Komentarz do artykułu Droga do Rio - projekt mający pomóc trójce polskich zawodników
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6519
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Qba, ja to wszystko rozumiem - piszę, jak to widzę patrząc tak trochę z boku. Sam napisałeś, że potrzebują internetu w każdym miejscu na ziemi, a ja nie twierdzę, że w Kenii go nie ma.
Wg mnie też powinni więcej trenować, mniej się lansować, ale to nie takie wszystko proste, a przynajmniej nie zawsze.
Trochę się spieszę i muszę już wyjść.
Wg mnie też powinni więcej trenować, mniej się lansować, ale to nie takie wszystko proste, a przynajmniej nie zawsze.
Trochę się spieszę i muszę już wyjść.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
jasne 

- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13151
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Istnieje tyle samo powodów za i przeciw indywidualnemu wyjazdowi. Jeszcze raz napiszę, żeby rozmowa nie weszła na tory szydery - jeżeli stawiasz wszystko na jedną kartę, to...
Warto podkreślić to, co zauważył Qba, czyli wyjście poza strefę komfortu psychicznego, bo to nie jest taka błaha sprawa.
Inna kultura, inne zwyczaje, brak doświadczenia, początkowe kłopoty z komunikacją. Dotyczy to zwłaszcza momentu wylądowania w Nairobi. Dzika Afryka prosto na twarz. Przyznaję, że jest to dość newralgiczny moment całej wyprawy. (Potem jest już znacznie łatwiej. Wręcz europejsko i swojsko, gdy już człowiek znajdzie się w Iten, czy innej biegowej wiosce). Jednak można się do tego przygotować zbierając informacje od biegaczy, którzy już tam byli.
Warto podkreślić to, co zauważył Qba, czyli wyjście poza strefę komfortu psychicznego, bo to nie jest taka błaha sprawa.
Inna kultura, inne zwyczaje, brak doświadczenia, początkowe kłopoty z komunikacją. Dotyczy to zwłaszcza momentu wylądowania w Nairobi. Dzika Afryka prosto na twarz. Przyznaję, że jest to dość newralgiczny moment całej wyprawy. (Potem jest już znacznie łatwiej. Wręcz europejsko i swojsko, gdy już człowiek znajdzie się w Iten, czy innej biegowej wiosce). Jednak można się do tego przygotować zbierając informacje od biegaczy, którzy już tam byli.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
yacool, Kuba
Abstrahując od tego, jak dotychczas trenowali, w jaki sposób zdobywali środki na swój rozwój, co chcą osiągnąć w sezonie olimpijskim...
Proszę o podsumowanie tych kosztów wyjazdu do Afryki na pół roku, o którym piszecie.
Z tą wizą, podróżą, kucharzem, masażami, ewentualnie stadionem tartanowym dla Danki, bo ona szykuje się do startów na stadionie (w Iten jest), może kilka razy na pół roku z siłownią, oczywiście miejscem do spania za te kilkaset dolców miesięcznie (tylko nie w tym hotelu z muzą dyskotekową od rana do nocy proszę:))
Niestety trzeba potem doliczyć też dodatkowo jakieś szczepienia, obóz krajowy, ewentualnie bilet, by móc wystartować na jakichś zawodach w tzw. międzyczasie, by uzyskać minimum, ewentualnie jakieś środki do życia na co dzień w kraju.
Opcja bez wycieczek, bez sprzętu, bo przecież mają, bez netu LTE oczywiście. I bez trenera, bo jak rozumiem nie jest niezbędny.
Może okazać się (nie przesądzam), że kwota, o którą chodzi w akcji nie odbiega znacząco od kwoty, o której piszecie. A w istocie drażni Was jedynie postulatywny ton bohaterów akcji. Ja go kompletnie nie wyczuwam i nie uważam, by domagali się gwiazdki z nieba od wszystkich dookoła, ale na pewno brak mi obiektywności.
Może się też okazać, że to faktycznie tylko kwestia dobrej woli i operatywności, by do Igrzysk Olimpijskich mógł się przygotować każdy zdeterminowany odpowiednio zawodnik. Przykłady na pewno się znajdą.
Abstrahując od tego, jak dotychczas trenowali, w jaki sposób zdobywali środki na swój rozwój, co chcą osiągnąć w sezonie olimpijskim...
Proszę o podsumowanie tych kosztów wyjazdu do Afryki na pół roku, o którym piszecie.
Z tą wizą, podróżą, kucharzem, masażami, ewentualnie stadionem tartanowym dla Danki, bo ona szykuje się do startów na stadionie (w Iten jest), może kilka razy na pół roku z siłownią, oczywiście miejscem do spania za te kilkaset dolców miesięcznie (tylko nie w tym hotelu z muzą dyskotekową od rana do nocy proszę:))
Niestety trzeba potem doliczyć też dodatkowo jakieś szczepienia, obóz krajowy, ewentualnie bilet, by móc wystartować na jakichś zawodach w tzw. międzyczasie, by uzyskać minimum, ewentualnie jakieś środki do życia na co dzień w kraju.
Opcja bez wycieczek, bez sprzętu, bo przecież mają, bez netu LTE oczywiście. I bez trenera, bo jak rozumiem nie jest niezbędny.
Może okazać się (nie przesądzam), że kwota, o którą chodzi w akcji nie odbiega znacząco od kwoty, o której piszecie. A w istocie drażni Was jedynie postulatywny ton bohaterów akcji. Ja go kompletnie nie wyczuwam i nie uważam, by domagali się gwiazdki z nieba od wszystkich dookoła, ale na pewno brak mi obiektywności.
Może się też okazać, że to faktycznie tylko kwestia dobrej woli i operatywności, by do Igrzysk Olimpijskich mógł się przygotować każdy zdeterminowany odpowiednio zawodnik. Przykłady na pewno się znajdą.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13151
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Podsumowanie może być tylko zgrubne, bo jak dobrze wiesz ceny zbija się na miejscu.
Można natomiast postawić problem inaczej. Kwota o jaką występuje ta trójka wystarczy im na półroczny obóz w Kenii wraz z ew. dodatkowym przelotem. Oczywiście, jeżeli będzie to stacjonowanie u Lorny albo w Kerio View, no to tam jest po europejsku - 65 euro za noc. Po drugiej stronie skali jest klitka bez prądu za 10 dolców/miesiąc. Obie skrajności są zwyczajnie nierozsądne. W Iten buduje się kwatery, bo czarni wyczuli koniunkturę nastawiając się wręcz na takie długotrwałe rezydowanie białych. Jeżeli będzie zainteresowanie ze strony tych młodych ludzi, to pomogę opracować budżet.
Można natomiast postawić problem inaczej. Kwota o jaką występuje ta trójka wystarczy im na półroczny obóz w Kenii wraz z ew. dodatkowym przelotem. Oczywiście, jeżeli będzie to stacjonowanie u Lorny albo w Kerio View, no to tam jest po europejsku - 65 euro za noc. Po drugiej stronie skali jest klitka bez prądu za 10 dolców/miesiąc. Obie skrajności są zwyczajnie nierozsądne. W Iten buduje się kwatery, bo czarni wyczuli koniunkturę nastawiając się wręcz na takie długotrwałe rezydowanie białych. Jeżeli będzie zainteresowanie ze strony tych młodych ludzi, to pomogę opracować budżet.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
haha to mi się podoba. to jest moim zdaniem bardzo konkretny sprawdzian tego, czym szafuje się w opisie akcji: "postawiliśmy wszystko na jedną kartę", "zaryzykowaliśmy wszystko" - proszę bardzo - jest konkretna propozycja. I np. ja osobiście, jeżeli zawodnicy się zdecydują, pierwszy wpłacę na obóz w Kenii.
skoro już tak gdybamy jak Kuba W., to MOŻE się okazać, że zawodnicy powiedzą: "łeee no, ale bez przesady, stawiać wszystko na jedną kartę to ja mogę tu w Polsce z opcją obozu w Alpach, a nie w Afryce..., co ja tam będę jadł? mam zostawić chłopaka na pół roku?"
skoro już tak gdybamy jak Kuba W., to MOŻE się okazać, że zawodnicy powiedzą: "łeee no, ale bez przesady, stawiać wszystko na jedną kartę to ja mogę tu w Polsce z opcją obozu w Alpach, a nie w Afryce..., co ja tam będę jadł? mam zostawić chłopaka na pół roku?"
- Bacio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
- Życiówka na 10k: 55:09
- Życiówka w maratonie: 5:12:13
Zaryzykować wszystko / postawić wszystko na jedną kartę to znaczy wziąć kredyt komercyjny z banku, a nie zorganizować crowdfunding bez jakiegokolwiek ryzyka.Qba Krause pisze:"postawiliśmy wszystko na jedną kartę", "zaryzykowaliśmy wszystko"
A tutaj mamy po prostu próbę sprzedaży kilku usług, a sprzedający określa co zrobi z zarobionymi pieniędzmi.
Nie mówiąc już o tym, że większość "nagród" jest - moim skromnym zdaniem nietrafiona.
Po co sponsorowi (nawet małemu) dieta wegetariańska czy jeden trening z kimśtam?
Myślę, że sponsor raczej by chciał wspólne zdjęcie z zawodnikiem po występie w Rio albo pocztówkę z podziękowaniami z Rio, a nie z Kenii.
Widywałem różne akcje tego typu i były bardzo atrakcyjne (trudno przeliczalne na pieniądze) nagrody, a tutaj... pod tym względem słabo.
1. Tu trochę o biegomarszowaniu... www.biegomarsz.pl
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
właśnie rzuciłeś im kolejną "kłodę pod nogi", o których piszą zawodnicy na stronie projektu. nie wstyd Ci?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Nie wdaję się w dyskusję na temat tego, co potrzeba, by trenować i startować na poziomie wyczynowym oraz wystąpić na Igrzyskach. Najwyraźniej to już wiecie, uznaję to przekonanie jako alternatywne do stanu obecnego, w jakim trenują i startują wyczynowi biegacze.
Natomiast proszę o wycenę zgrubną opcji półrocznego przygotowania zawodników chcących wg Was realnie myśleć o Igrzyskach Olimpijskich. Proszę też o konkretne opisanie, co się w niej znajduje, ewentualnie co jest absolutnie zbędne.
EDIT: Nie musi być bardzo szczegółowo, nie chodzi o dyskusję na temat każdego dolarka, ale rząd wielkości i faktyczne wg Was minimum do trenowania i startowania na światowym poziomie.
Natomiast proszę o wycenę zgrubną opcji półrocznego przygotowania zawodników chcących wg Was realnie myśleć o Igrzyskach Olimpijskich. Proszę też o konkretne opisanie, co się w niej znajduje, ewentualnie co jest absolutnie zbędne.
EDIT: Nie musi być bardzo szczegółowo, nie chodzi o dyskusję na temat każdego dolarka, ale rząd wielkości i faktyczne wg Was minimum do trenowania i startowania na światowym poziomie.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13151
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Po co Ci ta wycena?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Żeby określić, czy kwota, którą próbuje uzbierać trójka biegaczy odbiega aż tak znacząco od kwoty, którą według Was wystarczy mieć, aby zapewnić przygotowania do Igrzysk. Czy odbiega aż tak, by wyszydzić ich akcję oraz uznać ich podejście za roszczeniowe, jak piszesz.
Być może to mi też pozwoli na zdystansowanie się do tych ichnich oczekiwań i uświadomienie, jak wyobrażają sobie nakłady na przygotowania osoby z zewnątrz wyczynowej lekkoatletyki.
EDIT: yacool masz jeszcze świeże w głowie sumy niedawnego wyjazdu, nie wiem, jak długo byłeś, ale znasz koszty i wiesz na miejscu, ile kosztuje tartan/dobry masażysta/jakieś dodatkowe niezbędne świadczenia. Ja tam byłem, ale od mojego pobytu sumy mogły się zmienić.
Być może to mi też pozwoli na zdystansowanie się do tych ichnich oczekiwań i uświadomienie, jak wyobrażają sobie nakłady na przygotowania osoby z zewnątrz wyczynowej lekkoatletyki.
EDIT: yacool masz jeszcze świeże w głowie sumy niedawnego wyjazdu, nie wiem, jak długo byłeś, ale znasz koszty i wiesz na miejscu, ile kosztuje tartan/dobry masażysta/jakieś dodatkowe niezbędne świadczenia. Ja tam byłem, ale od mojego pobytu sumy mogły się zmienić.
Ostatnio zmieniony 02 gru 2015, 17:59 przez kubawisniewski1, łącznie zmieniany 1 raz.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6519
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
To ja jeszcze tylko dodam - bo wcześniej rzeczywiście się spieszyłam - że nie są to jakieś osoby z kosmosu, które wymyśliły sobie nagle: "będę olimpijczykiem", biegając wcześniej po parku. To ludzie, którzy tak naprawdę od lat kilku-kilkunastu stawiają wszystko na jedną kartę. Wyjście poza strefę komfortu? Tu w ogóle trudno chyba mówić o jakimkolwiek komforcie, jest ciężka praca na co dzień. Mieli pecha, nie są już objęci szkoleniem, ale naprawdę niewiele zabrakło. Więc nie twierdzę, że teraz wszyscy mamy się na nich zrzucać, ale popieram inicjatywę, natomiast z naszym systemem kwalifikacji i finansowania szkoleń jest coś nie tak (nie od dziś zresztą).
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13151
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Przeczytaj proszę jeszcze raz moje wypowiedzi i wypunktuj treści, w których odnalazłeś wyszydzanie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
nie umiem ładnie cytować, więc tak sobie wypunktuję:
"Apel do społeczności biegowej to chybiony pomysł. Naprawdę. Nie doczekacie się tej kasy.
Jeżeli rzeczywiście stawiacie wszystko na jedną kartę, to bierzcie przykład z amatorów, którzy na własną rękę wyjeżdżają w góry." - serio? Jakich znasz amatorów, którzy wyjechali w góry na własną rękę i potem startowali na Igrzyskach (ja znam może jeden przykład i dosyć wątpliwy)
"Uwierzcie, naprawdę można to zrobić. Bez patosu i użalania się nad ciężkim losem sportowca z Polski." - to w końcu mają postawę roszczeniową, czy błagalną? Na kolanach mają prosić czy pewni siebie mówić o celach?
"Do was należeć będzie spanie, trenowanie, jedzenie, spanie, trenowanie, jedzenie i tak w kółko przez najbliższe pół roku. Tak powinna wyglądać wasza droga do Rio." - pół roku w Iten w ten sposób, to jest recepta na przygotowanie do Igrzysk Olimpijskich?
"Gdyby bohaterzy projektu wybrali mniej roszczeniowy wariant, to siedzieliby już w Iten od miesiąca albo i dłużej."
"Jeżeli będzie zainteresowanie ze strony tych młodych ludzi, to pomogę opracować budżet." - chętnie im przekażę propozycje
Poza tym po raz czwarty proponuję, by podsumować te koszty. Odpisałem Ci szczerze, dlaczego.
Zauważ, że przyjmuję możliwość zmiany swojej perspektywy, staram się wczuć w Waszą argumentację i chciałbym poznać bardziej konkretne kwoty, o których piszecie.
"Apel do społeczności biegowej to chybiony pomysł. Naprawdę. Nie doczekacie się tej kasy.
Jeżeli rzeczywiście stawiacie wszystko na jedną kartę, to bierzcie przykład z amatorów, którzy na własną rękę wyjeżdżają w góry." - serio? Jakich znasz amatorów, którzy wyjechali w góry na własną rękę i potem startowali na Igrzyskach (ja znam może jeden przykład i dosyć wątpliwy)
"Uwierzcie, naprawdę można to zrobić. Bez patosu i użalania się nad ciężkim losem sportowca z Polski." - to w końcu mają postawę roszczeniową, czy błagalną? Na kolanach mają prosić czy pewni siebie mówić o celach?
"Do was należeć będzie spanie, trenowanie, jedzenie, spanie, trenowanie, jedzenie i tak w kółko przez najbliższe pół roku. Tak powinna wyglądać wasza droga do Rio." - pół roku w Iten w ten sposób, to jest recepta na przygotowanie do Igrzysk Olimpijskich?
"Gdyby bohaterzy projektu wybrali mniej roszczeniowy wariant, to siedzieliby już w Iten od miesiąca albo i dłużej."
"Jeżeli będzie zainteresowanie ze strony tych młodych ludzi, to pomogę opracować budżet." - chętnie im przekażę propozycje
Poza tym po raz czwarty proponuję, by podsumować te koszty. Odpisałem Ci szczerze, dlaczego.
Zauważ, że przyjmuję możliwość zmiany swojej perspektywy, staram się wczuć w Waszą argumentację i chciałbym poznać bardziej konkretne kwoty, o których piszecie.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13151
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Słabo Ci wyszło z tym wczuwaniem się w interpretacje moich wypowiedzi. Mało prawdopodobnie wygląda też deklaracja możliwości zmiany perspektywy w aspekcie "naszej" argumentacji. Jeżeli istotnie jesteś zainteresowany moją argumentacją, to zapraszam na pw. Będzie mniej widowiskowo, a bardziej rzeczowo.