora, spotkania, wspólne treningi to szansa do rozmów, rozwijania swojej wiedzy, światopoglądu.
Władza będzie chciała to ukrócić, wrzucić wszystkich przed TV i pakować łajno do głowy bo debilami się łatwiej rządzi, łatwiej nimi sterować, a to, że biegamy im to utrudnia.
Teraz będą robić nagonkę na biegaczy, potem wezmą się za innych...
Żałosne z ich strony
Władza będzie chciała to ukrócić, wrzucić wszystkich przed TV i pakować łajno do głowy bo debilami się łatwiej rządzi, łatwiej nimi sterować, a to, że biegamy im to utrudnia.
Teraz będą robić nagonkę na biegaczy, potem wezmą się za innych...
Żałosne z ich strony
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Parafrazując marketingowe bzdety dystrybutora koturnów do biegania można by zapytać:barcel pisze:Jeszcze 20 lat temu na biegacza patrzono jak na "oszołoma", pamiętam jak dziś. Czyli zataczamy koło.
"Czy to znak, że trend się odwraca i można ogłosić koniec epoki biegania na rzecz bardziej produktywnych aktywności?"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie znam szczegółów... ale może warto odróżniać niechęć do biegaczy czy biegania od niechęci do wybranych przejawów aktywności biegaczy, które ktoś może w pewnym miejscu i czasie uznać za inwazyjne. Ja raczej nie stwierdzę, że nie lubię motocyklistów, mogę jednak stwierdzić, że nie lubię np. głośnego wycia silników uruchamianych późnym wieczorem w środku idącego spać miasta przez niektórych motocyklistów mających syndrom niesatysfakcjonującego przyrodzenia.
Moje bieganie nikomu niczego nie paraliżuje, nikt na mnie skarg nie pisze itd. itp. Jestem więc w stanie pochylić się nad czyjąś krytyką częstych biegów masowych organizowanych w niefortunnych momentach w niefortunnych lokalizacjach. Mają do tego prawo w zakresie, w jakim czyjeś hobby powoduje dla nich uciążliwość. Tak jak mnie może przeszkadzać miasto zakorkowane samochodami albo msza z głośników na pół osiedla w niedzielny poranek (nie oznacza to krytyki czyichś praktyk religijnych). Ale krytyka samego biegania i biegaczy do mnie nie przemawia jako dziwne czepialstwo.
Moje bieganie nikomu niczego nie paraliżuje, nikt na mnie skarg nie pisze itd. itp. Jestem więc w stanie pochylić się nad czyjąś krytyką częstych biegów masowych organizowanych w niefortunnych momentach w niefortunnych lokalizacjach. Mają do tego prawo w zakresie, w jakim czyjeś hobby powoduje dla nich uciążliwość. Tak jak mnie może przeszkadzać miasto zakorkowane samochodami albo msza z głośników na pół osiedla w niedzielny poranek (nie oznacza to krytyki czyichś praktyk religijnych). Ale krytyka samego biegania i biegaczy do mnie nie przemawia jako dziwne czepialstwo.
- Juannita
- Stary Wyga
- Posty: 167
- Rejestracja: 03 mar 2014, 10:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Są ludzie i ludziska... Ja np. mam wyjątkowego pecha do wszelkich religii i ich przejawów. Najpierw mieszkałam naprzeciwko kościoła, gdzie o 6 rano dzwony biły "Kiedy ranne wstają zorze", potem na skwerku przed moim kolejnym blokiem wędrowały procesje (cały maj i październik), a jeszcze obok pracy mam meczet, gdzie ciągle były jakieś protesty, już nie pamiętam dlaczego, zdaje się, że przeciwko budowie kolejnego, a potem przeniosły się już na miejsce docelowe, więc autobus stał w korkach...
Jajkami z okna nie rzucałam, a miałam niekiedy ochotę Trudno, jak się mieszka w mieście, a nie w środku lasu, we własnym domu... Albo na ranczu, takim z prawdziwego zdarzenia, co to brama jest kilometr od domu...
Aczkolwiek... jeszcze parę dziwnych spojrzeń starych wiedźm, gdy biegam w niedzielne poranki, i zacznę na nie wpadać "starannie zaplanowanym przypadkiem"
Jajkami z okna nie rzucałam, a miałam niekiedy ochotę Trudno, jak się mieszka w mieście, a nie w środku lasu, we własnym domu... Albo na ranczu, takim z prawdziwego zdarzenia, co to brama jest kilometr od domu...
Aczkolwiek... jeszcze parę dziwnych spojrzeń starych wiedźm, gdy biegam w niedzielne poranki, i zacznę na nie wpadać "starannie zaplanowanym przypadkiem"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
Kiedyś robiłem taki myk. Przyspieszałem do intensywności interwałowej nadbiegając od tyłu grupki docelowej. Wymijałem ją w ostatnim momencie. Powoduje to duży zastrzyk adrenaliny zarówno dla biegacza jak i grupki docelowej. Na pewno nie jest to zbyt eleganckie ale powoduje wtórną (wyuczoną) wzmożoną czujność uczestników ruchu pieszego na chodniku. Tak po prostu: Baby już nie idą ławą zajmując cały chodnik ale idą gęsiego.Juannita pisze:Aczkolwiek... jeszcze parę dziwnych spojrzeń starych wiedźm, gdy biegam w niedzielne poranki, i zacznę na nie wpadać "starannie zaplanowanym przypadkiem"
- Dorotka Gonitwa
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 346
- Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: z kalkulatora
Mnie kiedyś taka wiedźma (moja sąsiadka) powiedziała żebym do kościoła się przeszła, a nie traciła czas na bieganie. Mijając ją zawołałam ''właśnie tam biegnę będę przed Tobą''.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Czy na sali jest socjolog?
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0