Kuba, dziękuję, że trochę wyluzowałeś. Napiszę odrobinę z MOJEGO OSOBISTEGO punktu widzenia.
1. Dzisiaj mit "wyczynowego sportowca, reprezentanta Polski" już nie obowiązuje, to są PRL-owskie czasy. Sportowiec nie staje się kimś BARDZIEJ godnym szacunku przez swoje osiągnięcia sportowe, no chyba, że jest najlepszy na świecie. Sportowiec to jest zawód, jak inny. Żyjemy w czasach internetów i wszystko jest dostępne dla każdego. Sportowcy jak inne osoby publiczne (redaktorzy portali biegowych, trenerzy, celebryci biegowi, blogerzy, ktokolwiek) sa obserwowani a ich działanie się komentuje i - tak jak wszystkich - czasem krytykuje.
2. Zawodnicy, żeby mieć szansę na rywalizację na najwyższym poziomie muszą trenować, muszą jeździć na obozy, muszą mieć sprzęt itd. Nie są objęci centralnym szkoleniem, nie dostają na to kasy z PZLA, muszą znaleźć inny sposób finansowania. Rozpisują akcję i proszą ludzi.
Czy coś źle napisałem? no to sru:
- w jakim sensie ta trójka "stawia wszystko na jedną kartę", "ryzykuje wszystko"? To budzi uzasadnione wątpliwości. Jeśli chodzi o decyzję o pójściu w sport profesjonalny, to sorry, ale to jest decyzja o wyborze ścieżki kariery, którą podejmuje każdy człowiek. To nie jest żadne postawienie wszystkiego na jedną kartę, to jest życie. Jeśli chodzi o zwrócenie się do ludzi o pomoc,to gdzie tu ryzyko? Jak nie zrobią minimum, kasy im nikt nie odbierze. Wzięli kredyt z banku zastawiając mieszkanie? Sprzedali samochód i telewizor, żeby opłacić obozy? Naprawdę, chciałbym poznać znaczenie tych wyrażeń, o co tutaj chodzi. I nie domysły, ale to, co autorzy mieli na myśli.
- kolejne: "kłody pod nogi". Kto rzuca im kłody? Na czym polegają te przeciwności? Jeżeli chodzi o problemy życiowe, to znowu - sorry, ale każdy je ma. Jeżeli chodzi o np. nieuczciwe potraktowanie przez związek, to albo należy to konkretnie opisać, albo zmilczeć. Rzucenie w eter "rzucają nam kłody pod nogi" jest słabe i na pewno nikogo nie zachęci do wpłaty. Skoro jednak te słowa padły, to ja jako potencjalny darczyńca proszę o ich wytłumaczenie. KONKRETNE.
Ja wyobrażałbym sobie stawianie wszystkiego na jedną kartę właśnie w ten sposób: sprzedałem samochód, wziąłem pożyczkę zastawiwszy mieszkanie, zostawiam rodzinę i przyjaciół i jadę na pół roku do Kenii. To jest poświęcenie, to jest ryzyko, to jest stawianie na jedną kartę. Wyjazd na komfortowy obóz za czyjeś pieniądze przekazane bezzwrotnie to jest zwyczajny luksus. Nie piszę tego z nacechowaniem negatywnym, po prostu nazywam rzeczy po imieniu.
- proszę nie zapominajmy, że z całym szacunkiem dla tej trójki to nie są sportowcy ze ścisłej czołówki, z wielkimi szansami na medale. Nawet w Polsce nie są bezwzględnie najlepsi. Jeżeli więc oni proszą o pomoc, to muszą nas jakoś przekonać, że warto. Jeżeli argumentem są wyniki sportowe - to pytam, dlaczego mam wspierać ich, a nie ich nieco szybszych kolegów? Potrafią odpowiedzieć?
- jeżeli zachęta ma być akcja crowdfundingowa, ich osobowości, coś "ciekawego" - to bardzo przepraszam, ale proponowane nagrody są zwyczajnie słabe. Widziałem kilka podobnych akcji i spośród nich te nagrody są najsłabsze. Żeby potencjalni darczyńcy byli zachęceni nagrody musza albo dorównywać wartością wpłacie, albo być blisko związane z projektem albo być ciekawe.
Tymczasem tutaj od dołu mamy:
- podziękowania na fb - standard, to jest zawsze
- elektroniczna kartka - a dlaczego nie tradycyjna pocztówka, fizyczny przedmiot zapisany własną ręką, tylko cyfrowa fotka?
- 20% rabatu na nieprzecenione art. z NB - przepraszam, ale w dobie nieustannych promocji, wyprzedaży itd. mało kto kupuje sprzęt w pełnej katalogowej cenie producenta. tym niemniej to jest jakiś konkret. Dlaczego to nie jest koszulka NB z logo projektu i autografami trójki bohaterów?
- filmik z treningu - no fajnie, wreszcie coś związanego z projektem. pytanie czy to nie będzie 20 sekund z gopro na zasadzie "hej, pozdruffki z albukerki, trenujemy, pozdrawiamy, bajo!"
- silikonowa opaska. to mogłaby być "nagroda" za 5,10 zł, ale nie za 25...
- tygodniowy jadłospis o założonej wartości kalorycznej - czyli kopiuj wklej gotowca od dietetyka na tydzień. nie czuję się dopieszczony.
- trening z Mateuszem (koszt - 100 zł, pakiet już razem 400) - mnie nie przekonuje, jak Mateusz jest związany z projektem? rozumiem, że przez NB, ale czy to jest ważne dla darczyńcy?
- spotkanie z zawodnikiem - kosztuje 800 złotych... no wybaczcie drodzy sportowcy, ale trochę Wam jeszcze brakuje, żeby sobie takie stawki dyktować, szczególnie, że to WY potrzebujecie nas, żeby spełnić swoje marzenie...
Moim zdaniem te nagrody nie są porywające i brakuje w nich tego, co pozwoliłoby darczyńcy poczuć się związanym z projektem. Mam nadzieję, że Bartek się nie obrazi, że wykorzystuję jego projekt jako przykład, ale tak się powinno to robić:
https://polakpotrafi.pl/projekt/z-astma-po-korone
zobacz Kuba, jakie tam były nagrody i porównaj je z Drogą do Rio.